Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

syn fubu

Jedno mi zapadło w pamięć

Polecane posty

gdy byłem dzieciakiem i zaczynałem przygodę z wędkarstwem jak to ten świat jest skonstruowany. Więc nad jeziorem na wakacjach chodziłem na pomost i z pomostu można było (wtedy jeszcze) obserwować ryby, dlatego wtedy że zanim zaczął się 21 wiek nasze wody były bardziej zarybione i bogatsze. Więc jako że znudziło mi się poławianie białej ryby na ciasto z mąki, spróbowałem zachęcony radą innych połowu na żywca - dorośli tam sobie łapali różne węgorze, szczupaki i inne cuda, a ja sobie tak z boku przyczaiłem się na okonia. Do jego złapania należało wcześniej użyć malutkiego żywczyka złapanego na podrywkę tak do 3 cm czyli drobnicę. Do czego zmierzam, do tego że jako żywczyków starsi polecili mi używać... malutkich okoni. Okoni na okonie? Tak, a to dlatego że płoteczki czy siejki takie malutkie rybki po zahaczeniu na grzbiet szybko zdychały, a okoń był długo żywy. Jako dziecko było to dla mnie szokujące - przecież to niemoralne? Ale okej, tak właśnie łowiłem. I ustawiwszy grunt na jakieś 20 cm obserwowałem nawet tą rybkę pod wodą, widziałem wszystko, byłem świadkiem jak większe stada okoni podpływają do swojego gatunku i go pożerają. Co najzabawniejsze takie same malutkie okonki stały sobie z boku za większymi i patrzyły się jak ten malutki na moim haczyku jest bezradny. Ale co na 3 cm rybkę łowiłem takie po 25 cm. I dziś wiem że świat ryby niewiele się różni od tego ludzkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I później te swoje okazy jak i ryby dorosłych samodzielnie zabijałem, głowę obcinałem i patroszyłem. Wtedy to lubiłem, to było takie władcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×