Mąż ciągle sprząta, mam dosyć.

Odkąd urodziła się nasza córka czyli od roku nie miałam miotly w rękach. Maz zawsze lubil porządek ale to co teraz wyprawia to jest przesada. W soboty sprzata generalnie caly dol, w niedziele cala gore, kurze,mycie podlog,czyszczenie lazienek jakims kwasem, odkurzanie,ma kilka scierek kazda ma swoja funkcję a cieszy sie jak dziecko jak kupi nowy plyn do sprzatania. Kuchnie sprzata codziennie,podlogi codziennie zamiata a myje co 2,3 dni mimo, że nie sa brudne. Gdy ja je kiedys mylam byl zly ze scierke od mopa plucze w wiadrze do mopa a nie w zlewie pod bierzaca woda a ja jestem taka ze nie bede go sluchac,robie po swojemu i klocimy sie bo nawet spokojnie sprzatac nie moglam i teraz do sprzatania nie jestem dopuszczana gdyz jak twierdzi on zrobi to lepiej.zaznaczam ze nie jestem balaganiarzem,tez lubie porzadek ale bez przesady. Zabrania mi jesc cokolwiek w salonie, nie lubi jak robie pierogi lub pizze bo twierdzi ze kuchnia jest potem brudna,jak dziecko lekko pobrudzi buzie juz biegnie z chusteczka, gdy wchodze do kuchni ciagle slysze " tylko nic nie pobrudz ", ostatnio doczepil sie ze jak umylam rece bo nie przetarlam zlewu i byl mokry ! Z miesiaca na miesiac jest coraz gorzej. Często klocimy sie przez to jego sprzatanie bo np. Wychodzimy, dZiecko juz w kurtce a on jeszcze odkurza korytarz a ja pozniej az krzycze na niego ze co on robi jak juz mamy wychodzic, a gdy ogladamy film i zauwazy pruszko na podlodze,wstaje i podnosi bo twierdzi ze juz nie morze skupic sie na niczym innym, nie lubi jak odwiedzaja nas inne dzieci bo boi sie ze pobrudza naroznik w salonie lub dotkna sciany brudna reka. Jak wraca z pracy pierwsze co rozglada sie po podlodze czy czysta. Kiedys weszla kolezanka w butach, nie nabrudzila ale pol dnia byl na mnie zly. Powiedzcie mi czy to co robi jest jeszcze normalne ? Ciesze sie ze sprzata ale zaraz wogole nie wpusci mnie do kuchni z obawy ze okruszek chleba spadnie mi na podloge,juz nawet znajomi zauwazyli ze cos nie tak.

Mam takiego brata

To jest chyba choroba natręctw , a jak nie to niech se sprząta byle nie terroryzował wszystkich, nie sprzątaj ale nie daj sie zdominować , niech lata ze ściera jak to jego sens życia.

Miałam takiego faceta. Może nie aż tak dystrybucyjnego ale objawy prawie te same. Taki wnerwiajacy nie dający żyć kurak domowy. To co robi Twój mąż ma prawo Cię denerwować bo zakrawa o nerwicę natręctw. Dom to miejsce do życia nie można w nim czuć się swobodnie gdy Mateusz się czy aby nie zostawisz po sobie paproszka. Żyj normalnie to on powinien się dostosować bo to jego zachowanie jest przesadne

Miało być rystrykcyjnego

Ja się mu nie dziwię że sprząta. Trafiła mu się żonka-brudaska więc musi za nią odwalić robotę.

chory maniak sprzątania

Niestety trzeba by się udać do lekarza :( Ta mania natręctw jak wcześniej wspomniano. OCD... dojdzie do tego, że się rozejdziecie jeśli nie będzie tego leczyć Pozdrawiam

O rety kobieto ale masz klawe życie. Praktycznie ni musisz nic w domu robić. Bajer. Gdzie złowić takiego faceta

Wywal dziada z domu

Zamien sie. Moj wszedzie robi syf i w dodatku twierdzi ze on nie wiedzi w tym nic zlego.

To sie bedzie poglebialo z wiekiem. Ja tam wole takiego pedanta niz brudasa, po ktorym trzeba ciagle sprzatac.