Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co jesli dziecko wydaje kieszonkowe na fast foody?

Polecane posty

Gość gość

Moja bratanica ma 14 lat. Bratowa zawsze dbała o jej żywienie, ale nie była ani nie jest jakąś eko wariatką. Po prostu starała się wpoić jej zdrowe nawyki żywieniowe. i co? Bratanica poszła do szkoły i zaczęło się najpierw kupowanie słodyczy, a teraz jedzenie fast foodów. Zamiast zjeść kanapkę, którą dostaje to ona leci i je hot doga, hamburgera. Po szkole wraca z koleżankami i mijają McDonald i często tam zachodzą. Bratowa mówi, że zabierze jej kieszonkowe, ale czy to jest rozwiązanie? Moim zdaniem jednak trochę za bardzo "chroniła" ją przed tym niezdrowym jedzeniem. Bratanica jak pierwszy raz zjadła fast fooda to się śmiała, że to żadna trucizna i jeszcze zła była na bratową, że jej nigdy sama nie dała spróbować. A wy co o tym myslicie? jest sens aż tak izolowac dzieci od tych niezdrowych przekasek? Przecież jak dorosną to sami je odkryją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
narkotyki i sposob na zarabianie przez prostytucje tez same odkryja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko ma teraz 16 lat. Do 12 roku życia wpajałam zdrowe nawyki żywieniowe. Koło 13 roku zaczęła się faza słodyczy, kfc itd. Oczywiście po szkole. W domu nadal dziecko miała zdrowe posiłki. Koło 14 roku życia pogorszyła się skóra. Wypryski. Okres dojrzewania. I nastąpił już powrót do zdrowego odżywiania, ale świadomy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No kurczę, albo się daje kieszonkowe i ustala zasady, albo się przymyka oko na to, co legalne, choć nie po myśli rodziców. A nie, że teraz nagle ma być szlaban na kieszonkowe. Ja bym wyluzowała - zacznie się faza na odchudzanie albo wydatki na ciuchy, to dziewczyna sama przyhamuje z tym jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że dziecko i tak spróbuje, to żaden argument żeby to finansować... Kiedy ja zaczęłam podpalać, momentalnie ucięli finansowanie, mama kupowała mi to o co prosiłam, jakiś sok czy słodycze, ale nie było mowy o tym żebym dostała kasę do ręki. Sama też bym nie dawała dziecku pieniędzy widząc że wydaje je w głupi sposób. Można ustalić rozsądne zasady, np. raz na dwa tygodnie czy raz na miesiąc może tam iść, ale bez przesady żeby dziecko zapychało się takim syfem za pieniądze rodziców kilka razy tygodniowo... Pewnie że jak dorośnie czy nawet wcześniej- samo zarobi, to i tak zrobi co zechce, ale niech ma świadomość że nie jest to mądre a rodzice do tego ręki nie przyłożą. Bo nie wiem co pozytywnego ma dać dziecku przekonanie że rodzice uważają to za syf, ale dadzą pieniądze ze świdomością na co pójdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to jest codziennie to obcięłabym kasę do minimum, i tyle, tak samo jakbym obcięła za palenie fajek. Chba, że biedne dziecko w domu niedojada?? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A według mnie, jedyny sposób to tłumaczyć szkodliwość. To nie są fajki czy alkohol, gdzie sprawa jest prosta: jest niepełnoletnia. Ale jeśli przed ustaleniem kieszonkowego nie było mowy, na co może, a na co nie może wydawać, to obcięcie go teraz jest głupie. Nie zmienia się reguł w trakcie gry. To jest 14-latka, a nie maluch, którym można dyrygować. Chcecie przez głupiego hamburgera stracić zaufanie córki - chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×