Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość38

Porzuciła mnie kobieta,która wcześniej zostawiłem

Polecane posty

Gość gość
Daj se spokój z tą suką, dobrze ci radze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Suma czy nie,wydaje mi się że to jednak ja zniszczylem ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Jak wyjaśnić w inny sposób te sprawę, że zaniedbywalem ja i nasze życie,opuściłem ja i zostawiłem z dzieckiem, wtedy ona znalazła sobie pocieszyciela w którym się zakochała i będą żyli długo i szczęśliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie wiem, kto pisze tak obraźliwe komentarze na temat Twojej partnerki, przecież to Ty zawaliłeś. To Ty zniszczyłeś ten związek, ale pamiętaj o tym, że masz dziecko. Zacznij być bardziej odpowiedzialny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
No tak zachowywalem się jak gowniarz,jak baba, brak jakiejkolwiek odpowiedzialności. Spartolilem to, wiele szans od niej otrzymywalem, gdybym jednak zmienił się mentalnie, czy istnieje jakaś szansa żeby stworzyć z nimi rodzinę, czy nie warto myśleć i dazyc do naprawienia swoich win.w obecnej chwili patrząc na dalszą przyszłość nie mam zamiaru zaczynać wszystkiego od nowa,z obawą że skończy się tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
No i jeśli chodzi o stronę która zawalila, przed wejściem na forum byłem pewien że to ja jestem tym złym i nieodpowiedzialnym bachorem,jednak niektóre komentarze i opinie zrobiły mi mały metlik w głowie.tak czy inaczej jeśli zeszlibysmy się znowu, jeśli bym się zmienił i znowu mnie pokochala, jeśli chciała by tego co było wcześniej, nie wiem czy byłbym w stanie wybaczyć jej tego co przeżyłem przez nią przez ostatnie kilka miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopie ty jesteś albo niedojrzałe emocjonalnie albo ślepy ' z milosci'...choć przy tym drugim to jeszcze nikt szczesliwszy raczej nie był. Weź się ogarnij i żyj dalej. Bo twoja malzonka (niedojrzała) właśnie to robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak żyć, skoro całe życie legło w gruzach przez tą jedną osobę,straciłem mieszkanie,ją i zostałem z długami i alimentami, to jest oznaka tego że ja zaniedbywalem, a nie ze rozpuscilem. Nie pisać do niej, nie odzywać się to nic nie da.jak spotkać się z dzieckiem jeśli gdy zobaczę jej nowego typa zapewne go polamie,albo on mnie.moze to i nie jego wina ale dostać musi bo ciężko mi jest się z tym pogodzić jak gdybym wpadł w depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Powoli wszystko zaczyna mi układać się w głowie,każde wspomnienie o niej wraca do mnie kiedy myślę o czymś co razem robiliśmy,lub kojarzy mi się to z nią.chcialem tylko spytać i sprawdzić czy ktoś z was miał podobną sytuację i czy udało mu się, wraz z partnerką wrócić, naprawić i ułożyć związek. I jakim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałeś że będziesz olewał ją i dziecko i ona nie będzie szukała oparcia w kimś innym? Nie ten ojcem kto spłodził a ten kto wychował. Oby im się udało. Synek pewnie będzie do niego mówił 'tato' bo to on się nim zajmuje i spędza z nim czas. Ty nie miałeś dla własnego dziecka czasu. Tobie chodzi tylko o to że nie masz ******** i będziesz musiał alimenty płacić. Tak naprawde jej nie kochasz. Ktoś kto kocha nie porzuca swojej rodziny. Nie interesowałeś się czy twoje dziecko ma co jeść,w co się ubrać. Powinieneś do końca życia pozostać sam bo szkoda czasu na takiego parcha. A to że twoja eks ma młodszego to nie znaczy że jest głupszy i szuka tylko do zabawy. Znam więcej ludzi młodszych którzy są odpowiedzialnymi i kochającymi partnerami w porównaniu z dzisiejszymi np 30latkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Tak, ten związek był toksyczny od 2 lat,nie dorosłem do tego by być mężem i ojcem,lecz czy przez tak głupie postępowanie i zachowanie zmarnowalem sobie resztę życia,czy mogę stać się lepszym i jeszcze to wszystko naprawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Porzucenie to naprawdę dosyć bardzo ogolnikowe stwierdzenie,ponieważ spotykaliśmy się regularnie i dawałem jej na opłaty i jedzenie,lecz sam chciałem odpocząć od problemów związanych nie z nią i synem, tylko trochę bardziej skomplikowanych które miały miejsce w jej mieszkaniu. Miałem również problemy w pracy i nie potrafiłem tego ogarnąć,zamartwialem się bardziej problemami w pracy gdyż nie chciałem jej stracić, tylko brnac do przodu, nie chciałem jej tym zamartwiac, chociaż sam widziałem że jej to nie na rękę że tak się tym przejmuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Nie do końca można to nazwać porzuceniem.regularnie widywałem się z nią i synem, jednak wzrost narastających problemów w pracy mnie pogrążał i nie chciałem przenosić tego do domu by ich w to nie mieszać, bo naprawdę było gorąca. Do tego dochodziły w mniejszej skali problemy domowe i kłótnie z pewnym współlokatorem.chcialem samemu z zalagodzic problemy w pracy i wrócić do rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwa razy napisałem to samo.moja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy jest szansa by ją rozkochac ponownie i ułożyć sobie z nią lepsze i ciekawsze życie. Dodam że przez ten okres miałem 2 kobiety i żadna z nich nie przykuła mojego serca do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy podobna sytuacja, ale też byłam porzucona przez męża dla głupiej 15-stolatki, wazniejsze było dla niego żeby zabrać ją na romantyczną wycieczke niż odwiedzić wlasnego syna... On nie chciał do mnie wrócić, udało mi się rozbić ich związek ( ogólnie rzecz biorąc zrobiłam dziewczynce z życia piekło, jej nauczyciele zostali poinformowani o wszystkim, jej matka miała nalot opieki społecznej po tym jak się dowiedziałam ze lalunia nie chodzo do szkoły bo zachlewa sie do nieprzytomnosci na imprezach u wspolnych znajomych moich i mojego męża, już nie wspominając o tym że mój mąż potracil znajomych, udało mi sie skutecznie nastawic znajomych przeciwko im, doszło np. do sytuacji ze przyjechal do swojego kumpla z nią i został doslownie wypieprzony a ona publicznie zbluzgana, oj dużo było tego...) Ona nie wytrzymala psychicznie i zakończyła ten związek, a on z podkulonym ogonem wrócił do nas...I z perspektywy czasu żałuję. Niby jest ok między nami, niby tak mi dziekuje że otworzyłam mu oczy, niby zapewnia że kocha... Ale ciągle myślę ze gdyby ona go nie zostawila wtedy to byvz nią nadal był, poza tym nieraz zastanawiam sie czy nie jest teraz po prostu ze strachu ze mną bo zobaczył do czego jestem zdolna, albo np. Juz ukladam w glowie scenariusze, jak to mija kilka lat, ona staje się silną i niezależna kobieta, ( bo przeciez teraz jedyną jej słabością a moją bronią był jej wiek) i moj maz znow z nią odchodzi... Ale się rozpisalam ale daze do tego, że drogi autorze, nie warto, są szanse, oczywiscie że są ale już do końca życia to w Tobie będzie siedzialo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Miła kobieto.dlugo szukając szczęścia, wolności, miłości i zaspokojenia bez niej u boku,nie potrafiąc odnaleźć miłości bez niej.doszedlem do wniosku że jestem w stanie zrobić wszystko by ją zdobyć i rozkochać w sobie ponownie.jesli natomiast prawdą jest to że nie dam rady odzyskać jej, lub nie będzie ze mną szczęśliwa, chociażbym się starał i stawał na rzesach, i zmienił siebie i swoje zachowanie na odpowiednie i idealne dla niej.wtedy odpuszczę. Może i jestem zaslepiony z miłości do niej, ale jestem pewien że nie pokocham innej tak jak jej,bo jest tą jedyną. A jeśli się kogoś kocha to nie walczy i stara się na chamca, tylko pozwala tej drugiej osobie żyć szczęśliwie,nie ważne z kim.a ja odejdę z jej życia na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Obecnie chciałem się dla niej zmienić, stać się bardziej odpowiedzialnym,namiętnym,pełnym radości, koleżenskim,dbajacym o rodzinę,mającym pełno zainteresowań,poświęcajacym jej cała uwagę mężczyzna, takim jakiego poznała.ale skoro to nic nie da to nie walcze,mimo tego że obiecałem jej ze nigdy nie przestanę się o nią starać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Nie wiem czy jest pewna różnica między walka o byłego partnera między kobietą a mezszczyzna.pamietam jak przed rozstaniem moja kobieta walczyła o mnie.dzinnie pisała mi smsy kiedy wrócę,że tęskni,by wszystko naprawić.do samego momentu kiedy wróciłem walczyła.a 3 dni później była już z nim.w ciągu tych 3 dni wydaje mi się że mnie sprawdzała.akurat urlop mi się zaczął i chciałem z nimi gdzieś pojechać,a ona mi odpowiedziała że niestety ale nie dostanie wolnego w pracy.ja będąc lekko zdenerwowany wyszedłem po alkohol i ostro się upilem po czym zasnąłem. kiedy się ocknąlem lekko zaniepokojony że jej nie ma zacząłem jej szukać i dzwonić jak powołany niewiedzac co się dzieje.konczyla pracę o 23, była północ, a jej dalej nie było.pisalem do niej gdzie jest,że jestem pewny że mnie zdradza,opisując mi tylko żebym był spokojny i poszedł spać.wrocila nad ranem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Jestem już pewien że nie chodzi mi głównie o alimenty,o to że żadnej innej nie poruszam, o to że mnie wywaliłem z mieszkania, o to że jestem zazdrosny o nią.Chce żeby była szczęśliwa.Wiem że jest,czuje to.Ale nie jestem w stanie tego zaakceptować co się wydarzyło, rozmawiać z nią i żyć tak gdyby nic się nie stało, tak jak ona tego chce.Jesli taka jest jej decyzja,ok,ale nie potrafię lub nie chce mieć z nią żadnych innych kontaktów,prócz przelewu alimentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Ktoś jeszcze przeżył podobna sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Naprawdę zależy mi na niej, więc ponowie pytanie czy komuś udało się odzyskać była, która odeszła do innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Z drugiej strony łatwo powiedzieć że się ma ogarnąć i żyć dalej.nigdy nie przygotowywalem się na taką sytuację,nigdy nie brałem czegoś takiego wogole pod uwagę.najchetniej bym to wszystko olał i wyjechał jak najdalej.ale powiedziałem sobie NIE. Chcę walczyć o to by nam się spowrotem ułożyło w życiu. Wiem kiedy popełniłem błąd, wiem co zrobiłem źle i muszę to naprawic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daj se spokój daremny d****arzu. Też bym cie nie chciała. Chciałeś zająć sie niby problemami w pracy ale przy okazji zaliczałeś inne panienki? Żałosny jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
Dopiero po zakończeniu związku,to ona to definitywnie zakończyła sypiajac z innym.tak czy inaczej to koniec.nikt nie wie czy są jeszcze jakiekolwiek szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość38
A poza tym jak już ktos wcześniej napisał,że podupczy i zostawi, kto normalny (nie ukrywam że te tak myślałem czego bardzo żałuję ),nie ciągnął by choćby na siłę związku z kobietą która ma swoje mieszkanie? To że ma dziecko to przecież dla niego drobiazg.Dziecko ma ojca który zawsze go weźmie do siebie.A jeśli chodzi o drugą stronę,czyli o moją eks,to jeśli że mną,takim tepym ch**em potrafiła ciągnąć to pięć lat, to jeśli on się wystarczająco postara to go nigdy nie zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×