Kolejny smutny sylwester

Podczas którego będę przygnębiony patrząc na szczęśliwe pary ...Dosyć mam już tego. Tak samo wiecznie w święta i walentynki. Cierpię ,dusi mnie to. Ludzie mogę mieć normalne relacje rodzinne,szczęśliwe związki ,a ja jak ostatnie ludzkie ścierwo muszę to wszystko oglądać. Chciałbym kochać i być kochany,ale niestety. 22 lata stuknie niedługo,a ja jak taki odrzutek. Bez osoby ,która byłaby dla mnie wsparciem.Bez osoby,którą budziłbym rano delikatnym pocałunkiem,a wieczorem zasypiał przy niej spokojnie. Bez osoby,która wniosłaby radość do mojego przygnębiającego życia. Bez kogoś,komu za wszelką cenę chciałbym dać to,czego sam nigdy nie miałem. Nienawidzę świąt .Każdy normalny człowiek cieszy się z nadchodzącego Bożego Narodzenia,natomiast ja ...mam ochotę ciskać przedmiotami,ponieważ wiem,że będzie to samo co zawsze.Spory,cyrki,kłótnie... Nie cierpię swojego życia,bo jest bezsensowne. Widocznie jedni ludzie są stworzeni tylko i wyłącznie do szczęścia,a drudzy do odczuwania bólu,smutku,przygnębienia,do ,,kopania'' przez życie.

Skopany przez życie, bo nie ma dziewczyny. Żałosny płaczek. Nie wiesz co to znaczy być skopanym przez życie.

Matka alkoholik na stanowisku,agresywna itd,itp. Nie będę zresztą jakiemuś j******u pajacowi opowiadał tutaj całej swojej historii życia . Napisałem kiedyś atrapę scenariusza mojego życia w języku południowosłowiańskim (cyrylicą) gdzie zawarłem wszystko ,co przeszedłem w swoim życiu,a dla jakiegoś kafeteryjnego przypału i z**** nie będę się produkował.

Bo najwięcej tu się produkują jadowite kafeterianki,które chcą zniszczyć ludzi z depresją.

do autora: świat i twoje życie nie zależy od człowieka, który z tobą jest. To ty tworzysz świat, to twoje życie i tego nie jest w stanie zmienić inny człowiek. Tak że, huśtaj się z tą twoją przygnębiającą duszą na wyższą gałąź duchowości :P

Ale bliskości jednak brakuje...

Skończą się hejty starych pasztetow.

pogadaj z rodzicami na temat bliskości, jak brak jej u nich, to i u ciebie też brak. proste.

Nie ma z kim ,uwierz.

dlaczego?

Mam trochę podobnie z tym że jestem pare lat starszy ...

alkohol w rodzinie to podcina skrzydła na wiele lat...i nie chodzi tu wcale na uzalanie sie nad soba tylko masz deficyt podstawowych uczuć... a jak czegos nie dostałesto jak masz coś dać no jak?

Uwierz,dałbym.

Czy można być zwykłym śmieciem, który nigdy nie wychodzi z domu, brak kolegów, koleżanek, dziewczyny, dwóch kolegów brało mnie na pieska, zabierali mi też kanapki.

To współczuję,ja aż takiego przypału nie miałem .

Pewnie i dałbys ale myślę ze byłoby Ci ciężko...bo ggdzies tam z tyłu głowy...czujesz sie gorszy,musisz zmienic myslenie popracować nad swoimi mocnymi stronami,uwierzyć w siebie...