Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy są tu mamy które robią karierę

Polecane posty

Gość gość

czy da się to pogodzić z wychowaniem dziecka? jak szybo wróciłyście do pracy? jakie macie stanowisko ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież na kafe to prawie wszystkie robią kariery

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaję że obecnie bardzo trudno. Ale teoretycznie można- jeśli się ma dwie babcie (najlepiej na emeryturze) mieszkające obok i chętne do pomocy lub SUPER nianię z polecenia (nie taką byle jaką).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zalezy co rozumiesz pod slowem "kariera"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak ja :) jestem lekarzem , mam 4 letnią córkę, do pracy wróciłam po 4 miesiącach od porodu da sie pogodzić , gdy wracam do domu jestem cała dla dziecka nie sprzatam bo robi to pani do sprzątania , gotuje mąż więc po pracy ja mam już tylko czas dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak robia kariery: na kasie w Biedrze nauczycielki w szkolach biurwy w budzetowce karierowiczki jak sie patrzy! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pod słowem kariera rozumiem pracę na prestiżowym stanowisku z dobrymi zarobkami np. lekarz, prawnik, dyrektor szkoły , główna księgowa , kierownik działu sprzedaży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja robie (jako prawnik) ale mialam prawie 5 lat zastoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Umówmy się: Lekarz to zawód, może faktycznie nie jak każdy inny, ale bycie lekarzem nie oznacza jeszcze robienia kariery. Bycie lekarzem oznacza bycie lekarzem: przychodzenie na dyżury, zmaganie się z papierologią, obsługiwanie pacjentów i powrót do domu. Karierę to robi lekarz, który jeździ po całym świecie na sympozja i konferencje, który pisze pracę doktorską, habilituje, etc aby osiągnąć jak najwyższy stopień naukowy, a tym samym pracować z najlepszymi specjalistami, w najlepszych placówkach nie tylko w kraju ale i na świecie (pracować jak i szkolić się, praktykować), ew działa na poletku krajowym ale również w sposób rozwojowy, nie tylko dla siebie ale też i dla innych. TO jest kariera, wróćmy do definicji. Tak samo tyczy się to innych, prestiżowych zawodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie w pracy byla matka 2 dzieci, ktora zajmowala wysokie stanowisko. kierowala marketingiem. miala opiekinke do dzieci. nie wiem co teraz robi. zlozyla wypowiedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:50 to samo miałam napisać. Skończenie studiów i praca w zawodzie nie oznacza tego samego co kariera. Kariera to wspinanie się po szczeblach swojej branży tak, by znaleźć się finalnie na jej szczycie, by móc powiedzieć "osiągnęłam tu tyle, co nikt inny w mojej sytuacji", a jeśli nie na szczycie - by mierzyć do najlepszych w tym konkretnym fachu, szkolić się, rozwijać, jeździć, poznawać nowych ludzi, miejsca, metody, dzięki którym można się doskonalić, zdobywać bezcenne doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam syna 20 miesięcznego. Jestem głównym managerem kilku hoteli zajazdów, kilku restauracji i kilku lokali wynajmowanych tylko na większe imprezy typu konferencje i wesela. W sumie około 12 miejsc. Specjalnie nie piszę ile bo to środowisko jest jednak na tym poziomie dość hermetyczne. Czy to można nazwać karierą? Nie wiem. Zarabiam podstawę, z której jestem zadowolona. Dostaję też premię jeżeli obrót jest powyżej określonej normy miesięcznej. Dodatkowo dostaję dodatek na wizerunek. Zarabiam jak na polskie warunki naprawdę dużo. Ostatnio była taka sytuacja, że rozchorował jeden z kucharzy i gotowałam kilka godzin z innymi zanim dojechał inny. Jeden lokal jest tylko pode mną. Takie oczko w głowie szefostwa. Lokal duży i nie ma opcji np. zamknięcia części lokalu nawet jak kelnerka zachoruje. I zdarza się, że ląduję na sali. Czasami muszę kogoś wywalić nagle np. za kradzież i też wtedy zastępuję tę osobę. W moim przypadku nie pogodziłam macierzyństwa z pracą. Wróciłam miesiąc po porodzie, chociaż nie musiałam. Teraz kończy mi się tydzień urlopu a i tak odbierałam ciągle telefony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra to ja napisze. Pracuje w it, mam fajna robote, ktora lubie, jezdze na szkolenia ciagle sie doksztalcam, robie to co lubie i nie zle mi placa. Nie interesuje mnie awans na stanowisko kierownicze, bo to nie moja bajka. Zaden, ale to zaden znany mi programista tez o tym nie marzy. Dla kazdego "prestizowe stanowisko" oznacza cos innego. Dla jednego bedzie to funkcja dyrektora szkoly czy glownej ksiegowej dla innego senior developer w ms czy google.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracuje jako pielęgniarka w przychodni dodatkowo mam dwa weekendy w mc zajęć ze studentami. Robie dr i jestem z tego dumna. Studia dzienne mgr zaczęłam jak mały był brzuchu skończyłam dziennie i dostałam się na dr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dentystka nie_sadystka
ja robię karierę, tak myślę :) Jestem stomatologiem mój mąż jest ortodontą. Mamy swoją przychodnię stomatologiczną. Zatrudniamy jeszcze 3 stomatologów, a do tego asystentki i rejestratorki. Dużo pracujemy, cały czas się dokształcamy, robimy specjalistyczne kursy, przechodzimy szkolenia zazwyczaj w Skandynawii żeby poszerzać zakres usług i być na czasie z najnowszymi osiągnięciami medycyny. W domu nie robimy nic. Zatrudniamy gosposię i ogrodnika, bo nie mamy czasu ani ochoty się zajmować tym po pracy. Da się pogodzić karierę z wychowywaniem dzieci ale trzeba pamiętać, że praca zabiera dużo czasu i energii dlatego żeby był ten czas dla rodziny to domowe sprawy musi ogarniać ktoś inny. My nawet zakupów domowych nie robimy. Po drodze z pracy obieramy dzieci z przedszkola. Pracujemy tylko do 14.00 czasami jedno z nas najwyżej do 16.00. Wchodzimy o domu, a tam wszystko błyszczy, tekstylia wyprane, uprasowane, obiad gotowy, stół nakryty i tak się da żyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ty to jesteś zwykły jełop i wyrwiząb a nie lekarz czy karierowiczka. grzebiesz ludzią w zgniłych śmierdzących ryjach i niczym nie różnisz się od babci klozetowej. jesteś najniższym szczeblem zawodowym nawet kasjerki z biedry są wyżej od ciebie w hierarchii. dentyści to zakompleksieni nieudacznicy którzy się na prawdziwą medycynę nie dostali. taka prawda, jesteś śmieciem i zerem a nie karierę robisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaja1111
Ja na przykład robię karierę, spodziewam się trzeciego dziecka, dwójka chodzi do przedszkola. Latam po świecie, głównie Europa i Azja, posługuję się czterema językami, zwiedziłam już ponad 20 krajów, w niektórych byłam po kilka razy, dużo pracuję, odpoczywam głównie w weekendy. Nie mamy gosposi ani prywatnej kucharki, chociaż może powinnam bo mam prawie 100m2 do ogarnięcia, apartament, ale jak się mieszka na takiej powierzchni to się wydaje z czasem że to mieszkanko jest małe i w każdą sobotę z pomocą męża i dzieci ogarniamy je w 1,5 godziny. Gdy wyjeżdżam to mąż zajmuje się dziećmi, nie mam opiekunki bo się zawiodłam kilka razy, jakoś dajemy sobie radę sami. Czasami jest ciężko gdy padam na nos, mam ochotę odpocząć, a tu trzeba zawieźć córkę na gimnastykę, angielski, syna na piłkę, basen, więc od poniedziałku do piątku jeżdżę albo ja albo mąż. Nie będę się tutaj chwaliła zarobkami, bo jak nawet napiszę, że mamy miesięcznie prawie 20 tys. to mi i tak nie uwierzycie, ale powiem że do wszystkiego doszłam sama. Bardzo ciężko pracuję, szczególnie wyjazdy są męczące, bo w 2-3 dni potrafię zwiedzić 3 kraje europejskie i mam na przykład 6 spotkań, jest to czasami męczące bo latam z przesiadkami co kosztuję firmę nawet 2krotnie taniej. Ale za to spotykam się ciekawymi ludźmi, jadam w dobrych restauracjach, nawet z gwiazdką Michelin, robię tanie! zakupy w stolicach Europy (Polska jest droga uwierzcie!!), więc mam dużo oryginalnych ciuchów, spotykam ludzi znanych z pierwszych stron gazet w samolocie, czasami strzelam sobie z nimi fotkę lub mam okazję pogadać. Kiedyś chciałam wyglądać jak te bizneswoman z gazety, no wiecie szpilki, uniform, torba z laptopem i dobrym telefonem, a teraz ja tak biegnę gdy się przesiadam na drugi samolot :) Ale i tak najważniejsza jest dla mnie rodzina i dzieci. Przy trzecim dziecku wracam po 4 tygodniach do pracy, ale zdalnej, biorę nianię i ona mi trochę pomoże, po 4-5 miesiącach wracam do pracy, ale tak może po 5-6 godzin dziennie, aby mi piersi nie eksplodowały bo zamierzam karmić dziecko piersią do roku. Trochę się martwię wydatkami, bo musimy zmienić auto na 7osobowe, a to wydatek, gdy ma się kredyt hipoteczny. Wam pewnie z boku moje życie wygląda bajkowo itp., ale jak już człowiek coś ma to wydaje mu się to naturalne i ma się takie same problemy jak każdy. Każdy ma rachunki, opłaty, problemy, bo im więcej zarabiasz tym więcej wydajesz to prawda!!, nie kupuję tandety, wolę wydać więcej na lepszy ciuch no i nie ukrywam jedno wyjście na zakupy dla dzieci to minus 1000 zł mniej na karcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo 100m to jest male , wiem bo mieszkalam na 97m , teraz mamy 220 m i juz czuc ze jest przestrzen kaiera bym tego co robie nie nazwala ale lubie swoja prace , powiedzmy ze trzepie kase:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:48 to raczej ty jesteś zakompleksionym frustratem więc nie wiem co ty chcesz tu wmówić "ludzią" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaja1111
tak to prawda, 100m2 to małe mieszkanie. Myśleliśmy o domu, ale one zwykle są gdzieś daleko od wszystkich udogodnień, jak na przykład sklep całodobowy, warzywniak, szkoła, przedszkole itp. No i po pracy trzeba zająć się ogrodem, sprzątaniem 300m2 i całą resztą, ja na to niestety nie miałabym czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pracy wróciłam po 1,5 roku - nie myśląc o robieniu kariery, ale utrzymaniu rodziny, bo eks się specjalnie nie przejmował. Po rozwodzie tym bardziej utrzymywanie dziecka spadło na mnie. Musiałam to pogodzić, kupiłam mieszkanie niedaleko rodziców którzy pomagali tzn. odbierali dziecko z przedszkola bo ja bym nie zdążyła. Na szczęście teściowie też się angażowali (teść nie pracował) więc jak dziecko było chore, to zostawało u dziadków. Przez to, ze tatuś się nie wysilał w pracy, za to bardzo mocno w krętactwach odnośnie swoich dochodów, to dojeżdżałam na drugi koniec miasta, bo miałam tam bardzo wysoką pensję (choć stanowisko niezbyt wysokie). Mogłabym zaoszczędzić czas na dojazdach, ale na pewno nie miałabym tak dobrze płatnej pracy, więc niestety wybrałam kasę i bezpieczeństwo finansowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaja1111
Kobieta powinna być niezależna finansowo, przy pierwszym dziecku popełniłam ten błąd, że siedziałam w domu dwa lata, mąż chciał nawet do trzech, ale ciągle tłumaczenie, a na co wydałam kasę, a po co to kupiłam no ręce mi opadały. Takie kucharzenie i sprzątanie dla wszystkich to nie dla mnie, nikt tego nie docenia, a nawet wykorzystuje. Moi koledzy w pracy dłużej w nim zostają aby żonom nie pomagać w domu!! To jest chore, oni potem tłumaczą, ze szef im kazał zostać po godzinach. A tak gdy pracujemy oboje to mamy równe obowiązki w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dentystka nie_sadystka
do dziewczyny: takaja1111 dziś Jestem pod wrażeniem, że osobiście ogarniacie sprawy domowe :) Ja po pracy muszę odpoczywać. Czynnie lub biernie ale odpoczywać. Załamałabym się nerwowo i szybko 'zużyła' gdybym miała po całym dniu w gabinecie jeszcze gotować czy sprzątać. Robiliśmy to gdy byliśmy sami, mieszkaliśmy w kawalerce i pracowaliśmy u kogoś :) zawsze wiedzieliśmy, że gdy tylko staniemy na nogi to palcem w domu nie kiwniemy :P mąż jeszcze robił speckę z ortodoncji więc totalnie padał na twarz po całym dniu. No ale chyba to charakter pracy o tym zadecydował. Zabiegówka już taka jest :( skupienie, odpowiedzialność za drugiego człowieka plus narażenie na choroby zawodowe związane z narządem ruchu. Dlatego po pracy tylko relaks :P rower, basen czy konie z dzieciakami, regularnie 2x w tyg. masaż, a w domu to wiadomo dobra książka albo projektor, popcorn i seans familijny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdybym miała po całym dniu w gabinecie jeszcze gotować czy sprzątać xx Hola hola dentystko, po jakim całym dniu??? Mieszasz sie w zeznaniach, wcześniej pisałas, że pracujesz do 14 (czasem do 16), a to nijak nie jest " cały dzień"... No i raczej słabo, że tak KRÓTKO pracujesz, tracisz przez to klientów, ja np chodzę do dentysty i ortodonty na godz 21 czy 22, bo tak mi pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dentystka nie_sadystka
do wczoraj Nie twoja sprawa ile pracuję ani czy tracę pacjentów, już ty się o nich nie martw ;) zazwyczaj mam zapisy na 3 tygodnie do przodu i wcale mi pacjentów nie ubywa, wręcz przeciwnie, a tak na marginesie mogłabym to w ogóle rzucić i też bym przeżyła, bo zatrudniam jeszcze innych lekarzy aczkolwiek dłużej niż do 18.00 żaden nie pracuje. Znalazła się specka od cudzych spraw, która myśli, że ma jakieś pojęcie o moim życiu :P i nie obchodzi mnie, o której ty chodzisz do dentysty czy ortodonty kochana. Ja nie jestem masochistką ani niczyją niewolnicą. Dla mnie 7 godzin w pracy z czego większość w pozycji pochylonej z uniesionymi łokciami i intensywnie pracującymi nadgarstkami to jest wystarczająco tym bardziej, że często pracuję z fotelem na godzinie 8:45 i z mikroskopem, a wtedy całe ramiona obrywają. Trzeba się szanować zwłaszcza gdy się ma dzieci. Tak wiem, że są takie kołchozy stomatologiczne, sama w takim pracowałam tuż po stażu tylko co z tego i jak to się ma do mnie teraz niby? Ja już się naorałam za młodu. Do dziś pamiętam jak walczyłam w superaśnie drogiej "klinice" z chińskimi unitami, których rękawy uporczywie ciągnęły w stronę pulpitu. Teraz mam dzieci, rodzinę, życie i tyle kasy, że nie muszę już doginać po nocach (no i wreszcie mam też swój klasowy unit ze sprawnymi rękawami alleluja! hihi :P ) Może za ileś lat gdy dzieci wyrosną to się przerzucę na tryb popołudniowo wieczorny :D Już widzę, że mi to będzie pasować, bo właśnie 3 dobę gniję w szpitalu i całkiem dobrze funkcjonuję nie śpiąc po nocach ;) e, nie... żartowałam w życiu się nie przerzucę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takaja1111 wczoraj A mogłąbyś nieco bardziej zakreślić czym się zajmujesz? Rozumiem, ze pewnie szczegółów nie chcesz z uwagi na prywatność, ale takie "latanie po świecie i spotkania" brzmią niesamowicie enigmatycznie. Nie pytam złośliwie tylko serio ciekawi mnie w jakiej pracy są dodatkowo możliwości by jednak mieć opcję pracy na 3/4etatu po urodzeniu dziecka (jak pisałaś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:48 ale żałosny wywód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dentysci to k***y co sie na medycyne nie dostały hahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o k***a oszczalam sie , widze ktos tu ma fobie na punkcie dentystow :) a zabki jak tam ? wszystkie zdrowe? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stomtolog i karierowiczka co po nocach na kafe siedzi hahahaha chyba jesteś do doopy lekarzem a studia skończyłaś bo tatuś lekarzyna podpłacił i zagadał z kim trzeba z resztą u większości wyrwizębów tak to wygląda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×