czy sympozja i delegacje to naprawdę same zdrady?ksiądz zachęca by nie jeździć

Przyznam szczerze, że trochę mnie to zdziwiło. Nie jestem co prawda naiwna i wiem, że cała rzesza ludzi wyjeżdżających na "szkolenia" robi co robi, ale żeby aż tak uogólniać i twierdzić że każdy taki wyjazd to zło i na pewno się zdradzi w czasie jego trwania? Ksiądz na kazaniu tak powiedział i jeszcze dodał, że powinno się odciąć wszelkie uczestnictwo w sympozjach, szkoleniach. Czyli mam rozumieć że jak komuś w pracy proponują szkolenie to ma nie jechać, nie dokształcać się nie rozwijać, bo żona/mąż pomyśli że będzie zdrada, a na miejscu NA BANK się zdradzi? Czy tylko mi ten stereotyp wydaje się krzywdzący?

Jak partner ma mnie nie zdradzać tylko dlatego, że nie ma ku temu okazji, to mam w doopie taką wierność, bo nie jest ona nic warta. Jeśli ktoś nie chce zdradzić, to nie zdradzi, choćby mu inna baba gołą piczą przed oczyma machała. A jak będzie chciał zdradzić, to znajdzie ku temu okazję nawet jak pójdzie wyrzucić śmieci.

22:35 dokładnie

Nosz qrfa przeciez to zalezy od danej osoby tak jak wszystko. Masz kontrole nad soba wolna wole i ty decydujesz czy z kims isc do lozka czy nie. I nie jest ci do tego potrzebna delegacja.

No jeszcze tego brakowało, żeby się księża w edukację wyższą zaczęli wtrącać. Jak lekarz, stomatolog, farmaceuta, weterynarz, pielęgniarka, pracownik naukowy czy kurde ktokolwiek inny ma nie jeździć na konferencję i szkolenia. Ale pewnie głupim ludem łatwiej sterować o czym kościół katolicki marzy od dnia powstania.

22:49 no normalnie, wg niego ma nie jeździć. Bo na bank zdradzi. "Zrezygnować z wszelkiego dokształcania się na szkoleniach i sympozjach, odciąć to zupełnie".

Radzę nie słuchać księdza w tym temacie. Wielu pracowników jest oddelegowywanych poza granice naszego kraju. Zobaczcie: http://www.koordynacja.org Nie oznacza to, że wszyscy zdradzają swoich partnerów.