Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Maz w nerwach rozwalil drzwi do lazienki. Co byscie zrobily?

Polecane posty

Gość gość

Trzyletnie dziecko marudzilo,bo czegos tam nie dostalo a on w nerwach z calej sily przypieprzyl piescia w drzwi, a ze sa starego typu, drewniane - mamy teraz dziure o 10cm srednicy z drzazgami dookola. Jak byscie na moim miejscu zareagowaly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agresja na agresje to nie polecam. Daj mu sie uspokoic najpierw. Pogadajcie potem powiedz ze dziecko sie boi ze rozumiesz ze ciebie tez czasem wyprowadza z rownowagi i podaj sposoby jak ty sobie z tym radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takich rozmow za soba to mamy kilkanascie. To nie pierwszy raz jak tak reaguje ale nigdy niczego nie rozwalil. Aktualnie jestem w parku, wyszlam z dzieckiem z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobną sytuację kiedyś, choć powód był nieco bardziej zrozumiały. Dziecko nam chorowało a w takich okolicznościach ludzie tracą nerwy i panowanie nad sobą. Kiedy nie wiesz co robić, czujesz bezradność, to naprawdę masz prawo pragnąć ucieczki. U nas zaistniała taka właśnie sytuacja i ja coś (nie pamiętam już co) powiedziałam-chyba za wiele i on się wkurzył Połamał dziecku łóżko bo było najbliżej-potem je posklejał, jak już wrócił do domu, bo wcześniej spakował się i wyszedł,wrócił po kilku godzinach. Ja nie reagowałam, starałam się chronić dziecko i czymś je zająć, rozmawiać z nim tak, by nie myślało o tym i by nie czuło się winne całej tej sytuacji. Powiedziałam że tatusiowi puściły nerwy, bo dorośli ludzie też mają swoją wytrzymałość i czasami coś jest ponad ich siły i trzeba uderzyć w coś żeby rozładować to napięcie. Tatuś wyszedł bo chwilowo odjęło mu rozum, ale jak tylko ten rozum mu wróci, a wróci na 100%, to tatuś wróci, przeprosi nas i będzie znowu fajnie. stopka: kiedy już wypijesz darmową kawę http://fejcebok.pl/rt_FOAvmeBEun odbierz darmowy internet http://fejcebok.pl/rt_nNeTLKlztY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No fajnie ale co jak powtarza sie takie napieprzanie, trzaskanie i walenie w meble, podloge, stol za kazdym razem kiedy jest nerwowo? Ja, dorosla mam juz tego dosyc, co ddopiero dziecko po jakims czasie. Chrzanie go, mam ochote wyjsc z domu i nie wrocic. Mam dosyc jego zachowania i przepraszania, sa do cholery jakiego garanice. Oczywoscie o psychologu nie chCe slyszec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spodziewałam się jakiejś wielkiej awantury i w ogóle, ale taka reakcja na dziecko jest absolutnie przerażająca. Taka reakcja nawet w trakcie chamskiej awantury, gdzie jedzie się po bandzie byłaby przesadą, ale tutaj byłoby chociaż coś co naprawdę mogło wywołać takie emocje (co nie usprawiedliwia agresji, ale jednak ją tłumaczy). Ale marudzenie dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to sama sobie odp. Moze ma nerwice. Musi sie facet leczyc i to nie sa zarty bo temperament mu rosnie. Idz z nim na terapie ale nie malzenska twoj maz powinien sie nauczyc eadzic sobie ze stresem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwalił drzwi bo dziecko marudziło? To co zrobi jak dziecko wpadnie w histerię? On się musi zacząć leczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym mu kazala wstawic nowe i pokryc koszty. Jak kilka razy powtorzy taki manewr i uderzy go to po kieszeni to zrozumie ze potrzebuje sie leczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba logiczne, że wymieni te drzwi? Autorko, ja bym dla otrzeźwienia wyjechała sobie z dzieckiem na kilka dni. Może coś dotrze. A jak nie - odejdź i nie czekaj, aż kiedyś w nerwach walnie w ciebie (drzwi też rozwalił pierwszy raz, zawsze jest ten "pierwszy raz").

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, autorka. Mąż bierze psychotropy. Ma nerwicę i bierze leki ale nie chodzi na terapię i na nią na 10000% nie pójdzie. I tu w takim razie mamy problem, bo skoro on nie pójdzie to ja na pewno nie będę znosiła takich akcji, zrobiło się to zbyt poważne. I jestem teraz w kropce, bo na moje "albo idziesz na terapię albo ja odejdę" zawsze słyszałam "daj spokój, nic się nie dzieje".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" I jestem teraz w kropce, bo na moje "albo idziesz na terapię albo ja odejdę" zawsze słyszałam "daj spokój, nic się nie dzieje". " Bo nie odeszłaś. On wie, że Ty sobie gadasz dla gadania i tyle. x Moim zdaniem skoro on nie chce pomocy i wsparcia w terapii - to jego problem, nie Twój i nie dziecka. Twoim zadaniem teraz powinna być ochrona siebie i ochrona dziecka. mimo swoich chorób to wciąż dorosły, myślący i samodzielny facet - to nie jest schizofrenia, która uniemożliwia pewne rzeczy. Ten dorosły facet woli narażać WAS na ryzyko, byleby nie pójść na terapię. Naprawdę, chcesz żyć z kimś kto ryzykuje życie TWOJEGO DZIECKA? x Ja bym chyba sama na oddział dzienny się zapisała jeślibym miała takie problemy, zrobiłabym wszystko byle nikomu nie zaszkodizć. Nie wiem jak mogłabym narażać partnera, że w przypływie złości i nerwów rzucę w niego czymś itp. :O Przecież to skrajny egoizm i egocentryzm. I dla mnei Twój mąż to własnie egoistyczny bubek, któremu się NIE CHCE ruszyć by ochronić i ocalić rodzinę (która albo się rozpadnie, albo Ty i dziecko będziecie zniszczeni psychicznie). To mówi samo za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość nie panuje nad własną agresją i to jest absolutnie niedopuszczalne. Skieruj go na jakąś terapię, nie byłabym w stanie żyć z kimś takim, kto ciągle stwarza poczucie zagrożenia nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla dzieci. Dom to miejsce, gdzie dzieciak powinien czuć się bezpieczny!!! a wy uciekacie z domu czekając aż furiat ochłonie - i co z tego, że przeprosi? Dzieciom traumy od tego nie ubędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko autorko. Mi mój kiedyś jebnął komputerem o podłoge. Komputer niestety już po tym nie nadawał sie do użytku. Musiał mi odkupić. Pliki udało sie odzyskać ale nie wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje dzieciom..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Na terapie nie poszedl oczywiscie. Ja tym czasem zbieram pieniadze na to by od niego odejsc. To juz decyzna ostateczna, za duzo razy nagina moje zaufanie. Ale bez kasy sobie nieporadze, to potrwa kilka miesiecy. Cale swoeta -od ukladania serwetek na stole po smazenie karpia myslalam o tym, ze to juz ostatnie wspolne swieta. Od tamtego razu nie bylo zadnego tego typu incydenty ale ogolnie jest znerwicowany, klnie przy dzieciach czasem, chodziciaglealbo naburmuszony albo zly na caly swiat, wydaje mi sie,ze zaczal odchorowywac to juz fizycznie (wymioty, bole brzucha, jakies inne historie). Jego problem skoro nie chce nic z tym zrobic. Ja mam 30 lat i nie zmarnuje sobie zycia tak, aby za 10 lat byc frustratka ktora przegrala przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za bledy, mam peknieta szybke w tel i klawiatura plata mi figle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wytrwaj w tym postanowieniu autorko. On swoją decyzję już podjął - a raczej podejmuje każdego dnia gdy nie chodzi na terapię i nie podejmuje działań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze ja tak kiedyś w nerwach pierdzielnęłam drzwiami :(, corke karmiłam zadowolana że tak ładnie je (była niejadkiem) i w pewnym momencie zwymiotowała :(, popłakałam się z nerwów i stąd te drzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co autorko? Ja przeszlam ciezka nerwice, nerwy ogolnie mialam w strzepach i wpadalam w agresje. Ale wtedy jak mialam atak, to albo zamykalam sie w pokoju i nikogo nie wpuszczalam, albo uciekalam z domu, zeby nikomu krzywdy nie zrobic. Widzisz ja chcialam sie wyleczyc, a twoj mezus ma to w doopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieważne ilu letnie, jesteś matką, powinnaś ogarniać dzieciaka ale ten Twój to jakiś dzik:D fajnie, nie potrzebujecie siekiery, tłuczka do mięsa, młotka, wiertary udarowej, własnym ciałem robi remonty, tylko musisz przesolić zupę, albo nie dawać dziecku żryć, żeby się darło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś kurcze ja tak kiedyś w nerwach pierdzielnęłam drzwiami smutas.gif , corke karmiłam zadowolana że tak ładnie je (była niejadkiem) i w pewnym momencie zwymiotowała smutas.gif , popłakałam się z nerwów i stąd te drzwi x lecz się:O matka polka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troszkę jest twojej winy bo izolujesz męża w związku. Nasz związek jest bez tabu i mąż zawsze jest przy każdym badaniu ginekologicznym cipki i wspierał porody mam do tej obecności męża! !! Taka obecności zbliża partnerów żadnych tajemnic mąż mi i ja mężowi mam prawo do zaglądania do laptopa czy komórki również o WSZYSTKIM sobie mówimy i intymność to ja i mąż a nie ja i ginekolog! !!??? Czy zdarza się Tobie pocałować czule męża usiąść mężowi na kolanach przytulic się do niego? ?? Gdy macie agresję w związku przekłada się na dziecko! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co bym zrobiła? Nic, jeśli chodzi o męża. Sam przecież widzi efekt a dzieckiem nie jest. Na pewno przyłożyłabym się bardziej do wychowywania dziecka. Sama mam dziecko, siedmioletnie, bywało upierdliwe, oboje z mężem bywamy porywczy i wiem że i potomkowi przydaje się przestraszyć rodzica z korzyścią dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czyje to byly drzwi? Bo ja np.lubie sobie cos rozwalic,ale rozwalam wlasne rzeczy na ktore sam zarobilem.jak mama ochote pocwiczyc dim mak na drzwiach to to robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×