Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Toksyczny kolega mojego faceta niszczy mój zwiazek!!

Polecane posty

Gość gość

Błagam was c*****icze o pomoc bo juz naprawdę nie wiem co robić i gdzie się z tym zwrócic. Jestem kobietą 24 lata od 5 lat w związku z moim facetem. Wszystko bylo dobrze, wiadomo kłótnie są jak w kazdym związku ale teraz dopiero zaczełam doceniac ze przynajmniej były to kłótnie ale przez nas dwóch tj. powodem byłam albo ja albo on. I tak jakoś się kreciło ale byłam szczęśliwa. Aż tu nagle jakies 2 miesiące temu zjawił się ni stąd ni z owąd jego dawny kolega. Jeżdżący po burdelach k****arz, alkoholik, debil, tuman, idiota. Szczycący się tym jak zdradza swoją żonę która zreszta o tym wie ale jest tak głupia jak on. Naprawdę uwierzcie mi- wiekszego dna ze świecą szukać. I tak odkąd pojawił się ten "kolega" nie było prawie że dnia bez kłótni. Co chwilę dzwoni do mojego, wyciąga go a to na piwko a to tu a to tam. Bywa ze pojdziemy się gdzieś przejść, ledwo wyjdziemy z domu ledwo pare zdań zamienimy- telefon. Gdzie jesteś wpadne na piwko. I wpada. Gdy tylko znajdziemy się we trójkę nagle wszystko co ja mówię jest wg. mojego faceta głupie, durne, bezsensowne itd. Czasem tez ten "kolega" walnie coś co podzieli nasze zdania. Zaczynam się z nim kłócić niemalże na zawołanie. Oczywiście ku uciesze tego s********a "kolegi". Po drugie: która kobieta nie bałaby się o byt swojego związku gdy jej facet zadaje się z d****arzem. Przecież ten kolega namawiał go żeby pojechał z nim do burdelu. Mój sam mi to powiedział. Rozumiecie to? Wie, że jestem ja, ze jestemy w związku a namawiał go żeby pojechał z nim do burdelu !!! Mój odmówił ale samo to, że taka sytuacja miala miejsce to przecież jakiś kosmos !!! Teraz żyję w starchu, że a może się kiedyś nachleje i ten akurat go namówi i się zgodzi? Poprostu masakra. Wyciąga go po knajpach, gdzie wczesniej chodził tam raz na ruski rok sam albo z innym kolegą na mecz, lub ze mną. Przez niego też zaczął coraz cześciej pić. Oczywiście dla niego "kolega" jest dobry bo postawi, bo załatwi to i tamto bo ma z kim pogadać, bo jest śmieszny (chyba tylko dla niego), pare razy pomógł mu coś tam naprawić itd. Doszło do tego że powiedziałam że koniec z tym, że dość już namieszał i ma skończyć tą znajomość, umówilismy sie u niego w mieszkaniu na konkretną godzinę, mielismy powaznie porozmawiać bo kłótnie się juz tak nawarstwiły że szok. I co? Jak myslicie z kim przyszedł? Z NIM i jeszcze jakims innym frajerem!!! Wtedy było apogeum pobiłam mojego, zwyzywałam tego kolege, wygarnęłam mu wszystko, powiedziałam ze jest burdelarzem na co on (kolega) że będzie życ jak mu się podoba i ja nie będe go z tego rozliczac i żebym się uspokoiła bo zaraz mi p**********i.Mój stał jak wryty. Wyszłam z płaczem. Od tego czasu nie widziałam mojego prawie miesiąc. Piszemy tylko smsy. Dałam ultimatum albo ja albo ten szmaciarz. Powiedziałam, że nie ma innego wyjścia. On nie podjął decyzji, ciągle tylko "co on ci zrobił" , że go ograniczam, że chce zamknąć go w klatce, że on ma swoje poglądy, że ma dystans i że to że tamten jest k****arzem nigdy nie będzie rzutowało na niego bo on jest sobą i nie da się zmanipulować. Ogólnie to i ja i on mamy tyle znajomych co na palcach jednej ręki. Wiekszość wyjechała, ma dzieci, studiuje itd więc bardzo rzadko sie z kimś widujemy. Bylismy ciągle 1+1. Mielismy plany na przyszłość. Obecnie wszystko stoi pod znakiem zapytania. Oczywiscie, ja nie zabraniam mieć znajomych ale na Boga, niech oni bedą NORMALNI! Z ZASADAMI!!!.... Wszystko się posypało z chwilą gdy ten cwel wkroczył z buciorami w nasze życie. Pamiętajcie ludzie- KAŻDY ZWIĄZEK SIĘ ROZWALA GDY KTOŚ TRZECI SIĘ WPIERDALA !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, bardzo mi przykro, ale Twój facet ma slaby charakter i jest podatny na takiego czy innego kolegę. I nie chodzi mi nawet konkretnie o TEGO, tylko ogólnie. Takie gadki o "ograniczaniu", o "zamykaniu w klatce" są typowe dla ludzi, którzy po cichu chcą coś zrobić, a co nie jest akceptowane przez partnera czy współmałżonka. Sama piszesz, że on już pije więcej, przestał Cię szanować i liczyć się z Twoim zdaniem. Na groźby pobicia przez "kolegę" nie zareagował. Co to za facet, który nie broni swojej kobiety?? TCHÓRZ. Tamten potrzebuje kumpla na sexwypady, na popijawy, a to, że Twój facet był w związku, zupełnie go nie obchodziło. Amoralny typ. Niestety, pełno jest takich, i skoro Twój facet nie zareagował należycie, odcinając się od d****arza, to Ty nie możesz nic zrobić. Twój facet JUŻ dal się zmanipulowac i omotac, sam tego nie widzi, niestety. Przykro mi, ale to koniec Waszego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wtedy było apogeum pobiłam mojego x Kolega to kawał uja, Twój facet to patałach, ale że pobiłaś go czyni Cię kimś na równi im dwóm. Pamiętajcie ludzie- KAŻDY ZWIĄZEK SIĘ ROZWALA GDY KTOŚ TRZECI SIĘ WPIE**ALA !!! xx To nieprawda. Nie każdy zadaje się z patologią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×