Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hibiskus

Porzucone, porzuceni łączmy się

Polecane posty

Gość hibiskus

Facet mnie zostawił...2 tygodnie temu. Byliśmy dwa lata razem, mieszkaliśmy razem, były już wstępne plany i marzenia. Ja 30 lat, on 28, kiedy się poznaliśmy, ja już pracowałam i radziłam sobie sama, on kończył studia. Historia naszego rozstania jest długa i nie będę jej tutaj teraz przytaczać, jedno jest pewne - nie spodziewałam się tego kompletnie. Mieliśmy swoje problemy, ale byliśmy szczęśliwi. Tak mi się przynajmniej wydawało. On w jednym momencie, po moim zaczęciu tematu czy planuje się ze mną ożenić i czy może pomyślimy o większym mieszkaniu, stwierdził, że nie wie, mimo, że zaczęliśmy się już starać o dziecko i wyszedł, nie wrócił na noc a następnego dnia pod moją nieobecność zabrał swoje rzeczy, o czym poinformował mnie smsem. Po kilku dniach płakał, chciał wrócić, mówił, że żałuje,bo postąpił pod wpływem emocji, kocha mnie...powiedziałam, żeby przemyślał swoje życie, wziął sobie wolne, oddech, spotkał się z przyjaciółmi. Jeszcze przez dwa dni zasypywał mnie smsami z zapewnieniami miłości, nagle zamilkł. Tydzień temu spotkaliśmy się i on powiedział, że chce się definitywnie rozstać, w związku ze mną czuł się jak w pętach, zdominowany, stłamszony, mamy różne charaktery i nie możemy się dogadać, on mnie kocha, ale nie traktował mnie zbyt dobrze, nie chce mnie blokować w drodze do szczęścia, miarka mu się już przebrała...sama w sumie do dzisiaj nie wiem o co chodzi. Był tak chłodny, służbowy i wrogi. Nie odzywamy się do siebie chociaż ja czasem mam idiotyczne pomysły i do niego piszę, że coś tam zostało jego w mieszkaniu i co mam z tym robić, odpowiada mi służbowo, że uprzejmie prosi, żebym tego nie wyrzucała, on przy najbliższej okazji to zabierze. Moje życie legło w gruzach. Muszę chodzić do pracy, ale tam na ogół płacz po kątach, przychodzę do domu, piwo albo neospazmina i w kimono, nie sprzątam, nie gotuję, nie czytam, nie oglądam TV, po prostu na zmianę śpię, ryczę, wymiotuję albo gapię się w sufit. Wychudłam, zapadłam się w sobie, włosy mi wychodzą. Uczucia to jakaś masakra, raz smutek i tęsknota, pomieszana z dobrymi wspomnieniami, jak na złość mój głupi umysł nie przywołuje złych. Później bezradność i poczucie, że nie dam bez niego rady. Zaraz później mega złość i chęć zemsty. Później poczucie winy. Zastanawianie się dlaczego skoro kilka dni wcześniej mówił mi, że mnie kocha i jest ze mną szczęśliwy, chciał mieć dzieci. Chęć, żeby wrócił. Chęć, żeby chociaż się odezwał, dał znać, że on też cierpi. Nie wiem jak to przetrwać, kiedy to przejdzie, kiedy będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czeka Cie, ciężki czas ale musisz to zaakceptować, wiem co mówie bo sama doprowadzilam się do stanu gdzie byłam wrakiem człowieka, głównie przez moje poczucie winy i pasywność... stawiałam czas z kims i siebie samą na drugim miejscu i zostałam z niedokonczonymi sprawami i wiem, ze gdybym byla szczesliwa sama ze sobą z pozytywnymi emocjami miałabym szanse na miłość, Stracilam wszystko na własne zyczenie i życie w strefie komfortu- czyli w łóżku z depresją. Zbyt dużo emocji negatywnych w moim życiu. kiedy Cię zostawił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 tygodnie temu, jak pisałam chciał wrócić kilka dni później i miałam jeszcze nadzieję. Definitywnie to stało się w ubiegły poniedziałek. Wiem, że to mało czasu a akurat idą święta i może dlatego przeżywam to wszystko jeszcze silniej. Po prostu nie umiem sobie z tym poradzić, te wszystkie mieszające się emocje, reakcja mojego organizmu, sny...to mnie przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja88
:( wspolczuje bo wiem jaki to ból, musisz to przejsc, to minie. Szkoda mi Ciebie, ale to , ze odszedł jest znakiem, ze cos było nie tak i czekaja Cię kolejne zmiany w życiu. Pozwól mu odejsc bo na siłe nic nie zrobisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieliśmy problemy,ale wydawało mi się, że wyszliśmy na prostą. On odszedł już trzeci raz, wcześniej też odchodził, ale tylko na kilka dni. Dlatego chyba, że nie miał dokąd pójść, bo mieszkał u mnie. Akurat teraz pojawiła się szansa na własne mieszkanie, bo jego siostra przeprowadziła się do narzeczonego i ma miejsce do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro odszedł już 3 raz, to od dawna, być może od początku mu coś w Tobie nie pasowało, tylko widocznie nie lubi być sam i dlatego wraca. Powiedział Ci jednak wprost, że nie ma w związku z Tobą żadnych poważnych planów na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skończyły mi się chusteczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×