Nie wiem czy jest sens iść do lekarza.

Raczej nie jestem z tych co z każda krostka latają z dzieckiem do pediatry. Dziś akurat grafik mam napięty i niezbyt mam czas. Oczywiście, jeśli wizyta byłaby pilna rzucilabym wszystko i gnała do przychodni aczkolwiek nie wiem czy teraz jest sens iść. Czy wy z każdym przeziebieniem lecicie do lekarza? Córka ma 16m, w sobotę zaczęło jej lecieć z nosa, miała gorączkę 37,9. W poniedziałek juz było wszystko ok, ma apetyt, dobrze się czuje, ma dobry humor, nie ma gorączki tylko sporadyczny kaszel. Podaje jej flegamine baby i cebion- witaminę c. Doradźcie coś.

Up

Daj spokój, po co? Podawaj dalej leki, możesz zrobić lekką herbatę z lipy (idealna na kaszel), trzymaj ją jeszcze chwilę w domu. Ja idę do lekarza w ostateczności, kiedy moje sprawdzone, domowe metody czy też podstawowe leki nie działają, a stan się pogłębia (zazwyczaj po 3,4 dniach). Zdrówka!

Moim zdaniem na ma sensu lecieć do lekarza. Gorączka nie była bardzo wysoka. Co do leku jedynie postawiłabym na coś bardziej naturalnego, mój syn teraz też coś złapał i mu daje Dicotuss z polecenia farmaceutki. Nie ma co dzieci faszerować chemią. A teraz niestety, ale taki sezon chorób

prawie w ogóle nie chodzę do pediatry-w ciągu ostatnich 2 lat liczba wizyt to 0 :D moje dziecko łapie raz na miesiąc, czy na dwa jakiś katar. ale nie ciagne go wtedy do lekarza, bo w poczekalni może co najwyżej złapać coś gorszego... jeśli nic się nie dzieje, dziecko ma dobry humor, je i pije, gorączka się nie utrzymuje i nic dziwnego i niepokojącego się nie dzieje to nie ciagnij dziecka do przychodni.

Niektórzy rodzice z małym przeziębieniem biegną do lekarza. A lekarz daje antybiotyk bo rodzic uważa, że bez tego się nie obejdzie. Efekt- dziecko się uodparnia, ale na antybiotyk ;-)