Najgorsza randka w życiu.

Ostatnio umówiłam się na randkę w ciemno. Przez telefon, facet brzmiał jeszcze jak facet , ale jak tylko się pojawił , metr czterdzieści w kapeluszu ( ja mam 172cm) , albo stracił pewność siebie, albo nie wiem co , ale każde zdanie zaczynał : "że tak powiem" i natychmiast zaczął wymagać ode mnie dalszych pomysłów co mamy robić na tej randce , gdzie iść , na koniec jak już usiedliśmy w knajpce i coś zamówiliśmy ( a kelner jeszcze tego nie przyniósł ) okazało się , że musi iść bo ma pociąg do domu ( rzekomo ostatni;) ) . No porażka. Jak wspominacie swoje najgorsze randki .

sledzil mnie samochodem, podazal nim za mna z predkoscia 12km/h w taki sposob ze wymusil na mnie zatrzymanie sie. nie zdazylam s*******ic :(