Gwałt...

Witam. Kilka miesięcy temu mój hmm przyjaciel mnie zgwałcił. Stało się jak się stało. Nikt czasu nie cofnie. Chciałam coś z tym zrobić jednak większość naszych przyjaciół stwierdziła, że on nie mógł tego zrobić (nikomu o tym nie powiedziałam. To on większości powiedział d razu po tej sytuacji. Tzn powiedział, ze ja tego chciałam Nie rozumiem dlaczego) No i stwierdziłam, że sobie z tym poradzę. no, ale ostatnio go spotkałam, a on zaczął mnie wyzywać, mówić, że to moja wina, że ja tego chciałam, a ja na prawdę tego nie chciałam, nie chciałam żeby mi to zrobił. Dowiedziałam się ostatnio, że on jest osobą niezrównoważoną psychicznie jednak jego znajomi o tym nie wiedzą. Ja teraz nie wiem czy mam coś z tym zrobić czy jednak odpuścić (do mojej znajomej też się dobierał kilka lat temu)

Nie przejmuj się, będzie dobrze, 3maj się tam, współczuje Ci Wesołych Świąt

Zmień otoczenie i zastanów się czy osoby,które nazywasz przyjaciółmi rzeczywiście nimi są. Dlaczego nie poszłaś z tym na policję?

Byłam na policji to mnie zbywali. Codziennie słyszałam, że mam przyjść w inny dzień... Dlatego w koncu odpuściłam. On teraz mi grozi, że mnie poda na policje. Nie potrafię pojąć tego, że po tym co on mi zrobił to ja jestem ta najgorsza. Psychicznie już nie daję rady, nie potrafię dłużej tak zyć

Co za skur/wysyn. A pier/dolenie że "sama chciała" to jest typowe zwalanie winy na kobietę - podświadomie czuje się winny, więc będzie odwracał kota ogonem.

Też mi się tak wydaję i najlepsze jest to, że on z siebie robi poszkodowanego