Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Do osób robiących zakupy raz na tydzień

Polecane posty

Gość gość
Ble jak mozna trzymać mrożone mięso i je potem jesc ?? Nie lepsze jest świeże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie chodzi o "ble" bo jak bys chciala wiedziec mrozone mieso jest jeszcze bardziej bezpieczne nizbto swieze. Mi chodzi o to ze chcialabym byc jakos tak zorganizowana ze mam wlasnie zaplanowany obiad na caly tydzien i sie potem nie martwie a tak nie umiem. Czasami sie do tego przymierzam a i tak mi nie wychodzi. Najlepiej jak bym zrobila raz na tydzien zgrzewki napojow wody do tego zaplanowac obiady jakies dodatkowe posilki i z glowy a tak to musze codziennie miec w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wole przemrozone. Bezieczniejsze to raz, dwa bardziej kruche,trzy jest zawsze pod reka,cztery ja kupuje to nie mam pewnosci ile sie wylezalo wiec przemrozenie mu nie zaszkodzi. Piec nie chce mi sie kilka razy w tygodniu latac do sklepu po swieze mieso. A szesc nawet jak ogranicze latanie do 2-3 razy i zeby je miec np.na trzeci dzien swieze to musialoby lezakowac kolejne 2dni w lodowce wiec juz swieze nie bedzie. Dla mnie mrozone wali na leb te swieze i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię mrożonego mięsa, ani zadnych rozmrazanych potraw, więc kupuję świeże. Zakupy codzienne, to nie problem. Albo wchodzę do sklepu w czasie przerwy w pracy, albo po pracy. Większe zakupy przywozi mi kurier z marketu. Nie wyobrażam sobie cisnąć się w sobotę/niedzielę w markecie z chmarą ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto powiedział o ciśnięciu się? albo zamawiamy, albo jak jedziemy do marketu to rano, i bierzemy ręczny "czytnik" do cen, potem tylko podchodzimy do kasy i cały koszyk jest w kilka sekund zapłacony bez wypakowywania i bez kolejek :) Całe zakupy z dojazdem (ok. 35-40 minut w obie strony) zajmują ze 2 godziny maks, przeważnie 1,5 godziny. Jakbym chciała kupować "na bieżąco" to co dzień albo co 2 dni traciłabym minimum 30 minut nie mając w dodatku pewności, że to co zaplanowałam akurat będzie, plus jeśli będzie - to ile więcej dopłacę niż kupując w promocji czy w większej ilości. Nie opłaca się za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zakupy robię co dziennie za ok.60-70zł niewiem co miałabym zaplanować na tydzień w przód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat mrożone mięso (surowe), chleb (bez ulepszaczy) i prawdziwe masło po rozmrożeniu niewiele się zmieniają. Mięso wręcz na plus jeśli chodzi o kruchość (szczególnie jak zamrozi się je już przyprawione). Nawet mleko krowie (od rolnika :P ) mroziłam, ale mi nawet świeże po prostu nie smakuje więc ciężko powiedzieć ;) Mam tego pecha, że jestem dość wybredna jeśli chodzi o jedzenie, ale w tych kilku rzeczach to mrożenie naprawdę nie robi takiej masakry, wiec niektórzy po prostu przesadzają. Ewentualnie sa jeszcze wrażliwsi na smaki, konsystencję itp ode mnie, to pozostaje tylko współczuć. x Ja zakupy też robię na bieżąco. Moim zdaniem traci się wtedy więcej czasu i wydaje więcej pieniędzy. Przydałoby się nauczyć się planować zakupy i robić np. 2 razy w tyg (rzadziej to nie bo jednak owoców przeleżanych nie lubię), ale jest to dość ciężkie, bo my (we dwójkę), nie zawsze taki konkretny obiad nawet zjemy, czasem nas natchnie na żarcie na mieście itp. najgrosze, że zapominam co mam w szafkach i kupuje więcej. Teraz na zawartości samych szafek i zamrażalce spokojnie 10 dni by można było przeżyć :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to jest ręczny czytnik który w kilka sekund zalicza zakupy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy w Polsce takie coś jest, może w niektórych supermarketach (u mnie też jak na razie te większe je mają) ?. Przy wejściu do sklepu skanujesz swoją kartę lojalnościowa, i bierzesz właśnie taki ręczny skaner kodów kreskowych. Każdy produkt skanujesz jak wrzucasz do koszyka, i kiedy podchodzisz do kasy to masz od razu wszystko podliczone, płacisz i zabierasz. Bardzo praktyczne rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja sobie robie spis obiadow na kilka dni i suche produkty do tego kupuje z wyprzedzeniem a miesa i ryby na bieżąco świeże. Odmrozilam lodowke i mam teraz luz w niej az milo patrzec,a nie nawalone ze ciezko znalezc cos. Obecnie mam zamr filet z kurczaka,kilka plastrow schabu,2 cwiartki,pijemnik bigosu i pojemnik gołabkow ,zamr 3 szufladowa. A zreszta nie moge zakupow robic raz na tydz bo nigdy nie wiem co mi sie zachce np cos slodkiego,jakis inny owoc niz mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ze jak zamrażarka nie jest pełna to więcej prądu ciągnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja czasami planuję jeśli kupuję np. główkę kapusty to robię z niej zasmażaną kapustę i np. gołąbki na inny dzień :) staram się tak planować obiady by niczego nie marnować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martaa09
ja prowadzę dość intensywne życie, większe zakupy robię raz na tydzień, a czasami nawet raz na dwa tygodnie, zawsze jednak kupuje takie produkty, z któych mogę przygotować szybki obiad, gdy nie mam pomysłu na obiad robię wtedy moje ulubione naleśniki (mogłabym jej jeść codziennie ;)) z mąki żytniej, najczęściej jem je z Naturalnie owocowe Stovit wiśnia lub owoce leśne - pyyycha, polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wkradła sie dyskretnie reklama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie piszecie o tym, ze kupujecie codzien bo lubicie swieze. Towar ktory lezy w sklepie w sobote i tak do nastepnej soboty jest na magazynach zazwyczaj z tej samej partii ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chodzi o warzywa to kupuję świeże na targu, a tak raz na tydzień to kupuję zapas http://makaronyanna.com.pl/, ryżu, kaszy, czasami mięsa. Ale głównie kupuję takie suche produkty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola Kamik
Ja nie wyrzucam bo racjonalnie robię zakupy, nie kupuję tego czego mi nie trzeba i gotuje tak, żeby jedzenia nie marnować. Mogę sobie na takie zakupy pozwolić bo kupuję przez Internet nie chodzę po sklepach, zamawiam na bieżąco oszczędzając sporo czasu. Dzięki temu mam więcej czasu na dom i na wymyślanie nowych dań i nic się nie marnuje. Zobaczcie same, że można racjonalnie kupować dzięki porównywarce cen- http://www.cozacena.pl/delikatesy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rany, niektóre z was żywią sie głownie mrożonkami. Po co wam "swieze" mieso, kupujcie juz zamrozone, podobnie jak pieczywo, ryby i cala reszta, ktore i tak mrozicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kupię już zamrożonego bo świeże mogę sobie poporcjować dowolnie i dopiero pomrozić. Plus wiem, co kupuję. A kupowanie ryb mrożonych to już w ogóle bezsens, bo płacisz za wodę a nie za ryby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się, ze kupowanie makaronu, kaszy i takich trwałych produktów jest spoko. Sama kupuje dużo http://makaronyanna.com.pl/, bo nie mam za bardzo mozliwości codziennego chodzenia do sklepu i kupowania na bieząco, a moje dzieciaki bardzo lubią makaron. Wole kupić taniej niż przepłacać w osiedlowym sklepie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja planuje. Obiadokolacje rozpisane na tydzien. Zwykle tak : poniedzialek cos macznego lub z ziemniakami. Wtorek - zupa. Sroda warzywna plus resztki zupy. Czwartek salatka lub danie jednogarnkowe na cieplo np potrawka z soczewicy czy leczo. Piatek- luz czyli pizza lub makaron, ryba. Sobota: zupa i drugie tradycyjne czyli np panierowany indyk czy mielone. Niedziela schab lub drob pieczony. Zakupy robie pod tym katem. Jednogarnkowe dan i zup robie wiecej dzieki temu nie stoje przy garach co wieczor. I najwazniejsze dzieki planowaniu o 40 procent zmniejszylam wydatki na jedzenie. Wczesniej nam szlo jakies 1000- 1300€ teraz 500 do 800€ dla mnie to duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmrożone jedzenie ma podły smak, unikam jak tylko mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmrozone leczo czy curry warzywna ma taki sam smak jakbswierze. Chodzi glownie o to zeby nie trzymac mrozonego jedzenie w zamrazalce latami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko poczytaj ksiazki lub blogi o minimalizmie. Mnie otworzyly oczy na wiele rzeczy. Zacznij od malych krokow: popatrz co masz w lodowce w szafkach i co mozesz z tego zrobic. Na tej podstawie zrob liste posilkow na 1 tydzien. Zrob liste brakujacych produktow i idz na zakupy. Trzymaj sie listy. Twoja lista powinna zawierac wszystkie posilki: sniadana, obiady,kolacje plus przekaski. Postaraj sie funkcjonowac w t'en sposob przez 2 tygodnie. Ja dzieki temu zdalam sobie sprawe, ze jemy podobnie z tygodnie na tydzien. Po miesiacu mialam gotowa liste ulubionych dan i najczesciej kupowanych produktow. Potem jest juz z gorki. A oszczednosc czasu i pieniedzy ogromna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co tu sie wypowiadaja osoby ktore nie robia i nie chca robic zakupow raz na tydzien? Ja bede wdzieczna za wszelkie rady i wymiane pomyslow, jak sie zorganizowac zeby gotowa zdrowo smacznie i nie tracic czasu i pieniedzy na niepotrzebne zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moja rada nie kupuj wszystkiego na raz i do zamrazary bo mięso jak długo leży w lodzie to tez się starzeje w zamrażalnika to tak parę dni lepiej świeże ja kupuję na trzy dni i potem znowu nie rozumiem ludzi którzy maja zamrazalnik wypchany mięsem i leży tam wszystko miesiącami teraz w sklepach nie ma kilometrowych kolejek przecież ja kupuję w piątek to mam na piatek; sobote; niedziele i pn potem w pn tak do środy czy czwartku i tak dalej. Po drodze do domu mijam kilka sklepów to w czym jest problem. Obiad planuje wcześniej, na dwa trzy dni jak widzę co jest w sklepie. Nie zaplanujesz np. wątrobki na obiad a przychodzisz do sklepu a jej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mięso najczęściej marynuję, mrożę tylko takie, którego nie zużyję w ciągu np tygodnia. Zamarynowane mięso może leżeć w lodówce w pojemniku 2-3 dni, nabiera smaku, aromatu, kruszeje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, musisz planować zakupy pod posiłki. Czyli musisz tak pi razy oko planować posiłki. A wyrzucania żywności możesz uniknąć na 2 sposoby: - Pakując resztki w pojemniki albo folię i do lodówki, a potem dorzucając je do czegoś innego. Nawet jak teoretycznie "nie pasują" to i tak w małych ilościach nie są wyczuwalne (np. brukselki w curry, albo sosie do spaghetti). - Nie kupując głupot, których tak na prawdę nie potrzebujesz, ale myślisz sobie, że chcesz spróbować, bo nigdy nie jadłaś (np. kapary w zalewie). Albo wiesz, że mało czegoś używasz, ale odruchowo wrzucasz do koszyka bo jest akurat na promocji (np. dressing do sałaty w płynie). Co do planowania posiłków to nie wymagaj od siebie nie wiadomo czego, bo nie prowadzisz przecież baru. Improwizuj. Szczególnie jeśli pracujesz. U mnie planowanie posiłków polega na tym, że wiem że będę potrzebowała warzyw (obojętnie jakich), klusek (obojętnie jakich), ryżu, mięsa (obojętnie jakiego) i jajek. Potem spontanicznie duszę ze sobą różne warzywa z mięsem lub bez i przerabiam to na jakiś sos (do klusek albo ryżu dodając przyprawy i coś płynnego). Albo robię surówkę wrzucając do niej na oko to co mam i do tego jakiś ryż i jajka sadzone, albo frytki z torby i jakieś mięso pieczone czy coś. Nie śledzę żadnych przepisów krok po kroku, bo szkoda mi czasu. Wszystko improwizuję. Dlatego jak idę na te wielkie zakupy to biorę warzywa głównie lecąc po cenach (czyli to co jest w sezonie i na promocji), ale unikam takich które wiem, że będzie ciężko obrobić bo wymagają czasochłonnego przygotowania (np. nieobrana dynia, albo wielka główka nieposzatkowanej kapusty itp.) - na pewno wiesz o co chodzi. W czasie tych dużych zakupów warto zawsze wziąć trochę gotowców na "gorsze dni", np. taki właśnie wór frytek do piekarnika, kilka słoików albo saszetek sosów do makaronu i ryżu, kilka mrożonych dań z torebki (jakieś warzywa na patelnię, paellę czy coś tam, jakieś pizze). Pewnie się zaraz ktoś oburzy, ale szczerze nie rusza mnie to, bo każdy wa takie dni że nie ma czasu ani siły na kuchnię, a jajecznicą i kanapkami się nie naje, szczególnie teraz zimą. Nawet jak nie zużyjesz tych gotowców w czasie danego miesiąca, to zawsze zostaną ci na następne, bo mają długie daty ważności i nie musisz niczego wyrzucać. Dobrze też nakupować różnych rzeczy do chleba i zużywać w kolejności "psucia", czyli najpierw starać się wykorzystać wędliny (bo mrożone i rozmrażane są dziwne w smaku), potem ser , a pod koniec miesiąca jajka (w różnej postaci: na twardo, miękko, jajecznicy), dżemy, miód, kremy czekoladowe, orzechowe itp. Jak masz jeszcze jakieś pytania, to mogę pomóc później wieczorem, bo dziś sama jadę na swoje własne miesięczne zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i jeszcze jedno: warzyw nie musisz mrozić, ale koniczynie włóż do lodówki. Spokojnie dają radę praktycznie do końca miesiąca. Jednie od czasu do czasu trzeba sprawdzać grzyby, czy nic na nich nie rośnie i warzywa kupiona na promocji (czyli takie które zaczynały czernić w sklepie). Te ostatnie trzeba zużyć w pierwszej kolejności niż te w normalnej cenie, ale też zależy co to dokładnie jest (z reguły twarde gatunki leżą dłużej niż miękkie). Owoce też zawsze pakuję do lodówki, łącznie z jabłkami i cytrusami. Dzięki temu nie gniją tak prędko jak w temp. pokojowej. Jak potrzebuję coś zjeść i nie chcę zimnych to wyciągam rano i po kilku godz. są ok. Jajka też polecam trzymać w lodówce, bo dłużej są zdatne do użycia (nawet kilka dni po dacie ważności są nadal ok). Mięso mróź tylko takie które wiesz że wykorzystasz dopiero w 3-4 tyg. miesiąca, czyli w drugiej połowie. Tego co będziesz jeść w 1-2 tyg. nie musisz jeśli ma długą datę ważności. Lodówka spokojnie wystarczy. A takie rzeczy jak cukier, mąka, sól i przyprawy to zawsze warto wziąć jako "zapas" nawet jeśli jeszcze masz w domu, bo nawet jak w danym miesiącu nie wykorzystasz, to przyjedzie np. Wielkanoc, albo jakieś imieniny/urodziny i zaraz poleci 2 kilo, dlatego dobrze po prostu już mieć sobie w domu niż później specjalnie biegać po zgrzewki. Ale to już takie moje osobiste zdanie - tu każdy niech robi jak chce. A i jak masz dzieci to nakupuj też jakieś duże torby płatków do mleka, jaśków i takich tam (i kilka wielkich mlek UHT). One są bardzo praktyczne nie tylko jako proste szybkie śniadanie, ale nawet w ciągu dnia, jak jesteś zajęta, a trzeba coś przegryźć. Szczególnie teraz zimą płatki na gorącym mleku po szkole będą bardzo krzepiące jak jeszcze nie ma obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale rozmrażane żarcie jest okropne! Mięso? Obleśne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×