Problemy z chłopakiem.

Ostatnio planowaliśmy razem sylwestra i wyszło, że miałabym wpaść do niego na domówkę. Ja mam 18 lat a on 20. Najgorsze jest to, że moi rodzice bardzo usiłują nas pilnować i wczoraj właśnie się ich pytaliśmy o zgodę, na co oni odpowiedzieli, że nie bo na drugi dzień jest niebezpiecznie w pociągach (co jest akurat trafne). Ale cały ten czas pytałam go czy mnie nie zostawi na sylwestra nawet jak się nie zgodzą (jeszcze wcześniej się go pytałam niż on organizował domówkę - a na domówce ma być tylko 2 jego znajomych) to mówił w żarcie "no nie wiem nie wiem" ale jak się upierałam to mówił "no zobaczymy jak wyjdzie z rodzicami" i zapewniał że będzie ze mną. I wczoraj jak rodzice nam nie pozwolili i mówili żeby on przyjechał do nas to później jak już pojechał do domu i z nim rozmawiałam przez telefon i powiedziałam mu, że nie chcę być sama w domu bez niego w sylwestra to się wkurzył i powiedział, że ja ciągle wymyślam i że przeze mnie wszystko się psuje i że nie ma zamiaru siedzieć z rodzicami moimi, to powiedziałam że możemy przecież sami w pokoju siedzieć u mnie na co on mówi, że dawno był umówiony ze znajomymi. Ja się rozpłakałam i powiedziałam że jak zwykle wszyscy są ważniejsi ode mnie i się rozłączyłam. On napisał, żebym sobie odpoczęła bo za dużo emocji jak na jeden dzień dla mnie. Co powinnam zrobić? Mamy spędzić osobno sylwestra? W tym, że ja będę sama w domu a on będzie imprezował? :(