Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zdejmowanie butów czyli goście ach goście

Polecane posty

Gość gość

Co sądzicie? Wiem co na to savoir vivre, owszem, ale był on stworzony X lat temu przez i dla wąskiej grupy gdy społeczeństwo było mocno na bakier z higieną. Jestem przeciw ale w sytuacji gdy: 1. Gość to prawdziwy gość sv, przynosi buty na zmianę, lub porządnie wyciera te w których przyjechał...no właśnie - przyjechał autem, a nie przyszedł zgarniając po drodze na podeszwę resztki zepsutego żarcia, sper/my, odchodów także ludzkich, rzygowin, plwocin, resztek zwłok z rozjechanych zeierzątek, smaru/oleju/wycieków z silników aut, błota, żużlu, piachu i wielu innych... Tak, tak, takie rzeczy znajdują się na ulicach, chodnikach, klatkach schodowych, parkingach, garażach. Ponadto tylko wówczas gdy nie jesteśmy posiadaczami małych dzieci. 2. Nasz gość zna dobre maniery, usiądzie tam gdzie mu wskażemy miejsce, bez szwędania się i szarogęszenia, typu "to pokaż jak urządziłaś sypialnię" i bach na bielutką wykładzinę w buciorach do sypialni. 2a. Nasz gość odwiedza nas bez dzieci, poniżej wyjaśnię. 3. Nasz dom to dom spełniający warunki sv, czyli: mamy część dzienną otwartą i nocną sypialnianą prywatną, gość gości się w tej pierwszej gdzie np mamy podlogi z płytek a nie panele czy dywany/wykładziny, gość potrzeby fizjologiczne załatwia w toalecie osobnej mniejszej w części dziennej, która nie służy nam do czynnośc****elęgnacyjnych, gdzie chodzimy boso, po dywanikach na które gość naniósłby powyższe z opisu. Inaczej jestem za zdejmowaniem butów bezwzględnie!!! Zastanówcie się czy Wasi goście faktycznie spełniają te warunki. Bo jakoś większość udaje ą i ę ala ani myślą mieć buty na zmianę, a przelatują po tych zasyfionych ulicach idąc do nas z wizytą. Ponadto na doopie nie usiedzá, tylko wycieczek im się zachciewa po domach. (Apropos pkt 2a) Przychodzą ze swoimi dziećmi, nie pilnują ich, dzieci biegają, krzyczą, no i teraz co, dorosłym powiem żeby weszli w butach a ich dzieciom żeby zdjęli? Bo przecież te słodkie aniołki niczego nie nauczone zasuwają po całym domu, pchają się w butach do sypialni nawet na łóżko, biegają w tychże butach po sofie i fotelach w salonie, hmmm, a ich rodzice mają to w doopie... Także przykro mi, wszyscy ściągać buty i już . I wreszcie czy Wasze domy tak wyglądają? A może większość ma tylko jedną łazienkę, dwa lub trzy pokoje bez możliwości stworzenia salonu? Gdzie salon to teź jadalnia, sypialnia i gabinet z komputerem? Gdzie sofa to po prostu rozkładane łóżko dla Was, zaś na podłodze przy łóżku i małym kawowym stoliczku leży miękki jasny dywan, chroniący na codzień lub po wstaniu bose stopy przed zimnem, za dnia turlacie się po nim z pociechami, zaś wy kobietki kochane wykonujeciw na nim ćwiczenia/fitness? Czy naprawdę chciałybyście/chcielibyście żeby ktoś wkroczył w butach, naniósł wam opisanego syfu a wy spokojnie bedziecie dalej stąpać bosą stopą, i turlać się z pociechami? Czy naptawdę chcecie aby dzieci znajomych podeptały wam butami wersalkę na którą przed snem nałożycie pościel i wtuleni zaśniecie? Ja na to sie nie godze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszesz o jakimś wyjatkowym bydle :D Ja już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś wszedł do mojej części mieszkalnej w butach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam sciagam u innych i u mnie sciagaja (ja nie zmuszam, ale 99% chce). Obraz żadnych nie ma. W wykwintne przyjecia w sukniach wieczorowych sie nie bawie to przezyje. Ale dywanów itp nie mam, na sofe i łóżko (kawalerka to moje palace) mam specjalne narzuty :P bo ja z kolei nie lubie jak ktos mi siada w kilkudniowych jeansach które zwiedzily polowe skladow tramwajowych. I je potem piore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwnych masz znajomych, u mnie się takie sytuacje nie zdarzają . Dzieci bawią się w pokoju córki a nie biegają po całym domu, a nawet jeśli ktoś wszedł by w butach na te panele to co za problem je umyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.51. Panele tak, można umyć, ale puszystego dywanu już nie wyczyścisz tal łatwo z błota itp., tak samo dywaników łazienkowych gdzie stopy całej rodziny lądują tuź po kąpieli. No cudowma perspektywa umyć się i postawić stopy na dywaniku z wtartymi np resztkami zwłok jakiegoś ptaka lub kota, bo gość wdepnął po drodze. No a nawet jak ktoś ma tylko panele, to nie sądzisz, że gdy masz małe raczkujące dziecię to chyba nie halo żeby zlizywał te brudy? Ktoś powie, bakterie to dobra rzecz, nic mu się nie stanie, tak, owszem, gdy szoruje po podłodze na któtej są naturalne brudy, a nie te z opisu powyźej, bo chyba nikt nie ma na swojej podłodze tesztek rzygowin/goowien/plwocin czy resztek zwłok. Jednak stopa w skarpecie wniesie mniej zarazków niż stopa obuta na podeszwie? A skoro ktoś stwierdzi, że to dziecku nie szkodzi to proponuję zaprosić gości do goszczenia się na podłodze, niech po niej pełzają, wycierają ręce o nią, jedzą z niej, oczywiście razem z gospodarzami i tylko po uprzednim podeptaniu mieszkania butami, no przecież to nic takiego. Ani ubrania się nie pobrudzą ani nie najecie się zarazków, życzę smacznego. Żenada, to tak jakby pić wodę z kibla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ty chyba po prostu masz coś z głowa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zdejmuję buty jak wpadam w odwiedziny do teściowej, do teścia, do dziadków męża, do koleżanki.. Wszyscy mają małe mieszkania, najczęściej jest tylko łazienka połączona z toaletą, rzadko oddzielne wc od łazienki. A bywa tak, że owszem toaleta oddzielnie, ale już umywalka w łazience. W jednym przypadku kuchnia połączona z pokojem. Z tym, że nie przepadam za chodzeniem w samych skarpetkach (takich zwykłych) czy w tzw. antyseksach (czyli rajstopowych podkolanówkach), dlatego jeśli tylko nei zapomnę biorę ze sobą albo jakieś baleriny albo takie grube skarpety z abs. Dzięki temu w stopy jest mi ciepło, wygodnie i nie brudzę sobie podłogą tych skarpetek, które potem włożę do butów. Jeśli idę z dziećmi (obecnie niecałe 4 lata i półtora roku), to im także biorę kapcie. Jedyne czego w gościach nie znoszę, to wciskania mi jakiś kapci przez kogoś. Kiedyś, gdy jeszcze żyła moja babcia (mieszkała z ciotką i wujkiem), to zawsze ktoś od nich (od małego, jak pamiętam) wciskali mi jakieś kapciuchy. No masakra. Żeby chociaż dawali klapki, takie zwykłe, gumowe.. jeszcze by przeszło. Ale takie kapciuchy, które nie wiadomo ile lat mają, kto w nich chodził itp... Nieważne, że za duże, nieważne, że niewygodne.. blee.. Od 4 lat bardzo rzadko tam chodzę. Nie lubię kapci od kogoś i już. Dlatego zawsze staram się pamiętać o swoich dodatkowych skarpetach ;) Najgorzej jest z osobami, które przychodzą "na chwilę". O ile gości od sprawdzania instalacji gazowej zajrzy tylko do kuchni i stanie na progu łazienki, to już w przypadku naprawy ups jest gorzej. musi wejść do pokoju, sprawdzić kable, dekoder. Oni zawsze wchodzą w butach. Kiedyś jednak jeden przy deszczowo-śniegowej pogodzie zdjął buty (sam tak stwierdził). I to był błąd. Nogi miał mokre, przepocone, przemoczone, cuchnące okropnie!!! Jezu... cały pokój mi zasmrodził i w dodatku zostawiał mokre ślady na panelach. OBRZYDLISTWO! Musiałam podłogę myć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.50. No wlasnie, mowisz o kilkudniowych jeansach ktorych posiadacz nie wiadomo gdzie siadal...to co dopiero ma na butach, doopą sie nie chodzi więc więcej rozmaitości jest na podeszwie. I ja tez brzydze sie, i nie wyobrazam sobie zeby moj niemowlak wycieral takie brudy z dywanu a nawet paneli, ani ja wykonujac cwiczenia na tymze dywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.51. Tu autorka. Tak, no może mam dziwnych znajomych, dlatego ograniczyłam z takimi ludźmi kontakty, wizyty u mnie a nawet już bezpardonowo mówię o zdjęciu butów. Bo jak ktoś ma aspiracje do savoir vivre to niech będzie taki w każdej dziedzinie życia a nie tylko w nieściąganiu butów, a nirstety widzę, że tu ą i ę a reszta nie ma nic espólnego z sv a jedynie z chamstwem i prostackim sposobem życia. Tak, dzieci znajomych, bardziej sąsiadów, latają po całym mieszkaniu, rwą papier toaletowy i wrzucają do wanny, otwierają szafki, rzucają zabawkami, skaczą po wersalce, po fotelach, więc mają zakaz wchodzenia w butach, rodzice też, wystarczy że w trakcie wizyt muszę pilnować żeby nic nie zepsuły, wkońcu kiedyś napiją się domestosu i będzie lament. Poza tym sąsiedzi mieszkający kilka domów dalej nie podjadą autem lecz przyjdą na piechotę, więc wiadomo co mogą mieć na podeszwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dziwnych masz znajomych i to bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.50. I uściślę, nie urządzam przyjęć rodem z dynastii u caringtonów, a jedynie niezobowiązujące spotkania na luzie, nawet w dresach, i zawsze otwieram drzwi ukazując się gościom boso, tzn bez butów. To też sygnał, że nie zapraszam w butach. Jeszcze raz piszę, wiem sv mówi co innego, ale kiedyś szlachta poza sv miała także w zwyczaju stosować "prawo pierwszej nocy", czy to znaczy że to było dobre, bo było "ustanowione"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wszystkich zwolennikow wchodzenia w butach. Tak. Dom to nie muzuem zeby popylac w kapciach. Ale dom to nie sala operacyjna, zeby zabraniac gosciom palic. Skoro wg niektorych to nie problem wpuscic kilka lub kilkanascie osob w butach, bo przeciez mozna umyc mopem i uprac dywan, to tez nie problem aby te kilkanascie osob zapalilo papierosy, wysyarczy wywietrzyc mieszkanie, uprac firanki, pomalowac sciany zeby pozbyc sie nalotu z papierosow i dymu. Bo zgodnie z sv: wpuszczamy gosci w butach, i pozwalamy gosciom palic w domu. Tak mowi sv, wiec stosujmy sie do niego calkowicie a nie wybiorczo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie przejmuj się. Tylko na kafe czytałam wymysły jak to buty mają zawsze dopasowane do stroju, i ich nie ściągają i w ogóle, ze to chamskie wymagać tego do gości. Jak pisałam - większość ludzi ściąga. Ale nie wiem, może z plebsu pochodzę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.42. No to witaj w klubie :) . Ja chyba tez z plebsu. Widac plebs dba lepiej o higiene w domu niz szlachta. Poza tym, takiego gościa prawdziwego "sawławiwrowego" to nie miałam, a jedynie tych co to im się wydaje że są ą i ę, w butach sie pchają ale ich nie wytrą, dzieci nie pilnują, a wręcz uważają, że ich dzieci mogą nam roznieść dom, bo to tylko dzieci. Dlatego już nie zapraszam lub baardzo rzadko i upomonam o buty i ganiam dzieci za panoszenie się u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam w domu cały parter w kafelkach, i to jest właśnie część "gościnna" - jest m.in. salon z jadalnią i toaleta. Sami często popylamy tam w butach, bo jak się wpada do domu na parę minut to nie ma sensu ich zdejmowanie (chyba, że naprawdę pogoda jest pod psem). Goście butów nie zdejmują, chyba, że sami chcą. A na piętro goście nie wchodzą, chyba, że ktoś zostaje na noc, to wtedy oczywiste jest, że albo w skarpetkach albo jakieś klapki sobie przywozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice to taka "szlachta" co butów nigdy nie zdejmuje, choćby na dworze lało, a na nogach nogach mieli kozaki. Nawet przy moich małych dzieciach im to do głowy nie przychodziło, w buciorach na dywan, do łazienki , wszędzie włażą. Jak zwrócisz uwagę to ignorują albo twierdzą z wyższością, ze tylko u wieśniaków zmienia sie buty na kapcie. Na szczęście bardzo rzadko ich oglądam , współczuj***abci, ktora ma ich często na głowie, a do pomocy w sprzątaniu 80 latce chętnych juz nie ma :/ Ha bury zdejmuję, mąż i dzieci rownież, a znajomych mamy równie zwieśniaczonych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.23. To rób to samo u rodziców, chodźcie u nich razem z dziećmi po całym mieszkaniu. I koniecznie zapalcie papierosa, toż savoir vivre wyraźnir określa zasady obuwia i zasady palenia. No skoro ueażają się za taką szlachtę to muszą wam na to samo pozwolić plus na palenie w ich domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bydło! Gdyby mnie ktoś zaprosił w gości i kazał zdjąć buty - to odwróciłbym się na pięcie, trzasnął drzwiami i ... naszczał im na te gumowe wycieraczki. Wsiowa hołota!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teoretycznie nie powinno się prosić gości o zdjęcie butów, ale ja sama je zdejmuję, kiedy jestem w gościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×