Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dotąd rozrzutna

listopad za 1000zl, możliwe to czy nie?

Polecane posty

Gość dotąd rozrzutna

Mam taki ambitny plan, aby na jedzenie w listopadzie wydać Max 1000zl. W październiku przeleciało 3000 :( sama nie wiem na co?nie raz wydawalam po 50zl jedynego dnia na głupoty typu fast food na mieście, kawa czy coś słodkiego... A w domu lodówka pełna i co 3-4 dni coś ląduje w koszu... Generalnie jestem mega rozrzutna i dużo kasy po prostu wyrzucam, bo nakupie czegoś dużo a potem do śmieci. W listopadzie mam postanowienie-koniec z fast foodami na miescie-będę brała kanapkę lub sałatkę do pracy, koniec z kupowaniem kawy czy napojów na miescie-kupię w markecie zgrzewke coli w butelkach 0,5 L i będę wozić po jednej ze sobą plus kawa w kubku termicznym. A później planuje przyzwyczaić się do wody mineralnej. Trzeba też zacząć planować obiady żeby nie robić przypadkowych zakupów i nie wyrzucać jedzenia. Mój plan: 2 listopada- zupa ogórkowa, na kolacje zapiekanki. 3 listopada- filet z piersi z mozarella, mix salat i pieczone ziemniaki 4 listopada- naleśniki na słodko 5 listopada- zupa pomidorowa z makaronem, na kolacje budyń 6 listopada - kotlety rybne, frytki i surówka z pora. Śniadania- pieczywo z wedlina, warzywami, dla dziecka płatki na mleku, drugie śniadania kanapki. Z owoców planuje kupić po 1 jablku codziennie dla każdego, po 1 bananie i po kilka mandarynek-ale zapas owoców nie większy niż 3 dni, żeby się nie psuly. Mam w zapasie trochę mięs, warzyw, kasze, ryż, makaron, mąkę, cukier, mleko, olej i przyprawy... rezygnuje z kupna ciastek i innych słodyczy, jedynie czekoladę i twarde cukierki-np karmelki mleczne, ewentualnie krówki i iryski żeby zrobić tzw szyszki z ryżu preparowanego. A tak będę pięć ciasta. Podrxuccie pomysły na dobre i szybkie domowe ciasta, bo ja ciągle robię murzynka, biszkopt z owocami i szarlotkę. Muszę zrobić w przyszłym tygodniu napoleonke, może zrobię chatke Puchatka, ale ona już sporo czasu i kasy pochłonie, bo i ser i herbatniki...no zobaczymy. będę się starała 2 razy w tygodniu robić ciasto-w sobotę to bardziej czasochłonne, a we wtorek jakieś szybkie wieczorkiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ten sam problem - dużo wydaję na jedzenie w mieście, ale nie smakuje mi to, co sama ugotuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Drozdzowe z kruszonka i owocami. Swoja droga to 3000 to strasznie duzo. My akurat wczoraj bylismy na duzy chyba zakupach w realu. Poszlo prawie 700zl na jedzenie ale mam teraz pelna zamrazarke roznych mies. Wyszlo na jakies 17 obiadow. Odkad planuje posilki wydaje my duzo mniej bo np nie otwieram smietany na jeden obiad i wywalam po kilku dniach. Czy jak zrobie wielki gar rosolu to jemy dwa dni bo Lubimy a reszte zamrazam i jest np na szybko na kolacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
400 zł. mc jedzenia?? Co za bzdura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorki masz dobry plan. Konsekwentnie die go trzymaj a uda się. 1000 zł na jedną osobę to dobre produkty i naprawdę niczego nie trzeba sobie odmawiać dojdziesz do wprawy to ni na obiad na mieście wystarczy od czasu do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz kwoty a nie piszesz najwazniejszego na ile osob. Cos tam dziecko wymieniasz. Napisz konkretnie ile osob ,w jakim wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
Na dwoje dorosłych plus 6 letnie dziecko. Tak jakby dobrze policzył to 1/3 tego co wydalam wyrzucilam. Właśnie napoczeta śmietana, jogurt naturalny, passata pomidorowa, ogromną ilość owoców, nawet cebulę czy dżem, wszystko w zbyt dużych ilościach i wyrzucalam bo się psulo. A na miescie często kupowałam kompletnie bez sensu bo np pizzerke za 4 zl, ugryzlam i stwierdziłam ze mi nie smakuje i kupiłam słodkie ciastko za 3 zl po którym po godzinie byłam tylko bardziej głodna... kończyło się kupieniem czegoś np w sushi barze za 20zl, a w domu moja porcje obiadu jadł pies... poproszę o przepis na to drozdzowe-tylko ja się trochę boję drożdżowych ciast bo nie bardzo umiem je piec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli 1/3 wrzucasz to o te 1/3 budżet zmniejsz. U mnie 2 dorosłych i dwuch 4 latków. M9ja kwota to 2.5tys -2 tys i jest dobrze. Tyle tylko że ja karmie rodzinę w domu i kupuje tylko produkty radnych rzeczy gotowych. Wyjścia z jedzeniem to 2-3 razy w mc. Nam tak pasuje wiec wszyscy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
No rodzinę też karmię w domu, na miescie to ja jadam, w trakcie kiedy się przemieszczam-moja firma ma kilka oddziałów i jeżdżę w ciągu dnia z jednego miejsca w drugie i wtedy wstępuje coś zjeść, a obiad potem w domu wywalam... chce zrezygnować z kupowania na miescie i zacząć racjonalnie planować zakupy...no i ograniczyć ilość kupnych słodyczy oraz kolorowych napoi. Ja nie mam problemów z wagą-jestem wręcz za chuda, moje bmi to 17,5, ale maz mógłby z 10kg zrzucić bo waży 98kg przy 184cm wzrostu i wyhodowal brzuszek. wszystko przez słone orzeszki i ciasteczka z czekoladą typu pieguski-paczka na raz... bank zrobię blachę ciasta to zje 2 kawałki dziennie i mu wystarczy. do tej pory ciasto też często ladowalo w koszu bo lepsze były cukierki czekoladowe czy markizy niż domowe ciasto... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
Stać mnie żeby te 3000zl wydawać na jedzenie, tylko jak tak dziś usiadłam, przejrzałam wyciągi z karty i przyjrzalam się dokładnie temu co dziś wyrzucalam-3jablka, 2gruszki, melon, 2 napoczete dżemy, ponad pół jogurtu naturalnego, 3 jajka, 2/3 pączki jarmużu, 2/3 papryki i pół kapusty pekinskiej, to stwierdziłam ze to jest już po prostu chore...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobre postanowienia i myślenie uda ci się na pewno tylko trzeba konsekwencji i wytrwałości bo zmiany zazwyczaj to praca która trzeba wykonać. Jeśli dla kogoś 13 zł lub 7 zł dziennie to racja żywieniowe na smacznie i zdrowo podziwiam. Kupiłam ostatnio 2 kostki sera białego i kostkę masła - od pani która sama to robi z dobrych produktów zdrowe i świeże i dałam za tylko to 30 zł. No ale każdy inaczej się żywi i inaczej uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
A możecie podrzucić jakieś fajne pomysły na te ciasta? Ja murzynka robię tak: 3jajka, szklanka miodu, 3szklanki mąki pszennej, 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej, 5lyzek kakao, 1lyzka kawy zbożowej, ok 2/3 szklanki oleju, 2lyzeczki proszku do pieczenia, łyżeczka cynamonu,trochę wanilii, garść rodzynek. wszystko mieszam jak jest za gęste daje więcej oleju, jak zbyt płynne mąki. piekę 55minut w 180 stopniach. I może dajcie jakies propozycje szybkich, zdrowych obiadów... ja postanowiłam kupnie frytki zastąpić ziemniakami pokrojonymi w ćwiartki i upieczonymi z ziołami. nie jest to jakoś tragicznie czasochłonne a tańsze i zdrowsze od kupnych frytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydajesz 3 tys na jedzenie z czego 2/3 wyrzucasz? Biedna kobieto!! To ty nie masz w domu mężczyzny???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
wyrzucam gdzieś 1/3. do tego sporo rzeczy jest zbednych-jak np kawa na miescie za 12zl... A co ma wyrzucanie do faceta w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie wyrzucają a wyjadaj i odechciewa ci się przekąsek na mieście. PEWNIE ze można za 100 przeżyć. jak wieszże dżemy wyrzuciła to nie kupuj po raz kolejny. I tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
tylko ze mnie nie ma po 12h w domu... większość kupuje dla męża i dziecka. tylko ze oni wolą zjeść ciastko niż jabłko... A w sklepie to każdy ma ochotę na jabłka, banany, mandarynki, kiwi, khaki itd. A potem nie ma komu tego jeść... dżemy lubimy do naleśników czy czasem na kanapke, ale maz lubi truskawkowy, ja kiwi, a dziecko brzoskwiniowy... I tak otwiera się 3 różne a po 2 tygodniach wyrzuca... znacie jakieś ciasta do których dodaje się dżem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A co ma wyrzucanie do faceta w domu?" Ano to że facet to by ci w takiej sytuacji założył szlaban na kase, przykuł do kaloryfera w kuchni i tak nauczył gotować. Ale z tego co piszesz to u ciebie nie zadziała - bo ty masz dwie peesdy. Kondonolencje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam męża i dwoje dzieci i na jedzenie+środki czystości i drobne artykuły idzie nam około 3 tyś/miesiąc. Oprócz tego dzieci jedzą w przedszkolu/szkole. Na mieście jemy raz w tygodniu, z czego zwykle ze 2 razy w miesiącu jest to restauracja, 2 pizzeria lub jakiś fastfood. Na co dzień gotuję sama w domu. Czasami nakupię za dużo i na siłę kombinuję jak to zużyć, ale jedzenia nie wyrzucam. Zwykle jednak zjadamy na bieżąco. Sałatki robię sama, ciasto piekę w każdą sobotę, czasami dodatkowo dużą drożdżówkę albo ciasteczka czy wafle. Za tysiąc przeżyć z rodziną i dzieckiem będzie ciężko. To, że wyrzuciłaś kilka produktów i jadłaś na mieście na pewno nie wyniosło 2 tyś. Może nie zakładaj, że akurat musisz się zmieścić w tysiącu tylko spróbuj kupować rozsądnie i zapisuj ile wydałaś. Podliczysz i mniej więcej będziesz wiedziała ile Wam trzeba na rozsądne życie bez szaleństwa, ale też bez zbędnej oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
ja nie zakładam ze koniecznie muszę się zmieścić w tysiacu ale naprawdę jak podliczylam wydatki to na samą kawę na miescie wysłałam ponad 500zl!!! do tego jakieś przekąski to dało prawie 1000zl na p*****ly... może tobie maz odcina dostęp do kasy skoro żyjesz na jego utrzymaniu, ale ja zarabiam na to co wydaje i nikt poza mną tego nie będzie wyliczać, rozumiem, ze dla Ciebie to szok, ale tak są kobiety niezależne finansowo od facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
do gościa z 16:16 jak robisz wafle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"są kobiety niezależne finansowo od facetów" Nie ma! Zapewniam cię!! Zresztą ty dobrze o tym wiesz... Więc nie sraj wyzej swoich uszu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Planuj tak potrawy zebys nic nie wyrzucała. Kup np mały jogurt naturalny,mały majonez itp. Nie kupuj na sile tych jabłek skoro wiesz ze i tak nie zjedzą. Ja kompletnie nic nie wyrzucam,najmniejszego nawet okruszka,ale wlasnie zaczelam mniej kupowac,mniejsze opakowania ,nie robie wielkich zapasow. Robie spis na kilka dni na obiady i kupuje potrzebne produkty i tej listy staram sie trzymac zeby wlasnie nie musiec czegos wyrzucic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z owoców robię soki wyciskarka, chleb mrożę, mięso pieke, warzywa kroje i dodaje do sosów, kaszy albo blenduje i robię zupy. Umiem z niczego bat ukręcić ale dużo kady wydaje na wino bo uwielbiam usiąść i w pięknym kieliszku napić sie wytrawnego albo po prostu jestem alkoholiczka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dotąd rozrzutna
No akurat wiem, ze ja jestem niezależna. tworzymy udany związek, ale gdyby coś nie wyszło to ja bez problemu utrzymam siebie i dziecko. No właśnie muszę tak zacząć robić, bo dotąd wydawało mi się ze jak kupię duży jogurt to wyjdzie taniej, ale jak się okazuje wychodzi drożej bo połowę wyrzucam. podpowiesz jakiś tygodniowy jadłospis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak masz jakieś zapasy to spoko powinno się udać. U nas w tym tygodniu -jutro zupa ogórkowa :) - we wtorek kanapki i herbata z termosu, chyba ze gdzieś będzie jakiś lokal czynny - środa pomidorowa - czwartek barszcz biały - piątek pieczona ryba, surówka i kasza - sobota naleśniki :) - niedziela kotlety mielone, surówka z buraczków i ziemniaki. zupy gotuje dzień wcześniej, a potem odgrzewam. W tygodniu jemy głównie zupy bo tak najwygodniej. - na następny poniedziałek mam juz zaplanowana zupę z dyni - wtorek zupa cebulowa-a dalej zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy to możliwe, ale na pewno twoje podane menu obiadowe jest jak dla mnie niemożliwe. Nikt u nas nie naje się samą zupą, a naleśniki na słodko mogą być co najwyżej na deser albo na podwieczorek, a nie udawać obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kartofle żryj buraku!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naleśniki nie udają obiadu, dla mnie 3 a dla męża 7 naleśników to OBIAD. tak ja jak i maz mamy prace siedząca przy kompie i nie potrzebujemy góry ziemniaków i golonki czy bigosu żeby się najeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie udają, bo wszystko na słodko to deser a nie posiłek, i takich naleśników się zje góra po 2-3. A golonki czy bigos to ja nawet nie pamiętam, kiedy jadłam, preferujemy kuchnię azjatycką, lekką i zdrową. Ziemniaki są może raz na miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "najeść" to się możesz i suchym chlebem, o ile dla ciebie "najeść się " oznacza się zapchać; niektórzy lubią jeść wartościowo, a trochę wody ze śladową ilością warzyw czy mąki z cukrem nijak wartościowym posiłkiem nazwać nie można; da się jeść oszczędnie i zdrowo, ale ty jak widać z 'jadłospisu" pojęcia o tym nie masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×