Grey w realu

Witajcie! W zasadzie nie zaglądam na tę stronę, założyłem konto bo chciałem spytać co sądzicie o sytuacji, która mi się właśnie przytrafiła. Jestem facetem po 40, chyba raczej niepozornym. Staram się o siebie dbać, ćwiczę w miarę regularnie. Jestem żonaty, mieliśmy swoje problemy w związku ale wyszliśmy na prostą. Tyle że od paru lat doskwiera nam trochę "szara codzienność" - oboje jesteśmy dość zapracowani, mało mamy czasu dla siebie. Niedawno w ramach wizyty w jakiejś firmie poznałem kobietę - podobno jest starsza ode mnie, ale dobrze wygląda, nieźle zarabia i dba o siebie. Jest od niedawna rozwódką. Wymieniliśmy kilka smsów na tematy zawodowe i zdecydowali, że spotkamy się kiedyś i porozmawiamy przy filiżance herbaty. Jestem dość oczytany i tematów nam nie brakowało. Przy okazji rozmowy o filmach i książkach przyznała się, że przy "50 twarzach Greya" poczuła dreszczyk emocji. Na mnie ten film nie zrobił większego wrażenia i zmieniliśmy temat. Po herbatce pocałowałem ją na pożegnanie. W usta. Nie protestowała. Kilka dni później wylądowaliśmy w łóżku. I co się okazało? Że ta raczej silna i pewna siebie kobieta jest spragniona zdecydowanej, męskiej ręki. Nie będę opisywał szczegółów ale powiem, że pierwszy raz widziałem czerwony odcisk swojej dłoni na czyjejś pupie. Od tego czasu jestem zasypywany esemesami. Nie ukrywałem swojego stanu cywilnego, ale to już inna sprawa. Z żoną już dawno pewne sprawy sobie wyjaśniliśmy. Nie zamierzam się rozwodzić, ale odrobina pikanterii w życiu by się przydała. Obawiam się trochę, że sprawy mogą wyrwać się spod kontroli, bo miłośniczka Greya coraz natarczywiej domaga się spotkania, związania i więcej klapsów. Co o tym sądzicie? Byliście kiedyś w podobnej sytuacji?