zona nie chce sexu

raz max 2 razy w tygodniu mowi ze ok, ale mam to robic szybko tz 5 min i koniec mam juz tego dosc i nie wiem co robic juz nawet nie mowie ze tylko w tej pozyzycji co ona lubi ale to mnie dobija

nie pożąda cie, to jest przykry obowiązek, byle to odbębnić i bylebyś już nie truł jej, skoro chcesz to już weź,,i idz spać im szybciej tym lepiej, na tej zasadzie. nie widzi w tobie obiektu pożądania, kogos przed kim sama się otwiera na doznania, to jest podswiadoma nienawisc, że juz nie moze dluzej z toba wytrzymac, że już najchetniej cofnelaby czas i nigdy nie wyszla za ciebie, ale wyszla, matka, babka, ojciec nikt nie bylby zadowolony, że ona smie myslec o odejsciu wiec ciagnie to robi dobra mine do złej gry, no wiec jak juz musi to bierz byle szybko i spadaj - mowie o tym co ja mysle kiedy "musze"

maz chce tej namietnosci, ale tego juz po prostu nie ma, wypalilo sie. z poczatku byly fajerwerki, ale proza zycia, problemy, wzajemne licytacje to wszystko sprawilo, ze czuje do niego straszliwe obrzydzenie. usmiechamy sie do siebie na co dzien, dzwonimy do siebie i przy znajomych jak gdyby nigdy nic, przeciez nie bedziemy o tym mowic, ze mamy kryzys..i maz przychodzi do sypialni myslac chyba, ze kocham go jak na poczatku, ze on taki wspanialy, bo tak bardzo sie stara a ja patrze na niego jak na intruza ktorego najchetniej spakowalabym jak najszybciej i zeby juz wiecej nie wracal i kiedy dotyka mnie to niedbrze mi sie robi jak patrze mu w oczy, przez chwile to jest przyjemne, jak juz mam naturalna chec, jak ktos inny mnie nakreci , popatrze na innego mezczyzne to dopuszczam go do siebie i chce byle szybko, byle tylko miec przyjemnosc, a potem niech juz jak najszybciej odwroci glowe, nie chce patrzec na jego twarz i wyobrazam sobie ze jest to ktos inny, dlatego jeszcze jestem w stanie mu troche siebie dac, bo fantazjuje podczas o innym.

Przynieś żonie 10tys wypłaty i wszystko za nią w domu rób to zacznie ci dawać