Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alex134

Chłopak się ode mnie oddala...

Polecane posty

Gość Alex134

Cześć wszystkim :) Mam dość spory problem z moim chłopakiem. Mamy po 25 lat i jesteśmy razem od 10. Nigdy się nawet nie kłóciliśmy. Od 20. roku życia mieszkamy razem. Z zawodu jestem dziennikarką, on muzykiem. I tutaj właśnie pojawiają się schody... Mam stałą pracę w redakcji, od godziny do godziny. U niego sprawa wygląda zupełnie inaczej. Kiedy jeszcze jego zespół tworzył w Polsce, wszystko było ok. Teraz często wyjeżdża do UK, tam podpisali kontrakt. Jestem z niego bardzo dumna. Naprawdę się cieszę, że jego kariera się rozwija i rozumiem, że promocja płyty nie poczeka. Przykro mi tylko z jednego powodu. Czuję, że się ode mnie oddala. W domu jest bardzo rzadko, spędzamy mało czasu. Jak przyjeżdża na kilka dni (najczęściej niecały tydzień) to spędza ze mną tylko noce, raz weźmie mnie na kolację i tyle. Resztę czasu spędza w studio albo w naszej rodzinnej miejscowości u mamy. Często zdarza się tak, że akurat jak przyjeżdża to nie mam możliwości wziąć urlopu. Tak to razem moglibyśmy odwiedzić rodziców. Cholernie za nim tęsknię. Brakuję mi w naszej relacji takich małych, zwykłych rzeczy jak np. oglądanie razem filmów wieczorem. Rozumiem, że ma mało czasu dla bliskich, ale mnie to rani. Jesteśmy w takim układzie już ponad rok. Rozmawiałam z nim o tym wiele razy i zawsze odpowiada, że jemu też jest przykro z tego powodu, ale ani ja, ani on nie zrezygnujemy przecież z pracy. Jeśli chodzi o jego stosunek do mnie to nic się nie zmieniło, nie jest oziębły, dzwoni do mnie codziennie. Coraz częściej powtarza, że chce w niedalekiej przyszłości założyć ze mną rodzinę, ożenić się, ale ja sobie tego nie wyobrażam. Ja z dzieckiem w Polsce, a on odwiedza nas raz w miesiącu? Ogólnie czuję się przez to fatalnie. Zachowuje się jakby przyjeżdżał nie do domu tylko do jakiegoś hotelu (on płaci wszystkie rachunki) albo co gorsza do burdelu, bo nasze kontakty coraz bardziej zawężają się do rozmów "jak ci minął dzień?" i seksu. Na początku, gdy wyjechał było mi cholernie ciężko, potem zaczęłam się przyzwyczająć i usprawiedliwiać go. To miało być chwilowe, ale teraz gdy jego kariera przyspiesza, boję się pomyśleć, co będzie dalej :( Pół roku temu miało miejsce dość niemile wydarzenie. Zostałam nominowana do nagrody dla młodych dziennikarzy. Miał przyjechać na wręczenie. Wiedział, że to dla mnie ważne. Dzień wcześniej okazało się, że ma wywiad w telewizji i nie może przyjechać. Przepłakałam cały wieczór. Po rozdaniu nagród przyjaciel wziął mnie na kolację. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się przy nim w restauracji. Kolejna, podobna akcja wydarzyła się w nasze urodziny. Miał przyjechać i spędzić ze mną wieczór tak, jak robiliśmy to co roku odkąd skończyliśmy 16 lat. Tym razem był występ na jakimś festiwalu. Ja znowu zapłakana spędziłam wieczór z przyjacielem. Potem przyznał mi się, że on jednak świętował swoje urodziny, "bo koledzy go wyciągnęli do klubu". Później jak przyjechał to się pokłóciliśmy, pierwszy raz odkąd jesteśmy razem. Pod wpływem złości powiedziałam, że przyjaciel stał mi się bliższy niż on, to zaczął krzyczeć, że on pracuje zagranicą i za mną tęskni, a ja się u przyjaciela pocieszam. Na następny dzień "przypadkowo" go spotkał i skończyło się na rękoczynach. To było już jakiś czas temu i się oczywiście pogodziliśmy. Jednakże nie wiem, czy mogę powiedzieć, że wszystko jest w porządku między nami... Druga sprawa, która w pewnym sensie łączy się z pierwszą to, to że jestem o niego bardzo zazdrosna. Wiem, że otacza go bardzo wiele pięknych dziewczyn, lepszych ode mnie pod każdym względem. Boję się, że znajdzie sobie kogoś innego. Już nawet nie chodzi mi o zdradę, bo o to bym go nie podejrzewała, ale o zwykłe zakochanie. Może już spotkał kogoś takiego. Dla mnie to oczywiste, że nasza relacja, która trwa już długo, jeszcze teraz, gdy spędzamy tak mało czasu, stanie się dla niego niewystarczająca. Boję się, że mnie zostawi i nie będę umiała się pozbierać. Gubię się w tym wszystkim. Z jednej strony wiem, że to nie jest zależne od niego, a z drugiej cierpię. Już nie wiem, kto jest problemem, czy ja, czy on? To naprawdę cudowny człowiek i nie chcę go stracić. Bardzo proszę o rady... Przepraszam, jeśli w moim tekście są jakieś błędy. Piszę bardzo chaotycznie, pod wpływem emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Seks analny nie powoduje negatywnych zmian zdrowotnych, a niekiedy może nawet pomóc. Pupa jest miejscem rozciągliwym i przystosowana jest do częstego rozwierania i kurczenia. Potrzeby fizjologiczne załatwiane są praktycznie codziennie, kał jest wielkością zbliżony do penisa, również może być twardy i pupa naturalnie przystosowana jest do takiego rozwarcia, aby wszystko naturalnie wyszło. Przed wypróżnieniem kał może być w środku od kilku minut nawet do kilku godzin i do tego też naturalnie przystosowana jest pupa. W czasie załatwiania spełnione są jednak dwa warunki: starasz się rozluźnić mięśnie zwieracza oraz wytwarzany jest naturalny śluz ułatwiający przechodzenie przez zwieracz i ochraniający tkanki Twojej pupy. Dlatego w czasie seksu należy o tym pamiętać zapewniając wystarczającą ilość środka nawilżającego i rozluźniając mięśnie. Parcie w trakcje penetracji uaktywnia naturalny odruch powodujący rozwarcie pupy. Pamiętając o tych wskazówkach można uprawiać seks analny nawet codziennie, bez obawy o swoje zdrowie. Lewatywa, czyli mycie się w środku, jest całkowicie bezpieczne. Jeśli ilość wody jednorazowo wprowadzonej nie przekracza 1-2 szklanek można, a nawet należy ją robić codziennie. Jest to optymalny sposób higieny tej części ciała. Podcieranie się papierem pozostawia resztki kału, które rozkładając się podrażniają to miejsce. Sam papier zwłaszcza tani, makulaturowy działa jak papier ścierny drażniąc i raniąc delikatną skórę. W uszkodzonych miejscach pozostają drobne resztki kału z których groźne substancje przedostają się do krwi. Wszystko to naraża pupę na niebezpieczeństwo, a nawet ryzyko powstania nowotworu. Nowotwór o***tu jest jednym z najpowszechniejszych, a odpowiedzialne za jego pojawianie się są opisane właśnie podrażnienia. Wypłukanie się w środku, najlepiej po każdym załatwieniu potrzeby fizjologicznej, delikatnie usuwa wszelkie nieczystości z okolic pupy i z o******cy pozostawiając na długi czas uczucie świeżości i czystości, chroniąc Cię jednocześnie przed konsekwencjami ewentualnej choroby. Po podmyciu można zwieracz delikatnie posmarować kremem. Lewatywa głębsza jest również zdrowa. Są nawet specjalne przychodnie wykonujące hydrokolonoterapię, w jej trakcje usuwane są szkodliwe złogi zalegające w jelitach, mające negatywny wpływ na zdrowie. Nie jest to już jednak tak naturalne jak podmywanie się. Przy zbyt częstym stosowaniu może mieć również działanie ujemne. Dlatego, jeśli nie ma potrzeby, nie powinno się tego wykonywać częściej niż 1-2 razy w miesiącu. Jeśli robi się to częściej należy przyjmować preparaty zawierające żywe kultury bakterii (jogurty, kefiry) i witaminy z grupy B. Głębsze płukanie usuwa dobre bakterie z jelit, stąd potrzeba ich uzupełniania. Nie należy także zatrzymywać wody zbyt długo, powyżej 10 minut, jest ona wchłaniana w jelicie i może powodować obniżenie zawartości elektrolitów we krwi. Nie jest prawdą, że praktyki analne wywołują HEMOROIDY, jest wręcz odwrotnie. Jedną z metod ich leczenia jest rozciąganie o***tu przez lekarza i to o wiele bardziej niż rozciąganie przez członka, robi się to w znieczuleniu stosując dużą siłę (sprawdź link). Po kilku tygodniach od rozpoczęcia współżycia mogą pojawić się nabrzmienia na zewnątrz zwieracza, ale są one chwilowe i szybko znikają zwłaszcza, jeśli są masowane lub kontynuowane jest współżycie analne. Praktykując regularny seks analny przez ponad rok czasu, zmniejsza się możliwość wystąpienia hemoroidów, niż gdybyś nigdy nie kochała się analnie. Zainteresowanie pupą sprawia, że wcześniej możesz zaobserwować ewentualne zmiany chorobowe. Zapobieganie jest ważne, gdyż choroby o***tu są częste, a nie są badane okresowo tak jak ginekologiczne, dlatego odkrywane są zwykle w wieku starszym, gdy już są zaawansowane. Wczesne odkrycie niepokojących zmian może uchronić Cię przed groźnymi konsekwencjami ponieważ, we wczesnym stadium, nie wywołującym objawów, mogą być łatwo leczone (np. polipy usuwane są bezboleśnie w 5minut). Dobrze jest zgłosić fakt stosunków analnych swojemu ginekologowi. W trakcj***adania sprawdzi wtedy Twoją pupę. Nie jest to bolesne badanie, powinien włożyć niewielki wziernik do środka i szybko zobaczyć czy wszystko jest w normie. Miłość grecka jest więc bezpieczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex134
Nieśmieszne -,-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat zwiazku w tym wieku? Chyba jesteście już trochę jak stare dobre małżeństwo. Kto się wiąże w poważne relacje w wieku 15 lat?? Nastoletnie związki często się rozpadają, bo ludzie dorastają, zmieniają się i okazuje się, że chcą czegoś innego. Być może was to czeka. Ale życzę Ci, żeby wszystko jak najlepiej się poukładało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex134
Znamy się od 1 kl szkoły podstawowej. "Związaliśmy się" mając niecałe 16 lat, wiadomo, nie było to wtedy jakoś tak na poważnie :) ale ta młodzieńcza relacja przetrwała do dzisiaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli chcecie, żeby związek przetrwał, musicie być razem, dosłownie razem, a nie tak, jak teraz. Jesteście na równi pochyłej, bo macie już 2 odrębne światy. Samo uczucie to za mało, żeby utrzymać związek, o związek trzeba dbać, pielęgnować go i to codziennie, jak zwierzątko domowe. Pielęgnować słowami, gestami, pocałunkami, miłością fizyczną. Również wspólnymi obowiązkami. Bez tego umiera, jak chomik bez jedzenia ;-) Przede wszystkim jednak trzeba mieć wspólne cele i dążyć do nich, również wspólnie. Ja, niestety :-( również jestem w takim umierajacym związku, głównie na telefon, i choć jestem od was prawie 15 lat starszy, to serce boli zupełnie jakbym miał 18 :-o Jeśli jedno z was nie pojedzie i nie zamieszka z drugim, to niedługo ten chomiczek padnie ;-) Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, czy z mojej powyższej wypowiedzi można wywnioskować, że o zwierzątko domowe trzeba dbać pocałunkami i miłością fizyczną? Jeśli tak, to doprecyzuję: chomiczka wystarczy karmić i mu sprzątać, to o związek miłosny trzeba dbać pocałunkami ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex134
"Bez tego umiera, jak chomik bez jedzenia" hahah fajne porównanie ;) rozmawialiśmy już wiele razy o mojej przeprowadzce do UK i po pierwsze, dla mnie bardzo bardzo ciężka decyzja, wiecie zmiana pracy, oddalenie od przyjaciół, rodziny itp. A po drugie....nie wiem, czy to by coś zmieniło, bo tam też nie jest w jednym miejscu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alex134 dziś - Alex- życie z artystą jest trudne ze względu na jego częste wyjazdy "w trasy", że względu na pracę w różnych godzinach (koncerty, nagrania w studio), no i ryzyko zdrady "na każdym kroku" (fanki albo dziewczyny chcące się wylansować). To ciągłe "huśtawki emocjonalne" partnera-artysty i Twoje i całkowity brak stabilizacji w perspektywie założenia rodziny. Nie wiem, czy już kiedyś nie zakładałaś tu podobnego topiku (ten jest nowy), bo podobną historię na Kafeterii już gdzieś czytałam, ale powiem krotko- kiepsko to widzę. Jako kobieta rozumiem co czujesz, ale jesteś jeszcze młoda, obracasz się (jak wnioskuję) w ciekawym środowisku- dyskretnie rozglądaj się za kimś nowym, bo twierdzę, że z tym artystą to długo nie pociągniesz. Serdecznie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex134
Dziękuję Ci, że napisałaś ;) Nie, pierwszy raz o tym piszę na Kafe. Ale wracając do sprawy...nie chcę od niego odchodzić. Kocham go i on mnie chyba też. Chciałabym tylko, żeby poświęcał mi więcej uwagi.... Zdaję sobie sprawę, że dla niego to też nie jest łatwe. Jak już pisałam, jestem strasznie zazdrosna. Krew mnie zalewa, jak sobie pomyślę, że mógłby mnie zostawić dla jakiejś lafiryndy, której zależy tylko na "lansie" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alex134-dziś - to ja 21.03. Oj! też byłabym zazdrosna. Musisz sobie to sama dobrze przemyśleć. Miło było Cię poznać Alex- pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex134
Również pozdrawiam ;) teraz przyjedzie na prawie miesiąc na święta. Poważnie porozmawiamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Alex134-dziś - daj tu znać czy dogadaliście się ze sobą. Pozdrawiam raz jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z nim. Moze on też widzi problem. Jeśli nie, to z nim zerwij, bo wyraźnie mu nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alex134
Powiedzial ze wroci do mnie jesli sie zgodze na seks analny. Chyba nie mam wyjscia bo go kocham:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×