Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem poniżana

Polecane posty

Gość gość

Mam 24 lata...mój facet 31 lat...jesteśmy parą od około 2,5 roku, początki cudowne JAK ZWYKLE...od 3 miesięcy jestem wykończona, nieszczęśliwa, muszę prosić faceta o chwile zainteresowania, spędzenia wspólnie czasu...on chce żyć tylko pracą 24 h na dobę...podczas gdy zaczynam z nim rozmowę by chociaż na chwilę odłożył laptopa i telefon, kończy się wszystko kłótnią, że nie daje mu żyć, nie potrafię go zrozumieć, chce nim rządzić, jestem dla niego nikim, wynoś się, nie mam do Ciebie szacunku...za dobra byłam wszystko zawsze pod nos dawałam na skinienie palca byłam, teraz mówię mu wprost że jestem z nim nieszczęśliwa przyniesie róże i dalej pracuje...jak mnie wynazywa później przeprasza i tuli...nie daje mi ta chwila ulgi a i tak przy nim tkwie...mieszkamy w domu po jego dziadkach, niczego nam nie brakuje, nie mamy problemów...czekać na jakieś zmiany czy odejść jeżeli odejść to w jakim momencie?;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
CHCIAŁAŚ BADBOYA TO TERAZ MASZ I PŁACZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałam dojrzałego faceta, ułożonego i odpowiedzialnego i takim właśnie był jeszcze 3 miesiące temu, ale gdy już mnie zdobył, myśli, że siedzenie na kanapie obok wystarczy...nigdy nie był BADBOYEM, a ja niestety nie jestem jasnowidzem by przewidzieć jaki ktoś będzie za parę lat więc ta rada raczej nie jest trafna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli nie marzy Ci się rodzinna patologia, odejdź zanim zaciążysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co prosi bym mu wybaczyła? po co już po 5 minutach mówi, że kocha i powiedział to wszystko w nerwach i uważa, że te słowa są nic dla niego nie warte? Mam któregoś dnia wszystko spakować i wrócić do domu rodzinnego? Tak z dnia na dzień? Podczas kłótni, emocji? Czy podczas "zwykłej" rozmowy (o ile tak to można nazwać podczas rozstania)? Już raz odeszłam bo dał mi warunek intercyzy kiedyś przed ślubem..wrócił po mnie i powiedział, że nie ma tematu oraz że udowodni mi, że nabrał szacunku po czym już po tygodniu mnie lekceważy na nowo... Może ja za dużo wymagam prosząc go o chwile spędzoną razem bez świata multimedialnego? Nawet na głupi spacer nie chce iść bo jaki ma sens chodzenie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zanim zaciążysz lub weźmiesz ślub zainwestuj czas i pieniądze w literaturę, fachowe artykuły, fora i wartościowe strony poruszające problematykę związków, miłości i rodziny. Przykro mi to pisać, ale masz duże braki, skoro się na to godzisz. Każdy ma taki związek, na jaki się zgadza. Żadna kobieta nie powinna się zgadzać na takie traktowanie. Terapia albo rozstanie. Żadnych kompromisów na tle braku szacunku. Kompromisy to mogą dotyczyć wyboru koloru ścian albo zupy na obiad, a nie fundamentalnych wartości (lub ich braku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam dladobrychkobiet.wordpress.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne czego on ode mnie wymaga to spokoju w domu, a co za tym idzie brak rozmów, wspólnych fajnych wyjść, głupiego spaceru, czy wspólnego lenistwa zawsze otacza się laptopem i telefonem...mnie nie ma, walczę o to bym była tak samo ważna jak jeszcze jakiś czas temu...ale ile ja się mogę prosić? Może jest uzależniony od pracy ale nie da się mu tego powiedzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, Piszesz, że niczego wam nie brakuje. Ja myślę, że tobie brakuje przede wszystkim szacunku do samej siebie. Będąc i żyjąc z nim akceptujesz jego zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie musisz. Liczy się to co jest teraz. Skoro on tak szybko odpuścił to nie licz na cud. Powinnaś go olać. No chyba, że myślisz, że nie zasługujesz nawet na spacerek:D Zobacz jak to żałośnie brzmi. Jeśli ktoś ogarnia tylko pracę to nie powinien zawracać innym głowy. Uprawiacie seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem 20 lat po ślubie...I rozumiem pasję zawodową, bo ją mam i mąź teź. Potrzebujesz urzędnika, który pracuje od-do, zamyka szufladę biurka i kończy pracę, a każdego popołudnia i w weekendy może Cię adorować. Facet nie musi, no pewnie, że nie musi aź tyle , co na początku. Potem jest normalne zycie:) Owszem, w niektórych zawodach nie ma weekendów, świąt, np. służba publiczna, lekarze, artyści, handel.. Zastanów się, czego chcesz w życiu. Albo kochaj i dostosuj się, albo natychmiast odejdź, zanim zatrujesz sobie i jemu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem 20 lat po ślubie...I rozumiem pasję zawodową, bo ją mam i mąź teź. Potrzebujesz urzędnika, który pracuje od-do, zamyka szufladę biurka i kończy pracę, a każdego popołudnia i w weekendy może Cię adorować. Facet nie musi, no pewnie, że nie musi aź tyle , co na początku. Potem jest normalne zycie:) Owszem, w niektórych zawodach nie ma weekendów, świąt, np. służba publiczna, lekarze, artyści, handel.. Zastanów się, czego chcesz w życiu. Albo kochaj i dostosuj się, albo natychmiast odejdź, zanim zatrujesz sobie i jemu życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza się, że akceptując i wybaczając słowa typu "wracaj skąd przyszłaś" nie mam szacunku do samej siebie...chyba za bardzo poświęciłam siebie tej miłości, ale zawsze taki model chciałam, ja zaradna pracująca kobitka, ogarniająca dom, zakupy, gotowanie i mąż który to doceni, podziękuje za obiad, a weekend spędzi ze mną czas albo przynajmniej miły wieczór, a nie zawsze na kanapie przed tv lub laptopem. Odnośnie pracy nie musi pracować w weekendy...to tylko jego wymysł, on pracuje od pn do pt. Zarabia bardzo dobrze, a weekendy jakby dodatkowo bo jest mu ciągle mało. Co do uprawiania seksu, od czasu gdy zaczął mi ubliżać coraz mniej...już nawet na pocałunek nie mam ochoty bo jest to dla mnie sprzeczne jedno z drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jeden komentarz PASJA PASJĄ, PRACA PRACĄ...ale na miłość też trzeba znaleźć i poświęcić czas...a nie uważać, że jak już jest to będzie zawsze...to ciężka praca, ja też pracuje od pn do pt...dodatkowo studiuję zaocznie i zawsze ale to zawsze bez względu na wszystko poświęcam mu uwagę jeżeli tylko o coś mnie poprosi. Niestety on ma wartości na pracę wpojone od dziecka, jest dodatkowo jedynakiem - egoistą..jego rodzice nigdy nigdzie nie wychodzą, jego matka nie jest i nigdy nie była adorowana przez swojego męża, a mój facet również nie ma za bardzo szacunku do swojej mamy, podobno wielu gestów, miłych gestów ja go nauczyłam, ale na Boga on ma 31 lat, powinien już być wychowany i wiedzieć czego chce w życiu, a jedyną jego wartością którą pokazuje od pewnego czasu jest tylko praca! Zero życia rodzinnego!tego już chyba nie zmienię, a jak próbuję to słyszę, że jestem "pier***ta" ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To go zmień na innego i nie narzekaj. Faceta można zmienić tylko dla innej kobiety. Skoro ten jest egoistą, to zawsze nim będzie. Czego sie spodziewasz? Cudownej odmiany? Naiwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A najbardziej kretyńską sytuacją w naszym domu jest to, że ten dom lśni jak psu.........a on potrafi mi zwrócić uwagę na dwa nie umyte kubki w zlewie po śniadaniu...lub potrafi chwyć odkurzacz i jeszcze odkurzać za mną....decyzyjność 100% w domu, zero kompromisów, pan i władca...jak ja mam myśleć o założeniu rodziny, planować przyszłość?? żeby moje małe dzieciątko słuchało od tatusia, że może brudzi mu dom bo wylało coś na podłogę?? kiedy ja zrozumie, że to już czas?? bo życie ma się jedno ;( Przecież on się nie zmieni ja to wszystko wiem! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie działa na mnie Twoje jojczenie. Też byłam z facetem, który po pewnym czasie przestał się starać i zaczął mieć humory. Oczywiście na seks dalej miał ochotę, ale powiedziałam mu, że nie będę spać z kimś kto mnie olewa i strzela fochy. Ogarnął się tylko na moment więc zakończyłam związek. Mówił, że się zmieni, że dopiero teraz zrozumiał, że tęskni, ale byłam nieugięta. Ja też mam pracę i swoje sprawy, ale w przeciwieństwie do niego nie zachowywałam się jak burak. Pewnych rzeczy nie można zwalić na stres. Nie wyżywałam się na nim i liczyłam na to samo. Nie rób z siebie takiej sieroty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co chcesz przez to powiedzieć jednak myślałam, że każdy zasługuję na drugą szansę ale masz racje za dużo tego, nie mogę sobie tłumaczyć jego złych zachowań, ciągle czymś innym, nie zmienię go...nic na siłę. Potrzebowałam się komuś wygadać, komuś kto być może właśnie przechodził kiedyś podobne rzeczy i jakoś się z tym ktoś uporał nawet właśnie rozstaniem...to mi da więcej siły i wiary w to, że pojawi się ktoś kto będzie miał do mnie bezwzględny szacunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zauważyłaś jeszcze że jesteś dla niego tylko darmową sprzątaczką i workiem na spermę? kiedy panicz zauważa że sprzątaczka zaczyna się buntować staje się miły i nawet daje napiwek w postaci kwiatów - po czym sprzątaczka wraca do pracy nic tam nie jest twoje, nie masz prawa głosu, na ślub również nie masz co liczyć po co marnujesz tam czas? lepiej zostań zawodową sprzątaczką - przynajmniej zarobisz parę groszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielokrotnie powtarzałam mu, że tylko po to tutaj jestem...łudziłam się i tłumaczyłam sobie, że każdy przecież ma jakieś problemy, aż uświadomiłam sobie, że wolę być sama niż żyć z kimś w ten sposób. Tylko jak stąd wyjść? to jest dla mnie najtrudniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takijeden666
Samotność może być przerażająca ale tkwiąc w złym związku wolałbym wrócić do samotności. Naprawdę można sobie samotne wieczory nieźle umilić. Na szczęście mój związek to dużo czasu dla siebie (chociaż mało nie pracujemy) i codziennie "kocham cię" "kochanie" i od 2,5 roku jeszcze bez kłótni, poniżania... przynajmniej jak na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takijeden666
Oczywiście napisałem tylko co ja myślę i co bym zrobił, niczego nie sugeruję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 szansa była dawno:P Nie możesz ciągle mu wybaczać. Gość 18:52 ma rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobno masz 24 lata? Tobie pasuje całokształt życia z nim, wygodny i perspektywicznie bezpieczny, tylko on jako on ma wady, więc gdyby jakimś cudem dało się go zmienić, byłoby idealnie. Dlatego załozyłas temat. Powinien brzmiec- jak zmienić faceta, by był zgodny z moim wyobraźeniem? I tu wychodzi Twoja naiwność w całej krasie. Facet ma atuty , dom, dobrą pracę, pewnie szpetny nie jest...Jestes dla niego wygodna, pod ręką. Co do intercyzy, to nawet jak jej nie podpiszesz, to i tak dom jest jego majątkiem odrębnym, i zawsze taki będzie, nawet po ślubie. Oczywiscie wiesz o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutne ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy z nas ma wady i absolutnie nie chcę go zmienić, ponieważ nie da się zmienić kogoś w takim wieku, można dążyć do jakiegoś "kompromisu", ale kiedy on nie chce? Nie czuję się szczęśliwa, bo człowiek który ma pieniądze z perspektywy czasu widzę, że nie ma nic! Odnośnie domu i majątku temat jest mi bardzo dobrze znany, gdyż zajmuję się taką działką w pracy. Nasz związek opiera się na braku rozmów od dłuższego czasu, kiedyś tak nie było tak jak wspominałam, ma mnie obok i myśli że już nic nie musi robić jak zwracam na to uwagę wtedy zaczyna się piekło i otwiera worek z wyzwiskami...że jestem nikim, że jestem nic nie warta, że mam "wypie***", a za parę minut gdy ja już chce "wypier***" on mnie zatrzymuję i mówi, że przeprasza...i ja za każdym razem się łudzę, że może tym razem zrozumie o co mi chodzi i poświeci czas i uwagę, niestety tak nie jest.....;( Więc śmiało mogłam nazwać temat jestem poniżana, bo kompletnie straciłam na wartości przez niego i nie potrafię uciec z tej toksycznej miłości...już nawet wspólnej przyszłości nie widzę z nim...chyba czekam aż mi wpier*** może dopiero wtedy się opamiętam!!! ..... niestety "miłość" jest ślepa a ja naiwna i głupia z tej miłości i skoro bym sobie z tym świetnie radziła uwierzcie mi w życiu by mnie tutaj nie było ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to skoro wszystko rozumiesz i dalej chcesz z nim siedziec - to siedz! Twoj wybor - przynajmniej bedzie gnoil tylko ciebie a nie zmarnuje zycia jakiejs porzadnej dziewczynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'ale zawsze taki model chciałam, ja zaradna pracująca kobitka, ogarniająca dom, zakupy, gotowanie i mąż który to doceni' Szkoda, ze cie mama nie nauczyla, ze jak sama sie nie szanujesz, nikt cie nie doceni. Niestety, kiedy czlowiek daje za duzo, nie oczekujac niczego w zamian, traci szacunek. Od podstaw musisz sie zmienic i to zrozumiec, bo wrecz prosisz sie, by zrobic z ciebie podnozek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×