Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Byłyście na swojej studniówce?

Polecane posty

Gość gość

Ja nie i bardzo żałuje. Nie poszłam ze względu na koleżankę, bo ona nie szła i mówiła różne rzeczy, dlaczego nie idzie, ja się z nią solidaryzowałam, a potem okazało się, że to były kłamstwa -po prostu nie miała z kim iść (wygadała się). W ogóle okazało się, że była wobec mnie nie szczera. A ja głupia przez wzgląd na nią olałam takie jedyne w życiu wydarzenie. A w tamtych czasach studniówki były jeszcze naprawdę fajne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie i nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak i was zaskocze poszlam sama bez pary. Nie chcialam isc z jakim na sile kuplem. Bylo swietnie. Poznalam na tej imprezie chlopaka tez przyszedl sam-podszedl do mnie i pozniej bylismy ze soba 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Nie miałam z kim a poza tym i tak nie miałam na to kasy. I nie żałuję w ogóle, bo nie lubiłam swojej klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam, mimo ze średnio lubiłam moja klasę, to było super, studniówka 2001

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam studniowke w 2004 roku.Bylam z moim 1 chłopakiem.Pamietam jak przez mgłe.Ostatnio znalazłam urywek mojej studniówki w lokalnej telewizji.I zobaczyłam się jak tancze z moim już teraz bylym chłopakiem. I takie myslenie jak 2 loudzi którzy kiedyś się kochali( związek ponad 6 lat trwał)teraz udaja ze się nie znaja. Smutne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam. Było tak sobie. Nie miałam chłopaka, więc poszłam z kolegą kolegi... Z klasą nie miałam najlepszych relacji, ale bawiłam się w gronie przyjaciół z klas równoległych. Miło wspominam, ale nie było to jakieś wow. Myślę, że nie ma co teraz rozważać, żałować, że nie byłaś, dręczyć się tym. Impreza jak impreza. Jeszcze będzie wiele innych w twoim życiu, mniej lub bardziej udanych. To tak się mówi, że jedyne takie wydarzenie w życiu, ale w sumie co z tego? Każda impreza jest jedyna w życiu i niepowtarzalna. Studniówka wcale nie musi być tą jedną z najważniejszych i w sumie rzadko jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie byłam, bo jestem jełopką po zawodówce. Ale może w tym roku zorganizują u nas w biedronce bal dla pracowników :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie byłam i jakoś nigdy tego nie zalowalam. Rodzice nie mieli pieniędzy żeby mi dać ale w sumie ja też nie chciałam. Co to za przyjemność tańczyć jak nauczyciele się gapia???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bylam. To byl 2006 rok. Nawet na dwoch. Chlopak byl wziety na pare na "odczepnego". Bo on tez nie mial pary, chodzil do rownoleglej klasy. Kolezanka zachwalala go, ze taki fajny. Typ czlowieka w glanach, wysoki, chudy, z niegatrnietymi wlosami. Pierwsza studniowka byla moja. Partner przyjechal po mnie, dal wielka roze, pojechalismy. Impreza porazka, moja klasa byla najgorsza z tych najgorszych. Zero jakichkolwiek przyjazni. Nie wybawilam sie, chociaz z partnerem gadalo mi sie dobrze. Tydzien pozniej byla studniowka. Tak wedlug mnie powinna wygladac ta noc. Wracalam do domu w sniegu na boso. Nogi mi odpadaly od tancowania. Jego klasa byla o niebo lepsza. A parner? No coz... po studniowkach sie ogarnal, zmeznial, od tamtej pory nie nie goli. Ma taka piekna brode... i dwojke dzieci oraz zone, ktora swiata poza nimi nie widzi. On sie nie spodziewal, ona zreszta tez nie, ze pytanie "czy pojdziesz ze mna na studniowke?" zadane pod choinka na drugim pietrze liceum do ktorego chodzili skonczy sie wspolnym szczesliwym zyciem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam i świetnie się bawiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże aleście mi wywlokły wspomnienia. Jak sobie przypomnę moją studniówkę. To było strasznie dawno temu. Nie było jeszcze komórek, ani internetu :P Ja miałam problem z tą studniówką. Duży problem. Strasznie mnie ona stresowała, bo nie miałam z kim iść. Wiadomo że dla nastolatki rówieśnicy to był cały świat, a jak sie przysłuchiwałam klasowym rozmowom to dla wszystkich wokół było jasne jak słońce że każdy jeden sie pojawi na studniówce jakby to miała być misja życia. Nie było ani jednej osoby która by deklarowała że nie zamierza iść. Każda jedna miała kandydata do pójścia na te impreze jakby to była bułka z masłem. Tymczasem ja wiedziałam że żywcem nie będę mieć z kim iść. Nie miałam chłopaka. Zresztą co tam chłopaka. Nie miałam za bardzo nawet kolegi żadnego bliższego żeby go prosić, ani kuzyna czy coś w tym stylu, więc był problem. Tymczasem czułam brzemię okrutne, że jak się na tym nie pojawię to że wyjdę na szkolnego odmieńca. Już i tak nie byłam zbyt popularna w szkole, a jakbym miała się nie pojawić na studniówce to nie dość że koleżanki będą na mnie patrzeć jak na całkiem już nienormalną to jeszcze wychowawczyni (psychiczna terrorystka której się bała cała szkoła) skieruje na mnie swój wzrok i mnie weźmie na świecznik przed całą klasą dlaczego nie zamierzam iść na studiówkę lub dlaczego nie przyszłam na studniówkę. Ta studniówka już mi sie zaczynała śnić po nocach niczym jakiś koszmar. Kandydat znalazł się w ostatniej chwili i tak jak normalnie życie jest bezlitosne tak wtedy był to istny cud w nieszczęściu. Koleżanka załatwiła mi swojego brata na osobę towarzyszącą. Ta koleżanka nie miała zielonego pojęcia że ja nie mam żywcem z kim iść. Ten brat sie wyłonił z takiej rozmowy na jaja której szczegółów za dużo by sie rozpisywać, ale potem sie te żarty jakoś z głupa przekształciły w gadke na poważnie. Sama studniówka to cóż.. dziś bym powiedziała że nic szczególnego, impreza jak impreza tyle że troche w klimacie weselnym, ale wtedy bardzo sie cieszyłam że ją przeżyłam bo ta studniówka była mi naprawde kulą u nogi. Chłopak z którym wtedy byłam był całkiem miły. Atmosfera z towarzystwem przy stole była pozytywna. Samych czasów licealnych jednak nie wspominam dobrze. Nie byłam brzydką dziewczyną. Nawet uchodziłam za jedną z atrakcyjniejszych w klasie (opinia kilku osób, nie moja) ale moja powierzchowność, zachowanie, charakter nie uchodziły za atrakcyjne. Byłam wiecznie troche spięta, zamknięta w sobie. Brakowało mi naturalnośc****ewności siebie i Bóg wie co jeszcze. Miałam koleżanki ale przed maturą się ode mnie odwróciły do tego stopnia że przerwy międzylekcyjne były dla mnie koszmarem. Był to dla mnie okropny czas w życiu. W ogóle to całe moje życie jest okropne pod wieloma względami. Szkoda by pisać :( ale cóż... Są tacy co mają gorzej :( A niektórzy w moim wieku co chodzili ze mną do podstawówki to niektórzy nawet już nie żyją..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×