Dla mieszczuchów czy wyprowadzilibyście się na wieś?

Czy nigdy?

Owszem, chętnie, pod warunkiem że miałabym tam stałą pracę albo coś, z czego mogłabym się utrzymać.

A gdyby w tej wsi nie było pracy (akurat w samej wsi) bo praca byłaby w najbliższym mieście powiatowym np 15 km od twojej miejscowości i codziennie autem byś tam dohezdzała do pracy (to tylko 15 minut drogi autem i tam byś przy okazji robiła zakupy itd

TaK. Akurat jestem w takiej sytacji . Mamy z mężem do miasta 10 min drogi samochodem . Nie widzę w tym problemu a dopiero 3 lata mieszkamy tutaj . Od małego wychowywalismy się w miescie. Mamy dziecko i jest to dla mnie bardzo wygodne .

Ja do Namysłowa czyli naszego miasta mam 15 km i tam mamy nawet trzy galerie handlowe więc do dużych miast nie musimy na zakupy jeździć tam się pracuje i tam się robi zakupy tam się z rozrywki i kultury korzysta bo tam jest ona dobrze rozwinięta tam się też ze sportu korzysta ze szkół itd a do domu na wieś się Wraca 15 km od tego miasta

Nie wiem, na pewno nie mogłabym żyć na wsi gdzie są zwierzęta gospodarcze,bo za bardzo kocham zwierzęta by patrzeć na ich cierpienie :-( może na taka wieś, gdzie wszyscy maja winnice,chmiel,sady,warzywa,to tak,ale tez musiałaby to być wieś dobrze skomunikowana z miastem,duże miasto jakieś max 20-30 km dalej, a male miasteczko z 2-5 km dalej.

Teraz malo jest Prawdziwych wsi . Ja mieszkam na wsi .. ale nie wiem czy tak to mozna nazwać. Nie ma gospodarstw . Jest tylko ok 100 domków i może ok 6 osob na wsi ma kury dla Jaj . Nic więcej .

Małe miasteczko wg mnie to takie które ma do 5-6 tysięcy mieszkańców a moje miasto Namysłów (województwo opolskie) ma 16 tysięcy mieszkańców i trzy galerie handlowe więc pytam czy można go uznać za miasto średniej wielkości?

Ja wraz z mężem wyprowadziłam się z miasta na taką typową wieś, gdzie dom od domu jest daleko i nic nie widać ani nie słychać co się dzieje u sąsiadów. Oboje byliśmy mieszczuchami, urodziliśmy się i wychowaliśmy w mieście. Na wsi mieszkamy już prawie 10 lat i jest nam cudownie. Kupiliśmy gospodarstwo - kilka hektarów w tym teren leśny i sad. Dom wyremontowaliśmy i sobie mieszkamy przez cały rok jak na wczasach. Piękne widoki są nawet zimą, bo mamy mnóstwo iglaków, a latem to jest tak zarąbiście, ze do miasta nie chce się nawet jechać. Maż jeździ, bo musi do pracy, ale ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że mogę tu sobie wypoczywać. Właśnie wróciłam ze spacerku z pieskiem (ale było przyjemnie - cisza, spokój) i teraz piję kawusię.

11:24 Rany, co za kompleksy masz na punkcie tego miasta...Czy to naprawdę takie ważne, jak je nazwiesz? Ważne jak się tam żyje.