Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy to wstyd nie miec auta?

Polecane posty

Gość gość
dlatego ja nie chce nigdzie jezdzic. osatnio w wakacje bylismy na urodzinach u babci meza mieszka w miescie 17 km od wioski rodzicow meza. impreza byla w lokalu. nie jechalam na wies. przyjechalismy do babci tam sie wyszykowalismy i tez potem po imprezie zostalismy na noc. po to by nikogo nie fatygowac zeby nas wozic. bo wtedy musieli by robic na 2 razy. bo czesc gosci spala na wsi u tesciow.a nie bylo jak sie zabrac. i to samo bedzie nie dlugo jak beda chrzciny. ja juz odrazu zaznaczylam ze nie jade. bpo nie mam czym a prosic sie nie bede nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze jezdze tylko mnie nerwy zjadaly. wiec odpuscilam sobie.moze za jakis czas znow bede probowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.21 pomyśl melepeto ile jeszcze takich sytuacji zyciowych będzie, a ty za każdym razem uniesiesz się honorem "prosic się nikogo nie będę". Nie trzeba się prosić, wystarczy prawo jazdy zdać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie życia bez auta. Zwłaszcza jak są dzieci. Mamy dwa. Zawioze swoim dzieci na zajęcia pozalekcyjne, gdy mąż w pracy. Wypady weekendowe na rowerach. Zapinany rowery i jedziemy na ścieżki rowerowe w Polskę. Rano wyjazd, wieczorem powrót. Wyjazdy w lecie nad jeziora, po pracy od razu w auto i parę godzin nad wodą, w weekendy czasem od rana do wieczora. Jakoś trzeba tam dojechać. Wyjazdy w zimie na baseny. Białka Tatrzańska, Bukowina czy Goracy Potok. Jeździmy na te termy regularnie parę razy w czasie zimy. Też dojechać trzeba. Wakacje to już nie wspomnę. Jedziemy teraz na Chorwacje na dwa tygodnie własnym autem. Bez auta to jak bez ręki. Wiadomo jak jedziemy dalej w świat samolotem, to auto na miejscu do zwiedzania się wypożycza, ale znowu jak bez prawa jazdy zwiedzać? Nie rozumiem tych, które piszą nie mam, bo nie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to idzza mnie zdaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś dokładnie! hahaha NIE POTRZEBUJECIE i sobie radzicie, pociąg, taxi, autobus, a prawda jest taka, że jak te łajzy ostatnie żebrzecie i wciskacie się rodzinie i znajomym do aut. Nie chcecie mi powiedzieć, że na wesele kilkadziesiat kilometrów dalej jedziecie taksówką albo pociągiem tym bardziej, że nie zawsze są połączenia zwłaszcza w sobotę na jakieś wiochy czy mieścinki, a potem spod kościoła/usc lecicie taksówką mhmmm :D Też mam w rodzinie takich "zaradnych" już nawet nie odbieram telefonów od tych tumanów bez auta i spod kościoła na salę też nikogo nie zabieram gdy jestem na weselu chyba, że jacyś starsi państwo czy osoba niepełnosprawna wtedy oczywiście zawiozę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A chodzisz z dzieckiem do lekarza? Wiesz ile tam jest wirusów i bakterii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.17 w punkt! tak, tak, oni wszyscy tłumaczą się, że "nie potrzebują", a potem właśnie jest awaria trawaju, jakaś sytuacja podbramkowa gdzie trzeba dojechać na drugi koniec miasta i nerwowe łapanie taksówki. Albo telefony "odbierzesz mi z salonu meblowego stolik?" albo "teściowa przyjeżdza, odebrałabyś ją z pkp?" "nie jedziemy na wesele kuzynki, bo to 50 km stąd i nie ma nas kto zawieźć, a taksówka to skasuje"... i milion podobnych historii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:17 To fakt, jak sie ma juz dzieci to nie wyobrazam sobie jak mozna zyc bez auta.... Jeszcze bezdzietni ludzie z duzych miast moga jezdzic sobie wygodnie komunikacja, ale pchac sie z wozkiem do zatloczonego autobusu, tlok, ludzie czesto kaszla, sa chorzy... a do lekarza z dzieckiem taksowka? Masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A co robicie jak macie jakąś większą awarię samochodu? Prosicie się znajomych o podwózkę, bierzecie taksówkę czy korzystacie z komunikacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.27 chodzę kiedy moje dziecko jest również chore, wtedy bardziej chore nie będzie. zdrowego nie zabieram do przychodni, bo nie zabieram do wylęgarni wirusów i bakterii, a wy swoje zdrowe tłuczecie po tramwajach i autobusach gdzie oszczane żule siadają, ewentualnie jak jesteście "elytą", to wozicie się taksami, gdzie jest nie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.28 trafiłaś jak kulą w płot. Mam dwa auta. Jak jedno stoi w naprawie, to jadę drugim :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jak kiedyś ludzie żyli jak mało kto miał samochód? Dzieci jakoś nie padały jak muchy od zarazków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to idzza mnie zdaj. x no pewnie za tumana będe zdawać, a potem ludzi pozabijasz, bo jeździć nie potrafisz i przez tyle lat ci się nauczyć nie chciało i skończ z tymi "nerwami" tłuku, bo sie tylko ośmieszasz. Jak ty sobie nie razisz z instruktorem czy egzaminatorem to jak ty chcesz dac radę sama? Prawda jest taka, że gdybys sie nauczyła jeździć to byś się nie denerwowała. Denerwujesz się, bo niczego za kółkiem nie potrafisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rower i taksowka, za duzo smrodu wokol, parkowanie horror,w miescie dojazd dluzszy niz dojscie czy rower. Za miasto pociag i samolot. Tyle,ze trzeba wybierac miejsce zamieszkania z dobra miejska komunikacją i dystans na piechote do najwazniejszych miejsc. Mamy roczne dziecko, nigdy nikogo nie prosilismy , dajemy rade bez problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. a do lekarza z dzieckiem taksowka? x zwłaszcza jak dzieciak często choruje to chyba na te taksówki w końcu nie zarobisz :P ja bym zbankrutowała przy drugim dziecku chyba :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.32 Jak mam awarię samochodu, mamy auto męża. Jak pilnuje się stan auta i nie ma sie starego grata, awarię się nie zdarzają często. Raz tylko złapałam gumę, w ciągu 20 lat jeżdżenia autem. Zadzwoniłam po męża, przyjechał swoim autem po mnie. Mojemu mężowi jeszcze odpukać nigdy auto nie nawalilo. Miał już kilka aut, ale zawsze są to samochody najwyżej 4 letnie, pojeździ z 5 lat i zmienia. Pilnuje stanu oleju, hamulców i jeździ, wtedy nie ma prawa od tak się zepsuć. . Gdyby jednak zdazylo się i auto by mu się zepsuło, mamy moje auto. Nie musimy dzwonić po nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś taaaa nastepny tłumok który sobie tłumaczy swoje życiowe nieudacznictwo ekologią i wyższymi względami. tak, tak wioemy dogodne miejsce, idealne połączenia trala la la znamy te bajki a prawda jest taka że wiecznie sie komuś napraszacie więc skończ te głodne bajeczki. mam małe dziecko i wiem jak potrzebne jest auto. Nie wyobrażam sobie z chorym dzieckiem sterczeć na mrozie na przystanku i ty tez nie dlatego żebrzesz po ludziach wiec skończ pitolic te farmazony niudacznika,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak tak, wy wszystkie wozicie swoje dzieci na zajęcia dodatkowe, na basen, do kina, do koleżanki na urodziny taksówkami, mhmmm już to widzę :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z instruktorem to jest bajka luzik ze niewiem co. gorzej jak wsiada sie do samochodu z egzaminatorem.noga lata nie potrafie opanowac stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.36 nie ma czegoś takiego jak "dobra lokalizacja". Rozumiem, że chodzisz tylko do osiedlowego fryzjera, kosmetyczki, sklepu spożywczego, wybierasz najbliższego lekarza, dentystę, kino, restaurację bo można tam IŚĆ NA NOGACH :-D? A jak dziecko wybierze sobie zajęcia dodaktowe na drugim końcu miasta, to co ci po tej dobrej lokalizacji? I tak musisz się tłuc tramwajem, chyba, ze zabraniasz dziecku, bo za daleko i połączenia nie ma ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wiosna do jesieni jezdza z corka rowerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam w super dogodnej lokalizacji dużego miasta, super mamy połączenia ale własnie kupujemy teraz drugie auto, bo nie wyrabiamy. My do pracy każde gdzie indziej, jedno dziecko do przedszkola, drugie dziecko do szkoły, potem jakieś zakupy w kilku różnych sklepach, przychodnia w jednym miejscu, dentysta, w drugim, szkoła muzyczna gdzie indziej, a basen jeszcze dalej więc nie pieprzcie tych żałosnych historyjek, bo to aż śmieszne jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprostu nie umiecie sie zorganizować, jesteście nieporadni i tyle. wszystko mozna jak sie chce to jest tylko kwestia organizaji no ale to trzeba chceć ty jesteś nieudolna i leniwa. współczuje twoim dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.52 taaaa następna "udolna, zorganizowana i zaradna" bez prawka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.52 pod twoim hasłem "trzeba się umieć zorganizować" ja rozumiem "trzeba wstać póltora godziny wcześniej żeby to ogranąc", więc daruj sobie :-D to ty się rano "organizuj", a my ludzie a autami sobie dłużej pośpimy i wcześniej wrócimy do domu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.52 haha z krzesła spadłam. :-D o nieudolnośc***isze osoba bez prawka i auta :-D to tak jakby słoń o balecie pisał :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.52 Jasne, że wszystko można jak się chce. Tylko powiedz, po co zamiast ułatwiać sobie życie, to na siłę je sobie utrudniać.dziecko chce do szkoły muzycznej, to maja stać na przystanku i Marzena czekając na autobus? Chce na basen, to w zimie nie pojedzie, bo z mokra głową czekać na tramwaj? Tak tak. Wmawiaj sobie, że organizacja to wszystko co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.52 a ja współczuje twoim dzieciom. Zrywane bladym świtem by ich mega "zorganizowana" mamuśka zdążyła jedno do przedszkola, drugie do szkoły i ona jeszcze do pracy. Zimą w mrozie z tymi dzieciorami na przystanku sterczeć. ona to nazywa "zaradnością". nie kompromituj się kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×