Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mammmamma

Problem z przedszkolanką i dopilnowaniem dziecka

Polecane posty

Gość mammmamma

Witam. Mam taki problem z przedszkolanką. Od początku - mój syn chodzi do przedszkola od roku, odkąd skończył 3 lata. Od samego początku jest bardzo samodzielny, tzn. sam się ubieram, sam korzysta z toalety itp. I wiem, że Panie tą jego samodzielność bardzo wykorzystują, tzn. tak się już zdają na tą jego samodzielność, że jak się ubiera to nie patrzą, czy wszystko dobrze na siebie założył itp. Oczywiście nie chodzi mi o poprawianie mu koszulki jak założy tył na przód, bo to akurat mało szkodliwy fakt. Ale teraz już jest zimno, wiadomo. Wychodzą z dziećmi na dwór, fajnie. Ale wychodząc na dwór kompletnie nie patrzą jak ten mój syn się ubiera i czy włożył na siebie wszystko co powinien. Już któryś raz synek mówi, że nie miał rękawiczek na dworze, a to chustki nie miał pod szyję, a raz sama odbieram synka, byli akurat na dworze, ja patrzę, a syn w kapciach na nogach. Wiadomo, pierwsze słowa skierowałam do synka, że musi pamiętać o takich rzeczach, ale według mnie przedszkolanka też tam od tego jest, by takie sprawy dopilnować. Zwróciłam jej uwagę, że syn ma kapcie na nogach, no niby wzięła to na klatę, że nie spojrzała. Ja wiem, że jedna przedszkolanka na ponad 20 dzieci to ciężko, by każdego dopilnowała. Chociaż i tak idę im na rękę, bo tylko ze względu na nie mój syn do przedszkola ma tylko i wyłącznie obuwie zapinane na rzepy (ze sznurówkami by sobie nie poradził i Pani za każdym razem musiałaby mu pomagać), spodni nigdy nie ma z jakimiś paskami, ogrodniczek, z zamkiem i guzikiem, tylko dresowe na gumce, by też sam mógł je sobie naciągać, a nie prosić panią o pomoc... Bo niektórzy rodzice nie mają chyba wyobraźni, zakładają dzieciom np. ogrodniczki dżinsowe, i na monitoringu nie raz widziała, jak mają jakieś zajęcia i taka dziewczynka prosi Panią, by jej pomogła w toalecie. Albo w szatni Pani musi pomagać każdemu jednemu dziecku wiązać buty... Ale wracając do mojego syna - samodzielność samodzielnością, ale chyba mam prawo wymagać od przedszkolanki, by jednak spojrzała na to moje dziecko i założyła mu rękawiczki, jeśli sam zapomni. Na litość, on ma 4 lata dopiero i ma prawo jeszcze czasami o tym zapomnieć. Rozmawiałam o tym z przedszkolanką kilka razy, ale sytuacja nadal się powtarza. I na monitoringu nadal widzę, że ubierają się w tej szatni, i tak jak moje dziecko się ubierze tak wychodzi na dwór, bez żadnej kontroli Pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas podobny problem corka wraca z przedszkola autobusem ma 5 lat jak wychodzi za autobusu to szlag jasny mnie trafia krótka pod szyję nie zapieta rękawiczki mokre w plecaku szalik w ręku no ludzie czy ciężko dziecku chociaż ta kurtkę zapiac jak się należy we wrześniu przyjechałam do szkoły w interesach dzieci na dworze a corka co bez czapki pytam czemu a pani mówi bo nitka poszła i dziura mieszkam z kilometr od szkoły zadzwonilaby to bym przywiozła a nie zimno a dzieciak bez czapki mogła nawet w klasie zostać przecież. Jest bardzo samodzielna ale każde dziecko potrzebuje czasem pomocy a jeździ autobusem bo lubi z dziećmi jest jedynaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie rozmawiaj z przedszkolanką, tylko z dyrektorką, skoro sytuacja powtarza się namiętnie. Nie wiem czemu jeszcze tego nie zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy nie wybrać się z tą sprawą do dyrektorki, skoro do przedszkolanki moje prośby nie docierają. Bo nie wiem już jak mam z nią rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pani w przedszkolu to NAUCZYCIELKA WYCHOWANIA PRZEDSZKOLNEGO a nie żadna tam przedszkolanka. Radzę isc najpierw do wychowawcy grupy i pomocy a pozniej robić szum u dyrektora jak trzeba. Moim zdaniem wystarczy ROZMOWA a nie rzucanie sie jak wesz na grzebieniu. Btw dajecie dzieciaki do przedszkola i oczekujecie ze jak tam jest? Grunt to SZYBKO a w końcu szeregu JAK. Na tyle dzieci ile jest w grupie dwie osoby to kpina ale niestety nasze ministerstwo tak działa i rządzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmamma
No tak właśnie zrobię. Jak się powtórzy jeszcze raz sytuacja - bym miała świeży dowód - od razu idę do dyrektorki. Myślałam, że uda się to z przedszkolanką polubownie załatwić, ale skoro ona ma gdzieś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to właśnie ta Pani przedszkolanka (jak zwał tak zwał) jest wychowawcą grupy. Jest jeszcze druga Pani, ale tamta akurat nie ma problemu, na monitoringu widziałam nie raz, że dzieciaki wszystkie czekają nawet jak już ubrane i ona na koniec idzie koło każdego dziecka i sprawdza ich ubiór. I kiedy mam się rzucać jak wesz na grzebieniu? Dopiero jak syn z zapaleniem płuc trafi do szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:58 - wkoorfffiona PRZEDSZKOLANKA. Zmień pracę bo na łeb ci wali i strach dziecko posłać do takiego przedszkola gdzie ty jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko wkrótce pójdzie do przedszkola, wiec tematy o tym co się w nich dzieje uważnie śledzę. I szczerze, to myślałam, że to o czym Ty piszesz jest normą. Tzn nie dopilnowanie dzieci przy wyjściu na zewnątrz.Często na forum były opisywane takie sytuacje, ale raczej na zasadzie "tak to już jest". Czy przedszkolaka ma jakąś pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmamma
To wyżej to pisałam ja, autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej od braku czapki we wrześniu - opanuj się, chyba nie było śniegu i mrozu, prawda? Po drugie, ciekawa jestem czy wtedy odezwałas się do przedszkolanki w tej kwestii, czy siedziałas cicho,a teraz tu ujadasz jak głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dwa razy odebrałam syna z przedszkola w kapciach, ale po kilku krokach się pokapowałam. Za trzecim razem dopiero w aucie, w drodze do domu młody mi mówi, ze ma kapcie na nogach. Ja ubierając jednego nie zauważyłam, a gdzie tu przedszkolanka,która ma tyle dzieciaków pod opieką. A twój syn nie zajarzył po jakims czasie, że nie ma butów tylko kapcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla was takie byle gowno naczyciel przedszkolny czy przedszkolanka to od dziś do pan woznych będę mówić Hej Cieciowaa a do policjanta Hej psie...jestem sama nauczycielem i w przedszkolu pracowałam i uważam szczerze ze jak upomniałaś i nic to idź do dyrektora. Przeciez musi miec babeczka kogoś do pomocy jak się ubieraja w szatni. Zawsze sprawdzalam ja czy koleżanki czy dzieci wyglądają jak ludzie przed pójściem na dwór i czy dzieci jest 5ro czy 20.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co, pójdzie na skargę do dyrektorki i dzieciak będzie miał przechlapane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a rekawiczki na sznurku, to sie ne beda gubic. proste i skuteczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można dziecku ułatwić, wsadzić rękawiczki do kieszeni, zamiast szalika dać golf taki zakładany tylko na szyję. Ktoś tam napisał że odebrał dziecko w kapciach- sama byłam jakiś czas w przedszkolu i też to widziałam nieraz, tatusia który przyprowadzał dziecko w dziurawych legginsach, dziadków tak zagapionych że dzieciak szedł na salę w trzewikach albo boso, mamusie które same zdejmowały dziecku kurtkę i rzucały byle jak. Nie twierdzę że tak jest u ciebie, autorko, ale jednak zdecydowana większość opiekunów przyprowadza dziecko i je rozbiera, podaje do ręki kapcie. W momencie jak takie dziecko ma się samo ubrać czy rozebrać, jest zagubione. W domu synek sam się ubiera przed wyjściem? Zawsze pamięta że ma kurtkę, ciepłe buciki i rękawiczki? Nie? To ćwiczcie, ucz go, dzieci naprawdę szybko nabierają nawyków. Nie mówiąc już o tym że rodzice różnie dzieci ubierają, są tacy którzy przy 5 st do ciepłej kurtki dorzucą polar albo bluzę i oczekują że pani w cudowny sposób się domyśli że dziecko jeszcze to ma założyć, inni nie dają dziecku czapki i rękawiczek przy takiej temperaturze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:08 Nie jestem głupia po pierwsze po drugie akurat wiał wiatr i było dość chłodno po trzecie zabrałam corke do domu Gnido spiepszaj stąd jak ci nie pasuje mam ci opisać stan pogody i w co była ubrana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sytuacje skrajne, typu wyjście w zimie w kapciach na spacer, nie powinny się zdarzać i tu nie ma wytłumaczenia, ze tylko 2 panie na 20 dzieci! Bez przesady ale większość np. 4-latków to już ubiera się samych i wystarczy tylko co poprawić, zapiąć kurtkę...i jak mozna nie zauwazyc, ze dziecko w kapaciach wychodzi :O U nas teraz rzadko wychodza i problem z glowy :D Tylko to tez wcale nie jest dobre, bo wiekszosc dzieci jest niedotlenionych, bo tylko z domu do auta, z przedszkola do auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ciebie autorko doskonale rozumiem, też chciałam być taka "niekłopotliwa" uczyłam syna wszystkiego w domu, czapka , golf, rękawiczki na sznurku wszyte w kurtkę, zawsze na miejscu, spodnie na gumkach, wszędzie rzepy i co, stał się niewidzialny dla Pań.jadł ładnie sam, bawił się, ubierał, nie plakał i nie istniał.Dopiero jak kilka razy oglądaam monitoring z ciekawości przy całkiem innej okazji prawie się powyłam, taka sierotka samosia, nikt mu nie pomaga, nie patrzy, stoi sam i czeka aż pani wszystkie dzieci dopilnuje, sam sobie buty zakładał, sprawdzał jak był nauczony w domu.co zrobiłam, zmieniłłam przedszkole, na takie gdzie potrzeby wszystkich dzieci się szanuje a panie używają mózgu, efekt , syn kocha nowe pzredszkole, jest tam zagospodarowany, jest widoczny.Po prostu sa sabe przedszkola a głupimi przedszkolankami i dlatego maluch idzie w kapciach na spacer w zimie. Moż emam kilka minut dalej, ale warto było, to o czym mówiłam w starym przedszkolu odbijało się echem, tutaj to są kwestie oczywiste.Może pomyśana przyszły rok o lepszym przedszkolu z inną kadrą, a mozę ta przyglupia przedszkolana się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmamma
Tutaj autorka. To u nas jest tak samo z tą samodzielnością jak u koleżanki powyżej... I tak samo robiłam wszystko, by synek jak najlepiej sobie radził ze wszystkim, a Panie miały z nim jak najmniej kłopotu. No myślałam o wszystkim. Buty mu rozszerzałam, by nogę jak najszybciej i bez problemu wsadzał, po zaprowadzeniu dziecka do sali jeszcze raz wracałam do szatni i sprawdzałam, czy wszystko jest na dobrą stronę poobracane, czy wszystko jest na swoim miejscu, by właśnie rękawiczki były na wierzchu itp... Ale nie mogę powiedzieć, że był całkiem pozostawiony sam sobie, bo to tylko tego ubierania dotyczy. Synek jest bardzo lubiany przez Panie, bo nie sprawia kłopotów, jest bezproblemowy, jak trzeba sprzątać zabawki to sprząta bez problemu, jest pomocny, wesoły, nie stęka, nie marudzi, jest ogarnięty, wygadany, Panie bardzo często głaszczą go po głowie, przytulają, śmieją się z nim, rozmawiają, bardzo często go chwalą, angażują go do występów nawet starszych grup... Także pod resztą względów jest okej, sam ten kłopt z ubieraniem raczej nie jest powodem, byśmy przedszkole zmienili, bo i synek i my jesteśmy zadowoleni. W domu synek pamięta o tych rzeczach, co trzeba założyć przed wyjściem na dwór, ale już w przedszkolu wyobrażam sobie jak to wygląda. Dzieci się ubierają, jest harmider, głośno, dzieci się wygłupiają, rozmawiają ze sobą, jedno jeszcze się ubiera, drugie już leci na dwór, to nic dziwnego, że dziecko nie pomyśli czasem o tych rękawiczkach i leci.. Ale Pani jednak powinna to jakoś zorganizować, by w taką pogodę, o tej porze roku już to jakoś przypilnować. Wczoraj też synek był bez rękawiczek na dworze. W domu skarżył się, że zmarzł w dłonie. Pytam go, czy mówił Pani, że zapomniał rękawiczek. Mówi, że Pani w sumie sama zauważyła, że jest bez rękawiczek, zapytała czy ma rękawiczki, powiedział jej że zapomniał, ale Pani nic z tym nie zrobiła, zero reakcji. Wracać im samym do szatni nie wolno, rozumiem też, że nie mogła zostawić całej grupy dzieci by wracać po rękawiczki do szatni, ale właśnie dlatego powinna to ogarniać przed wyjściem wszystkich dzieci z szatni. Albo zawołać kogoś, niech mu ktoś te rękawiczki przyniesie, a nie dziecko godzinę bez rękawiczek na dworze. Druga przedszkolanka nie ma z tym problemu. A żeby rodzic odebrał dziecko i sam nie zajarzył, że dziecko idzie do auta w kapciach - no niezłym trzeba być zakrętem... Każdy ogarnia jak umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nauczyciel wychowania przedszkolnego żadna PRZEDSZKOLANKA. Podobnie jak w szkole jest nauczyciel wychowania wczesnoszkolnego etc. to żadna "szkolanka" (idąc tropem waszego nędznego rozumowania) a NAUCZYCIEL, zatem z łaski swojej wiecej szacunku do człowieka, ktory wychowuje wasze dzieci. Pani w przedszkolu nie pracuje tam po liceum czy zawodówce a po studiach w dodatku kilkustopniowych. Porażający brak poszanowania. Mam nadzieje że zabieracie księżniczki swoje dzieciaki z przedszkoli państwowych i robicie miejsce dla innych dzieci, ktore mają rozsądnych rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co takiego obraźliwego jest w tej "przedszkolance", że się tak część oburza... A że "przedszkole", to jest ok? Nie rozumiem. Jakiś niespełniony syndrom czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje w przdszkolu i jestem "przedszkolanka":) I napisze tak- powinnyscie mamy uczyc dzieci wlasnie czterolatki musowo zakladac rekawiczki.Mam 22 dzieci i zadne doslownie zadne nie umie ich zalozyc.I to wy zle robicie dzieciom,poniwaz ja jestem jedna nieczesto pani wozna jest laskawa pomoc, wiec zakladam te rekawiczki calemu towarzystwu.Prosze,dzieci probujcie same,ja pomoge ,ale sami musicie chociaz wcelowac paluszkami i sie postarac.Wiec dzieci stoja po pol godz. w szatni az ja wszystkich poprawie,zaloze rekawiczki,sprawdze czy nic nie lezy na poleczce.Trzylatki jeszcze zdzierze bo to maluchy, ale w podstawie programowej przedszkola jest wyraznie napisane "ze dziecko czteroletnie ma umiec zakladac obiwie,odziez wierzchnia i pozostala garderobe samodzielnie". Z drugiej strony rozumiem autorke i ta pani wychowawczyni sama sobie samoboja strzela-jak mnie ktos zwrocilby uwage o cokolwiek to bylabym juz b.wyczulona na tym punkcie.Widocznie pani olewa sprawe. Jednak radze isc spokojnie pogadac i powiedziec to co napisalas-ze serdecznie prosisz aby zawsze bez wyjatku spr.czy syn ma czapke,buty,rekawiczki i szalik db zalozone.Ze przykro ci bo juz o to prosilas i bez rezultatu. Do dyrekcji nie polecam isc. Moze da sie tak bez afery to zalatwic. A tak poza tematem to mama jedna z druga nie wie jaka to mordega zakladac buty ktore sama mama zaklada z trudem dziecku w szatni z 5minut.I mnie takie buty zostaja plus ubior pozostalej dwudziestki.Swietna rozrywka:) Oczywiscie to moja robota i ja sie z tym bujam,ale potem nie ma co sie dziwic ze rozne syt.maja miejsce nie ze zlosliwosci czy olewactwa ale wlasnie takiej bezmyslnosci rodzicow w kwestii dobierania np. obuwia. I uwierzcie ze dzieci poubierane jak balwany-cieplo opatulone stoja w szatni takie 15minut bo ja zakladam takie superbuty albo ubieram czterolatke ktora nie ma pojecia jak sie kurtke zaklada...I potem spocone na maxa na dwor... Przepraszam za chaos w wypowiedzi ale nie mam za b.warunkow i pisze z tel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:17 Widzisz tłuku Ty dalej swoje. Nic obraźliwego ale niewłaściwego i zupełnie nie mającego uzasadnienia w konkretnej sytuacji. Szkoła to "szkolanka"??? Nauczycielka/nauczyciel? To jaki problem ogarnąć ze w przedszkolu jest rowniez nauczyciel??? Przedszkole to nazwa instytucji podobie jak szkoła ale nie mająca uzasadnienia w nazewnictwie ono jest jasne NAUCZYCIEL. Podobie pielęgniarka pracuje w szpitalu a nie szpitalianka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.06 ale ja nadal nie rozumiem co jest obraźliwego w "przedszkolance" :) Mówiąc przedszkolanka nie urągam tym Paniom, mówiąc przedszkolanka nie chodzi mi o to, że nie ma wykształcenia itp. Ot nazwa jak nazwa. Tak się utarło i tak wszyscy mówią. Jesteś nauczycielem, którym miał aspiracje nie wiem, uczyć na uniwersytecie, a miejsce mieli tylko w przedszkolu i dlatego tak to przeżywasz? Dlaczego tak Cię to razi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mammmamma
"Przedszkolanka" 17.21 Mój synek umie założyć sobie rękawiczki, umie je nawet przewrócić z lewej strony na prawą, jest na prawdę bardzo samodzielny, bo od małego wszystko: "ja sam", a ja nigdy mu w tym nie stawałam na drodze, wręcz wspierałam, mimo iż czasami mogłam go ubrać w 5 minut, a czekałam nie raz minut 15, aż sam coś założy... Tylko chodzi o to, że tak jak wcześniej pisałam - w ferworze czasami zapomina. I w przypadku mojego dziecka wystarczyłoby właśnie głośne hasło przedszkolanki: dzieci, nie zapomnijcie o rękawiczkach, czapkach. Chodzi o rzucenie okiem na to dziecko i przypomnienie - Michał rękawiczki. I on by sobie założył. Tak jak pisałam - rozumiem, że przedszkolanka ma tych dzieci dużo i nie sposób ogarnąć, dlatego też robię wszystko, by to tym Paniom ułatwić (czyt. buty na rzepy, spodnie na gumki itp.), ale z drugiej strony chciałabym i Panie zadbały o moje dziecko. A co do reszty to się z Panią zgodzę - napatrzyłam się już w szatni w co rodzice potrafią ubrać dziecko. Byle modnie, a przedszkolanka niech sobie radzi... Buty sznurowane dziecku, które zasznurować buta nie potrafi, do tego ściągną te buty ciasno zasznurowane, odstawią na półkę i nawet do głowy nie przyjdzie, by te buty choć poluzować i tak przygotować, by dziecko bez problemu wsunęło stopę, gdy będą szły na podwórko. Albo kurtki kangurki, z którymi dziećmi same sobie nie radzą. Albo spodnie dżinsowe z zamkiem, guzikiem i do tego szmacianym paskiem, z tą taką klamerką, gdzie ten pasek się tak mota, by trzymał.. No śmiech na sali. Jak to dziecko ma samodzielnie skorzystać z toalety, albo rozebrać się do spania? Ale tak jak pisałam: ma być modnie, a przedszkolanka niech kombinuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też czytać tego nie mogę, że ta PRZEDSZKOLANKA to takie obraźliwe :O A gdzie niby??? Na prawdę chyba jakieś niespełnione ambicje :O Przedszkolanka mojej córki sama o sobie mówi, że kocha dzieci i od zawsze chciała być przedszkolanką - to co, sama siebie obraża, czy jak?? :O Normalna jest. Nie ma w tym określeniu nic obraźliwego przecież. Dozorca o sobie cieć nie powie. To ma całkiem inny wydźwięk. Idiotycznie porównanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale skoro on biega bez tych rękawiczek, tzn. że nie odczuwa jakoś dotkliwie zimna - skoro się bawi, jest w ruchu, to wychładza się wolniej niż dorosły stojący np. na parkingu. Raczej go poucz, żeby prosił o pomoc jeśli potrzebuje np. żeby Pani z nim wróciła po te rękawiczki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na recepcji pracuje recepcjonistka - obraźliwe jak mniemam :O Puknij się w głowę babo jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na portierni portier pracuje. A może jest to "zastępca prezesa do spraw portierowych"? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×