Ja tam nie wiem, czy piszecie prawdę, czy prowokujecie, ale uważam, że to, co ro

bicie własnym mężom/partnerom, "wpychając na siłę" wychowywanie nie swoich dzieci (o czym oni nie mają zielonego pojęcia kompletnie), jest, pisząc delikatnie, podłe. Dlaczego nie powiecie im prawdy? Czego się boicie? To nie do końca jest tak, że ojcem jest ten, kto wychowa, da uczucie i nauczy wszystkiego. A co z "dawcą nasienia"? Ręce opadają na tego typu akcje, doprawdy. Żal mi tych wszystkich mężczyzn, którzy zostali wpuszczeni w taki "kanał"; żyjąc z nieświadomością, uznając, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. Ach, brak słów...