Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dostałam w twarz od matki

Polecane posty

Gość gość

Bo powiedziałam jej prawdę. Że to jej wina, że nazaciągała długów (parę lat temu w ogóle nie płaciła rachunków, i nie mówiła o tym nikomu jakiś czas), że zaniedbała potem umorzenie odsetek, w końcu rodzeństwo zaczęło za nią spłacać długi, a ona osiadła na laurach i nawet przeszła na 3/4 etatu zamiast na pełen, zarabiając mniej niż 1000 zł, ojciec to samo, siedzi w robocie gdzie nawet 2000 nie dostaje. Jak brat jej oświadczył, że za mieszkanie nie będzie już płacił, że to ostatni miesiąc, znowu nie zrobiła NIC. O tym, że fajek i piwa też nie próbowała nawet rzucić, już nawet nie wspominałam. Obraza majestatu by była. Teraz pieniędzy naprawdę brakuje, wielce zdziwiona i załamana chodzi. Ja też jestem wkurzona, bo nie mogę znaleźć porządnej pracy od 2 miesięcy, a w dodatku szukam głównie w jednej-dwóch branżach, bo psychikę też mam zwaloną i trzymam się 'sfery komfortu'... Nie jestem w stanie iść na kasę albo coś podobnego. Nie wiedziałam nawet, że brat przestanie płacić więc nie szukałam na gwałt, oni też mi nigdy nie kazali szukać pracy, kazali się skupiać na studiach. Ale ja i tak od 2 lat pracuję, bo po prostu chcę mieć własne pieniądze. No w każdym razie dostałam w twarz, bo przecież powiedziałam jej prawdę, a ona potrafiła tylko się wykrzywić i powiedzieć 'a czemu ty szukasz pracy nadal' (no tak, tylko ja codziennie przeglądam oferty, wysyłam CV, listy motywacyjne, byłam na szkoleniu do tej pracy z której odeszłam, ciągle coś robię, ona udaje że przejrzy ogłoszenia i nie wyśle CV, bo nawet go nie ma...), że to my jesteśmy p******i, etc. Powiedziałam, że siebie najbardziej niszczy niezaradnościa, przejmując się co miesiąc, jak tu zapłacić rachunki i wyżyć i ja bym dawno się wykończyła na jej miejscu. Ale nie może się poddawać. Nie chcę tu żyć, nie chcę iść do pracy i co 3 dni pożyczać jej kasę (ode mnie pożycza odkąd miałam 12 lat i zarabiałam na sprzedażach),bo przecież ode mnie najłatwiej... Mnie najmniej z rodzeństwa szanuje, czasem bywała oburzona, że ja żądam zwrotu (kiedy sytuacja finansowa jeszcze nie była tak zła jak teraz). Teraz to pewnie bym całą wypłatę na potrzeby domu oddawała (zarabiałam kiedyś 600 zł miesięcznie, bo z racji studiów tylko w weekendy pracowałam). To ja juz wolę się wynieść i żyć na własny rachunek. Tylko czy temu psychicznie podołam? czuję się coraz silniejsza... Nie miałabym nic przeciwko płaceniu rachunków, gdybym miała z czego, gdybym nie miała tak nienormalnej rodziny i "niewdzięcznej" matki. Czasem patrząc na jej butę, mam ochotę poweidzieć rodzeństwu, żeby całkowicie odcięli dopływ gotówki. Może wtedy rodzice by coś zrozumieli? Chociaż o matkę trudno. A ojciec to się zbyt boi życia, nie ma sprytu, żeby zarabiać lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, ja wiem, że nikt nie chce czytać takich wątków. I wcale się nie dziwię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to u was rodzinne? Szukasz pracy, ale musi być taka jak ty chcesz bo "strefa komfortu"....znajdź lepszą pracę i się wyprowadź. Opis ojca "boi się życia i brak mu sprytu" równie dobrze mogłabyś dopasować do siebie, poza tym tak samo jak rodzice żerowałaś na rodzieństwie nieszukając pracy "na gwałt" bo przecież brat płacił. Przyganiał kocioł garnokowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leczyłam się psychiatrycznie, w liceum przeszłam próbę samobójczą. Tak, ja się niestety nie nadaję do pracy na kasę, bo panicznie boję się ludzi i się stresuję. Pracy nie szukałam na gwałt, nie chciałam brać pierwszej lepszej, chciałam chwilę poczekać, znaleźć płatną lepiej niż 9/h i WIĘCEJ zarobić niż te 600 miesięcznie, żeby móc sobie płacić też choć częściowo za jedzenie. No ale fakt, mam zapieprzać tak jak moi rodzice za najniższą stawkę i powtarzać ten sam wzorzec. Tak, ojciec NIGDY nic nie zmieni prawdopodobnie, bo go znam, ja cały czas próbuję, gdybym nie próbowała, to wiesz, gdzie bym teraz była? nie byłoby mnie tutaj w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja póki co studiuję dziennie, za rok kończę licencjat i będę miała szansę wyprowadzić się na bardzo korzystnych warunkach, bo podnajmę od znajomego mieszkanie. Ale ty napisałaś wyłącznie o mnie, p, a mi chodzi głównie O NICH. Co to zmieni, że ja się wyniosę? oni siebie niszczą. Boję się, że poumierają wcześniej, z nerwów i niedbania o siebie (żywienie mojego ojca? nie chodzenie do lekarza przez mamę? szkoda to nawet rozwijać... to jest po prostu straszne). Ale dawanie komuś pieniędzy to nie jest wyjście z sytuacji. jak widać, to nawet ją potrafi pogorszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wynies sie stamtad

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mogłas mieć jakąkolwiek w międzyczasie. Masz rację co do rodziców, ale jesteś dokładnie taka sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam, ale na zlecenia, a nie jedną stałą... a to dla mnie nie jest praca, ja chcę mieć docelowo jedną stałą. W zasadzie już znalazłam,ale jak zawsze jest przeszkoda w postaci nieodczytania CV przez firmę od tygodnia, ale już ja się do nich dobiję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a za to 9zł na godzinę nie mogłaś pracować? Zeby chociaż brata odciążyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym jestem taka sama? W przeciwieństwie do nich próbuję wychodzić ze swoich dołków. A twoim zdaniem mam im dawać własne zarobione pieniądze, żeby się dalej uczyli schematu? Nie. Ja chcę płacić sobie najlepiej w całości za jedzenie, płacić jeden wybrany rachunek, internet, bo w końcu tu mieszkam, ale nie pożyczać w kółko pieniądze. A jeśli twierdzisz, że żydzę na rodzeństwie - nie żydzę, bo to NIE JA nazaciągałam długów!!! to jest sprawa między nimi a matką/rodzicami. Ja nie jestem odpowiedzialna za długi. Tylko za rachunki co najwyżej, skoro tu mieszkam nadal na koszt rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracowałam na zleceniach. Już napisałam wyżej o długach. Ja uważam, że bracia w ogóle nie powinni płacić tych długów, mimo że ich na to "stać" bo nieźle zarabiają. Bo ciągle jest ten sam schemat. A ciekawe, jak za te 9 zł/h - 600 zł miesięcznie kupić sobie jedzenie, mieć swoje wydatki (karta miejska, książki, buty na zimę etc?) i długi jeszcze spłacać za kogoś... no idealna koncepcja! Myślcie troszkę ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja braci o pieniądze na swoje wydatki nigdy nie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikogo nie proszę, bo jak pisałam, od 12 roku życia sobie dorabiam i staram się mieć kasę na swoje rzeczy. Miałam swoje zwierzęta swego czasu, ale to ja je utrzymywałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co bracia placa za was dlugi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skąd mam to wiedzieć, po co. Pewnie poczuli się odpowiedzialni w jakiś sposób i tyle. A może uważają, że nie ma wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 22 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no fakt sytuacje zyciowa masz nieciekawa. Ale to ty mussiz dbac o siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma rację dziewczyna mało kasy a piwko i fajeczki są mało odpowiedzialni ludzie żyją w tych czasach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pi/przona prowokatorka. Już nudna, kawał lenia, nie ma niczego do roboty. Nie karmcie trolla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobie wyżej chyba coś się pomieszalo... Napiszesz taki wątek z prywatą, a ktoś ci jeszcze napisze, że to podszyw i nie karmić trolla. To są właśnie ludzie żyjący w internetowej rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona co chwilę zakłada jakiś wydumany temat, troll i psychol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakładam, może i jestem trzaśnięta (niektórym odwala z tego, że nie mają gdzie z siebie pewnych rzeczy wyrzucić, a męczyć garstkę ludzi swoimi problemami też ciężko) ale trollem nie jestem. Bo to niestety sama prawda. Najlepiej odwal się ode mnie i mojego życia i nie wchodź na te wątki, skoro Ci tak przeszkadzają. Proste rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×