Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wszystko na mojej głowie, już nie mam sił...

Polecane posty

Gość gość

Pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie, kapanie i ogarnianie dziecka do snu...moj mąż przestal cokolwiek robic w domu i chodzi obrazony bo ja fizycznie nie wyrabiam po prostu :o Nie siedzę w domu, pracuje. Wracamy o tej samej porze. Dziecko nie jest jego - ok. To mój obowiązek niech będzie choć kiedyś mi pomagał i kapal go czasem. Jest 21 a on widzi, ze siedzę i ma kwaśna minę. Ile można... :o wczoraj o 20:30 wróciliśmy z zakupów. Ja położyłam dziecko spać a on wypakowal zakupy. Miałam dość po 2 godzinnym lazeniu po sklepie po pracy. Jedyne na co miałam ochotę to położyć się do łóżka i obejrzeć dobry film. Dziś mi jakieś aluzje robi przez telefon, ze ON MUSI DZIŚ POSPRZĄTAĆ bo wszędzie bałagan. Tak jakbym ja w tym domu nic nie robiła :o a staram się codziennie coś ogarnąć, utrzymywać porządek. Ale po prostu brak mi czasu i sił najzwyczajniej w świecie...co robić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, ze praktycznie w każdy weekend nie ma nas w domu więc wtedy też nie jestem w stanie nadrobić całego tygodnia i wycyckac mieszkania bo mnie w nim nie ma :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po ile macie lat i ile lat ma twoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrażę się brzydko ale zj***c jak psa. Serio. Mój też taki mądry chciał być. Niby nadal robię większość ale jak chce żeby coś zrobił to nie proszę tylko mówię ze też mieszka w tym domu i syfi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jakie to ma znaczenie, ale odpowiem. Ja 26 mąż 36 syn 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mu tak kiedyś powiedziałam to stwierdził cytuję "ja nie wiem jak Ty sprzatasz i czym, ja mogę kuchnię ogarnąć". No i o kuchnię dbał jako tako, ale przestał. Ale co to jest ta kuchnia w porównaniu do reszty. On sprząta 15 metrów a ja resztę z 70 metrów :o do tego prasowanie co pochłania dużo czasu, pranie samo się nie rozwiesi samo do pralki nie wejdzie. I te teksty np. nie mam czystych majtek, taka aluzja, ze pranie mam zrobić. Na usta mi się ciśnie "to se wypierz kuzwa, pralka nie gryzie" Ale zawsze się ugryze w język.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i po co się w ten język gryziesz? Właśnie dlatego, że się gryziesz, masz jak masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To czemu się gryziesz w ten język, w takiej sytuacji wręcz należy odpowiedzieć: "wiesz gdzie pralka stoi i jak ją włączyć" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4latek sam powinien się kąpać a ty w tym czasie 20min relaksu-jak masz prysznic to kupujesz wanienkę z Ikea napuszczasz wody gąbka do ręki i jedzie :) rozdzielcie obwiązki np.on odkurza w poniedziałek, ty w piątek ... Nie prasuj..ja nie prasuje ubrań i żyje :) On po pracy niech robi zakupy,a ty ugotuj zupę pomidorową lub ogórkową na 2dni ,do tego pierogi ze sklepu lub kotlety z piersi kurczaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma znaczenie po ile macie lat , bo odpowiedz bedzie adekwatna do wieku. Otóż : miałaś 22 lata jak zostałaś matka - b. młoda, związałas sie z facetem sporo starszym a mimo tego nieogarem. On " wziął" sobie młoda, nie wziął po uwagę ze poza seksem jest jeszcze życie . Gdyby facet był młodszy moznaby uważać ze nie dorósł do odpowiedzialności. Długo żył jak kawaler, nabrał maniery , ze kobieta jest od wszystkiego , do tego,mysle, wydaje mu sie ze zrobił ci grzeczność, wiązać sie z tobą ( dziecko) . Sama już usprawiedliwisz ze nie jego wiec nie musi przy nim nic robić. Otóż powinien skoro zdecydował sie na związek z tobą. Dziecko jest małe, on stanie sie jemu bliski bo razem mieszkacie, jestescie. Rada dla ciebie: nie musisz ogarniać wszystkiego poza dzieckiem. Przede wszystkim nie wszystko trzeba prasować, dobre poskładanie daje rezultaty, pralka pierze wiec spoko, co do gotowania : porób sobie zapasy, poświeć jeden wieczór i przygotuj półprodukty , zamroz w pudełkach, potem tylko dogotowuj makaron,ziemniaki, kasze itd. zmywarka raz na dwa dni włączaj na noc, mieszkanie podziel na strefy i np. uzgodnij z nim ze do niego nalezy zadbać o łazienkę albo co on tam sobie zachce. Czy ty pracujesz w biurze, sklepie, fizycznie czy gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie! Tam stoi pralka wsadź i wypierz! Albo jak nie zdążę z obiadem i chodzi i mówi zjadłabym coś to pytam czy rączki do dupki przyrosly. Skoro zachowuje się jak dziecko to trzeba traktować jak dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ahh a co do prania to też mamy z tym spór :D nienawidzę wywieszania :P nastawiam czasowo pralkę(żeby się wyprało na tą godzinę co mąż wraca z pracy) i on wywiesza a czasem wspólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojemu mężowi kiedyś kazałam przejechać odkurzaczem cała chatę, robił to raz w tygodniu , bardzo dokładnie, odsuwał meble, zajrzał w kazdy kącik -:) mial tylko to ale była to duża pomoc. Zaproponuj aby cos należało tylko do niego. Jak masz problem z załadunkiem pralki to niech on torowi, naucz, pokaz na jaki guzik ma nacisnąć, gdzie wlać płyn. Potem niech rozwiesi. Niechroniona cos tylko jedno ale duże , zobaczysz jaka to oszczędność czasu i zadowoleniedla obojga,bedziesz mu " wdzięczna " i bardziej przyjazna, mniej spraw bedzie ciebie w*****alo. Pogadaj z nim. Mnie sie wydaje ze masz słaba organizacje czasu i to ciebie niszczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje w sklepie. On mi nie zrobił grzeczności bo to on za mną lazil az wylazil :P ja po wyrzuceniu z domu ojca małego nie miałam ochoty na żadne randki i spotykanie się z facetami. Jego poznałam przypadkiem. Mieszkaliśmy 40 km od siebie. A, ze mam specyficzne imię szybko znalazł mnie w sieci. Az w końcu poszłam na te randkę i na kolejną i kolejne i poszło... ;) Czemu się gryze w język. Bo mi się po prostu nie chce kłócić...co do dziecka to poza tym, ze jako takich obowiązków przy nim nie wypełnia to spędzają razem sporo czasu. Syn zaczyna się interesować "meskimi sprawami" wiecie gwoździe młotki itp. wiec wszystko robi z moim mężem jak akurat się zajmuje czymś takim. Potrafi się nim zająć jak np. ja dłużej pospie w niedzielę. Ale mój mąż w jego kwestii woli po prostu przyjemne rzeczy robić z dzieckiem jak zabawa itp. niż obowiązki. Mały za nim szaleje, dobrze się dogaduja. Co do kąpieli to niedawno wanienke wyrzucilam bo trochę mała już na takie duże dziecko i myje go pod prysznicem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja miałam 20 lat jak związałam się z facetem 7 lat starszym (miałam wtedy 1.5 roczną córeczkę). Do dziś jesteśmy razem, mała ma już 13 lat (nie jest już taka mała :P), mamy jeszcze 4letnią córkę. Coś Ci powiem. Mój facet od samego początku jak zrobiło się poważnie (padła propozycja wspólnego mieszkania) sam mnie zapytał: czy daję mu zielone światło, aby stał się ojcem małej (jej tata zwiał, nie wychowywał jej nigdy). I podkreślił, że nie chodzi mu o szereg przywilejów z tym związanych ale przede wszystkim o podział obowiązków przy dziecku. Efekt był taki, że od samiutkiego początku tak samo jak i ja wstawał do niej w nocy jak chorowała, podawał leki, karmił, kąpał, czytał bajki na dobranoc, chodził na spacery, odprowadzał i przyprowadzał z przedszkola, potem odrabiał lekcje, wysłuchiwał pierwszych smutków jak jej serce pękło, bo Michał z IVB spotyka się z Klaudią, a nie z nią. Więź buduje się przez takie właśnie maleńkie rzeczy. Przez to, że facet jest przy dziecku na dobre i na złe, bawiąc się w kapsle i trwając przy nim kiedy jest ciężej. Dla mnie jakimś kosmosem jest Twój tekst, że "to nie jego więc ok, nie wymagam tego". Jesteś matką i akceptujesz taki stan rzeczy, że facet, z którym się związałas umywa ręce od Twojego dziecka? Co to za facet? Nie musiał się z Tobą wiązać, jeśli fakt, że dziecko nie jest jego w czymkolwiek mu przeszkadza, cokolwiek mu utrudnia. Nikt mu chyba pistoletu do głowy nie przystawił. Tekst jakiegoś gościa, że "zrobił ci uprzejmość" wiążąc się z Tobą - że co???????? :o :o Pozwolisz na to, żeby facet traktował Twoje dziecko jak piąte koło u wozu? Jak tak - bardzo współczuję Twojemu dziecku, bardzo. A to całe pranie, sprzątanie, rzucanie takimi tekstami to tylko wierzchołek góry lodowej i nie to jest sednem problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż autorko to nieokrzesany cham po prostu. W dodatku nie mający krzty szacunku do tego, co robisz. Rączki do du/py przyrosły? Bozia nóżki mu ucięła, że nie może przemopować domu albo odkurzyć całej chałupy? Że on "może kuchnię posprzątać" ??? A co on, kuźwa, jakąś łachę robi, że ogarnie syf, który sam też chyba robi? Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz. A już jak napisałaś "Dziecko nie jest jego - ok. To mój obowiązek niech będzie choć kiedyś mi pomagał i kapal go czasem." - no to w ogóle gratuluję światopoglądu, jesteście siebie warci. Tylko dziecka szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracujesz w sklepie czyli masz prawo byc zmęczona, twoj facet z tego co piszesz zachowuje sie jak większość tatusiów, czyli kuleje sprawa dogadania sie ale musisz o tym powiedzieć a nie robić miny i czekać az sie domyśli. Poza tym jak zadbasz o te ego czyste gacie to bedzie mniej awarii. Wrzucaj pranie raz na dwa dni na wieczór, rozwieś jak bedziesz miała czas( rano lub jak wrócisz z pracy , tak od razu nic sie nie stanie jak otworzysz bemben , poza tym ile tego jest ?) potrzebujesz czasu dla siebie ale wiesz... masz jedno dziecko wiec nie szalej:-) zaplanuj sobie wszystko i dasz radę tak jak każda z nas. Jak byłam w twoim wieku to nawet chleba nie umiałam pokroić jak trzeba a dzisiaj jestem mistrzynią wypieków :-) pomyślności i optymizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:05 On mi kiedyś powiedział, ze się nie chce wtrącać w wychowanie bo nie chce usłyszeć, ze to nie jego dziecko i ma się nie wpieprzac. Na co ja się go wtedy zapytałam czy aby przypadkiem gorączka mu nie skacze powyżej 40 stopni bo bredzi jakby cierpiał na malarie! To była długa rozmowa wtedy i dużo po niej się stopniowo zmieniało. Ale teraz jest jakiś obrót o 180 stopni :o dwa miesiące temu wprowadziliśmy się na to mieszkanie. Jest trochę rzeczy do zrobienia i on jest mocno tym zaangażowany. Ale przestał się angażować w dom w nas...nie wiem już jak do niego mówić. On wszystko uznaje za bezwzględny atak na jego osobę. Ze ja mu coś zarzucam a on zasuwa 10 h w robocie. To też nie moja wina, ze szefowi pozwolił wejść sobie na głowę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli masz faceta, który sprytnie umywa rączki od obowiązków. Od dziecka, bo może usłyszeć, że to nie jego, od pracy w domu, bo on dużo pracuje. Planujecie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na tekst ze musi ppsprzatac odpowiadasz,ok to ppsprzatasz,kto ci broni? Po co doszukujesz sie podtekstow,nawet jezeli sa? Nie ma czegos czystego to udaj glupia i powiedz "no to wstaw pranie,na co czekasz?tu jest pralka a tu proszek". A jak da ci do zrozumienia doslownie z to twoje.obowaizki tylko i wylacznie.to kopni go. .d..pe i dowidzenia, bedziesz miala latwiej sama.z.dzieckiem. mniej prabia,sprxatania i gotowania. Jak marudzi ze glodny to powiedz zeby cos sobie wzial i zjadl bo dzieckiem nie.jest i chyba potrafi sam zajrzec do lodowki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem dziecko mam jedno póki co. Mąż chciałby żebyśmy postarali się o dziecko. Jak mi to powiedział to zapytałam czy zapłaci za pomoc domową? Stwierdził, ze chyba sobie żartuje. Wtedy mu powiedziałam, ze ja nie będę wszystkiego sama robić i jeszcze opiekować się niemowlakiem bo mi doby braknie na wszystko. Sama bym chciała drugiego dzieciaczka, ale wolę mieć jedno niż kierat w domu 24/7. Nie wiem chyba muszę z nim usiąść i wyłożyć kawę na ławę bo już mnie ta atmosfera w domu zaczyna męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
K\ur/wa ja pie/rd/ole wiecznie narzekacie po h\u\ja wiążecie sie z mężczyznami zeby potem na nich narzekać jest in vitro same sie wiązcie w pary kobieta z kobietą sex mozecie uprawiać z kochankiem bez zobowiązań i o co wam ku/rw/a chodzi nie pasuje to se zmień dałaś du/py i cie zostawił to wzięłaś starego kawalera bo mlodszy nie weźmie panny z dzieckiem wiec do kogo masz pretensje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:30 Wyluzuj bo Ci żyłka pęknie :) nikt mnie nie zostawił. Sama odeszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I całe szczęście, autorko, że nie dałaś się wrobić w drugie dziecko. Wtedy to już naprawdę mogłabyś się pożegnać z jakimkolwiek czasem dla siebie, choćby na kibel. Pogadaj z nim szczerze. Przygotuj się do tej rozmowy, wypisz sobie nawet w punktach na kartce co cię boli, jakie konkretne sytuacje sprawiły, że masz dość. Nie daj się zaskoczyć tekstami o dziecku, o tym, że on pracuje. Na każdy jego kontrargument masz sobie przygotować 10 innych. Powodzenia. Walcz o swoje. Może Twój facet okaże się tym, który potrzebuje zimnego prysznica. A jeśli nie - to tak jak ktoś napisał, łatwiej i lżej będzie Ci samej z dzieckiem niż z narzekaczem, który przez całe życie tylko Ci będzie palcem pokazywał co jest do zrobienia. Trzymam kciuki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:37 On nie jest taki zły. To chyba moja wina poniekąd bo przestałam wymagać od niego. Może nie chciałam być zrzedzaca żona. A teraz to on zaczyna zrzedzic a sam palcem nie kiwnie żeby mi pomóc z tym porządkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no faktycznie, po 10 godzinach w robocie jedyne o czym marzy to jeszcze w domu tyrać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:54 Ja też nie siedzę w domu. To skoro oboje pracujemy to ja też z tytułu chodzenia do pracy na 8 godzin mogę mieć w D. całe mieszkanie. Ja muszę mieć ochotę po pracy tyrac w domu a facet już nie musi bo mu coś dynda w portkach tak? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak by mi mąż robił aluzje, że mam mu wyprać gacie, bo nie ma już czystych, to bym chyba wykorkowała ze śmiechu :D :D Nie rozumiem, po prostu NIE ROZUMIEM dlaczego część kobiet ustawia się w związku w roli posługaczki i popychadła :O Ty się gryziesz w język, a ten Twój buc jakoś nie ma oporów żeby Cię upokarzać. Szok i niedowierzanie, centrum Europy, XXI wiek, a mentalność jak za Ćwieczka. Brak słów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie podobnie, tyle, ze mam dwojke dziec, 4 msc corke i 6 letniego syna. Caly dom 150 m na mojej glowie, maz wraca do domu ok 18-19 i czesto tez ma cos do zrobienia w ogrodzie itp. O tej 19 to juz jest po zawodach, dzieci umyte, corka juz spi, syn je kolacje i oglada bajki. Pod koniec tygodnia juz sie czolgam, nie chodze... Ostatnio po klotni, uslyszalam, ze to moja praca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajna mi praca na 5 etatów :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×