Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy tak małe rodziny, że nawet nie mamy kogo zaprosić na chrzest dziecka

Polecane posty

Gość gość

Moi rodzice i rodzice męża nie żyją, ja jestem jedynaczką, a mąż ma 2 siostry za granicą, z którymi kontakt ma bardzo sporadyczny, a jak juz się widują raz na kilka lat, to tylko szybka kawa i na razie, dziadków też już dawno nie mamy, z dalszą częścią rodziny, czyli np z rodzeństwem naszych rodziców mamy kontakt tylko na ulicy od czasu do czasu. Ja mam jedną przyjaciółkę i kilka koleżanek, z którymi raczej się nie spotykam, a mąż ma 2 dobrych kolegów. Na chrzestnych weźmiemy moją przyjaciółkę i przyjaciela męża i to chyba jedyne osoby, które będą na chrzcie. Chciałam zrobić chrzciny w lokalu, to nawet nie mam kogo na nie zaprosić. Kiedy mała się urodziła, tylko moja przyjaciółka i 2 kumpli męża z żonami nas odwiedzili, w szpitalu nie był u mnie nikt poza mężem. Aż boję się, co to będzie, jak dziecko pójdzie do I Komunii świętej. Przyjaciółka uważa, że powinnam zapraszać dalszą rodzinę, jakieś kuzynki, siostry mojej mamy, żeby nie było mi przykro, ale po 1 ponad połowa z nich nawet nie była na naszym weselu, a po 2 mamy sporadyczny kontakt na zasadzie "dzień dobry" na ulicy. Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z tego powodu nie mam dzieci, myślałam że będzie mu przykro ze wszyscy maja dziadków i duże rodziny a ono nie. Nie miałabym nawet kogo wziąść na chrzestną, wszyscy robią rodzinne obiady Wigilię, a my tylko bylibyśmy w trójkę lub czwórkę, to już lepiej być samemu z mężem i nie dręczyć biednego dziecka, niech mają ci co zapewnia lepsze dzieciństwo:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bzdura! Przyjmowanie się tym, że rodzina jest mała jest tak samo glupie, jak robienie wielkich imprez dla rodziny, ktora i tak cię obgada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie jest siostra mieszka 3 km i odwiedzała nas tylko na urodziny dziecka a teraz nawet na to od roku ale ok trudno więc lepiej czasami przyjaciółkę. maja koleżanka za chrzestną ma koleżankę mamy i jest na każdych jej urodzinach i innych ważnych wydarzeniach i nie chodzi tu o kasę ale o szczerość i miłość wobec drugiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zrobiła chrzciny w małym gronie i nie zapraszala nikogo na sile. Chrzanic to :) Ja mam większe rodziny ale np na urodzinach dziecka są tylko dziadkowie i chrzestni czyli razem z nami rodzicami ok 6 osób ( nie zawsze i tak wszyscy przyjeżdżają - np ostatnio mojego ojca nie było i mojego brata, na urodziny przysłali tylko mamę ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie musisz sie silić by kogoś zapraszać. Możecie spędzać ten czas w gronie własnym, ale bardziej uroczyście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówicie o chrzcinach, a znajomy męża wziął ślub kościelny na których obecnych zaproszonych było ..10 osób. Wiecie co mi sie to nawet spodobało. Okazało się że tak sie da, nie było skandalu, wstydu, ani nikomu nie było przykro. Wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezsensowny problem:o Nas czekają chrzciny za 2 tygodnie i będzie 10 osób i jakoś nie przyszło mi do głowy nad tym ubolewać, wręcz się cieszę bo nie lubię wielkich imprez, zresztą na ślubie też ograniczyliśmy gości do absolutnego super minimum:P było 21 osób:P nie lubię po prostu takich wielkich imprez, kojarzą mi się ze wsią:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest jak się ktoś za dzieci zabiera w wieku 40 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W czym problem? Przy organizacji wesela to może być problematyczne, ale chrzciny możecie zrobić w piątkę i nie ma problemu. Ciesz się, że masz kogo na chrzestnych wziąć. Bo ja mam z tym problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może im rodzice umarli w młodym wieku także z góry nic nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:53 Cała czwórka?.Taki zbieg okoliczności jest trochę nieprawdopodobny. Albo rodzice mieli ich późno albo autorka i jej mąż mają po plus minus 40 lat...oczywiście jeśli bardzo długo starali się o dziecko to nie ich wina, ale jeśli świadomie odkladali decyzje o dziecko to sami sobie sa winni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomysł przyjaciółki na zapchanie miejsc przy stole jest skrajnie głupi. Może łapankę zrobisz na ulicy? A po co miałabyś zapraszać OBCYCH ludzi? co z tego, że są rodziną jeśli kontakty macie żadne? Ciesz się tym co masz. Własną rodziną i przyjaciółmi, powiększaj ich grono, ale nie zabiegaj desperacko o cudzą atencję. Jak urządzisz komunię? TANIO. Liczy się nie ilość, a jakość kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak to jest jak się ktoś za dzieci zabiera w wieku 40 lat. x ja nie zabralam sie za dzieci w wieku 40 lat a tez nie mam rodziny i moj maz tez nie ma rodziny mnie wychowali dziadkowie ktorzy dawno umarli , jakas tam rodzina ciotki kuzynowie gdzies tam sa ale oni maja swoje rodziny trzymaja sie razem i nikt sie jakims wyrzutkiem nie przejmuje moj maz jest jedynakiem , jego matka rozwiodla sie z mezem jak mial 4 latka , ulozyla sobie zycie z innym facetem , dzieci jak mowi nie cierpi dlatego nigdy wiecej nie miala a meza wychowala na zasadzie zeby byl najedzony czysty i oprany a w wieku 18 lat won ze dwora , tesciowa dzwoni tylko do niego raz na rok jak ma urodziny , mieszka w innym miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co wam chrzest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co wam chrzest, to jest tradycja ale ludzi ze wsi...tak jakby poganstwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:34 To jest diametralnie inna sytuacja w Twoim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję . Ja mam tylko mamę u siebie i tatę który ma mnie w d***e . Z rodzi y to tylko jedna ciocia mamy siostra reszta się wypiela odkąd do zgarnięcia był spadek po dziadkach. Tez nie mam nikogo u głupio mi bo mąż ma dużą rodzinę a ja nawet nie mam kogo wziąć na chrzestna . Mam przyjaciółki ale to wiadomo jak kontakt się urywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z chrzestnymi idźcie do dobrej restauracji na obiad ,wino wyjdzie ci cenowo dobrze i będzie kameralnie.Ja robiłam wesele na 13 osób,bo mam małą rodzinę i wszyscy się super bawili bez spiny-sami swoi :) oczywiście mogłam zaprosić dalszą rodzinę to wyszło by ok.30-35osób ale po co? Jak ja ich nawet nie znam...nie przejmuj się,dobrze że masz chrzestnych i to najważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu Autorka. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Trochę mnie to podbudowało i faktycznie ludzie mają gorsze problemy:-) Co do wieku, to ja mam 30 lat, a mąż 35, oczywiście nie jest to jakiś super wiek na dziecko, ale można powiedzieć, że późno na siebie z mężem trafiliśmy.:-P Co do naszych rodziców, to moja mam zmarła 4 lata temu na raka w wieku 50 lat, a tata zmarł rok temu w wieku 60 lat. Rodzice męża zmarli 5 lat temu- mama, a ojciec 15 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja pisalam o autorka my nawet swiat jako tako nie obchodzimy , jestesmy tylko we 4 wiec jak maz ma wolne w swieta to gdzies jedziemy w gory , w tym roku maz pracuje od poludnia do nocy ( w szpitalu) wiec w wigilie przed poludniem sobie usiadziemy do stolu we czworke, wieczorem ja z dziecmi ide do kina na zlego mikolaja2 a pozniej rozpakujemy prezenty i wsio zawsze powtarzam dzieciom zeby trzymaly sie razem kochaly i szanowaly bo to wazne jednak miec rodzine mam nadzieje ze jak zdrowie dopisze to bedziemy kiedys spedzac swieta i uroczystosci w wiekszym gronie , my dziec****artnerzy naszych dzieci i wnuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są plusy i minusy takiej sytuacji. My z mężem jesteśmy po trzydziestce. Mąż ma tylko mamę a ja żadnego z rodziców. Wiec bzdurą jest pisanie, że ludzie po czterdziestce nie mają rodziców. Autorko będzie dobrze i nie martw się na zapas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ex miał tylko mamę i nawet wigilię spędzali w dwójkę...ale to była chora relacja, żyli jak małżeństwo prawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale autorko na pewno lepiej miec przy sobie dobrych przyjaciol niz ciotki i kuznki z ktorymi nie ma o czym rozmawiac. Nie zapraszaj na sile po to zeby robic sztuczny tlum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko wszystko to co chciałabym ci napisac zostało już powiedziane, liczy sie jakosc a nie ilosć, nawet w malutkim gronie moze byc fajnie i miło, można posiedziec porozmawiać, nie mysl narazie o komuni bo bedzie ona za kilka dobrych lat, -gdy moje dziecko szło do komuni był z nim taki kolega co na komuni był tylko mama tata siostra i jakas kuzynka i tyle, zjedli obiad i zabrali dzieci do wesołego miasteczka by miło spedzic z nim czas, my z meżem mamy duze rodziny i zawsze imprezy typu chrzciny komunie sa huczne ale ja tez nie przepadam za takimi imprezami, tak ze ja jakbym miała do wyboru to tez wolałabym zabrac gdzies dziecko by z nami miło spedziło wazny teń dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie , gosc nademna dobrze pisze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja teoretycznie mam rodzinę- ale wszyscy mają do wszystkich pretensje, żale...Rodzeństwa w przeszłości okradały sie z majątków, a ich dzieci od 2-3 pokoleń nie utrzymują ze sobą kontaktu. Dodatkowo to zimna i wyrachowana rodzina, chociaż niebiedna i wykształcona...Dla dzieci brałam chrzestnych obcych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,to ile ty i mąż macie lat że nie macie już rodziców i dziadków? Ja mam 39 lat mój mąż 45 i oboje mamy rodziców a nawet dziadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż stracil szybko rodziców, stracili 3 synów przy porodzie w latach 50/60, ( konflikt serologiczny), on był czwartym, późnym dzieckiem, ja miałam brata, zmarł w wieku 28 lat...Małe rodziny to kameralność i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w świeta albo ktoś przychodzi do nas albo my do kogos takie spedy rodzinne, mam dosc gotowania padam na twarz, ja naprawde wolałabym wtedy zagrac w jakas gre z dzieckiem ,wyjsc do kina czy na spacer, mój mąż uwielbia rodzinne imprezy, ja też lubie z kims posiedziec pogadac ale czasem jest 20 ludzi i ja nic nie mam z tych swiat bo w naszych rodzinach wszystkie imprezy robione sa hucznie, wkurza mnie takie sztuczne siedzenie przy stołach uśmiechanie sie do wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×