Poznałam faceta przez internet i przestał się odzywać...pewnie poznał lepszą

fajnie się pisało, spodobalismy sie sobie, podal mi nawet nr tel...troche popisalismy bez rozmowy tel...i jakos cisza, a widze ze sie logował :O w*****a mnie to strasznie, chyba dam sobie juz spokoj z tymi internetami, ciągle propozycje seksu, sponsoringu, panowie szukają modelek, cycatych blondynek, wyuzdanych ladacznic które chętne są na lodzika w plenerze, 40 letni panowie mieszkający z mamą, żonaci którzy mówią że sa kawalerami a potem okazuje sie, ze żona w domu i jednak chcą romansu na boku albo pieprzą że żony nie kochają (taa, chyba niejedna juz sie na tym przejechała, na tych śmiesznych obietnicach) Jak to jest, ze faceci 30-40 letni zachowują się jak małe dzieci, jak upośledzeni debile ?

gość dziś a wy to co? też szukacie modeli, dający orgazmy co sekundę, z penisem 23cm, zarabiający 30milionów złotych miesięcznie.

coś tam mu chyba nie przypasowało i tyle, po co dorabiać teorię do tego

niestety ale w necie na tych wszystkich portalach to sam odpad radioaktywny, nie tykaj bo zachorujesz, wspolczuje

Po prostu więź była zbyt słaba, żeby chciało mu się ją ciągle podsycać. Sama możesz napisać do niego (w końcu się logowałaś!), a jak on cię oleje, to się dowiesz na czym stoisz. Swoją drogą z tym znikaniem/milczeniem robią też osoby, z którymi się widziało już na żywo. Badania wskazują, że ludzie, przypisują mniejsze znaczenie osobom i relacjom, które swój początek miały w internecie. Oczywiście większość robi to nie w pełni świadomie, ale tak jest.

a może komuś się wydaje że chce,a jak już ma być wcielone w życie to że jednak jeszcze nie chce,albo się zastanowi czy na pewno ma odwagę itp

To całe randkowanie przez internet jest idiotyczne, po pewnym czasie ci faceci są identyczni, rozmowy nudne zawsze zaczynane od "co tam?" jakbyśmy się k***a znali... I ciężko znaleźć kogoś kto ma podobne zainteresowania co my oprócz oczywiście wpisanych: muzyka, taniec, kino

Zainteresowania: nurkowanie w kałuży:D

No widocznie nie spodobałaś mu się na tyle bo nie chciał Cię nawet zaliczyć