Czy wasi mężowie są już do bólu przewidywalni po wielu latach wspólnego życia ?

Czy widzicie już że każdy dzień jest taki sam ? Pora wstawania, kładzenia się spać ta sama ? Że każda gadka na tematy wszelakie już dobrze znana, na każde pytanie reakcja będzie przewidziana zanim ono padnie ? Że każdy seks taki sam wg tych samych preferencji ? Że zachowania wszystkie znane już na pamięć. Nawet cholerna szmata w kuchni będzie położona w jednym tym samym wkurwiającym miejscu ? I tak już aż do usranej śmierci ?

Myslalam,ze znam mojego meza na wylot po 17 latach wspolnego zycia.Bylo tak,jak opisujesz.Z dnia na dzien zmienil sie w diabla.Trzecia osoba sie pojawila.Juz wolalabym te zwykla rutyna niz tak wielkie rozczarowanie.Nie przypuszczalam,ze dobry czlowiek potrafi nagle byc kims innym i tak ranic.

U nas jest fajnie, nie narzekam. Lubię te nasze rytuały dnia codziennego. A tematy do rozmów nigdy się nie kończą.

Wolałabym nawet taką prozaiczną ,przewidywalną ale za to bezpieczną rutyną niż życie jak na karuzeli , z nieodpowiedzialnym i nieprzewidywalnym człowiekiem :-(

Autorko doceń to co masz bo niektórzy wiele by dali by byc na Twoim miejscu

moj byl. dopoki nie poznal innej kobiety

U nas tak pol na pol. Ma swoje sprawdzone metody, ake nie raz mnie zaskoczyl, i pozytywnie i negatywnie niestety tez. Awantura z z wrzaskami i tupniem potrafi zdzialac cuda w kwestii tej sciery w kuchni. powaznie mowie. A ja jestem osoba ceniaca sobie spokoj.