Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wy tez zgadzacie sie z tym ze jezeli jedno strona w zwiazku wiecej pracuje

Polecane posty

Gość gość

to w domu moze mniej robic? Ostatnio maz mi zrobil awanture, ze zostawiam mu po sprawiedliwosci polowe wszystkich obowiazkow domowych a ona wraca codziennie po 19 a ja z kolei po 15 jestem w domu i on zarabia 4 razy wiecej niz ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy mniej, ale ciężko, żeby mąż ci robił np obiad jak wraca o 19 albo ogarniał mieszkanie wieczorem, jeśli ty możesz to zrobić wcześniej po to, aby wieczorem właśnie spędzić czas we dwoje, zamiast latać ze szmatą po chacie dla zasady, że miał to zrobić ON. U nas jest tak, że każdy robi to, co jest akurat do zrobienia, jeśli przychodzi do domu wcześniej. Tzn jeśli ja kończę o 16, wracam i widzę, że jest do wstawienia pralka, to ja ją wstawiam, rozwieszam itd nie patrząc na to, że robię to czwarty raz z rzędu i że teraz kolej męża. On za to praktycznie zawsze robi zakupy po drodze z pracy. Ale to działa w obydwie strony. Ja pracuje codziennie tak, że jestem w domu ok 16:30, mąż z kolei czasem wraca o 17:00, czasem o 19:00 ale czasem jest już o 14:00. Wtedy on ogarnia, odkurza, zajmuje się tym, co jest akurat do sprzątnięcia na bieżąco. Rzeczy typu sprzątanie łazienki czy jakieś większe, cięższe porządki jak ogarnięcie szafek kuchennych, szaf z ciuchami czy innch takich robimy wspólnie w weekendy. Także nie wiem co to znaczy, że "ma prawo robić mniej". Co innego, jeśli laska siedzi 24/7 w domu bo nie pracuje, wtedy wg mnie jej zas/r/anym obowiązkiem jest sprzątnięcie chaty i zrobienie obiadu, łaski raczej nie robi, jeśli nie zarabia, nie pracuje, siedzi na kanapie i gapi się w tv czy chodzi na wystawy całymi dniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też się z tym zgadzam, ogół pracy dla rodziny oraz ciężar odpowiedzialności powinien być podzielony sprawiedliwie Musicie usiąść i pogadać , rozdzielić obowiązki jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, zgadzam się, równy podział obowiązków jak sama nazwa wskazuje ma być równy. Jeżeli ktoś ma więcej godzin w pracy zarobkowej to jego obowiązki domowe powinny być proporcjonalnie mniejsze od tej drugiej osoby, która mniej pracuje i spędza więcej czasu w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A praca też jest przecież obowiązkiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie czy mąż autorki wraca o 19.00 bo chodzi na 10.00, 11.00 czyli robi tak jak autorka po 8-9 godzin czy faktycznie, ona tylko po 8-9 godzin a on więcej po 11-12. Bo to różnica. Bo co ? Autorka zrywa się o 5-6 rano żeby skończyć o 16.00 podczas gdy on wysypia się do 8-9 rano żeby sobie wrócić o 19.00? No sory, to powinni robić pół na pół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W temacie jest napisane, że mąż pracuje więcej. U mnie tak jest, ja pracuje na etacie po 160h, mąż pracuje po ok. 250h i tak ma mniej obowiązków w domu niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnoszę się do pytania autorki, gdzie ona pisze co w sytuacji, jeżeli ktoś więcej pracuje a nie w innych godzinach :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uważam, ze skoro maż więcej pracuje ( co zresztą przekłada się na zarobki) to powinnaś go odciążyć i robić więcej w domu. Tak jest sprawiedliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Malzenstwo to nie apteka. Nie ma co dzielic kazdego z obowiazkow dokladnie po równo. Robi ten, ktory ma wiecej sily, czasu, chęci , umiejetnosci . Najwazniejsza jest wzajemna życzliwośc i skutecznosc działań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba by mi odbiło gdybym czekała od 15 aż maż wróci z pracy o 19 i ugotuje mi obiad na jakąś 21

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie mu nie dziwie, postaw sie na jego miejscu! gdy ja bylam na zwolnieniu to moj maz codziennie mial serwowany 2-daniowy obiad, dom byl wysprzatany, pranie i prasowanie zrobione i to bylo oczywiste, ze z racji tego ze nie pracuje zajmuje sie domem. Moj maz z kolei jak byl chwile na zwolnieniu to przezyl niezly szok jak mu urzadzilam po kilku dniach awanture ze sobie chyba jaja robi, ze ja zasuwam do pracy, wracam i jeszcze mam zasuwac w domu bo jasnie pan jedynie odkurzyl, ale juz o zrobieniu obiadu czy chociaz przygotowaniu skladnikow nie pomyslal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście ze się zgadzam. No chyba ze macie rozdzielczość majątkowa, i mąż robi tylko dla siebie, a do domowego budżetu dokładacie po równo, reszta jego zarobków to jego prywatne wydatki i oszczędności. Ale generalnie każdy robi według możliwości. Jakby mąż raptem przeniósł się na pół etatu i zarabiał mniej niż połowę tego ci teraz, a w domu robił tyle co ty, to by było ok? Mieliśmy już różne sytuacje i po prostu domem i dzieckiem zajmuje się ten kto ma czas i możliwości. Jeśli obojętny akurat wolne, to robimy po równo a potem mamy czas na odpoczynek, chyba że któreś jest przemęczone i musi odetchnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tzn od której do ktorej maz pracuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ależ macie problemy ja nie pracuje wcale od dawna zajmuje sie domem , dziećmi nie wnosze żadnych pieniedzy do budżetu domowego Mąż zarabia bardzo dobrze, pracuje po 8 godzin. Ale czesto gęsto pomaga mi w obowiazkach domowych, prasuje, odkurza itd. Bywa tak, ze nie ma co robic ale bywa tez tak, ze zaganiam o do roboty... i nie widze w tym nic zlego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawiedliwie nie znaczy rowno. Ja siedze obecnie w domu bo jestem.w ciazy. Nie wyobrazam sobie zeby zmuszac faceta do prac domowych skoro pravuje po 12h i przychodzi padniety. Owszem w sobote i w niedziele pomaga mi. Pojdzie z psem, do sklepu go mozna wyslac pozmywa. Najpierw kobieta jest zlosliwa jedza i hetera a potem sie dziwi ze sobie poszedl do innejm dajcie tym chlopom zyc...bo was kopna w d**e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co w sytuacji gdy jest małe dziecko i mąż chętniej siedzi w pracy, żeby tylko nie zajmować się dzieckiem , wychodzi rano wraca wieczorem , i wcale więcej nie zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprawiedliwie nie oznacza, że każdy ma robić po równo. Jeśli mąż pracuje zawodowo więcej niż Ty, na co oboje wyraziliście zgodę i dzięki czemu oboje macie większą wypłatę do dyspozycji to dla mnie oczywiste jest, że w tej sytuacji Ty masz trochę więcej obowiązków w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co innego obowiązki domowe a co innego zajmowanie się dzieckiem. Z resztą u nas po urodzeniu dziecka, mąż ogarniał starsze dziecko, w większości sprzątał i gotował a na mojej głowie było młodsze dziecko. Koło 4 miesiąca ja przejęłam większość obowiązków ale mąż więcej zaczął się zajmować młodszym dzieckiem. Przyzwyczaiłam się do większej ilość obowiązku a dziecko, mogło spokojnie poleżeć w leżaczku jak gotowałam obiad, długo to nie trwało, bo jak skończyło 7 miesięcy to wróciłam do pracy i od nowa reorganizacja naszego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co w momencie jak kobieta jest w domu z niemowlakiem a facet pracuje 8godzin dziennie? czy wszystko na jej glowie (czyli niemal 24na dobe ) czy jednak podział? Jaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty pół dnia na kafeterii a on po pracy niech robi obiad bo... ty masz dziecko. Leniwe krowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościowka
Jeśli zarobki męża te 4x większe podnoszą twój komfort życiowy to owszem powinnaś więcej prac wykonywać w domu. Mam na myśli to, że mąż nie skąpi na twoje Niezbyt (podkreslam) wygórowane zachcianki, docenia twoją pracę wykonywaną w domu, szanuje ją, dba o porządek, który ty tworzysz wokół. To jak najbardziej nawet powinnaś, ale jeśli ten zarabiający krocie mezus to cham, burak i prostak, który we wszystkich sprzeczkach jako argumentu używa zdania "więcej zarabiam" to niestety- ale ja bym pod tematem tego wątku się nie podpisała zdaniem twierdzacym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ,a co w sytuacji,kiedy mąż jest w tej pracy 8 godzin,kobieta pracuje krócej i zarabia mniej,ale po przyjściu z pracy czeka na nią zrobienie obiadu,sprzątanie,pranie,zajmowanie się dziećmi ,podczas gdy facet wraca po tych 8 godzinach zmęczony,żąda obiadu i świętego spokoju? Czyli co, on ma prawo do odpoczynku,bo zmęczony i więcej zarabia,ale ona nie może być padnięta,bo pracuje krócej (ale pracuje!) i w efekcie ma drugi etat w domu? A jak wiadomo,przy dzieciach nie jest tak,że się odbębni swoją 8-godzinną zmianę i sayonara, tylko non-stop zapieprz,w domu też zawsze jest co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×