Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kocicaaaaa123

Czy zrezygnować z pracy dla dziecka?

Polecane posty

Gość Kocicaaaaa123

Mam chyba załamanie...Moja mała chodzi do żłobka ale ciągle choruje odkąd zaczęła tam chodzić (poza tym jest super). Ciągle biorę zwolnienia ale boję się najbardziej że te częste choroby mogą wpłynąć na jej rozwój bo ma dopiero niecałe półtorej roku. Bardzo chciałam wrócić do pracy bo nie potrafiłam już siedzieć 5 dni w tygodniu sama z dzieckiem (+jakieś swoje pieniądze) -mąż długo pracuje i wraca po 19 a ja nie miałam do kogo nawet gęby otworzyć już nie mówiąc o tym żeby ktoś mnie chociaż nawet na godzinkę odciążył... Zastanawiam się czy w ogóle kontynuować tą pracę- dalibyśmy radę spokojnie finansowo ale czuję że ciągłe siedzenie w domu zabiłoby mnie psychicznie. Opiekunki nie chcę bo musielibyśmy jej oddawać cała moją pensję (+w żłobku jest catering więc o jedzenie nie muszę się martwić, z nianią doszedłby mi dodatkowy obowiązek planowania posiłków)- a w pracy dla mnie się też liczy żeby mieć jakieś własne pieniądze...już sama nie wiem...chyba chciałam się tu wam pożalić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież nie musisz od razu siedzieć z nią do 3 lat...tylko np. pół roku i na wiosnę znów spróbować żłobek, powinna mniej chorować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem zdania, że żłobek to jest ostateczna ostateczność...no ale wiadomo różnie z tym jest, zależy od dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie żłobek to też ostateczność. KObieto dziecko tak szybko rośnie.... a praca? raz jest, raz nie ma.... poza tym wiesz mi że jeszcze się do emerytury narobisz. Te chwile z dzieckiem już nigdy nie wrócą. A takie gadanie o swoich pieniądzach jest śmieszne i "modne" na kafeterii. Jak się ma rodzinę, odpowiedzialnego męża, dziecko to nie ma twoje, moje. Gracie do jednej bramki, przecież ty nie gotujesz tylko dla siebie, nie dbasz tylko o swój dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bycie mamą na pełen etat jest super!!! Ci, którzy posiedzieli chwilę w domu i szybciutko uciekli do pracy zastanawiają się jak ludzie (zwykle matki) mogą tak po prostu nie zwariować siedząc w domu. A ja mam się dobrze. I inne kobiety też. Choć chodzą na odmóżdżające spacerki, prowadzą rozmowy w kółko o tym samym, są wykończone ciągiem powtarzalnych czynności i rutyną, która boli do bólu. Teraz po prostu jest taki czas. Jak w każdej innej pracy. Nie zawsze robisz coś fascynującego, a większość zawodów to ciąg identycznych czynności powtarzanych codziennie. Z byciem mamą jest tak samo. Jasne, prowadzę dom, muszę czasami sprzątać, gotować, robić pranie, być kierowcą, wstawać po nocach, robić zaopatrzenie do naszego domu, bawić się w sędziego, fotografa, trenera, bibliotekarza, lekarza, nauczycielkę, czy psychologa. Muszę doprowadzać się do porządku po ataku złości kilkulatka, liczyć do 10 kiedy zostawię dzieci na kilka minut same, wychodzić i stawać obok częściej niż kiedykolwiek myślałam, że można. Taka to jest praca. Wynagradza ją dziecko, poczucie misji i spełnienia. Jestem swoim własnym szefem, jeśli dobrze się zorganizuję, mogę się napić kawy w ogrodzie i nie muszę czekać na weekend, żeby iść z dzieckiem do parku. Właściwie mam czas na wszystko. Siedzenie w domu to nie kara. To przywilej. A bycie mamą to też praca. Jak każda inna ma plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to osoby wyżej idealnie to ujęłaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zalezy. Jesli wiesz ze bedziesz miala gdzie wrocic to ok. Ale czasami bywa tak ze jak wypadniesz z rynku pracy to potem ciezko z powrotem zaczac. Mnie np pytaja na rozmowach kwalifikacyjnych a kazda przerwe dluzsza w pracy. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocicaaaaa123
No wlasnie nie bede miala gdzie wrocic i to jest problem. Wiem ze sa kobiety ktorym siedzenie w domu odpowiada i pasuje ok. Ale ja nie jestem jedna z nich i wlasnie na tym polega moj klopot.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czytałam całego wątku, ale nie możesz zamiast do żłobka wziąść niani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra doczytałam nie chcesz niani, ale na prawdę czasem idzie się umówić z starszą sąsiadką czy jakąś studentką, a nawet i znajdą sie tylko na czas choroby dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocicaas123
No wlasnie przed decyzja o zlobku szukalam wlasnie opiekunki. Nikogo fajnego nie znalazlam same podejrzane a agencyjna niania bralaby o 500pln wiecej niz zarabiam.Nie wierze w ten typ opieki bo to jednak osoba nieznana z ulicy (nie mam xadnej poleconej opiekunki) za bardzo sie boje a poza tym co jako niania bedzie chciala wolne? Albo nagle zachoruje? Albo rzuci prace z dnia na dzien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem po co ci to dziecko było... jak tak ci ciężko sie nim zajmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co sie pytasz na tym forum ? . Tu siedza same matki polki których jedynym celem w zyciu jest pranie gaci i siedzenie w garach. Poczekaj trochę , nabierze odporności i już nie bedzie tak chorować , poprostu musi swoje przechorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: A Ewentualnie niania do opieki nad dzieckiem kiedy jest choroba na wylocie? W sensie jak Ci dziecko choruje, gorączkuje (czy co tam jeszcze) to wiadomo, zostajesz Ty. Ale jak już będzie lepiej, ale nie na tyle, żeby już puszczać do żłobka to wtedy niania. Ja wiem, że finansowo to niestety masakra, co tu dużo mówić, ale z drugiej strony okres kiedy dziecko choruje kiedyś się skończy. Poza tym wcale nie masz gwarancji, że jak puścisz dziecko za pół roku, rok czy dwa, to będzie lepiej, bo może być tak samo (i też dziecko będzie Ci chorowało). I jeszcze jedno autorko: ja też rozumiem, że są kobiety, dla których siedzenie w domu z dzieckiem do 5 roku to absolutna norma, przywilej i super sprawa. Ale ja też mam trochę podobnie jak Ty, bo mnie jednak ten przywilej nieco męczy i ja również odżyłam jak poszłam do pracy. Nie słuchaj więc durnych tekstów typu "po co ci dziecko było, skoro nie chcesz z nim siedzieć", bo takie hasełka to może rzucać chyba tylko ktoś bardzo sfrustrowany... :/ Dla mnie tego typu komentarze są po prostu żenujące. Nie wiem co za matka potrafi w ten sposób czepiać się innej matki, ale na pewno nie zadowolona z siebie i szczęśliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedziałam z córką do 2l i 10 miesięcy (do sierpnia tego roku) i spokojnie mogłabym jeszcze pół roku, rok. Nikomu nigdy nie powiedziałam ale z chęcią zaszłabym w ciążę znów-aby być w domu. Nie cierpie choróbsk z przedszkola(jeszcze nie brała antybiotyku nigdy ale ciągle katar kaszel katar kaszel katar kaszel od 8 września wkółko macieju, nie cierpie ciągłego pędu biegu tego ze moje dziecko widze ze w czwartek i piątek ma dość wstawania rano nie chce posiedziałaby w domu pod kocem pooglądała ze mną książeczki. Chodzi do przedszkola 7.30-16.15, długo, ma równe 3 latka. Spokojnie do 3,5/4 mogłaby siedziec w domu a do przedszkola panstwowego isc 8-12 na zajecia i potem do domu. Ale nie mam tej wygody aby móc tak zrobić. No i rodzina i tak mało mnie nie zjadła ze siedziałam z córką "długo" wg nich. Bo jak śmiałam nie isc do pracy a córki do złoba wywalić -to od strony męża. Bo on taki biedny sie zacharowuje na nas (8 godzin w urzedzie gminy plus czasem fucha weekendowa powiedzmy 2 weekendy przez 5 miesiecy w miesiacu) gdzie miał wieksze luzy niż w domu bo to w innym miescie i mieszkanie śłużbowe i zadnych obowiazków nawet wstawał później niz ja do dziecka w domu.) Rozumiem te matki które siedzą w domu. Dziekuje bogu ze mogłam te 2l10miesiecy i niczego z życia córki nie przegspiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co pytasz, skoro nie chcesz rezygnowac? Traktujesz taka opcje jako zlo konieczne. A przeciez o Twoje dziecko chodzi i ono powinno byc wazne a nie to, ze Ty dusisz sie w domu. Czas szybko leci, za szybko. Zebys nie obudzila sie za are lat z poczuciem, ze stracilas te najlepsze lata dziecka. Ja wrocilam do pracy, gdy moja corka miala 2 lata, zaela sie nia opiekunka, innej opcji nie mialam. Ale dziecko od tego czasu stalo sie osowiale, bardziej nerwowe i zaczelo popuszczac w majtki, wiec zrezygnowalam z pracy. Wrocilam, gdy mala miala 3,5 roku i chodzila do przedszkola. Czas z dzieckiem w domu byl najlepszym w moim zyciu, istne wakacje. Teraz moja corka ma juz 8 lAt, ja jestem w ciazy i jestem na L4-odpoczywam od stresujacej pracy i mam nadzieje, ze z drugim dzieckiem tez bede w domu jak najdluzej sie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo, że swoje dziecko musi odchorować w żłobku. Mój chodzi do tego żłobka http://www.elfik.pl/. Też chorował ale podawałam mu aloes do picia + suropy na odpornoćć przepisywane przez piediatre i mniej chorował. Opieka w tym złobku jest na 6+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×