Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do osób, którym mąż prawie nie pomaga przy dziecku. Dlaczego u Was tak jest?

Polecane posty

Gość gość

Mój niestety mało pomaga, jestem chwilami mega przeciążona. Dziecko ma 3 miesiące. Dlaczego nie pomaga mi zbyt wiele w weekend? Bo twierdzi, że nikt tak jak ja dobrze tego nie zrobi, że u niego dziecko nie jest tak spokojne jak u mnie (niestety ma rację, ale jest w tym przecież jego wina - za mało się angażuje emocjonalnie, dziecko to przecież wyczuwa gdy ktoś je nosi lub bawi na odwal). Do tego ma tyle zajęć związqanych z pracą, że rzeczywiście ma mało czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość San3pid
"Do tego ma tyle zajęć związqanych z pracą, że rzeczywiście ma mało czasu " to najpierw sie zalisz na meza, a potem go bronisz :D wez no sie kobito zdecyduj. moj ojciec sie tez nie zajmowal mna i moja siostra zawsze mamuska tak powtarzala, ale ja ci powiem ze z perspektywy czasu jako iz mam 30 lat potrafie sam sobie na to odpowiedziec i poprostu jak pracujesz codzien po 13-15h przez 20 lat lacznie z sobotami to ciekawe kiedy masz sie zajmowac swoim dzieckiem, jak nie masz czasu nawet spac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sobie przyzwyczaisz od początku tak niestety masz...mój też w pierwszych tygodniach nie pomagał,bo zmęczony po pracy,bo u mnie córka nie płacze ,bo nie potrafi ... Powiedziałam dość! Chciałeś dziecko i wiedziałeś ...WSPÓLNE DZIECKO = wspólne obowiązki i bez dyskusji... Przyjął to z dziwną miną ale powoli zaczęłam go wdrążać w zajmowanie się małą(czasem nawet udawałam ,że czegoś nie potrafię zrobić lub , że źle się czuję i nie miał wyjścia )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, że masz złe nastawienie. Mąż nie ma POMAGAĆ TOBIE przy opiece nad dzieckiem, tylko ma się OPIEKOWAĆ swoim dzieckiem. To jest tak samo jego obowiązek jak i Twój. Tak samo jak mężczyźni nie mają pomagać w pracach domowych, sprzątaniu itp. tylko mają je wykonywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro mąż Ci nie może pomóc, to może poproś mamę, albo teściową, żeby raz w tygodniu przyszła do dziecka na 2-3 godzinki, a Ty w tym czasie idź na basen, do kosmetyczki, gdziekolwiek, aby się odprężyć. A męża to spróbuj raz w tygodniu wysłać z dzieckiem na godzinny spacer. Przed spacerem nakarm dziecko, przewiń, to prawdopodobnie zaśnie, a mężowi powiedz, że dziecku potrzebny jest spacer i ono n ie powinno płakać, czyli sprawiać mu problemów, a i jemu (mężowi) spacer bardzo się przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:54 moja mama niestety znajduje sie 200 km ode mnie, a teściowa najpierw sama mi powiedziala ze bardzo chce pomagac mi minimum raz w tygodniu... a po jednej wizycie zaczela kluczyć i odmawiać i tym sposobem jestem nadal sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie wiesz jak się do tego zabrać to raczej nic z tym nie zrobisz, nic sie nie zmieni. Mało który facet sam z siebie weźmie się za opieke nad tak małym dzieckiem. Jeśli go nie zaprzęgniesz do roboty to możesz sobie odpuścić. A jk słucham o tych dyplomatycznych ściemach to rzy.. mi się chce. wy naprawdę macie swoich facetów za takich debili?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy tego nie zrozumiem, to też jego dziecko i ma się nim zajmować. Po prostu mu je dajesz na ręce, mówisz, że jego kolej i nie interesuje cię, czy dziecko zrobiło kupę, płacze czy marudzi, on ma się nim zająć ;) A ty masz czas na co tam potrzebujesz. Na początku proponuję wybierać takie zajęcia, w których on widzi, że musi sobie jakoś poradzić. Najlepiej wyjść z domu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym oddała dziecko mężowi i nie przejmując się niczym wyszła, to po powrocie miałabym dziecko głodne i zasikane a możliwe, że i z kupą w majtkach. Jak mu nie dam jasnych wskazówek typu "o 14 daj dziecku zupkę. Jest w lodówce na górnej półce. Przed podaniem podgrzej wymieszaj i sprawdź, czy nie jest za gorąca", to by się nie domyślił, że dziecko może być głodne. Sam będzie herbatkę popijał, ale, jak mu nie powiem, że dziecku też może się chcieć pić i trzeba mu od czasu do czasu zaproponować wodę, to się nie domyśli. O pieluszce też muszę przypomnieć, żeby sprawdził. Inaczej dziecko by chodziło do wieczora w jednej, napompowanej do granic możliwości. Na zmianę pieluszki można liczyć tylko przy siku. Kupy nie tknie. Jakby się dzieciak skasztanił pod moją nieobecność, to by czekał z tą kupą w gaciach, aż wrócę. Mój mąż za to chętnie się z dzieckiem pobawi czy wyjdzie z nim na spacer, kiedy ja idę n sklepy. Nakarmi jak go poproszę, ale problem w tym, że sam się nie domyśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To masz męza - dzieciaka, ktory unika odpowiedzialnosci i podjecia roli ojca, ktorym do cholery jest! Poza tym, sama trkatujesz go jak dziecko, bo kompletnie od niego nie egzekwujesz stanowczo wejscia w role ojca. Rola ojca to nie tylko zrobienie dzieciaka i potem przynoszenie kasy na niego. Kobiety sa sobie same winne, ze nie wymagaja od faceta konsekwentnie pelnienia roli ojca. Na boga! jak on ma sie nauczyc opieki nad dzieckiem, skoro nie ma doswiadczenia i okazji, by wycwiczyc w sobie pewne nawyki.Swoja droga, dojrzaly facet, ktory chce pelnic role ojca, sam pragnie zajmowac sie dzieckiem, ale takich facetow jest bardzo malo. Reszta to niedojrzale dzieciaki. Co znaczy, ze nie ruszy pieluchy z kupą? Łaskę robi? Bierze dziecko i przewija- proste. Ale pewnie nie potrafisz stanowczo od niego tego wymagac, wiec masz co masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W takim razie twój mąż to skończony debil i idiota:/ ja pierdziele co za ofiara losu w życiu bym nie miała dziecka z takim polglowkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba nauczyc meza od poczatku. Widzi jednego noworotka to mysli ze jedna osoba czyli matka mu wystarczy. My mieszkamy sami mamy blizniaki i maz nie ma wyjscia ;-) robi wszystko, nawet przy karmieniu pomaga podajac dzieci do cyca a potem jednego zabiera zeby mu sie odbilo. Lezymy sobie i ktorys zaczyna plakac a wiem ze nie sa glodne bo dopiero jadly to nie zrywam sie pierwsza z lozka. Czasem ja czasem on. Nauczony od poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja uwazam, ze to kwestia charalkteru i pewnych rzeczy wyniesionych z domu.Nic nie zrobisz, jesli facet " nie czuje" tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jakbym oddała dziecko mężowi i nie przejmując się niczym wyszła, to po powrocie miałabym dziecko głodne i zasikane a możliwe, że i z kupą w majtkach." Czyli masz męża debila :( wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:16 niestety mam takiego samego faceta:( jak byłam w ciąży to zarzekal się ze wszystko będzie robił przy synku a przyszło co do czego to nawet pieluchy nie umie zmienić. Nie tylko nie mam od niego pomocy ale jest jeszcze dodatkowym obciazeniem dla mnie, wszystko trzeba mu tłumaczyć jak krowie na miedzy, sam niczego by się nie domyślił, zajmuje się dzieckiem na czas kąpieli to co chwilę przychodzi i sie pyta czy już, jak długo jeszcze itd. Jestem już skrajnie zmęczona. Mieszkam z dala od rodziny tescie w ogóle nie interesują się wnukiem. Nie tak to sobie wyobrażałam:( chyba już wpadam w depresję poporodowa, nic mnie nie cieszy, ciągle płacze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×