Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie akceptuję ludzi którzy się ode mnie różnią

Polecane posty

Gość gość

Powiecie, że jestem głupia,że nie toleruję inności, ale ja właśnie mam duży szacunek do niej, nigdy nikogo za nią nie wyśmiewałam, tylko po prostu... nie umiem się z kimś zadawać na dłuższą metę, kto ma inne podejście do wielu spraw, nawet tych mniej ważnych, nie jest podobny do mnie prawie w 100 % etc. Po prostu nie potrafię, taka jestem. Jestem osobą, która ma bardzo logiczne podejście do wielu spraw, i nie mogę się czasem powstrzymać, żeby o tym nie powiedzieć. O dziwo i tak sporo osób utrzymuje ze mną kontakt, wychodzi z inicjatywą. Ale ja gdzieś w środku nadal czuję 'to nie to', mimo że cenię te osoby za wiele cech i sama dbam o te znajomości. Ten wewnętrznej irytacji nie potrafię się do końca pozbyć. Ktoś z was też tak ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba być w sobie 1000000% zadufanym żeby mieć takie odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie akceptuję ludzi, którzy mają skrajne poglądy (np. skrajnie lewicowe, skrajnie prawicowe itp.) bo to najczęściej fanatycy danej ideologi, zaślepieni, nie potrafiący myśleć logicznie ani analizować związków przyczynowo-skutkowych. Nie mam problemu z tolerancją odmiennych opinii o ile dana osoba jest w stanie podyskutować i zaakceptować mój punkt widzenia, wtedy naturalnie odwdzięczam się tym samym. Natomiast jeżeli ktoś na potwierdzenie swoich opinii ma tylko argumenty w stylu "nie bo nie", "tak bo tak" to nawet nie chce mi się z taką osobą dyskutować bo i tak nie przyniesie to nic poza niesmakiem. Dobrym przykładem była ostatnia debata nt. aborcji i w związku z tym multum dyskusji wśród znajomych na facebooku. Nie będę mówić, czy jestem za czy przeciw bo nie jest to tematem wątku ale bardzo mi ta sprawa otworzyła oczy na wielu znajomych i ich punkty widzenia, niektórych wręcz nie jestem w stanie już szanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akceptować nie musisz ale żyć wśród takich trzeba bo jakże by inaczej? Wszystkich nie zabijesz i nie wybijesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:24 Ja mam to samo, nie lubię skrajności. Tak jak pisałam, poglądy innych toleruję, ale chodzi o to, że irytuje mnie to, że nie są podobni do mnie i często mnie nie rozumieją. Bardzo doceniam takie "ludzkie" cechy, jak np. interesowanie się drugim człowiekiem, pamietanie o nim, bo to moim zdaniem wymierająca cecha; sama jestem takim rozmówcą, potrafię pamiętać bardzo wiele rzeczy o kimś, np. dla przykładu ostatnio natknęłam się na pewne wydarzenie organizowane w moim mieście i napisałam do dalszej koleżanki, bo pamiętałam, że jakiś rok temu mi pisała, że interesuje się rzeczą związaną z tym wydarzeniem właśnie. Ale przy bezpośrednim, intensywnym kontakcie... irytują mnie różnice, z czasem coraz mocniej. Nie wiem, skąd mi się to bierze. Chciałabym się natknąć na własną "kopię" albo niemalże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×