Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Nienawidzę ludzi

Polecane posty

Gość gość

Skazali mnie na samotność i odrzucenie. Mnie, miłą i spokojną osobę, która nikomu nic złego nie zrobiła. Przez nich czuję się kimś gorszym i mniej wartościowym. Im zawdzięczam depresję i fobię społeczną. Chciałam dać im jeszcze jedną szansę, otworzyłam się na nich, a oni to olali zamknięci w swoich hermetycznych środowiskach. Zawsze wszystko kończy się tak samo. :( Nie mam już siły walczyć o ich sympatię i akceptację. Cokolwiek robię, jestem skreślana. Nie mogę pozwolić sobie na bycie sobą, muszę wiecznie robić dobrą minę do złej gry... Mam już dość takiego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to za środowisko, że się tak starasz. Olej ich, żyj po swojemu. Oni nie przeżyją życia za ciebie. Rób to czego w życiu nie robilas. korzystaj umów się z kimś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co, cokolwiek robisz? Może to co robisz, nie jest akceptowane? Nie można na siłę wymuszać na innych, by akceptowali nasze postępowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie nikt nie lubi a mam to gdzies, robie swoje i wychodze.. w pracy jest najwiecej falszywych mord

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana, zdystansuj się do tego. ludzie zawsze potrafili utopić kogoś w przysłowiowej łyżce wody, nie wszyscy, rzecz jasna. postaraj się więcej czasu poświęcać na własne pasje, a tych, którzy cie olewają, po prostu omijaj. zawsze żyj w zgodzie ze sobą, a nie "bo tak ktoś chce". bo to ty jesteś i powinnaś być dla siebie najważniejsza. jeśli ci jednak brakuje kontaktów z ludźmi, to może pomóż komuś bardziej od ciebie pokrzywdzonemu przez los (opieka w hospicjum). zobaczysz wtedy, że takie problemy są mało ważne w tym życiu. trzymaj się tylko pozytywnych myśli i ludzi 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się powtarza na każdym etapie, na jakim tylko się znajdę. Już w szkole podstawowej byłam źle traktowana przez rówieśników. Non stop się ze mnie wyśmiewano, upokarzano, robiono ze mnie kozła ofiarnego, na którym można się znęcać. Potem, w gimnazjum było jeszcze gorzej - trafiłam do klasy z panienką, która wszystkich przeciwko mnie nastawiła. Bałam się chodzić do szkoły, a jeśli już się pojawiałam, to chowałam w bibliotece. W liceum i na studiach niby było lepiej, bo spotkałam kilka fajnych osób, ale nadal nie czułam się do końca akceptowana i lubiana w towarzystwie. Nigdzie mnie nie zapraszano, moje wypowiedzi były ignorowane itp. Starałam się pracować nad sobą, poszłam na terapie (najpierw indywidualną, a potem grupową), ale stosunek ludzi do mnie zmienił się tylko odrobinę. Dziś mam 27 lat, niby nikt nic do mnie nie ma, ale z jakiegoś powodu jestem nadal mniej lubiana (a przynajmniej takie odnoszę wrażenie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się zdystansować do tego, ale na dłuższą metę jest to trudne. Przez tyle lat żyłam w osamotnieniu, więc chyba nie ma w tym nic dziwnego, że łaknę kontaktu z ludźmi. Niestety, wygląda na to, że inni nie chcą mi dać szansy. Z jakiegoś bliżej nieznanego mi powodu ciągle muszę doświadczać odrzucenia i braku zrozumienia. Komuś mój problem może wydać się błahy, ale dla mnie taki nie jest. Prawie codziennie płaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem, że ci przykro z tego powodu. sama nie przechodziłam nigdy przez takie sytuacje w życiu, ale powiem ci, że koniecznie musisz zmienić myślenie. od tego zależy przecież twój wewnętrzny spokój. mnie było przykro, i jest nadal, że dopiero teraz straciłam wszystkich znajomych, a mam 2x więcej lat od ciebie. pomyślałam jednak, że ludzie zmieniają się wraz z upływającym życiem, a także, z doświadczeniem, które zbieramy przez całe życie. na niektórych osobach z mojego towarzystwa zawiodłam się już dawno, ale zawsze traktowałam ich tak, jakby tego nie było. to błąd nie widzieć, że ktoś nie ma szacunku do ciebie. dlatego nie chcę o tych osobach nic już wiedzieć ani nie będę utrzymywała z nimi kontaktu, ponieważ wiem, że to zmarnowany czas. została mi garstka osób z którymi utrzymuję wzajemny kontakt. zauważyłam też (jestem mężatką), że wystarcza mi obecność mojego męża. dzieci są dorosłe, a rodzice zaczynają chorować na zmianę. martwi mnie to bardzo ponieważ są dla mnie najważniejsi na świecie i liczę się z tym, że jak odejdą będzie mi źle. chcę ci przez to napisać, żebyś ceniła to co masz, swoich rodziców, rodzeństwo, swoje pasje, miej jakiś cel w życiu, który wypełni ci pustkę po ludziach, którzy nie są warci twojej przyjaźni, ani rozmyślań o nich. trzymaj się, dziewczyno, ściskam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsylwia
Zeby pomahać w hospicjm to trzeba meć idrębni zrodło dochodu bi z czegoś trzeba żyć i trzeba być mobilnym czyli mueć auto i prawojazdy a takze miec mnostwo czasu,jesli ma sie dim dzieci i rodzinę to praktycznie cały czas poswieca sie dzieciom albo pracy zeby je utrzymać.Sama chciałabym udzielac się w wolontariacie ale nie mam mozliwosci,po prostu nie mam jak.Dzieci ,praca,brak prawka.Autorko ja Cie rozumiem od zerówki mam tak samo.To jakś koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćesmeralda
Dla mnie tez ludzie zniszczyli zycie,maksymalny dystans do ludzi,to wyjscie dla mnie,moje marzenia,dazenia byly niby banalne,rodzina maz dzieci,tylko jedno jest,maz,a na wszystko inne za pozno,nie ma co opowiadac,czym sie chwalic,zapewniam jedynie,ze zawisc ludzka niszczy,za to na mojej osobie sie odbilo,na zawsze tak zostanie,moge liczyc tylko i wylacznie na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsylwia
Zeby pomagać w hospicjm to trzeba meć odrębne zrodło dochodu bo z czegoś trzeba żyć i trzeba być mobilnym czyli mieć auto i prawojazdy a takze miec mnostwo czasu,jesli ma sie dom dzieci i rodzinę to praktycznie cały czas poswieca sie dzieciom albo pracy zeby je utrzymać.Sama chciałabym udzielac się w wolontariacie ale nie mam mozliwosci,po prostu nie mam jak.Dzieci ,praca,brak prawka.Autorko ja Cie rozumiem od zerówki mam tak samo.To jakś koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćesmeralda
Dla mnie tez ludzie zniszczyli zycie,maksymalny dystans do ludzi,to wyjscie dla mnie,moje marzenia,dazenia byly niby banalne,rodzina maz dzieci,tylko jedno jest,maz,a na wszystko inne za pozno,nie ma co opowiadac,czym sie chwalic,zapewniam jedynie,ze zawisc ludzka niszczy,za to na mojej osobie sie odbilo,na zawsze tak zostanie,moge liczyc tylko i wylacznie na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćsylwia
13.04 Ja też..tylko i wyłącznie na siebie.Ludzie są podli i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za zrozumienie. Wiecie, naprawdę staram się o tym nie myśleć, koncentruję się na swoich celach i pasjach, problem w tym, że w środku czuję się strasznie zraniona. Z jednej strony mam potężny żal do ludzi, z drugiej tęsknię za nimi. Przykro mi, że większość mnie traktuje jak kogoś drugiej kategorii. Nie wiem, czy kiedykolwiek się z tym pogodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest, bo nawet jak czytam Twoje wypowiedzi to czuję niechęć. Przepraszam, ale napiszę wprost - czuję tu rodzaj narcyzmu. Uważasz się za osobę, którą inni powinni się interesować, zabiegać o Ciebie. A tak naprawdę - dlaczego miałoby tak być? To nie jest tak, że coś Ci się od ludzi należy. Piszę tak ostro, bo sama przeszłam podobną drogę - jak strąciłam samą siebie z piedestału, przestałam być roszczeniowa to odzyskałam spokój, a z nim pojawiło się kilkoro ludzi - ale pracuję nad tymi relacjami i sporo daję z siebie. A dla większości i tak jestem nikim, tak już jest :-) Mnie też większość ludzi nie interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i jestem roszczeniowa, ale też sporo od siebie samej wymagam. Od kilku lat non stop pracuję nad sobą, dbam o swój rozwój intelektualny i duchowy, więc chciałabym, żeby w końcu ludzie zaczęli to dostrzegać i cenić. Niestety, zauważają to tylko nieliczni. Pozostali tylko obracają w swoich grupkach i za nic w świecie nie chcą mi dać szansy. Jest mi przykro z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, i żeby nie było - też jestem gotowa dać wiele od siebie z tym, że muszę czuć, że komuś zależy na mnie. W przeszłości niestety było często tak, że sporo dawałam od siebie, a kiedy ja czegoś potrzebowałam, nie miałam już na kogo liczyć. Dlatego teraz odczuwam nienawiść do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za co nienawidzisz? Za to , że masz pretensje do całego świata i obnosisz je z kwaśną miną? Postawa roszczeniowa. Danie szansy...to jakaś gra? testy? Cokolwiek robię...to źle. I nie wyciągasz wniosków. Ileż można robić to samo, oczekując nagle innego wyniku? Stale te same błędne założenia i na koniec ten san efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co takiego mam robić? Pogodzić się z tym, że tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo dawanie powinno byc bezinteresowne, wtedy jest prawdziwe. Jeśli jest inaczej , to zwykla wymiana handlowa. Ty mi to, ja Ci tamto. Ktoś Ci jest co "winien"? Jakąś przysługę za Twoje starania? To się upomnij. I albo dajesz prawdziwie, albo nie dawaj wcale, by się potem zalać, jaki to świat "niedobry". A z prawdziwym dawanie też trzeba uważać, bo nie każdy jest godny otrzymania daru i nie każdy potrafi to uszanować. Wyciągnij wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
P.S. Dla Twojej wiadomości wcale nie obnoszę się ze swoimi pretensjami. Na co dzień udaję uśmiechniętą, pełną optymizmu, która nie przejmuje się zbytnio ludźmi. Prawda jest jednak inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, przemyślę to, ale wątpię, by poczucie żalu zniknęło. Ja od lat tak żyję i trudno tak z dnia na dzień przestać się przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, i jeszcze jedno - co takiego mają inni, że im się należy sympatia i akceptacja a mnie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"co takiego mają inni, że im się należy sympatia i akceptacja a mnie nie? " To nie tak. Nikt tego nie dostaje z automatu. Niektórzy dostają, niektórzy nie, tak jak Ty. A dlaczego nie dostajesz? Szukaj przyczyny w sobie, nie w innych. Dla mnie też to była ogromnie gorzka pigułka - dlaczego osoby, które ja oceniam jako głupie, niezbyt dobre, egoistyczne, nieładne mają przyjaciół, są w związkach, a ja nie? Gdyby tylko ktoś dał mi szansę, chciał poznać... Byłam rozgoryczona, obrażona na cały świat. Potrzebowałam terapii, żeby zrozumieć, że nie jestem lepsza od innych ludzi. I żeby zrozumieć, że nie jestem też gorsza. Dziś nie mam problemu z tym, że większości ludzi nie interesuję, nic a nic. Ale kilkoro interesuję, lubią mnie, doceniają, z wzajemnością. Jestem też w związku. Ale wiem, że na to co mam, pokornie zapracowałam - i bardzo doceniam, bo nie uważam, żeby mi się to należało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz w sobie coś co wkurza i zniechęca ludzi. I co, masz to ludziom za złe ze ich wk*****asz swoją osobą? i łaskawie chciałas dac im szansę? :D Fajnie, że jesteś miła i spokojna ale nikt ci za to swojej sympatii nie obiecywał. Na każdym etapie swojego życia spotykałam osoby, które nic mi nigdy nie zrobiły, a irytowały mnie tak bardzo całym swoim jestestwem, że dostawałam wręcz gęsiej skórki gdy musiałam miec z nimi jakąs interakcje. Jestem osobą bardzo spokojną i cichą więc absolutnie nigdy żadnych nieprzyjemności im nie robiłam ale sztucznej sympatii tez nie udawałam. I co, jestem złym człowiekiem, bo ktoś mnie w*****al swoim całokształtem? Żadna terapia nie zmieni ci osobowosci i sposobu bycia jeśli takie odczucia żywi do ciebie ogół społeczności, zresztą niby dlaczego miałabys sie zmieniać tylko dla aprobaty obcych ludzi? Szukaj ludzi, którzy będą cie akceptować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciągle zastanawiam się, jaki problem tkwi we mnie. Możliwe, że chodzi o brak dystansu do siebie samej, który ludzie wyczuwają, ale nie jestem pewna. Czy czuję się lepsza od innych? Powiedziałabym, że jest z tym różnie. Częściej czuję się gorsza, bo nie mam siły przebicia, uroku osobistego, charyzmy, czyli tego, co zjednuje ludzi. Wspomniałaś o terapii. W ciągu swego życia zaliczyłam dwie - jedną indywidualną, drugą grupową. Obydwie znacznie mi pomogły - zaczęłam więcej wychodzić z domu, otworzyłam się na ludzi - ale też nie na tyle, by pozbyć się żalu. Wciąż odczuwam duży deficyt uwagi i akceptacji. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby raz na zawsze zostać zaspokojona pod tym względem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopcy też mnie zawsze odrzucali. Wszystko dlatego, że jestem spokojną, poważną kobietą a nie kolejną panną robiącą wokół siebie mnóstwo szumu. Nigdy nie byłam w związku i zapewne tak pozostanie, bo liczą się tylko kobiety, które są popularne i mają dużo znajomych. Nic dziwnego, że jestem sfrustrowana. Nie otrzymuję miłości, seksu, ciepła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem spokojna i poważna i mam partnera. Wiele moich koleżanek też jest spokojnych i poważnych, i też są w związkach. A niektóre nie są. Te bardziej rozrywkowe - tak samo, różnie bywa. To naprawdę nie jest wyznacznik. Tak jak uroda i sylwetka - gusta są różne, mój mężczyzna na przykład lubi nieco większe panie:) Piszesz o "dziurze" w sobie, o ciągłym poszukiwaniu akceptacji, miłości. Nie wiem, z jakiego domu pochodzisz, ale mogę Ci napisać o sobie. Ja też mam taką "dziurę". Ile bym uwagi, akceptacji i miłości nie dostała, ta "dziura" nigdy się nie zapełnia. Jestem DDA i na początku życia nie dostałam uwagi i miłości w wystarczającej ilości. No i powstała taka "dziura". W trakcie terapii ta dziura nie zniknęła - po prostu pogodziłam się z tym, że ona zawsze będzie. I kiedy zaczynam żądać od mojego partnera więcej i więcej, to umiem się zatrzymać - bo on nie wypełni moich deficytów z dzieciństwa, to już minęło i nikt nigdy tego mi nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trafiłas jeszcze na swoich..chcesz na siłe udawac kogos kim nie jestes po to zeby wszyscy ciebie lubili?lepiej miec kilku sprawdzonych znajomych którzy cie polubią niz na siłe starac sie przypodobac wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×