Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

W poniedziałek idę z dzieckiem do szpitala na operacje i bardzo sie martwię

Polecane posty

Gość gość

W poniedziałek o 7 muszę być z córcia na oddziale. We wtorek będzie miała operacje wyciągania zespolenia kości z ręki. Strasznie sie denerwuje,ten pierwszy pobyt to był dramat. Pomimo miłego personelu (w większości ) córcia bardzo to przeżyła. Czy któraś z Was to przechodziła?Bardzo sie denerwuje,znowu narkoza,znowu pobyt na oddziale znowu ten płacz. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każde dziecko tak to przeżywa niestetyi też każda matka się tym martwi. Nic nie poradzisz jak trzeba to trzeba. Mój 3 latek był już 2 razy w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały czas jej tłumaczymy,ze musimy iść naprawić rączkę itd,ale ona "tylko nie do szpitala". Normalnie jak o tym poniedziałku myśle to mnie skręca.Ona ma 3,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może macie jakieś rady,jak przetrwać z dzieckiem ten trudny czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tablet, laptop, telefon, zabawki, coś co zajmie uwagę dziecka. Ulubione zabawki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zabieramy jej pościel,zabawki,tableta z bajkami,puzzle,kolorowanki,przytulanki,ale wydaje mi sie,ze to i tak nie pomoże :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko żebyś tez nie przesadziła.stres Ok,wiadomo ale tez nie rób z tego tragedii bo dziecko tym bardziej będzie sie bało.nie okazuj przy dziecku emocji bo to przechodzi na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej znajomej corka lat 4 nie chciala wracac do domu ze szpitala bo tak fajnie bylo z dziecmi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W szpitalu pewnie będzie jakaś świetlica, bawialnia, inne dzieci więc będzie miało się czym zająć dziecko. Płakać będzie tak czy siak. Nie rób z tego tragedii żeby nie widziała Twojego strachu. Dla nas dorosłych pobyt w szpitalu nie jest przyjemny więc co dopiero dla dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja staram sie,żeby nie okazywać małej emocji,staram sie przedstawiać to w takiej formie,ze wlasnie pan doktor naprawi rączkę,ze cały czas będziemy z nią.Strasznie sie denerwuje,ten pierwszy pobyt to była jednym słowem masakra.Ona płakała dużo,bardzo sie bała personelu,przy zmianie opatrunku nie chciała współpracować i był jeden płacz.Jeszcze po powrocie do domu jak ktoś dzwonił do drzwi to od razu uciekała,bo sie bała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz być bardzo stanowcza mimo wszystko.Jestem pielęgniarka i pracowałam przez długi okres na oddziale dziecięcym i uwierz mi,ze dzieci histeryzują głównie przez rodziców. Wiele było takich sytuacji,ze np.dziecku trzeba było zrobić zastrzyk/podać czopek,wchodzę wiec na sale i mówię do rodzica,muszę zaaplikować czopek.Na co rodzic do dziecka "nic sie nie bój synku,nic nie będzie bolało,chodź do mamusi,nic sie nie bój" i dzieciak w ryk,bo przeciez "nic sie nie bój" to juz brzmi jak ostrzeżenie. Albo juz np po zastrzyku rodzic do dziecka "niedobra pani ałka zrobiła". No to wiadomo,ze jak "niedobra pani" pojawi sie drugi raz na horyzoncie to dzieciak będzie płakał. Jednak więcej zdecydowania,słuchać personelu!Tam wszyscy chcą pomoc dziecku i tak masz myśleć,takie nastawienie przekazać dziecku.I przede wszystkim nie płacz przy dziecku,bo z reguły jak dziecko widzi płacząca matkę to najgorsza jazda.Wtedy zazwyczaj dziecko zabierane "siła" na blok,tam opóźnienie bo dzieciak rozhisteryzowany,ciśnienie wysokie.I żeby nie było ze jestem bez serca,tez jestem matka,tez podaje dzieciom leki,tez nie zawsze je przyjmowały z uśmiechem,tez był i czasami jest płacz,ale dla mnie co innego jest jak dziecko płacze z bólu,a co innego jak płacze bo tak nie chce coś mieć zrobione/podane.Moja trzylatka ostatnio dostała histerii jak miała wziąć syrop-wyła przed wzięciem jakbym ja ze skory obdzierala,bez dyskusji położyłam przez kolano i podałam czopek,spazmów dostała-poszła do pokoju za swoje zachowanie(nic jej nie było-zwykły ryk),cztery godziny pózniej łyknęła bez mrugnięcia okiem,bo wiedziała że z mama nie wygra :). Autorko spokój i zdecydowanie!I nie daj sie wziąć na ryki histeryczne dziecka-jak boli to przytul i pociesz,jak ryczy żeby coś uzyskać,niech ryczy-ignor. Przerobiłam takich histerii dziesiątki ze swoimi dziećmi i setki jak nie tysiące z pacjentami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pielęgniarki powyżej-nie wyobrażam sobie zostawić histeryzujacego dziecka po podaniu leku.To ze Ciebie podanie czopka nie boli,nie znaczy ze dziecka nie boli.A Ty jeszcze wywaliłeś dziecko do pokoju płaczce,szok!!!!! I to matka!!!!!!!!!!! Pielęgniarka jesteś pewnie równie zimna!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo dla pielgniarki ! Bylam w szpitalu jako 4-letnie dziecko, daleko od domu, dojazd ciezki, zresztą mieszkaliśmy na wsi i mailam tez rodenstwo. Rodzice nie odwiedzali mnie często, bo nie było jak a juz na pewno nie było możliwość zostawania w szpitalu z dzieckiem, tak jak teraz. Pamietam, ze trzeba było samemu scielic lozka. Nawet gatki sobie prałam pod zlewem. Nikt się nie cackal przy badaniach. Pamietam jak się balam pobierania krwi z palca, wcale nie pisnelm slowkiem i pozwoliłam top zrobić. Potem bylam w szpitalu w weku 7 lat, cala sala dzieci. Wiadomo, ze się tesknilo za rodzicami, ale było tez...fajnie i zabawni mimo, ze bez tabletow, telefonow, była dobranocka wieczorem puszczana na korytarzu. Nie było w szpitalach mamusiek i tatusiow na wezwanie i non stop, wiec dzieciaki dawaly sobie same rade, zresztą miało się respekt przed lekarzami i piegniarkami. Czego zisiejsze dzici ni maja, a matki jeszcze podsycają w dzieciach poczucie traumy w szpitalu i wlasnie "zlej pani, bo zrobila dzidzi ala".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko czasy sie zmieniły i ja nie wyobrażam sobie zostawić dziecka samego w szpitalu.Dla mnie jak dziecko płacze w szpitalu nawet przy mierzeniu temperatury to należy mu sie wsparcie,nie dlatego ze jest to bolesne,tylko dlatego ze dziecko jest przerażone.Tak samo z tymi czopkami-wydaje mi sie,ze pielęgniarka woli dość czopek i sie z dzieckiem nie "bawić"z syropem.Po co dziecku spokojnie wytłumaczyć jak można czopka siła wcisnąć,niech dziecko płacze.Obym nie trafiła na taka pielęgniarkę jak ta wyżej kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko wyje przy mierzeniu temperatury to brak słów... to juz świadczy o wychowaniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie wariatki jak autorka to skaranie dla wszystkich łącznie z ich dziećmi... byłam 2 razy z synem w szpitalu-miał 3 i 5 lat-planowane zabiegi. i w obu przypadkach na sali były taki za przeproszeniem yeebniete baby. za pierwszym razem mamusia swoim zachowaniem doprowadziła do takiej histerii dziecko ze aż udzieliło się innym (sala 3 osobowa). miałam ja ochotę udusić. jej dziecko po tym pobycie pewnie będzie miało traumę. drugim razem była mamusia z córeczką 7 letnia. dzięki zachowaniu matki spędziły święta w szpitalu-zabieg miały 15grudnia i 16 powinny być w domu, ale dziecko od histerii zaczęło goeaczkowac, potem nie chciała pić, odwodnila się o czym matka nie poinformowała personelu, dopiero w wynikach wyszło. my zabieg mieliśmy 23 i tego samego dnia wróciliśmy do domu a one zostały :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowujecie te dzieci,a nie hodujcie to nie będzie takich akcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby która zjechała pielęgniarkę.Ja bym chciała trafiać wlasnie na takie ludzkie pielęgniarki.Da sie odczuć,ze kobieta jest rozsądna,napisała,ze jak dziecko boli,żeby przytulić,ale nie jak ma histerie bez powodu,bo dla mnie mierzenie temperatury to nie powód żeby dziecko oddział na nogi stawiało.Jak leżałam ze swoją córka,to była wlasnie taka swiruska z 5latka,przyszła do niej lekarka osłuchać dziecko,a ona do niej żeby sie nie bała i do żeby przyszła do mamusi na kolanka. Lekarka jej zwróciła uwagę,ze wygodniej będzie jak dziecko będzie leżało to sie nachyliła do tego dziecka i zaczęła przytulać jakby ja mieli zaraz zarżnąć.Bez przesady,kobiety!Nie róbcie tragedii tam gdzie jej nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli dziecko placze (nawet jesli nam sie wydaje,ze nic je nie boli) to płacze bo nie radzi sobie z emocjami i takie zamykanie w pokoju jak pisala pielegniarka moze wywolac jakas traume u dziecka. dzieci nie mam wiec rozhisteryzowana matka nie jestem. ale czytalam tez wiele wypowiedzi doroslych ludzi, ktorzy wlasnie byli tak wychowywani,ze musieli tlumic emocje,nie wolno bylo im plakac z byle powodu itp itd i niestety maja problemy w doroslym zyciu,niby funkcjonuja normalnie,na czole skazy nie maja ale w srodku w psychice to siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje w szpitalu i zgadzam sie z obserwacjami pieligniarki powyzej. Dziec***anikuja glownie przez rodzicow! Doskonale wyczuwaja emocje, strach i niepewnosc rodzicow. A jeszcze do tego wielu todzicow straszy dziecko ze jak nie wezmie leku to trzeba bedzie isc do lekarza (czytaj: zlego pana co da bolacy zastrzyk w tylek) I dzieciak potem nie daje sobie nawet w gardlo zajrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja pisałam jako pielęgniarka. Ktoś wyżej napisał,ze jak dziecko płacze to sobie nie radzi z emocjami,a potem ma problem w dorosłym życiu,bo za dziecka nie mógł sie wypłakać. Jako matka trójki dzieci,powiem Ci,ze chyba mało wiesz.Podalam Ci przykład mojej córki,która dosłownie dostała szału,bo miała wziąć syrop,gdzie normalnie łyka bez problemu nawet te najgorsze w smaku leki.Z czym sobie nie radziła w tym momencie Twoim zdaniem?Poplakac bez powodu?No to dałam jej popłakać w swoim pokoju,ale najpierw podałam lek.W moim słowniku rodzica,jak i pracownika służby zdrowia nie ma czegoś takiego jak"nie weźmie,bo nie chce",weźmie!Nie doustnie to doo******czo,lub w szpitalu dożylnie,domięśniowo.Dla mnie autorka to histeryczka i matka,z którymi najgorzej sie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już po tytule widać ze autorką to histeryczka z odpieluszkowym zapaleniem mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam,ze oczywiście dziecko ma prawo mieć gorszy dzień,zle sie czuć,być marudne,jak to człowiek.Mi chodzi o to,ze należy dziecku tłumaczyć,ale w pewnych kwestiach tłumaczyć i jednocześnie nie dawać prawa wyboru.Bo dziecko NIE MA prawa decydować o tym,czy będzie leczone,czy nie.Od tego jesteśmy my rodzice.Moj syn owego czasu chorował na uszy,a jednocześnie bal sie lekarzy-mężczyzn,tak po prostu.Mowilam mu przed wizyta,ze idziemy do tego PANA doktora,tłumaczyłam,tłumaczyłam,ale jednocześnie nie było nowy zmiany lekarza,czy nie pójścia na wizytę.Plakal-ale potem umówiłam sie z nim,ze jak będzie sie bardzo bal,to ma mnie złapać za rękę,tak mocno jak sie boi,ale szczerze.Jak z nim potem rozmawiałam to tak naprawdę chodziło o to,ze lekarz miał taki głos donośny i jemu sie wydawało ze na niego krzyczy i dlatego sie bal. Także wszystko kwestia rozmowy z dzieckiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze co mozesz zrobic to nakrecac dziecko ze idziecie do szpitala. Po co jej to mowisz. Sama nie chcialabys myslec o tym wczesniej. Rano wstancie i powiedz jej ze musicie zalatwic wazna sprawe. Przeciez to normalne ze dziecko sie stresuje. Nie jest z plastiku, przezywa. Moj synek ma 6 lat. Jak chodzilismy do lekarza czy na pobranie krwi nigdy nam nie plakal bo nigdy go nie uprzedzalismy co bedzie sie dzialo. Pielegniarka z zaskoczenia delikatnie ukula w raczke albo ciocia zbadala czy serduszko bije rowno. Dziewczyny, roche podejscia. Najpierw straszycie dzieci a potem sie dziwicie ze sie boja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno powiedzieć z czym nie radziła... ja z kolei jestem terapeutą i pracuję z dziećmi i dorosłymi o potarganych emocjach. Sama panicznie boję się szpitali i ostatnio kiedy trafiłam na sor to łzy mi płynęły i się bałam nawet pobrania krwi, które wykonuję często bez problemów, po prostu złe samopoczucie i to miejsce tak na mnie jakoś wpłynęły...nie robiłam scen, ale byłam rozdygotana i smutna, przeżywałam mocno. Myślę, że dziecko tym bardziej źle współpracuje, bo się boi, niepokoi, nie rozumie... Moje dzieci często były na nie z podaniem leku czy wizytą u dentysty np. nigdy nie zostawiłam dziecka samego ze swoimu lękami czy płaczem, chociaż nigdy nie odpuściłam, ale rozmowa i wsparcie jest niezbędne w takich momentach. Wyobraź sobie jak czuje się ktoś, komu na siłę wpychamy czopek czy wieziemy na zabieg... żaden dorosły sobie na to nie pozwoli, nikt by tak nie chciał. Ja szanuję ludzi, tych małych nawet bardziej. Autorko, będzie dobrze. Wspieraj córkę i bądź z nią, czas szpitala szybko minie i wrócicie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym się martwiła , autorka tematu nie idzie na zwykły zabieg czy też nie jest to zapalenie oskrzeli czy płuc lub inne rotawirusy lub inne ostre zapalenie . Jednak jest to operacja z narkozą i rozumiem pani stres...musi pani być silna..ten pobyt może szybko minie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 15:28. Tak jak napisałam,ja rozumiem strach dzieci,lek,niepokój.Moje dzieci często chorują (niestety),bywało tez tak,ze płakały,bo było im "smutno",bo czegoś sie obawiały.Wtedy pod kocyk i do mamusi na kolana,zreszta do tej pory tak jest.Jak sie czuje dziecko jak mu siła podawany jest czopek?Chwila nieprzyjemna,ale konieczna. Uwierz mi,ze znam tez swoje dzieci i wiem,ze gdybym wtedy odpuściła małej z tym syropem,to za godzinę wylądowałabym z dzieckiem na zastrzyku lejącym sie przez ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie odpuszczam podania leku czy wizyty, ale staram się zrozumieć emocje dziecka, wesprzeć, dac poczucie bezpieczeństwa. Zanim się zacznie siłą warto porozmawiać. Mam odczucie, że pracujący w szpitalach często są mniej wrażliwi na emocje innych. Z jednej strony to zrozumiałe, bo widzą na co dzień różne sytuacje, ale jednak przy małym pacjencie ta delikatność i zrozumienie jest bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie tak,ze ja jestem mniej wrażliwa,bo pracuje w szpitalu,tylko jeżeli chodzi o zdrowie dziecka (czy mojego czy pacjenta ) to płacz na mnie nie robi takiego wrażenia żeby dziecku nie podać leku. Ja wszystko rozumiem i emocje dziecka szanuje ale jednak zdrowie jest najważniejsze. Moja sąsiadka kiedyś przyszła do mnie,ze jej synek nie załatwia sie pare dni,co ma zrobić.Powiedzialam jej o lekach takich i innych,ale powiedziałam ze jak juz coś podawała i nie pomogło to niech poda czopek,a w najgorszym wypadku lewatywa (w najgorszym podkreślam )na co stwierdziła ze nie bo to jest naruszenie intymności dziecka. Ta swoją niestykalnoscia dziecka doprowadziła do tego,ze dzieciak trzy tygodnie kupy nie robił,jak trafił do szpitala to był w takim stanie,ze na lewatywę było juz za późno,narkoza,zabieg usuwania kamieni kałowych,organizm zatruty,antybiotyk i chyba z 1,5 tyg w szpitalu,nie mówiąc ile dzieciak sie napłakał,ile miał badań przez o***t gdzie to rozumiem ze może być bardzo nieprzyjemne,a potem ile wlewek,czopków i stresu żeby sam robił. TRAGEDIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z pielegniarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×