Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

A mnie wkurza jeszcze inne zachowanie ekspedientek

Polecane posty

Gość gość

Zastanawiam się czy ktoś sie z czymś takim zetknął. Otóż jestem w sklepie i szukam pewnej bardzo konkretnej rzeczy którą jakiś czas wcześniej widziałam w tym sklepie i tego dnia chcę ją kupić, ale jakoś nie mogę tej rzeczy znaleźć. Obawiam się że została wykupiona ta rzecz ale nie chce jeszcze w to dowierzać więc wole się upewnić u sprzedawcy. Zaczepiam sprzedawczynie i mówie czego szukam, a ona mi odpowiada, że nie ma tej rzeczy już i oddala się. Niby człowiek po takiej odpowiedzi powinien już nie mieć dalszych wątpliwości, a jednak całe zachowanie sprzedawcy, dobór słów, mowa ciała, mimika zdają się krzyczeć raczej inny przekaz że sprzedawczyni ma swoje sprawy i jej zawadzam. Postanawiam więc jeszcze raz poszukać tego co miałam upatrzone, ale tym razem tak naprawdę dokładnie i znajduję tą rzecz! Okazało się że sprzedawczyni kłamała, bo nie chciało jej się/nie miała czasu mnie "niańczyć" i odpowiedziała cokolwiek byleby się mnie pozbyć. Od tamtej pory nie ufam już zupełnie sprzedawczyniom nawet w sprawie posiadanego asortymentu. Czasami czegoś człowiek szuka i oni mają to na magazynie ale nie odnajdują sie w tym bajzlu i nie ma żywcem nikogo by sie podjął odnalezienia tego. Czasami kłamią a czasami po prostu pozostawiają człowieka bez żadnej obsługi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm, nie zdarzyło mi się chyba coś takiego. Fakt, że rzadko o coś pytam sprzedawców, ale z reguły jak już pytałam to szukali w komputerze, czasem nawet podawali, że jest w innej lokalizacji np. but w tym rozmiarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego właśnie te ekspedientki mają się starać? Za takie pieniądze jakie one zarabiają też by mi się nie chciało. Jaka placa, taka praca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A dlaczego właśnie te ekspedientki mają się starać? Za takie pieniądze jakie one zarabiają też by mi się nie chciało. Jaka placa, taka praca... x Bo taki jest ich obowiązek? A może jest na odwrót, jaka praca, taka płaca? Też by ci się nie chciało... No cóż... Jak kupujesz np sprzęt agd, to chcesz tą pralkę, czy lodówkę mieć ładną, dobrą i bez uszkodzeń. Wtedy jakoś cię guzik obchodzi ile pracownik produkcyjny zarabia i ma mu się chcieć, bo jako klient wymagasz jakości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejny temat z d/u/p/y Sama sobie szukaj tępa krowo, a nie ludziom głowę zawracasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:00 To zajmij sie swoimi sprawami krowo a nie ślęczysz na kafe czekając na tematy i i zapytania godnymi twojej ważnej persony. Rozumiem że siedzisz tutaj za darmo ze swoimi poradami z d**y na zasadzie błękitnej linii dla ubogich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby ta sprzedawczyni była właścicielką sklepu to by się starała a tak jak w twoim przypadku to była zatrudniona leniwa sprzedawczyni i tyle !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem ekspedientka, odkad pracuje w handlu rozumiem inne panie sprzedawczynie/kasjerki. Przede wszystkim marne place, paskudna atmosfera w wwiekszosci ze sklepow i NAJWAZNIEJSZE-za dużo obowiazkow a za mało czasu i za mało personelu. U nas tez ludzi do pracy nie ma (wlasciwie cv kandydatow sa,, ale kierownictwo wybrzydza i czeka na ostateczność a wtedy z reguly osoby skladajace te cv już nie chcą przyjść/pracują w innym miejscu), a pracy opor, kierownictwo uważa, ze pracownik tyyyle kosztuje (najnizsza krajowa) i poki mogą, nie zatrudniają nowych. W sytuacjach krytycznych (ktoś odejdzie/jest w ciąży) jest popłoch, bo ilez można zadac, ze personel będzie zapieprzal poi 10-12 godzin dziennie albo 7 dni w tygodniu. Doszło do tego, ze dzwonią do byłych pracowników i prosza o pomoc (np. do babki, która sobie dorabiala do emerytury na kasie albo do studentow-dzieci osob pracujących u nas). Wiec proszę nie oceniac. chociaż...przez 3 lata dotychczasowej pracy zauwazylam, ze klienci maja ekspedientki za kogos gorszego sortu, a prawda jest taka, ze większość z nich to roszczeniowi, zlosliwi buce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co maja się starać skoro pracują za pół darmo i to może jeszcze za dwóch. gdyby zarabiała 2.500 tys to by się pewnie staraly. i dobrze ktoś tu napisał "jaka płaca taka praca".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja jestem ekspedientka i wkurza mnie zachowanie klientów, jak np. im cos sparnie z półki i zamiast podnieść to wkopią to jeszcze pod regał przy tym mówiąc "zostaw dziewczyny sobie podniosą". I co dla takich wieśniaków mam się starać? O co to to nie! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak miałam parę razy. Ale szczerze - nie dziwie się. Kasa marna obowiązków full a ludzie łażą i wybrzydzaja. Jak mi bardzo zależy to pytam raz jeszcze - czy jest pani pewna że nie ma może pani sprawdzić? ?? Ale wkurza mnie jak w markecie na zakupach klienci myślą że spdzedawcale zna ceny i asortyment na pamięć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa a ja jak pracowalam w tesco na studiach to najbardziej lubilam tekstu w stylu ,, a sprawdzi pani na magazynie"? Zawsze mowilysmy ze nie ma bo nikomu nie chcialo sie latac i szukac po paletach bo jasnie pani chciała kubek niebieski zamiast czerwonego. No chyba ze chodzilo o wieksze rzeczy typu sprzet agd rtv to wtedy tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez pracuje w handlu,jestem szefem jednego z dzialow.Rzadko kiedy wyrabiam sie w 8h,tyle jest roboty i sorry ale jakbym miala tak kazdemu klientowi szukac na sklepie czy magazynie czegos,to w zyciu bym z pracy nie wychodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwny masz styl pisania autorko piszesz że szukasz pewnej, konkretnej rzeczy... a cóż to za tajmena rzecz że nie napiszesz po prostu jej nazwy. Jest istotne czy chodziło ci o marchewkę czy telewizor. Czy to mały sklep czy hipermarket, myślisz że ekspedientka zna cały asortyment jakiegoś Tesco? tez bym powiedziała że nie ma tej rzeczy bo wypłaty dostanę tyle samo a nie bede marnować czasu na szukanie jakiejś pierdoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cymbale ,autorka nie opisuje konkrefnej swojej jednej sytuacji tylko ogólnie ze tak sie zdarza,bo pewnie nieraz byla w takiej wlasnie sutuacji. Niektore to nic nie kapują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I po to jest konkurencja. JAK czegoś nie można dostać w jednym sklepie To można iść do innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym zobaczyła taka klientkę jak autorka to też ją zbyła. Roszczeniowa hrabianka. Przyszła po jedną, konkretną rzecz..... ha ha pewnie pilniczek do paznokci i cały personel rzuci wszystko i bedzie go szukał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo autorka to jakiś burak i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje na stoisku miesnym, bylam akurat sama, wiec nie moge opuszczac dzialu. A tu nagle podchodzi pancia i zada, bym przyszla na nabial i wyszukala jej smietane... gdy powiedzialam, ze nie moge opuszczac stoiska, to zaczela mowic, ze mam zawolac osobe odpowiedzialna za nabial. Kolezanka akurat byla na przerwie i jaj miala zawolac, zagwizdac? To autentycznie baba stala jeszcze 10minut obok tych smietan i czekala, az kolezanka przyjdzie, wyszuka i poda jej do reki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:22 hej tu autorka tematu, ja nie czuję jakiejś specjalnej wrogości do tych ekspedientek, chciałam sie w sumie bardziej tylko wygadać ale powiedzmy że kumam problem który opisujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej tu autorka jeszcze dodam że ja nie jestem jakąś roszczeniową osobą bo jak ktoś jest roszczeniowy to robi w sklepie sajgon łącznie z wołaniem kierownika, ja taka nie jestem, po prostu zadaje proste komuś s obsługi pytanie ale jak ktoś mnie spławia to usuwam się w cień. Jedyne co to że napisałam pewne zjawisko z którym sie stykam czasami. Inna rzecz ja nie wierze że wy wszyscy w sklepie zawsze czuliście się fajnie traktowani przez obsługę i że nigdy z niczym nie było problemu. Po prostu reagujecie na mnie tak jak reagujecie bo ośmieliłam sie założyć topik o tym, no to zasada wg zasady trzeba po kimś pojechać kto coś opisuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to ja ci odpowien . Pracuje w duzym markecie i np jak ktos podejdzie do mnie i powie ze szuka np talerza w czerwone kwiatki boooo kiedyś tam byl to mowie ze nie na. Na magazynie stoi ponad 100 palet z towarem. Kazda ma ok 2 metry wysokości. Rozladowanie jednej trwa ok 2 godzin. Jesli klient zaczyna wyzywać czy marudzic to ja odchodzę. Nie mam czasu na stanie i wysluchiwanie zalow. znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra. Czy wina jest przedsiębiorców którzy stwarzają takie molochy, które asortymentowo są zbyt potężne żeby człowiek był w stanie nad tym panować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:19 dopowiadasz sobie, ja nigdy się nie żalę, ani nie marudze, ja tylko zadaje pytanie, a jak ktoś mnie spławia to pozwalam mu odejść i robie dalej swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Obowiązkiem sprzedawcy jest obsługa klienta. Dokładnie tak jak podanie leków w szpitalu jest obowiązkiem pielęgniarki. I dokładnie tak, jak standardy produkcyjne, jakościowe itp w fabrykach są obowiązkiem pracownika. I jakoś w tych przypadkach nikt nie pyta ile ta pielęgniarka zarabia, ma podejść kiedy pacjent tego potrzebuje. Jeśli autorka pyta o daną rzecz, to sprzedawca ma obowiązek podejść do półki i sprawdzić, bo to należy do obsługi klienta. Koniec kropka. Niestety taka specyfika zawodu. Też bawiłam się w sprzedawcę i też miałam dość klientów, w szczególności chamstwa komunistycznego pokolenia. Zmieniłam robotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam, pracuje na dziale miesnym i nie wiem, co i gdzie znajduje sie na innych dzialach. O ile do poludnia sa osoby wykladajace towar, to popoludniu kasjerki czy my z miesnego czy dziewczyny z dzialu piekarni i warzyw nie mamy czasu biegac po sklepie z kazdym klientem, ktory ma jakis problem. Obslugujemy swoje rewiry, trzeba dolozyc towar, posprzatac, jednoczesnie podajac klientom towary z naszych dzialow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.46 nie . Moim obowiązkiem nie jest szukanie jednego talerza wsrod 100 palet na magazynie. Przyjda osoby do wykładania towaru , poukladaja towar ktory maja do rozladowania wedlug planogramu to bedzie. Zadna skarga mi nie zaszkodzi bo w takiej sytuacji kazdy kierownik czy menager stanie po str pracownika. Co innego maly sklepik ale tam najczesciej wszystko wykladane jest na bieżąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też się "bawiłam" w sprzedawcę i merchandisera. "Jeśli autorka pyta o daną rzecz, to sprzedawca ma obowiązek podejść do półki i sprawdzić, bo to należy do obsługi klienta. Koniec kropka"- a dlaczego? Sprzedawca ma taki zakres obowiązków jaki ustali mu szef, i tyle w tym temacie. W jednym sklepie ma podejść i szukać, w innym wcale takich "nakazów" nie ma bo szef stwierdził że mają takie a takie priorytety i nie interesuje go to że klient pytał o konkretną rzecz. Nie wiem skąd w klientach przekonanie że wiedzą co należy do obowiązków sprzedawcy- ile to razy słyszałam w sklepie "pani ma obowiazek mi to pokroić", albo "pani ma obowiązek poszukać na magazynie", "pani ma obowiązek mnie tam zaprowadzić i pokazać". Podobnie z domaganiem się fachowej wiedzy na temat produktu, pracownik ogarniający dział dziecięcy w hipermarkecie ma wiedzieć który z żeli pod prysznic ma najwięcej substancji aktywnych, który obiadek jest najbardziej zbilansowany i który nocnik jest z najlepszego plastiku. A merchandiser bez względu na to z jakiej jest firmy wysłany, ma obowiązek klienta za rękę zaprowadzić na inny dział i zrobić mu prezentację past do zębów,sprawdzić czy tej jednej nie ma na magazynie i w innych sklepach w województwie... Podejrzewam że autorka mogła zaczepić pierwszego lepszego pracownika, niekoniecznie przypisanego do danego działu, pytając o produkt który był wystawiony w koszu promocyjnym, na wyspie czy takim prezenterze. A sprzedawca założył że skoro klient pyta, to w konkretnym miejscu tego nie ma (ewentualnie- nie ma na półce nad etykietką gdzie się sprawdza w pierwszym momencie) to w odpowiednim miejscu tego nie ma, i udziela odpowiedzi że nie ma tego bo była jedna dostawa i nie ma- bo nie ma na mafgazynie, bo nie będzie jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w pracy niestety panuje dewiza Klient nasz pan, ktora jest na reke kierownictwu. Mimo, iz przelozeni wiedza, ze klienci czesto koloryzuja, wyzywaja sie, przesadzaja, to wszelkie skargi na sprzedawce sa powodem, by odebrac pracownikowi premie. Nie wazne, ze kierownik nawet byl swiadkiem zajscia i sprzedawca mial racje, czy wersje pracownika potwierdzili inni. Doszlo do tego, ze mamy naprawde rozbestwionych klientow, ktorzy traktuja nas jak gowno, nie wszyscy oczywiscie, ale jest ich coraz wiecej. Przyplacilam to nerwica, zreszta na wszystkich tak to dzialalo. Wyobrazcie sobie, ze Wasza i tak marna premia jest odbierana, bo jakas paniusia zlozyla skarge, ze sie nie usmiechnelas czy nie znalas skladu produktu. Teraz jestem w ciazy, na szczescie tak zle sie czulam (mdlosci, wymioty, oslabienie), ze od 8 tyg jestem na L 4,o ile spokojniejsze jest moje zycie teraz, nawet na zakupy tam nie chodze. Na widok naszego sklepu nie reaguje panika i nerwami jak wczesniej. U nas kazdy dzien byl niewiadoma-atmosfera, co dzis kierownik zrobi, czy byla jakas skarga, czy sie wyrobimy ze wszystkim, jak bedzie wygladal grafik (przez nagminny brak rak do pracy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×