Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Vince Carter

Nienawidzę siebie!

Polecane posty

Gość Vince Carter

Witam, jest tyle do wyrzucenia z siebie, ale niestety nie ma komu się wyżalić, więc postanowiłem tutaj spróbowac... pośród być może podobnych ludzi. Nawet jeśli wszyscy mnie zignorują. Zaraz stuknie mi 37 lat, przebywam w sumie od 6 lat poza Polską, do której nie chcę wracać, a byłem (żyłem) już w 4 krajach. Dopiero teraz osiągnąłem stabilizację w pracy, jakiś tam dochód, w końcu fajne mieszkanie, czyli spokój bytu raczej jest. Tyle że poza tym nic więcej. Naturalnie powinno się doceniać, że się ma 2 nogi i 2 ręcę, choć z wiekiem staję się coraz mniej sprawny. Z drugiej strony pewnie 90% facetów mogłoby mi zazdrościć - jestem niby przystojny i mam od 8 lat kobietę (nie żonę), która jest bardzo atrakcyjna i wyjątkowo wartościowa na dzisiejsze czasy - jednak nie ma dnia byśmy się nie kłócili, a nawet dochodzi z mojej strony do nadużyć... Niby wspaniałe bezproblemowe mam życie, ale ja czuję się kompletnie samotny - brak przyjaciela choćby jednego, trudny charakter powoduje brak socjalnych związków również z rodziną (mam w zasadzie tylko siostrę), brak pasji/hobby, brak zajęć po pracy. Dno, nicość, nuda, bezcelowość życia, a co chyba we mnie najgorsze - NIENAWIDZĘ SIEBIE. Podobno gdy siebie nie akceptujesz, to innych też nie będziesz potrafił lubić. I ja tak mam - widze w innych tylko wady, a do siebie mam stosunek tylko samokrytyczny. Pewny siebie byłem tylko jak chodziło o dziewczyny, bo w szkole (kiedyś) czy jak chodzi o zawodowe sprawy później można mnie z każdej strony zdominować. Zresztą socjalnie też nie mam zbyt wiele do zaoferowania, no za wyjątkiem tego, że jeśli chcę to jestem zabawny. Ba...kiedyś nawet byłem nawet lubiany. Czuję się bezwartościowy pod praktycznie każdym względem, jestem przewrażliwiony, ale tylko na swoim punkcie! Nie ma we mnie empatii, a wzruszam się tylko poprzez muzykę i czasami słuchając czegoś potrafię nagle się popłakać. Tymczasem krzywda ludzka i ludzkie problemy kompletnie mnie nie wzruszają. Uważam się za ateistę a zarazem konserwatystę, choć to się niby gryzie. Myślę, że też jestem schizofrenikiem (babcia była/jest chora psychicznie) - gadam do siebie, jestem niestabilny emocjonalnie, zdecydowanie zbyt nadpobudliwy, agresywny, nietolerancyjny. To są moje cechy od kiedy pamiętam. Być może powodem jest to, co przeżyłem w życiu a miałem wiele kryzysów: rozwód rodziców w wieku 8 lat, agresywny i dominujący ojczym, śmierć mamy i potem ojca, samodzielność od lat wczesnych, nieumiejętność poradzenia sobie w życiu, emigracja, hazard, stracenie całego "majątku"... Szczerze niczego nie oczekuję, nawet zacząłem szukać psychologa/psychiatry, ale tu gdzie mieszkam nie ma Polaka, który by mi pomógł. Po niemiecku (mieszkam za Odrą) na pewno nie udałoby mi się tak uzewnętrznić jak w ojczystym języku. Nie lubię ludzi, drażnią mnie swoimi poglądami i pewnością siebie. Czekam aż mi napiszecie, że najlepiej jakbym sie zabił. Cóż, takowe myśli miewam od czasu do czasu w zasadzie od dwóch dekad, co sprawia, iż jestem przekonany, że cierpię na długotrwała i głęboko zakorzenioną depresję. Próbowałem się luzować, ale ponieważ nie palę, to nawet trawki nie potrafię dobrze spalić. Alkohol uzależnia, choć ja po nim jakoś nie jestem nerwowy a wręcz przeciwnie. Ogólnie jestem podatny na wszelkie nałogi: Porno, hazard, Alkohol... To i wiele innych rzeczy skłania mnie do pytania - co dalej i po co ma być to dalej??? Jak pisałem nie wierzę do końca w Boga, ale wierzę w przeznaczenie. Skoro nic przede mnie to na co mam czekać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Możesz mieć dzieci. To to cię podźwignie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może za duzo myślisz nad życiem zamiast po prostu żyć? szukasz w sobie chorób i usprawiedliwień dla twojego niezbyt przyjemnego charakteru zamiast go zmienić. Wypisałes swoje wady- jestes o krok przed tymi, którzy swoich wad nie widzą, a ty wiesz, co w tobie jest do zmiany. Życie wcale nie jest takie trudne. Trudne to jest wtedy.g gdy przychodzi jakies nieszczęście np choroba i nic nie można poradzić. Przeszedłes przez hazard to coś o nieszczęściu wiesz i udało ci się z tego wyjsc. To silny chłop jesteś i podziw dla ciebie. A jak myślisz poważnie o swojej dziewczynie to może czas zapytać czy chce zostać twoją żoną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
O dziecku myślę od kilku lat, ale uważam, iż jestem zbyt niedojrzały i niestabilny. Egoistycznie myśląc pewnie, że chciałbym mieć potomstwa i również uważam, iż to mogłoby sprawić, bym był lepszym człowiekiem, ale to tylko teoria. Dać życie na świat z pobudek egoistycznych to największy stopień egocentryzmu! Myślę owszem dużo, bo często się nudzę (z racji braku zajęć i przyjaciół). Ciekawe spojrzenie na świadomość swoich wad - jest chociaż tego zaleta ;). Poza tym nie powiedziałem, że hazard mam za sobą - on jest ciągle tylko w dużo mniejszych kwotach, więc silny niestety nie jestem, Zero silnej woli. Nie wierzę w małżeństwo i nie sądzę, by dało mi ono coś poza kosztami jego organizacji i zmianami urzędowymi.... Dzięki mimo wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś O dziecku myślę od kilku lat, ale uważam, iż jestem zbyt niedojrzały i niestabilny. XXX Jeśli w wieku 37 lat nadal uważasz, że jesteś niedojrzały i niestabilny to co mam Ci powiedzieć? Ja sądzę (a też byłam na emigracji 1,5 roku), że Polacy-"emigranci" są do końca życia rozdarci i mają emocjonalne problemy (dlatego w porę "zwinęłam się" i wróciłam do kraju, zwłaszcza, że mam dobre studia i zawód i powodzi mi się w Polsce bardzo dobrze). Musisz się sam z tym uporać, bo tu na forum ciężko będzie to rozpracować. Czy kobieta z którą jesteś daje Ci wsparcie? Czy interesują ją Twoje problemy i przede wszystkim czy ona czuje, że z Tobą dzieje się coś złego? Chciałabym Ci jakoś pomóc ale akurat forum to nie jest dobre miejsce i trudno pomóc czy poradzić coś sensownego komuś, kogo się nie zna i nigdy nie widziało. Porozmawiaj o tym, ze swoją kobietą i u niej szukaj wsparcia i rady w tym wszystkim. Ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie wspierać swojego faceta. Pozdrawiam i życzę wyjścia "z dołka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pisałam 2016.11.10 Coś mi się wydaje że jesteś z tych co to szukają powodów,żeby czego nie robić,a nie sposobów, żeby coś zrobić. W nic nie wierzysz , to nic nie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
Kobieta wspiera mnie i owszem, ale ponieważ sporo się kłócimy, to nie ma za bardzo okazji, by porozmawiać, bo nasze dyskusje to zazwyczaj...kłótnie. Nie ma to nic wspólnego z emigracją, bo stany depresyjne miałem jeszcze nawet przed studiami, a wracać do kraju nie zamierzam. Odnośnie lenistwa - nie jestem bardzo chętny do działania, ale bez przesady. Ta druga teza jest w 99% prawdziwa - brak mi wiary w cokolwiek, jestem takim rebeliantem, całe życie idę pod prąd, wiele rzeczy podważam, brak mi wiary w cokolwiek... Sceptyk na maksa, co również jest powodem, że nigdzie nie szukam pomocy (czyt. psycholog), gdyż całe życie uważam, iż nikt mi nie pomoże skoro sam sobie nie pomogę, bo czemu ktoś miałby mnie lepiej znać niż ja sam - teoretyków jest zapewne więcej niż ludzi z talentem psychologicznym. Ogólnie samotność jest przyczyną depresji mi się wydaję, ta emocjonalna samotność... Wydaję mi się, że nikt mnie nie rozumie...że jestem inny i tak mam całe życie, stąd poczucie wyobcowania. Nigdy nie czułem się dobrze wśród rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odkryłam wczoraj genialny serwis do robienia zakupów. Nazywa się CoZaCena- http://www.cozacena.pl/ Zajrzyjcie koniecznie. Idealny do robienia prezentów dla najbliższych na święta. Znajdziecie tam wszystko: odzież, kosmetyki, buty, torebki, meble i wiele innych. Polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze musisz sobie postawic nowe cele i porzeczki, nad ktorymi bedziesz pracowac. Moze warto isc na studia? jakis kurs? albo fitness/ silownia? cos co bedzie Ci dawac zastrzyk adrenaliny z tym 37 lat i brakiem dojrzalosci to lekka przesada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
Studia mam skończone, zdrowie ogranicza mi praktycznie jakiekolwiek aktywności fizyczne, choć całe życie byłem aktywny. Celów mi brak i stąd bezsens codzienności..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Vince Carter-dziś -masz jakieś problemy psychiczne (psychologiczne)? Musisz skorzystać z pomocy terapeuty lub lekarza innego wyjścia nie ma. Czy zawsze tak miałeś, czy te problemy pojawiły się jakiś czas temu? Był jakiś POWÓD, czy pojawiło się to "samo z siebie"? A jak się układa w związku a Twoją dziewczyną? Czy ona Cię wspiera, sugeruje terapię? Napisz tu jeszcze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
Uważam, że mam problemy psychiczne już chyba od dziecka, bo miałem różne omamy i ogólnie nadpobudliwość, niecierpliwość to moja cecha rozpoznawcza. Skłaniam się po tylu latach do jakiegoś specjalisty, ale tu gdzie mieszkam (za Odrą) nie ma Polaka z takimi umiejętnościami a wiadomo, iż tylko w ojczystym języku tak na prawdę można się w 100% zrozumieć.Gdybym znał powód, to bym się sam może wyleczył, więc diagnozy nie znam Moja kobieta uważa, że jestem psychiczny, bo pare razy wpadałem w szał i potrafiłem unieść jej ciało trzymając ją za szyję.. Wiem wiem, powinna ode mnie odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Codzienne kłótnie to według ciebie bezproblemowe życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety,ale bez psychiatry i psychologa samo z siebie ci się nie zmieni. Masz zaburzenia , tylko terapia długotrwała i ewentualnie leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz sie leczyc a nie tu siedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę że nie możesz zrobić już nic, przeczytałam Twoje odpowiedzi na posty innych, sa takie sytuacje że nic nie zrobisz, nie masz na to siły i jak jest tak jak piszesz to tak jest i tego nie zmienisz. Wiedz że nie ty jeden tak myslisz o swoim życiu. I naprawdę nie możemy już NIC, tylko cos co z zewnątrz do nas przyjdzie bardzo silnego jest w stanie nas zmienić zawrócić z drogi którą wybraliśmy dawno temu.... pozdrawiam i trzymam kciuki, duzo co napisałeś tyczy sie mnie też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas pogadać
Vince Carter 2016.11.10 chłopie, podaj jakiś kontakt( GG na start czy coś ) to pogadamy, jestem za oceanem, rozumiem z czym się borykasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
Mówiąc bezproblemowe życie miałem na myśli ogólny brak zmartwień, typu:"Nie mam za co do garów włożyć", aczkolwiek 10 lat temu miewałem miesiące, gdzie było w kieszeni tylko 10zł i szedłem do bukmachera... Jest praca, fajne mieszkanko, a nawet ekstra mieszkanko, zdrowie takie sobie ale jest. Szczęścia, przyjaciół, rodziny a chyba głownie zrozumienia brak! Dlaczego miałby mi ktokolwiek więcej o mnie samym powiedzieć, niż ja o sobie wiem. Ponadto, jeśli człowiek w nic nie wierzy, to i tymbardziej obcemu nie będzie w stanie zaufać. ankha74 -> to pewnie żałosne, ale choć trochę lepiej mi po Twoim poście, bo nie znam ludzi o podobnych "dolegliwościach", dlatego też jestem samotny. Zawsze uważałem się za odludka, rebelianta nie pasującego do otoczenia. Czekam w zasadzie na jakieś wydarzenie, które nauczy mnie w coś wierzyć, często myślę o Chrześcijanizmie, którego się wyrzekłem, tracąc wiarę we wszystko (zapewne po części z racji straty rodziców w młodym wieku). Trzymam kciuki za Ciebie również... Moje GG - 7408605.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czas pogadać
w jakich porach na GG jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Vince, poza pocieszaniem nikt Ci tu nie pomoże. Musisz podjąć decyzję o terapii- koniecznie! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze, babskie forum ci nie pomoże, chyba że szukasz cwaniary, która cię z oszczędności, jeśli je masz, oskubie. Po drugie częste onanizowanie się może być przyczyną depresji. Powinieneś pomyśleć o normalnym związku, z tym, że tutaj nie znajdziesz odpowiedniej partnerki. Tu większość to stare, zboczone chłopy, którzy mają za dużo wolnego czasu i którym podobnie jak tobie, też nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćEwa
Hej! Przejelam sie Toba i Twoja sytuacja..Moge powiedziec ze w pewnym sensie cie rozumiem..Nie mam identycznej sytuacji do twojej ale troche podobna - tez mialam traumy w dziecinstwie i tez od mlodego bardzo wieku zostalam calkiem sama. Od dawna nie radze sobie z depresja. Nie mam dzieki bogu innych sklonnosci - takich jak agresja czy hazard ale i tak mi ciezko wiec moge sobie wyobrazic jak ciezko musi byc tobie. Rozumiem ze niewyobrazalne jak na ten moment jest dla ciebie zaufanie jakiemus obcemu terapeucie ale uwazam ze jesli jest cokolwiek co mozesz zrobic to wlasnie to! Sprobuj prosze, podejdz to tego niezobowiazujaco na poczatku i pamietaj ze choc to nie do konca to samo co na zywo ale dzis mozna przechodzic terapie przez skypa..Kiedy nie ma innego wyjscia lepiej tak niz wcale. Ja jakis czas temu dostalam wlasnie olsnienia, (tez mieszkam za granica) i okazalo sie ze psychologow prowadzacyh terapie przez skypa jest naprawde sporo. Nie wiem czy moge tu napisac ale wygoogluj sobie psyhoterapia Kielczyk - tam jest grupa psychologow, glownie kobiet ale widzialam ze jest i mezczyzna, prowadza terapie takze przez skypa, specjalizuja sie w roznych problemach. Moze sprobj kogos tam? Mi troche pomaga, chocby swiadomsc ze rozmawia ze mna ktos kto jest bardzo obiektywny, kto nie chce dla mnie zle ale jednoczesnie nie jest ze mna w zadnej emocjonalnej relacji. To fajna sprawa nawet moc sie wygadac takiej osobie, sprobuj trzymam kciuki! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vince Carter
Ewa dzięki bardzo za podpowiedź. Może się zdecyduje, pod warunkiem, że w tym samym czasie moja kobita nie będzie w domu... Mi nie chodzi o to, by się mną ktokolwiek przejmował, czy brał mnie za kogoś, kto szuka tu "d**y", bo mi nie potrzeba współczucia ani partnertki (tą już mam) a chodzi wyłącznie o wymianę zdać, doświadczeń, a być może znalezienie z kimś wspólnego mianownika, który mógłby pomóc nie tylko mnie. Co ja mogę powiedzieć - samotność i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×