Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

przyłazicie mieszkac do tesciów i jeszcze wam sie nie podoba chcecie tam rzadzic

Polecane posty

Gość gość

taki zauwazyłam trend. Mieszka taka u tesciowej, w jej domu, na kupie- bo niby sie buduje i jeszcze mieszka za darmo!! Odstępnego płacić nie musi, na dodatek zazwyczaj nienawidzi tesciowej i chce wprowadzać swoje zasady w czyimś domu, nie wstyd wam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj masz rację.. też tak uważam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno sie nie zgodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam swoje mieszkanie, na ktora ciezko z mezem pracujemy. Moj brat postanowil zostac w domu rodzinnym i fajnie, wszystkim to pasuje. Narazie brat to kawaler ale po przeczytaniu tych watkow juz sie boje. Dom, ktory kupili moi pradziadkowie, rozbudowali dziadkowie i wyremontowali rodzice zostaje przepisany bratu. A po slubie brata przychodzi taka rabnieta bratowa jakich tu na kafe sporo i stwierdza, ze jest u siebie. I jeszcze noga tupie, ze jak przepisane na jej meza to przeciez tesciowa nie ma juz prawa glosu. I nagle dom mojej mamy, w ktorym cale zycie mieszkala, w ktorym jej rodzina od pokolen mieszka, zamienia sie w wiezienie. Przyzwyczajenie calozyciowe sa krytykowane, bo nagle za duzo sie sprzata/za malo sie sprzata, nie te kanaly w tv oglada, nie tak gotuje. Zawsze sie cos znajdzie. To chyba sa dziewczyny z jakichs stodowisk patologicznych, ktore nigdy nic nie mialy. Mam nadzieje, ze brat znajdzie kogos normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pradziadkowie, dziadkowie, a wiec nie rodzice. Poza tym ciekawe, co Wasza rodzinka będzie mówić, gdy trzeba będzie wycierać Twojej matce i ojcu tyłek? Wtedy to synowa będzie dobra. Zresztą, zauważcie jedną rzecz: to rodzice zazwyczaj proponują dzieciom darowiznę. Darowiznę w zamian za opiekę. Jeśli nie chcą żadnej synowej pod dachem, to powinni zaznaczyć, że zabierają synowi prawo do własnego życia, rodziny, ale za to DOM. Wątpię, czy wtedy ktokolwiek byłby skory do opieki nad rodzicami. Kompromis musi być z każdej strony. Ze strony teściowej również, skoro chce mieć na starość opiekę. Znam osobiście dziś już okoł 40-letnią kobietę, która miała taką teściową, co ciagle jej powtarzała, że dziadówa, że przyszła do niej, itd. Na koniec wyszło na to, że to ona się tą teściową opiekowała, jeździła po szpitalach, pampersy zmieniała, bo mężuś alkoholik miał w doopie wszystko. Nie bądźcie takie pewne, że inne dzieci równie chętnie by się zajmowały taką matką, jeśli już mają ułożone życie gdzie indziej. A taką gadkę o sprzedaży domu i opłaceniu opieki to można sobie tyłek podetrzeć. Bo jeśli by było to takie cudowne i powszechnie stosowane rozwiązanie to tak by teściowe robiły. Dlaczego nie sprzedają tych domów? Nie mówią: synu, nie dostaniesz domu, radz sobie, ale nie będziesz miał mnie na głowie? Tylko często przepisują dom, gdy syn jest już dorosły, w średnim wieku i nie ma możliwości, by zapracować na własny? Nie, one myślą, że będą miały synków do końca świata przy sobie, w dodatku będą pomiatać synowymi, bo przecież przyszło ''to to" i się rządzi. Nie, moje drogie. Jeśli przepisujecie dom, to musicie wiedziec, że synowa też jest człowiekiem i jeśli dba o ten dom, dokłada się do rachunków, pcha pieniądze w ten dom, to również coś do powiedzenia ma. Zwlaszcza, że to jej przyjdzie na starość podcierać tyłek teściowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiekszosc domow z darowizny jest za dozywotnia opieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ty bredzisz jak potluczona. Nie wiesz, jakie jest zycie. I jak dzieci potrafia sie wypiac na rodzicow. Ale jesli juz jest taka darowizna w zamian za dozywocie, to nikt nie ma prawa z takiego domu osoby starszej wygonic. NIKT. Dozywocie mu to gwarantuj. Wiec nie pisz glupot. I owszem, ladnie sie na forum pisze, ze dzieci powinny sie zajac rodzicami na starosc...ale to tylko pisanie, a zycie zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jeśli by było to takie cudowne i powszechnie stosowane rozwiązanie to tak by teściowe robiły. Dlaczego nie sprzedają tych domów? Nie mówią: synu, nie dostaniesz domu, radz sobie, ale nie będziesz miał mnie na głowie? x nie sprzedają, bo chcą pozostawić dziecku cos po sobie.. Poza tym starsi ludzie b niechętnie opuszczają własny dom. Ja to uważam za fatalne rozwiązanie, oddanie domu za opieke. Jest potem wiele dramatów, pomiatania stara osobą, a to chyba ciężko potem cofnąc, bo jak? Ze opieka za słaba? oglądałam takie sprawy w sprawie dla reportera ze się plakac chciało. Normalne dziecko się zajmie z dobrego serca, a jak mu potrzeba do tego domu to jest chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś --- tak, tak, bardziej zrozumiale i powszechniej stosowane jest w zamian z aopieke przepisac dom OBCEJ osobie niz wlasnemu dziecku??? :D :D :D z jakiej choinki ty sie urwalas? kto zdrowy na umysle przepisze za zycia dom na OBCA osobe?? jak ma wlasne dzieci, dzieci ktore sa gotwe zajac sie ta osoba?? nie wiem w jakiej ksiazce fantasy to wyczytalas ale ma sie to nijak do zycia w tym swiecie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to dobrze, ze ja mam własne mieszkanie :) Nikim nie będę musiala się opiekować na starość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, tak, bardziej zrozumiale i powszechniej stosowane jest w zamian z aopieke przepisac dom OBCEJ osobie niz wlasnemu dziecku??? smiech.gifsmiech.gifsmiech.gif x nie masz umiejętności czytania ze zrozumieniem, bo nie pisałam zamiast, uważam, ze jest zrozumiałe ze jak ktoś nie ma dzieci i jest np. b przewlekle i długotrwale chory, potrzebuje opieki, może podjąc taka decyzje : dom za opiekę jakiejś osoby nie z rodziny.. w przypadku dziecka - nie rozumiem na co to, przecież dziecko i tak dziedziczy, chyba ze rodzic postanowi inaczej. Normalnie dziecko sie powinno interesować i w miare możliwości opiekować rodzicem, a spadek dostaje po jego śmierci.. Wiadomo, ze jest masa dzieci co się kompletnie odwraca od rodziców i nimi nie interesuje. I ty sugerujesz, ze to rozwiązanie wtedy, żeby przepisac takiemu wyrodnemu dziecku swoje mieszkanie w zamian za opiekę? No Padam... :) To tylko mieć nadzieję, ze zmienialiby pieluchę choc raz na dwa dni, a lanie po gębie przez synowa nie częściej niż co tydzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wyobrażam sobie zebym miała zmieniac pieluch starej babie :P fuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 18.46 Nie oceniaj innych po sobie. To, ze ty znasz patologie nie znaczy, ze wszyscy sa tacy. Moze ty bys sie nie zajela swoimi rodzicami ale ja tak.Powiedzialam im to zreszta dawno temu, w moim mieszkaniu zawsze sie znajdzie dla nich miejsce. Tak samo mysli sredni brat, zawsze by rodzicow przyjal pod dach. U nas w rodzinie nie wyrzuca sie starszych krewnych, tylko nimi opiekuje. Cxzy to babcia czy ciocia zawsze sie zaoferuje ktos. I nie jest tak,ze opieka na starosc oznacza wycieranie tylkow. Jedna z moich babc byla bardzo niezalezna, zdrowa. Zmarla we snie w wieku 80 lat niespodziewanie. Takze rozne scenariusze zycie pisze. Ja sie zwyczajnie boje o moja mame, bo to osoba cicha, nielubiaca konfliktow. Jak sie znajdzie taka synowa z piekla rodem to mama zycia nie bedzie miala we wlasnym domu. Bo to jest jej dom. To jedno probuje wytlumaczyc przyszlym czy obecnym synowym. Nawet przepisany na waszego meza, czy z dozywociem czy nie to nadal jest dom tesciowej. Moze nie byc wlascicielem murow ale to jest jej dom i przyzwoitosc karze pewne rzeczy, przyzwyczajenia gospodyni zaakceptowac i zyc po swojemu a nie robic pieklo o wszystko. Przykro mi sie czyta wypowiedzi kobiet, ktore ppatrza tylko na wlasne cztery litery. Nie macie matek? Czy one nie sa czy nie zostana tesciowymi? Nie macie domu rodzinnego i takich przemyslen? Skad wy sie wszystkie urwalyscie? Z domu dziecka wszytskie jestescie, czy z rozbitych, patologicznych rodzin, ze az tak nie rozumiecie tych rodzinnych rozterek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko rozumiem Twoje obawy ale postaw się na miejscu przyszłej bratowej ona jeszcze nie zna twojego brata z juz chcesz ją ustawić. . W mieszkaniu z rodzicami dla mnie najgorsze by było ze nigdy nie czułabym się u siebie u zawsze rodzeństwo męża wpadaloby bo to ich dom. Nie ma nic lepszego od niezależności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś tylko, że twoja babcia też tam przyszła jako synowa ew. dziadek jako zięć i podobnie z twoimi rodzicami, też jedno było obce - to dla ciebie oni wszyscy są rodziną ale dla siebie nie byli - niesamowite co? i jakoś dom stoi więc nie nakręcaj się na zapas, bo jeszcze żadna tam nie przyszła do twojego brata, a już ujadasz i toczysz pianę z pyska tak "na zaś". Niezłe ziółko z ciebie, typowa szwagiereczka zołza z kafe :P i jeżeli ktoś tam namiesza w domu twoich rodziców to najprędzej ty złośliwa babo. Ja tam się o swojego brata nie martwiłam, bo wiedziałam, że facet na poziomie weźmie sobie żonę na poziomie natomiast skoro ty sie o brata boisz to już widzę co to za facet pewnie taki sam poziom ma jak ty :o czyli w sumie jest się o co bać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.19-jesli rodzic zapisuje dom synowi a ten umiera pozostawiając zone a nie było dzieci wtedy polowe dziedziczy zona a druga polowe rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 20.20, To jest wlasnie cena. ktora sie placi za darmowy dom. Nie jest sie u siebie. Nie jest sie niezaleznym. Gdy tesciowie maja gosci trzeba sie z tym pogodzic, bo nie mozna odmowic dzieciom widywania rodzicow. Ja sama jestem dopiero po 30stce, mam kredyt na mieszkanie bo nie chcialam mieszkac z tesciami. Ale gdy ktos sie zgadza na mieszkanie z tesciowa to powiniejn byc tych rzeczy swiadomym. Zreszta nie wazne, czy mieszka sie z tesciami, rodzestwem, wujkiem czy wspollokatorem. zawsze sa jakies kompromisy bo mieszkajac z koms lub u kogos nie jest sie niezaleznym. nie mozna miec wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja będę w przyszłości teściowa i NIGDY nie pozwolę zamieszkać ani synowej ani zięciowi pod moim dachem. Dzieciaki mają iść na swoje. A jak założą rodziny bez myślenia o tym czy będą z nimi mieli gdzie mieszkać to ich problem. I nie, nie oczekuje ze będą się mną na starość zajmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem taka synowa co przyszła i tez taka cholera i najgorsza zołza jaka im się mogła trafic .....my mieszkamy na gorze ,tesciowa z szwagrem na dole ...z początku gotowaliśmy razem -no może niby razem bo wygladalo to tak ze ja gotowałam 5-6 razy w tyg.tesciowa pozostałe 1-2 dni .Tyle złosliwosci ile od nich odebrałam nie zycze nikomu .Gdy wkoncu powiedziałam ,ze będziemy gotowac sobie osobno to dopiero był foch,my z mezem palimy w piecu ,my kosimy trawe szwagier palcem nie kiwnie i to my robimy wszystkie opłaty ,bo maz jest honorowy i twierdzi ze skoro to dostal w darowiźnie to tak będzie ,trwa to już 12 lat.A córeczki te które najbardziej mieszaly ulozyly sobie swoje zycie ani razu nie przyjechaly teściowej posprzatac itp......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu z 20.46. Nie, wszyscy moi przodkowie rozmnozyli sie przez paczkowanie, nie bylo wiec takich problemow. A tak serio, to wczesniej naprawde pokolenia sie dogadywaly, bo to mlodsze pokolenie mialo szacunek do starszego. Rozumiesz co to slowo szacunek czy musisz sprawdzic w slowniku? Do tej pory jakos szczegolnie o tym nie myslalam ale po przeczytaniu osttanich watkow, w ktorym panny pisza, ze przeciez sa w swoim domu i tesciowa ma sie dostosowac, to az mna trzesie. Znam moja mame, wiem ze nie lubi klotni i predzej bedzie mi plakala do sluchawki niz sama tupnie noga. Skad twoje wnioski,ze ja jestem ta zla? Jeszcze nie znam bratowej. Do tej pory lubilam dziewczyny brata, jednej nawet bardzo pomoglam. Mam nadzieje, ze jego przyszla zona tez bedzie OK. Dziwi mnie natomiast, ze ty nie potrafisz spojrzec na ta syt z perspektywy matki. Nie masz swojej mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem ludzi którzy majac syna i corke zapisują dom synowi?przeciez wiadomo jakie sa synowe a córeczki to miód, malina.A później płacz ,bo synowa zła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wlasnie, ze wiem co pisze. I nie, nie mam patologii, ale wiem co to znaczy opiekowac sie stara schorowana osoba. Wierz mi. WIem, ile to wyrzeczen, jak taka opiekujaca sie osoba nie ma wlasnego zycia. Jak ciezko wyjechac nawet po durne zakupy do miasta, bo z chorym trzeba byc 24/24. I wyobraz sobie, ze znam taka osobe, ktora opiekuje sie swoim rodzicem. I wyobraz sobie, ze zreszta rodzenstwa sie wypiela, bo ta osoba MA dom. Coz z tego, skoro zycia nie ma wcale? Ja nie pisze o tesciowych pokroju twojej matki- cichych i bezkonfliktowch, bo z takimi osobami idzie sie dogadac. A synowa rzadko ktora sie trafi prawdziwa hetera, ktora nie wiadomo jak chce rzadzic. Na ogol chce tylko zyc wlasnym zyciem, i zeby babcia nie wtracala sie do wychowania dzieci. O to sa najwieksze konflikty. I to juz tylko i wylacznie od tesciowej zalezy. Sa tesciowe, ktore potrafia rozwalic malzenstwo nawet nie mieszkajac z mlodymi. A jesli tesciowa cale zycie byla niedobra dla synowej, wygadywala jej dom, nazywala golodupcem, to coz sie dziwic- taka opieke bedzie miala. Za dobrze znam zycie, jesli chodzi o opieke nad starszymi osobami, bys mi tlumaczyla, jak to powinno wygladac. Owszem, wygladac powinno pieknie ladnie, jak w obrazku, na ktorym jest kochajaca sie rodzina, ale niestety zycie pisze rozne scenariusze, wcale nie takie rozowe. Dlaczego rodzice przepisuja domy? chca cos dziecku zostawic, ale jednoczesnie do smierci tym zarzadzac. Ok, ich prawo, ale gdzie w tym wszystkim prawo mlodych? wychodzi na to, ze mlodzi i tak sa bez wyjsciai zawsze powinni sie zajac rodzicami, znosic ich rzady, humory. przepisza mieszkanie- trzeba po rekach calowac, nie miec wlasnego zdania i na kleczkach chodzic, nie przepisza- trzeba brac kredyt, miedzyczasie kombinowac jak pogoddzic prace, swoje zycie i zajac sie chorymi rodzicami, bo przeciez dobre dziecko powinno sie zajac. i tez cicho siedziec, bo to przeciez starszy czlowiek i chory... ty piszesz z perspektywy, ze ty bys sie zajela, ze ty bys to zrobila czy tamto, a ja c***isze z perspektywy czlowieka, ktory za duzo widzial, pomimo mlodego wieku i tego, ze moi rodzice sa kolo 50-tki na razie. kiedys mowilam tak jak ty, ze na 12000% zajelabym sie swoimi rodzicami. teraz szczerze pisze: nie wiem. nie wiem, bo nie wiem co przyniesie los i jakiej pomocy moi rodzice beda potrzebowac. w Polsce za mala jest wiedza o domach opieki, za malo samych domow, a to jedyne sluszne rozwiazanie, gdy rodzice chorzy, a dzieci pracuja,maja swoje dzieci dopiero, itd. tym bardziej, jesli ktos nie mieszka z rodzicami. gdy sa oni w domu opieki, to zawsze mozna zabrac na swieta, weekendy, odwiedzac. to tak, jakby po prostu mieszkali w innym miejscu, tyle ze ma sie glowe spokojna, ze maja opieke. jeszcze pokutuje u nas glupie myslenie, ze wyrodne dzieci oddaja rodzicow do domu opieki. nie moi drodzy, czasy od nas tego wymagaja. sami musimy zasuwac do poznej starosci, wczesniejsza rente nie tak latwo uzyskac jak kiedys, ludzi w domach opieki bedzie tylko przybywac. nie ma w tym nic zlego, bo lepiej tak, niz gdyby stary czlowiek mial lezec w przepelnionym pampersie pol dnia, bo syn, czy corka musza wrocic z pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:58, ale nikt nie pisze, ze tesciowa ma sie dostosowac. skoro sie zgodzila na mieszkanie z synowa. Tak, tak, taki suprise!- zadna synowa d**y nie wepcha do domu tesciowej, jesli ta nie wyrazi zgody, wiec darujcie sobie takie gadanie. Jesli juz mieszkaja pod wspolnym dachem, to tak czy siak musza wypracowac KOMPROMIS, KOMPROMIS to takie cos, co wymaga ustepstw (w miare rozsadku oczywiscie) takze ze strony tesciowej, a nie na zasadzie: weszlas do mojego domu, to morda w kubel i do garow. Tak to mozna sluzaca traktowac (a i to z szacunkiem do wykonywanych obowiazkow), a nie synowa, ktora jest przeciez czescia rodziny. wiem, ze najgrosze sa takie wlasnie siostrunie mezow, co to juz w domu ne mieszkaja, a podjudzac lubia. oj znam ja to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21-01 madra kobieta jesteś......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:09 to tez ja. po prostu nie widze tylko na czarno bialo, ale widze w tym wszystkim odcien szarosci. i uwierzcie, ze wiem, jak to jest z czlowiekiem starym, takim, ktory potrzebuje opieki. nie ma nic gorszego od zajmowania sie taka osoba. wiec zanim bedziecie najezdzac na te synowe, co to zostaja w waszym domu rodzinnym to pomyslcie, ile ja ten dom tak naprawde kosztowal. przewaznie wlasnie taka synowa, ktora przychodzi do domu tesciow. nie dotnie ta sytuacja madrych szwagierek, szwagrow, bo przeciez oni maja swoje zycie, sa tylko na dojazdy...ba! nawet tego syna, co to dom dostal (i on jako obdarowany i jako dziecko) powinien sie zajmowac starymi rodzicami. dotknie to wlasnie synowa, ktora bedzie tylek podcierac (bo przeciez to takie niemeskie zajecie, same przyznajcie, ile znacie kobiet, ktore d**y wycieraly starym ludziom,a ilu mezczyzn) i leki podawac. synowa, ktora w razie, gdyby musiala opiekowac sie tesciowa, a jej maz wymyslil sobie, ze sie z nia rozwiedzie, to zostaje z niczym. bo dom mamunia przepisala przeciez jemu, nie synowej, a darowizna wspolnym majatkiem nie jest. zastanowcie sie wiec, czy to tak rozowo mieszkac w takim domu niby ''za free''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przepisza- trzeba brac kredyt, miedzyczasie kombinowac jak pogoddzic prace, swoje zycie i zajac sie chorymi rodzicami x tego nie bardzo rozumiem, jak jest kwestia ze dzieci ew. miałyby mieszkac z tym starym rodzicem, to w przypadku nieprzepisania mieszkania musza brac kredyt? Przeciez mieszkac gdzie maja, więc za wynajem nie musza płacic... a poza tym kredyt mogą wziąć i tak, dac to mieszkanie pod wynajem, z tego spłacać raty, a mieszkac tylko za opłaty z tesciową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dotknie to wlasnie synowa, ktora bedzie tylek podcierac (bo przeciez to takie niemeskie zajecie, same przyznajcie, ile znacie kobiet, ktore d**y wycieraly starym ludziom,a ilu mezczyzn) i leki podawac x omg może sa takie kobiety co się daja tak ponizac, ale chyba b mało, ja bym w zyciu z tesciowa nie zamieszkała, a co dopiero jej tyłek podcierać... czasy sie zmieniaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opowiem wam jeszcze jedna historie. znam ja, bo to o moich i meza znajomych. wiec ta znajoma poszla mieszkac do dziadkow, gdy miala 9 lat. przed komunia jakos. do matki miala 50 m, ale nie mieszkala z nia. ta matka miala jeszcze syna, ale byl po innym ojcu niz ta znajoma nasza. no wiec tak sobie z dziadkami mieszkala, potem dziadek umarl, znajoma wyszla za maz, mieszkali u tej babci. babcia nie dopelnila formalnosci, zachorowala, znajoma zmieniala jej pampersy. i tak 3 lata. w koncu babcia zmarla. caly jej dom wiec przeszedl na matke tej znajomej. i ta matka do tej pory tego domu nie przepisala na nia, chociaz to jej sie bardziej nalezal, bo to ona babc***ampersy zmieniala, a nie rodzona corka. malo tego- brat tej znajomej, syn jej matki, o ktorym wspominalam wyzej ma nieslubne dziecko. zalega ze splata alimento, komornik mu grozi, a ze on nie ma z czego splacac, to moze przyjsc do jego matki i wejsc na majatek po babci. wiec ci nasi znajomi zyja z nozem na gardle, ze komornik zabierze im dom. jej maz jest pracowity, nie pije, nie pali, wyrwal sie naprawde z patologicznego domu, ale nie ma kasy na tyle, by cos sobie kupic. i tak go podziwiam, bo znalam jego rodzine bardzo dobrze. tylko on z calej 6 rodzenastwa wyszedl na ludzi, ale coz z tego, jak ma zrypana tesciowa? domek po babci jest malutki, tylko maly pokoik i kuchnia, nawet lazienki nie ma. w domu czysciutko, najbardziej zadbane podworko na wsi, ale co z tego? skoro prawnie nie ich? matka przepisac nie chce. obiecala, ze przepisze, jak maz znajomej pomoze jej przeciagnac wode do domu, ten sie okopal, dwa tyg siedzial u tesciowej i wode podlaczal, a ona i tak nie przepisala. oni chcieli dobudowac sobie pokoj i lazienke, kupili nawet materialy, zrobili mapke do celow projektowych, bo juz mysleli, ze tesciowa im w koncu przepisze dom po babci, ktory im sie zwyczajnie nalezy, a ona nie... i tak dalej sie gniezdza we trojke w pokoiku, corka ma juz 13 lat, mapka przepadla, jest juz niewazna. takich hstorii znam duzo, wszystkie prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:32, po co brac kredyt, gdy mieszkanie nie przepisane? wlasnie po to by unikac takich sytuacji, jak ta, ktora opisalam w 21:46. wyobraz sobie, ze mieszkasz ze swoimi rodzicami. oni tego mieszkania nie przepisuja, ale wy i tak przeciez dziedziczycie po smierci... przychodzi starosc i musicie sie zaopiekowac. wiec to robicie: lekarze, szpitale, jestescie wylaczeni se swego zycia, rezygnujecie z wielu rzeczy, itd. nagle rodzice umieraja. dom dziedziczysz ty i... twoje rodzenstwo, ktore nie chce sie zrzec swojej czesci na ciebie, chociaz pampersa raz nie zmienili rodzicom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś - no ktoś tu pisał o patologii, i jak dla mnie ta cała rodzina co opisujesz jest patologiczna, ta twoja znajoma i on się tez niezle dobrali, i chyba zaradni nie są. Dziecko sobie jeszcze zrobili, i mieszkają w jednym pokoju z nim? 3 lata się opiekowała stara babcia, ok, ale to nie jest az taki ogrom czasu żeby były pewne prawa do domu. Po części ich rozumiem, ale nie mogą zwalac swego losu na to ze jej matka im nie przepisała tego domu, bo w większości przypadków dzieci z domu wychodzą, a nie mieszkają w nim do śmierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×