Czy samotność...

prowadzi do depresji i odilozowania?

Nie wiem. Ja jestem samotna od 5 lat i nie mam depresji, nie izoluję się. Kwestia chyba charakteru.

aha ale ja mówie o takiej całkowietej samotności bez przyjaciół znajomych i faceta bez nikogo

W taką samotność można popaść tylko, jak się siedzi w domu i nie wychodzi. Znajomych ma się wszędzie, w pracy, w szkole, na studiach. Ja nie mam faceta, nie mam przyjaciół, mam grupę znajomych, z którymi poznałam się na imprezie i czasem razem imprezujemy, ale to jest powierzchowna znajomość. I tak nie czuję się jakoś specjalnie poszkodowana. Wychodzę, poznaję nowych ludzi i żyję swoim życiem, daleko mi do depresji.

Ja nie mam znajomych i dobrze.Ostatnia taka znajomosc bardzo namieszala w moim zyciu,bo ta kolezaneczka okazala sie falszywa wyrachowana suka,a ja tak jej pomagalam.Juz nie bede sie nigdy tak angazowac.

no siedze w domu bo nie mam gdzie iść i chyba nie tylko deprecha mi grozi ale i alkoholizm

http://youtube.com/watch?v=uA6UuUZiFoA

Bo znajomych trzeba umieć trzymać na dystans, a nie wyizolować się jak jakiś alien i narzekać na świat i deprechę. Mózgu trzeba używać, a nie latać za kimś i go po d***e lizać. Na tym polega bycie znajomymi: kontaktujemy się od czasu do czasu dla przyjemności lub wzajemnej korzyści. Na altruizm jest czas przy przyjaźni.

http://youtube.com/watch?v=uA6UuUZiFoA

Mózgu trzeba używać, a nie latać za kimś i go po d***e lizać. x Ale ja za nia nia latalam,to ona sie mnie uczepila.Chcialam jej pomoc,bo dziewczyna potrzebowala pomocy,a niezla aktorka z niej byla.No coz,czlowiek uczy sie na bledach :O

MEMLOMAN 24 LATA fajna nuta

gość dziś - nie wiem na czym ta pomoc polegała, w takim razie, skoro Ci tak strasznie namieszała w życiu.

tak depresja to moze byc