Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Muszę iść do psychologa. Reakcja męża.

Polecane posty

Gość gość

Muszę iść do psychologa. Kiedyś też już chodziłam na terapię, ale nie byłam mężatką. Ogólnie Mój mąż uważa, że taka terapia to nic innego, jak po prostu mieszanie w głowie. Jestem umówiona na 6-go listopada z psychologiem i jak sobie pomyślę, że muszę powiedzieć o tym mężowi, to aż mnie ściska w żołądku. On nie rozumie potrzeby terapii, a ja wiem, że nie dam sobie rady sama. A jacy są Wasi mężowie/partnerzy jeśli chodzi o terapię u psychologa? Zrozumieliby, czy też uważają jak mój mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój to w ogóle uważa, że choroby nie istnieją. Ale jakbym chciała iść do psychologa, to jakoś by to zaakceptował. A może nie mów swojemu mężowi i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj wierz mi, że gdyba tak można było, to bym nie mówiła, ale on musi zostać z dzieckiem wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z czym masz problem, że psycholog ci jest potrzebny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój to przyjął normalnie. Tak jak wizytę u dentysty. Być może Twój problem ma coś wspólnego z tym, że facet tak Cię kontroluje albo tak obawiasz się jego reakcji... Ale to taka luźna uwaga. W każdym razie nie przejmuj się tym. Nawet nie musisz go uprzedzać, że planujesz iść. Po prostu wychodzisz i rzucasz "idę na terapię".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem młodą osobą i mój chłopak też. Wiosną rozstaliśmy się, a ja popadłam w depresję. Wróciliśmy do siebie, jest cudownie, ale ja wciąż mam stany lękowe, niepokój, dni kiedy nie mam siły wstać z łóżka. Kilka miesięcy temu zaczęłam leczenie alventą i mam zapisaną terapię u psychologa. Mój chłopak na początku pochwalił mnie za decyzję i powiedział, że to dobrze zrobi naszemu związkowi (w momentach kiedy się boję albo czarno widzę przyszłość nakręcam sie, chcę od niego nie wiadomo czego, sama pewnie rozumiesz). Mimo tej reakcji unika tematu mojego leczenia, przeraża go moja nadwrażliwość i łatwiej mu o tym nie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na terapii nauczyłam się wlaśnie tego, że inni mają prawo nie aprobować tego, co robię, ale to wcale nie znaczy, że muszę zmienić swoje zamiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Mam PTSD po porodzie. Myślałam, że sama dam sobie radę, ale nie daję sobie rady i psycholog to już naprawdę konieczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PTSD to moze juz wczesniej mialas, bo po samym porodzie(...) nie wiem czy to mozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy wcześniej miałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla facetów to trzeba tłumaczyć dosłownie, bo oni nie rozumieją. U nich to jest białe lub czarne, nie ma szarego. Nie mają takich emocji jak kobiety, dlatego jeśli naprawdę potrzebujesz psychologa, po prostu mu to powiedz. Może on też powinien poddać się terapii ( tak często jest ), wina zazwyczaj jest obopólna.... Będzie dobrze:) Trzymaj się cieplutko, Autorko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.44 Dziękuję bardzo za miłe słowa. Zgadzam się z Tobą, że faceci nie widzą pośrednich rzeczy i taki właśnie jest mój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój tez sie śmieje ze chodzę na terapie - uważa ze jest mi to niepotrzebne. Nie mam jakichś większych problemów, tylko niska samoocena, brak asertywności itp. W każdym razie, chodzę na tę terapię niezależnie od podejścia mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz mnie bardzo wspieral. nie jest idealem ma wady, rzecz jasna, ale bez watpienia jest wyrozumialy i cierpliwy. to dzieki jego wyrozumialosci i cierpliwosci wyleczylam nerwice lekowa. bardzo mnie wspieral i nadal wspiera. bralam lek, dawka minimalna, pomagal ale byly skutki uboczne. po rozmowie z lekarzem odstawilam po roku. powoli. po ok 10 dniach juz bez tabletek, byl okropny okres kilku dni, myslalam ze nie dam rady. maz wspieral wspieal wspieral. nie biore juz prawie 5 miesiecy. nie jestem aniolem obawiam sie o zbyt wiele rzeczy, ale jest duzo lepiej. no i znowu jest seks - tabletki mnie oziebily na maksa, nawet jak byl seks (3 razy w miesiacu??) to ja w sumie nie czulam nic. NIC. teraz znowu sama mam ochote i robie sie mokra po 5 minutach a nie po 30stu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAriolka444
Myślę, że mąż powinien zrozumieć, a jak jeszcze pojdziesz do dobrego psychologa to on i dla męża może wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Ja byłam z mężem u Pani Ewy Guzowskiej w Warszawie, bardzo dobry psycholog i wszystko dla męża wytłumaczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja męża nie chcę zabierać na terapię, a poza tym on i tak nie chciałby iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PTSD po porodzie...? A doszło do ryzyka utraty życia...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×