Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mężczyzna dojrzały i uczuciowy

Polecane posty

Gość zzz zniecierpliwiony
Co kobieta , Pani , rozumie pod pojęciem stabilizacji? Może wyrazi się merytorycznie. I nie będzie zakopywać gruszek w popiele. Mężczyzna też oczekuje stabilizacji. Kobieta po 40 może spotkać mężczyznę. Zależy tylko od tego jaka jest historia jej życia i jaki on ma światopogląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rycząca 40 spojrzała w kalendarz i doszła do wniosku że czas usidlić sobie jakiegoś łosia póki jeszcze resztka urody została. Zrób sobie rachunek sumienia ilu takich "dojrzałych i uczuciowych" spuściłaś na drzewo bo nie byli zbyt dobrzy a łobuz i tak przecież kocha najmocniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona kogoś spuściła? Podszedł łoś, spytał (w sposób zawoalowany): dasz porochać? Ona nie wiedziała - Poszedł dalej... I tak ze 30 razy. Ale czy to można nazwać "spuszczaniem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chamskie wypowiedzi facetów mówią o nich samych wystarczająco dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam te wpisy zdradzonych, to tak jakbym czytał o sobie. Byłem takim uniwersalnym wojownikiem, do dzieci, do sprzątania, gotowania, do zarabiania, do opieki, do obrony, do przytulania i co lepszym okazał się ochroniarz, który otwierał drzwi. To otwieranie drzwi było dla niej ważniejsze, od całych 14 lat mojego zaangażowania dla niej, rodziny i dzieci. Niektóre kobiety są beznadziejne, a najgorsze jest to że zostają matkami dzieci porządnych facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przykre z tym otwieraniem drzwi. Ale bywa i tak. Dla mojego ex ważniejszy był zachwyt młodszej o 10 lat. Zachwyciło ją w nim to samo co mnie, gdy byłam w jej wieku! |Z tym, że ja po drodze urodziłam mu dwoje ślicznych kochanych chcianych dzieci, zarabiałam, ogarnialam chałupę, nie spałam po nocach gdy przez rok młodszy chorował.. i nie dałam rady się juz tak zachwycać, zwłaszcza, że zaczęłam potrzebować stabilizacji, a nie wiecznego tańczenia na krawędzi. Jednak jak się urodzi dzieci, to coś w głowie się zmienia. No i tamta jeszcze nie urodziła nikomu żadnego dziecka, była taka jak ja zanim się stałam tą zrzędą ;) I tyle. Zrobił jej dziecko, zaszła, urodziła. Wahał się, ja dawałam szanse ale i stawiałam warunki. W końcu odszedł do niej. I co? Czyja wina? Nie wiem, wszystkich po trochu. Teraz staram się w nowym związku bardzo uważać, żeby przynajmniej tych samych błędów nie popełniać. Ale miałam szczęście spotkać na swojej drodze kogoś, kto jednak kieruje się innymi zasadami niż mój ex. I wiem, żę gdy miałam 20 lat, byłam zachwycona moim ex. Nie rozumiałam, że malowany ptak, Piotruś Pan, nigdy nie zmieni się w kogoś kto może być naprawdę oparciem. Ja sama byłam malowanym ptakiem wtedy, byłam Wendy. Ale mnie zmieniło macierzynstwo. Za to jego nie zmieniło ojcostwo. Hm. Może teraz, to kolejne ojcostwo go zmieni - ale już nie ja będę tego doświadczać. Tylko dzieci szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
Kobiety ,które ciągle zasłaniają się dzieckiem. Tego już nie da się słuchać i czytać. Zawsze dziecko wykorzystują dla własnych , osobistych pobudek. Dla swoich interesów. Głupi chłop co im wierzy ,zwłaszcza gdy zasłaniają się dzieckiem. Narobią bajzlu a później fizycznie biorą dziecko na rękę by się nim zasłonić. Żadna normalna matka i ojciec nie wystawi dziecka na strzał. Ale to jest wina też wychowania i systemu w jakim dziecko się rozwija i jak jest wychowywane i wychowane. W tym systemu prawnego. Wystarczy poczytać tu różne tematy , odpowiedzi , by zauważyć ułomność tych kobiet by nie powiedzieć głupotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli gustuje w równieśnicach - możliwe ze jest uczuciowy. Jesli natomiast gustuje wylacznie w duzo mlodszych to z uczuciowoscia ma tyle wspolnego co cziłała ze wspinaczką alpejską. Stary chłop szukajacy mlodych kobiet potrzebuje WYŁACZNIE niewolnika. "Chłopca do bicia" pod ręką, kogos kogo beda mogli sobie wytresowac i uksztaltowac wedlug wlasnych potrzeb. NIE ISTNIEJE uczuciowy dojrzaly facet jesli gustuje wylacznie w duzo mlodszych partnerkach. I jest to w 100% pewne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powyżej pewnego wieku, gustowanie w rówieśnicach jest po prostu nieestetyczne.... ...alee kobieta w pewnym wieku tego nigdy nie zrozumie. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy kobiety to doceniają? Czy nie wola takich Piotrusiów panów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'33,tyle lat pierdaczysz swoje zzz. Jak ci nie odpowiada system,prawo,itd to po co siedziszw PL ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A czy kobiety to doceniają? Czy nie wola takich Piotrusiów panów?" Ja KIEDYŚ nie widziałam świata po za takim. Jak miałam 18, 22, 28 lat. A jak miałam 32 i dwoje maluchów, jednego na rękach, drugiego przy piersi, i wciąż zabawę w ciuciubabkę z opłatami, rachunkami, wciąż niepewność... niby tak samo kolorowo, nietypowo, niby wszystko to samo. Ale nie mogłam już tak żyć. Zaczęłam OCZEKIWAĆ. Wymagać, pytać. Nie wiem co się stało. To się stało stopniowo. Dwa nierozlączne kolowe ptaki przestały latać tak samo wysoko. Jeden musiał zostać przy młodych w gnieździe. Dziś nie jestem już sobą sprzed 20 lat. Panta rhei. Dziś gdy mój nowy partner odsłonił przede mną rąbek USTABILIZOWANEGO ŻYCIA - z wrażenia omal nie usiadłam. Dziś kręci mnie to, co przed macierzyństwem prawie wcale mnie nie kręciło. Oczywiście wciąż gdzieś mam sentyment do cygańskich barwnych lat, do tej adrenalinki życia na krawędzi, do tego beztroskeigo niedojrzałego "jakoś to będzie kochanie, damy radę". Ale to już tylko sentyment - do czasów mojej szalonej młodości. Dziś bardziej docenię, gdy mój nowy partner wsiada do auta i mówi mi "kochanie, zatankowane do pełna, znam trasę. Zrelaksuj się, jedziemy". Ooooooch. Jak to, wszystko już załatwione...? Do tej pory to ja wymyślałam, sprawdzałam, liczyłam czy starczy do następnej stacji benzynowej, czy nas nie złapią na lewe papiery, czy auto dojedzie.. Tak, taka adrenalinka cygańska. A teraz? Omalże czyste mieszczaństwo : ) i rozpływam się, i poddaję się temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw wszystkie jęczycie że chcecie stabilizacji a jak już ją macie to tracicie całe zainteresowanie nudnym zapewniającym stabilizację mężem i zaczyna was nosić na boki. Ta wasza upragniona stabilizacja to koniec dla związku. Ledwo ją macie, zaczynacie szukać na boku emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zobaczymy jak będzie ze mną ;-) Jestem świadoma tego mechanizmu o którym mówisz. Ale jestem też świadoma wielu innych prawd, których doświadczyłam już na własnej skórze. I nie mam 17 lat aby wierzyć, że można zmienić kogoś. Można zmienić tylko SIEBIE. Myślę, że własnie pewien poziom dojrzałości i samoświadomości - po prostu brak różowych okularków - to może być baza związku, który nie jest pierwszym związkiem, związku osób "po przejściach". Jak to mówią: "Nigdy nie mów nigdy", ale mam nadzieję, że cokolwiek by się nie działo to nie skusi mnie trawa za płotem. Wiem, jak to boli. Ja przeżyłam zdradę i dokładnie ją poczułam. Nie chcę robić tego nikomu. Oczywiście i przedtem wiedziałam, że to coś okrutnego - ale gdy doświadczyłam tego syfu sama, to już wiem jak to cholernie i długo boli. Pamiętam. I nie wyobrażam sobie "szukania na boku emocji". Gdy zmęczy mnie stabilizacja, zostaje moje ryzykowne hobby :) i mnóstwo innych rzeczy. A kręgosłup moralny dobrze się u mnie czuje, i dbam o niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj podoba mi sie ta wypowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, nawet ciekawie piszecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.11.25 Hmmmm. Masz takie same niby-zalety, a znów musisz szukać KOLEJNEGO faceta? O co kaman??? xxxxxxxxxxx Czasem tak w życiu bywa, że nie mamy wpływu na decyzje innych ludzi i jesteśmy bezsilni. Nie powiedziałam że mam same "niby zalety", odpisałam zgodnie z prawdą na zarzuty jakiegoś forumowicza. Na pewno mam wady jak każdy, chyba nie ma ludzi bez wad? Ważne by nad nimi chcieć pracować, a nie żyć w przekonaniu, że jak takie mam, to ktoś musi je akceptować. Choć pewnie wszystkiego nigdy nie da się zniwelować ,ale starać się należy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.11.26 Rycząca 40 spojrzała w kalendarz i doszła do wniosku że czas usidlić sobie jakiegoś łosia póki jeszcze resztka urody została. Zrób sobie rachunek sumienia ilu takich "dojrzałych i uczuciowych" spuściłaś na drzewo bo nie byli zbyt dobrzy a łobuz i tak przecież kocha najmocniej xxxxxxxx Zawsze zdumiewa mnie fakt, że tutaj każdy o każdym wie najlepiej. Spoglądam w lustro i widzę smutną kobietę, której zwyczajnie nie wyszło w życiu. Czyja to wina? Nie wiem? Wydaje mi się, że się starałam. Ci, którzy mnie znają, mówią że za bardzo. Jaka jest prawda, sam Pan Bóg wie, bo ilu zainteresowanych, tyle opinii... Nigdy nie odrzuciłam żadnego człowieka, któremu byłam bliska i on był mi bliski. Tu mogę ze spokojem popatrzeć w lustro widząc w nim "resztki urody" :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.11.30 najpierw wszystkie jęczycie że chcecie stabilizacji a jak już ją macie to tracicie całe zainteresowanie nudnym zapewniającym stabilizację mężem i zaczyna was nosić na boki. Ta wasza upragniona stabilizacja to koniec dla związku. Ledwo ją macie, zaczynacie szukać na boku emocji. xxxxxxxx Zupełnie się z tym nie zgadzam. Każdy normalny człowiek pragnie stabilizacji w życiu, w związku czy nawet w pracy. Ale stabilizacja to nie jest stan, w którym zaczynamy być leniwi i przestajemy się starać w związku, bo uważamy że już go mamy i tak będzie wiecznie. Każdy z nas wie, że o drugą osobę, o związek czy miłość trzeba dbać nieustannie. Inaczej zwyczajnie ginie.. Może masz na myśli takie sytuacje, gdzie ktoś szuka emocji, bo w związku nie dzieje się dobrze? A może masz na mysli fakt, że stara się tylko jedna strona, a ta druga wszystko zgarnia i wciąż jest jej mało, aż w końcu uznaje że ktos jest tak przewidywalny, że można mu zrobić największe świństwo a i tak będzie trwał... Tyle, że ta druga opcja nie przynależy wyłącznie do kobiet, takie zachowanie nie jest zależne od płci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz zniecierpliwiony
""""" gość dziś gość 2016.11.25 Hmmmm. Masz takie same niby-zalety, a znów musisz szukać KOLEJNEGO faceta? O co kaman??? xxxxxxxxxxx Czasem tak w życiu bywa, że nie mamy wpływu na decyzje innych ludzi i jesteśmy bezsilni. Nie powiedziałam że mam same "niby zalety", odpisałam zgodnie z prawdą na zarzuty jakiegoś forumowicza. Na pewno mam wady jak każdy, chyba nie ma ludzi bez wad? Ważne by nad nimi chcieć pracować, a nie żyć w przekonaniu, że jak takie mam, to ktoś musi je akceptować. Choć pewnie wszystkiego nigdy nie da się zniwelować ,ale starać się należy usmiech.gif """" """" Czasem tak w życiu bywa, że nie mamy wpływu na decyzje innych ludzi i jesteśmy bezsilni......"""""" Bardzo dojrzała odpowiedź. Jeżeli naprawdę wierzysz w to co piszesz to ja bym Ciebie na rękach nosił. A przynajmniej umówił się na kawę. Ludzie muszą zdawać sobie sprawę z własnych wad i ich wpływu na otoczenie , w tym rodziny. A nie tylko widzieć wady u innych. Myślę ,że mamy wpływ na innych ludzi, poprzez swoje zachowanie , poprzez rozmowę. Trzeba pamiętać ,że nic nie dzieje się z przypadku. NIC. Czyjeś słowa, czyjeś zachowanie powoduje nasze słowa , nasze zachowanie. Zdarza się ,że tego później żałujemy. Pozostaje to jednak w pamięci. I ma wpływ na dalsze życie. Wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zzz zniecierpliwiony,chyba leki ma zmienione,bo pierwszy raz od lat coś sensownego napisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eetam - pierwszy raz mu kotas stanął i chciałby sie na kawe umawiać.;) I na rękach nosic ;) Toż to pociech tego forum - startujcie laski :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wulgaryzmom mówimy NIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No dobra - przepraszam. Chodziło o penisa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przebaczam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie ma co przebaczać - tu trzeba jednemu zzz ulżyć. I to raczej jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś...!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A może masz na mysli fakt, że stara się tylko jedna strona, a ta druga wszystko zgarnia i wciąż jest jej mało, aż w końcu uznaje że ktos jest tak przewidywalny, że można mu zrobić największe świństwo a i tak będzie trwał... Tyle, że ta druga opcja nie przynależy wyłącznie do kobiet, takie zachowanie nie jest zależne od płci. " ta druga opcja należy W WIĘKSZOŚCI do kobiet. To kobiety z jakiś niewyjaśnionych przyczyn (gazety, media, psiapsiółki itp) uważają że wszystko im się należy. Obojętnie jak by facet się nie starał, zawsze jest to traktowane jak coś oczywistego, coś co ma przecież OBOWIĄZEK robić dla swojej najcudowniejszej. Schody zaczynają się wtedy jak facet zaczyna dostrzegać że jest tylko dawcą i zaczyna się do takiego nieustannego tańcowania zniechęcać. Wtedy zazwyczaj u kobiety ur******* się mechanizm pt. "ta świnia już mnie nie nosi na rękach więc pocieszę się z tym który mi akuratnie zapewnia motylki w brzuchu". A jak się stary dowie? I tak nie odejdzie bo kocha dzieci. A nawet jak odejdzie to zostaną alimenty i gach na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Twoja opinia jest smutna ale częściowo prawdziwa. Przynajmniej dla mnie jest częściowo prawdziwa. Ja popełniłam ten błąd: nie dbałam o miłość w małżeństwie przekonana, że skoro powiedział "kocham i będę kochał", to to jest dane raz na zawsze. Co za głupota i zaślepienie.... Także egoizm. Dziś to już wiem. Co do drugiej części, to nie odpowiada ona moim doświadczeniom, ponieważ to on znalazł sobie nową łączkę z zieloną trawką, a nie ja. Za kryzys odpowiedzialni byliśmy oboje. Jednak za jego zdradę nie biorę odpowiedzialności, to była jego decyzja. Na pewno jestem współodpowiedzialna za to, że nasze małżeństwo doszło do takiego punktu, że mogła między nas wejść osoba trzecia. Jednak do tego potrzeba świadomej decyzji, aby taką osobę wpuścić w "wyrwę". Obwiniasz media i psiapsiółki. Coś pewnie w tym jest. W moim przypadku jednak najbardziej zaważyły niezdrowe wzorce z mojej rodziny tzw. pierwotnej, jak to mówią psycholodzy. Relacje, w których wyrosłam nie były zdrowe, ale ja innych nie znałam. Nie wydawaly się znów takie fatalne, na tle innych. A jednak wpłynęły bardzo na moje postępowanie wobec męża, na moje relacje małżeńskie. Odkryłam to dopiero po rozstaniu, na terapii. I dobrze, że już to wiem. Postaram się iść dalej, przebaczyć jemu, sobie, tej trzeciej, i budować coś dobrego - bo nie warto żyć przeszłością, natomiast warto wyciągać wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za 5 miesiecy zostanie moim mężem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto ? wczesniej czyjś mąż i pewnie ojciec dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×