Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kiedyś wesoła i uśmiechnięta

Mój narzeczony mnie bije...

Polecane posty

Gość Kiedyś wesoła i uśmiechnięta

Zaraz po rozpoczęciu kłótni mój narzeczony podnosi na mnie rękę, dusi mnie, kopie, ciągnie za włosy i... wczoraj drugi raz napluł mi na twarz. Dlaczego? Wścieka się, kiedy się denerwuje, nie na niego, a z powodu różnych sytuacji w ciągu dnia. Gdy wszystko jest w porządku, gdy mam dobry humor, jest idealnie, widzę i czuje, że mnie kocha. Niestety każdy z nas ma prawo czasami się zdenerwować i ponarzekać na pracę, ludzi, cokolwiek... niestety nie ja. Kiedy to robię, on wścieka się i krzyczy, a wtedy dochodzi do kłótni. Wystarczy, że wtedy mu cokolwiek wypomnę, np. jego nieuwagę i brak analizy, a nasz raj zamienia się w koszmar. Wtedy ja zaczynam płakać, a on wpada w jeszcze większy szał. Zdarza się to średnio raz, dwa razy w tygodniu. W następnym dniu rozmawiamy o tym, co się wydarzyło. Mój narzeczony zawsze obwinia mnie o te sytuacje i mówi, że to ja doprowadzam go do takiego stanu. Obwinia mnie też o to, że to ja go zmieniłam, bo nigdy wcześniej nie uderzyłby kobiety. Ja natomiast wiem, że wychował się w domu, w którym jego rodzice często się bili. Jak się poznaliśmy byłam bardzo, bardzo szczęśliwa (przez pół roku nie uroniłam ani jednej łzy). Przez naszych pierwszych kilka miesiący również było idealnie. Zamieszkaliśmy razem. Oświadczył mi się i... zaczęły się problemy. On zrezygnował z pracy, ale moje zarobki w miarę wystarczały na nasze utrzymanie. Miałam mało zmian w pracy i dużo urlopu, więc spędzaliśmy ze sobą praktycznie 24h na dobrę. Byłam szczęśliwa, ale zdarzało nam się pokłócić. Mijały tygodnie, a nasze kłótnie wyglądały coraz gorzej. Pierwsze wyzwiska, popchnięcia, następnie szarpaniny i... stało się. Pierwszy raz uderzył mnie. Długo wtedy rozmawialiśmy, a on bardzo to przeżywał i mnie przepraszał. Troszkę go to zmieniło i kiedy się znów wściekał, zaczynał wyżywać się na naszych rzeczach. Początkowo tłukł szklanki czy talerze, ale później psuł dużo droższe rzeczy jak laptop za 6 tysięcy czy nowy grzejnik. Zdarzało się to średnio raz na tydzień. Przez resztę naszego wspólnego czasu zawsze było idealnie. Poświęcaliśmy sobie nawzajem bardzo dużo czasu i uwagi. Postanowiliśmy wyjechać za granicę do jego rodziców, (którzy żyją już w zgodzie, chociaż mają osobne mieszkania) i zarobić na nasze wspólne plany. Zrezygnowałam z uczelni i ze stałej pracy. Przyjechaliśmy tutaj w tamtym miesiącu i mieszkamy w mieszkaniu ojca mojego narzeczonego, a jego rodzice razem w mieszkaniu jego mamy. Mój narzeczony pracuje u ojca, a ja u jego mamy. Moje zarobki wystarczają nam niestety tylko na jedzenie i nasze opłaty w Polsce. Natomiast zarobki mojego narzeczonego odkładamy i jesteśmy coraz bliżej naszego celu. Niestety czuję, że on nadal będzie mnie źle traktował. Moja samoocena przez to jest bardzo zaniżona. Nie mam nic. Gdybyśmy się rozstali, musiałabym wrócić do Polski i zamieszkać z rodzicami, chociaż mam już swoje lata. Nie mam oszczędności, chociaż przed związkiem z moim narzeczonym zawsze je miałam. Niestety wydaliśmy je, gdy on przestał pracować. Wszystko włożyłam w naszą relację i zaufałam mu. Teraz obawiam się, że to może nie do końca był dobry pomysł... Bardzo chciałabym móc porozmawiać z dziewczynami, które również były/są w podobnych związkach i... czują, że nadal bardzo kochają swoich facetów. Dodam, że byłam już w czterech dość długich związkach i w dwóch też niestety zostałam uderzona przez mojego partnera w trakcie zwykłej kłótni (raz czy dwa, ale nie tak jak to wygląda aktualnie), więc może faktycznie ciężko ze mną wytrzymać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, zwiewaj od niego, póki możesz. Po ślubie, będzie jeszcze gorzej. I to nie jest Twoja wina, nie daj sobie tego wmówić. Ludzie się nie zmieniają. Rozumiem, że go kochasz, ale pomyśl o przyszłości - w jakim domu wychowają się Wasze dzieci, jaka sama będziesz za 10 lat z facetem-katem? Uważam, że lepiej wrócić do Polski, do rodziców i zacząć życie na nowo, póki jeszcze jesteś cała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najzabawniejsze w tym wszystkim jest "Mój narzeczony" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piekne jest zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze piekniejsze zycie jest w samotnosci brawo Ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bądź twarda!I nigdy nie płacz,bo to takich świrów nakręca.Najlepsza rada...zostaw c***a!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostań z nim i dawaj się tluc. Serio. Przecież musi cie to kręcić skoro się w to bawisz. Tylko zrób przysługę innym i nie dzwon po karetkę kiedy sie (moze) kiedyś doczlogasz zakrwawiona do telefonu, inni będą potrzebować jej bardziej. Polecam też wizualizacje oczu waszego dziecka kiedy będzie patrzyli co tatuś robi mamusi. Niezapomniane wrażenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hejter hejer hejet jeeeb sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemwpodobnejsytuacji
Ja mam takiego furiata też.Nie mogę smutna być, on nie rozgranicza smutku i focha ,bo już nieraz dostałam za to,że rzekomo mam zły humor.Popchnął mnie na ścianę nawet raz i bębenek w uchu mi uszkodził,krew się polała z ucha.Od tamtego incydentu błędnik mi świruje.Mamie wtedy powiedziałam,że poślizgnęłam się,bo panele mokre były.A i Naderwał mi ucho też.Posiniaczona byłam na rękach od szarpaniny.Teraz się zmienił,ale nadal muszę tańczyć jak mi zagra.Poprostu za jego byłe mi się obrywa,że go zostawiły.Ale po tym wszystkim to mnie nie dziwi,że odchodziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś wesoła i uśmiechnięta
Do jestemwpodobnejsytuacji: Zmienił się? Jak długo jesteście ze sobą i kiedy ostatnio podniósł na Ciebie rękę? Co zrobiłaś, że się zmienił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosa na szpilkach
Kiedys wyladujecie w plastikowym worku tylko wtedy juz bedzie za pozno zeby sie otrzasnac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.24- 5 lat ze sobą jesteśmy.W tym roku na początku popchnął mnie na łóżko,i z łapami znów poszedł na mnie.A jak protestuję to zaczyna k*wować i wyzywać mnie.Dlatego cicho siedzę byle go nie drażnić.W grudniu zeszłego roku chciałam odejść,ale wydzwaniał,błagał i wróciłam.A w tym roku go choroba trochę utemperowała.To jest ogólnie typ faceta,który lubi ustawiać ludzi.Tego nawyku już się nie pozbędzie.Jest starszy ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wieze ze sa tak tepe kobiety jak ty! Zostaw go po bedziesz jakis czas samej potem poznasz normalego faceta. Daj sobie spokoj on jest niezrownowazony a ty bedziesz przez to cierpiec. I zawsze bedziesz nieszczesliwa i zraniona do poki nie zmieszisz faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to niech cie bije jak mu na to pozwalasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem tego, serio. Najpierw wiazesz sie z gosciem z patologii, pozniej ignorujesz wszelkie sygnaly ze dzieje sie zle, poprzez wyjazd dajesz sie odciac od wsparcia ze strony swojej rodziny, studiow, pracy a na koniec cale swoje pieniadze pakujesz w zwiazek (bo gotowa jestem sie zalozyc ze do tych oszczednosci z jego pensji nie masz dostepu). Az tak bardzo boisz sie byc sama czy wstydu ze wrocisz do rodzicow? Facet moze cie bic byle by byl? Jestes z przemocowej rodziny ze powielasz ten sam schemat? i na co tu czekasz, na oklaski? ze ktos ci napisze "zostan z nim, on cie kocha, tylko juz go nie denerwuj tym ze oddychasz"? Chcesz tak spedzic reszte zycia? Wersja optymistyczna jest taka ze kiedys cie pobije tak, ze ktos w koncu wezwie pomoc i sie wyrwiesz, mniej optymistyczna jest taka ze cie zatlucze na smierc, a najgorszy scenariusz to taki ze mu urodzisz dzieci i one beda musialy uczestniczyc w tym horrorze. Wejdz na kobieta.wp i poczytaj artykul o przemocy, akurat dzis sie pojawil. http://kobieta.wp.pl/nie-pozwol-wmowic-sobie-ze-jestes-nikim-apel-ofiary-przemocy-domowej-6056381588767873a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierze ze sa takie glupie kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybko do psychiatry ! Najlepiej jeszcze dziś! Ze sobą oczywiście nie z nim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurwa,za co wy kobiety kochacie takich facetow,za to,ze czasem od swieta potrafia byc czuli i wspaniali,przez pare dni w roku?to z wami jest cos nie tak.Nie na tym milosc polega,ale coz...wasze zycie,wasz wybor...nie wiem czy psychiatra tu cos pomoze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do psychiatry a na terapie autorko. Polecam. W wolnych chwilach polecam do czytania topik z tego kafe. Czy jestes w związku w którym partner molestuje Cie psychicznie. Odwagi, :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takijeden666
Jak dostaniesz znowu po ryju (ale z pięści) to odejdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamietaj autorko takie stare powiedzenie,ze facet nawet kwiatkiem kobiety nie moze uderzyc,bo jak raz podniesie reke to zawsze bedzie to robil jak mu pozwolisz.nigdy na to nie pozwol,to on ma problem,nie ty.Tyle jest fajnych,madrych facetow,i takich szukaj.To zwykly patolog...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A we mnie wzbiera agresja względem takich kobiet..jeśli lubią takie związki ok, ich sprawa (co nie zmienia faktu że zala się wszędzie naokoło, chyba lubią pozycję meczennicy) Ale do cholery jasnej...jak mogą być takimi parszywymi egoistkami...przecież mogą zajść w ciążę i najczęściej zachodzą fundujac swoim dzieciom piekło a społeczeństwu kolejne pokolenie patologii...a wy dalej tu siedzcie i ja pocieszajcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy Ty jestes glupia czy nienormalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast tu pisać, zrób /zróbcie porządek ze swoim życiem. Prowo, nie prowo, ale takie sytuacje się zdarzają w realu. Na co czekacie drogie panie? Na śmierć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, każda kobieta ma obowiązek mówić o przemocy fizycznej ze strony partnera swojemu ojcu, braciom, kuzynom, wujkom, dziadkom czy kogo tam ma. Mężczyźni zaś mają obowiązek takie sprawy załatwiać między sobą, tj. spuszczać takim agresorom łomot. Od tego ma się w rodzinie mężczyzn, by chronili i bronili wszystkie swoje kobiety: matki, żony, córki, siostry, ciocie, kuzynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dac się bić??? !!!! Kobiety gdzie Wy macie rozum???!!! Odejść i to natychmiast póki jesteście jeszcze cale!!!!!! Taki facet NIGDY nie zmieni się!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw muszą zostać wyrównane rachunki, czyli spuszczony łomot przez męską część rodziny bitej kobiety. Nie można milczeć i pozwalać na bezkarność. Łomot za łomot, a potem rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×