Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość9336

Rozpad malzenstwa 4 miesiace po slubie.

Polecane posty

Gość gość9336

Długo się zastanawiałam czy pisać na forum o swoim zyciu. Jednak doszlam do wniosku że czasami warto usłyszeć z zewnetrzej strony jakieś opinie czy wypowiedzi. Tak więc obecnie mam 23 lata. Jestem 4 miesiące po ślubie kościelnym i dwa lata po ślubie cywilnym. Tak, miałam 21 lat jak wyszłam za mąż po raz pierwszy. Gdy miałam 19-20 lat poznałam obecnego męża, związek był naprawdę udany pełny uczuc, miłości. Jednak gdy zamieszkalismy że sobą zaczęło coś się zmieniać nie długo po mojej przeprowadzce stwierdziliśmy ze chcemy swój kąt swoje mieszkanie więc wzięliśmy ślub cywilny alby można było wziąść kredyt. I wtety wszystko przestało istnieć co istniało wcześniej. Od czasu do czasu wyszliśmy do znajomych tak to byliśmy non stop w domu. Był miły i kochany jak chciał nocnych igraszek. Moje życie polegało na sprzątaniu prasowaniu praniu i gotowaniu. Kiedy się wkurzalam żeby mi pomógł a nie siedział i patrzył mówił trzeba było powiedzieć to bym ci pomógł. Wiele razy poruszalam temat ze nie mówi mi ze mnie kocha, że nie okazuje uczuc. Ale nadal było brak zmiany z jego strony. Wyjechaliśmy za granicę wzięliśmy kredyt ustaliliśmy datę ślubu kościelnego i życie jakoś się ciągnęło. Przed ślubem kościelnym było dużo klutni nagle z jego ust padło ze on by przełożył ten ślub, jak już wszystko było załatwione. Całym ślubem się nie interesował cały czas mówiłam prosiłam żeby się zainteresował tym Ale nie wolał siedzieć w telefonie. Przez chwilę miałam już dość i chciałam to odwołać Ale pomyślałam co powie rodzina, rodzice, zacisnelam zęby i do ślubu doszło. W dniu ślubu, w kościele przeszywaly mnie myśli czy dobrze robię czy to nie jest błąd. Po ślubie gdy wróciliśmy zapomnieliśmy o sobie szukaliśmy mieszkania, trzeba było umeblowac miesiąc zawirowania. Ja zmieniłam pracę z małej firmy na większą z facetami także. Poznałam nowych ludzi zaczęłam wychodzić z domu. I wtedy się zaczęło. Najpierw ze mam wracać o 22 do domu bo się martwi, później zazdrość o kolegę z pracy. Klutnia gonila klutnie dzień w dzień toczyły się rozmowy wypominal mi jak ja się zmieniłam ze przestałam się starać. Tak więc powiedziałam dlaczego ze dwa lata się starałam a on miał mnie gdzieś. I usłyszałam z jego ust: po pierwszym ślubie przestraszylem się twojej bliskości, może za bardzo się staralas, może za szybko zamieszkalismy razem. Ale ja teraz się zmieniłem i się staram. Dla niego liczy się tylko to co jest teraz ze się chce zmienić nie ważne co było kiedyś ze prosiłam płakałam żeby zainteresował się mną. Koniec końcu zaczął sprawdzać mi telefon, loptopa nawet posunął się do tego aby włączyć mi jakieś urządzenie co pokazywalo mu gdzie jestem. Zaczął wypisywać do mojej siotry, koleżanki z którą nigdy nie chciał wchodzić w rozmowy. Istne piekło. Postanowiłam w końcu się wyprowadzić bo nerwowo już nie wytrzymuje. Nie wiem jak powiedzieć swoim rodzica ze malzentwo mi się rozwalilo. Czy to moja wina? Obydwoje mamy ciężkie charaktery, tylko ze mój dopiero teraz jest stanowczy, wcześniej siedziałam cicho i on miał prawo głosy. Gdy się teraz to zmieniło, zachcialam wychodzić do ludzi ob stwierdził że ludzi z pracy omamiaja mnie, że się zmieniłam. Co wy na to wszystko? Czy ze mną jest coś nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, jeśli wzięłaś ślub kościelny, to Twoje małżeństwo się nie rozwali póki nie dostaniesz unieważnienia. Zawsze będziesz żoną. Chyba wiedziałaś o tym decydując się na taki krok. Wg Waszej wiary powinnaś mu dochować wierności do końca życia i nadal próbować ratować małżeństwo, czy będzie pił, zdradzał Cię, katował Ciebie, czy mieszkał i wychowywał dzieci z inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz, Wasze problemy nie są jakimś koszmarem nie do naprawienia. Po prostu niepotrzebnie wychodziłaś za mąż, nie będąc osobą dojrzałą, nie umiejąc budować związków. Być może zrobiłaś to, by poczuć się dorośle, by pochwalić się pierścionkiem przed koleżankami - ale pierwsze problemy to nie powód, by jak dzieciak zabierać zabawki i zmykać z piaskownicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy z tobą jest cos nie tak ? hmmm.... obie strony są winne rozpadu ,lecz ty posunełas sie ciut za daleko będąc mężatką. Jeśłi go kochałaś i nadal coś czujesz do niego to może warto temu związkowi dać szansę , teraz jest dobry moment na szczerą rozmowę , wypowiedzenie wszyskich żali i wskazanie swoich oczekiwań w tym małżeństwie. Może warto spróbować ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on ile ma lat?pewnie jest niedojrzaly emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem wszystko z tobą "tak", a co dalej zrobisz ze swoim "małżeństwem", to już twoja decyzja.. Czy chcesz z nim nadal być, czy pasujecie do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym widać, że twój mąż jest zaborczy i zazdrosny, to nie wróży nic dobrego, a takie śledzenie kogoś i przeszukiwanie mu prywatnych rzeczy to dla mnie przekroczenie pewnej granicy, na które sama bym sobie nie pozwoliła, więc się nie dziwię, że już nie chcesz mieć z nim nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mi to wygląda na dwójkę gówniarzy, którym zachciało się bawić w dom - i teraz są tego efekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i niepotrzebnie stałaś się jego służącą - czemu to miało służyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż jest zazdrosny bo bardzo mu na Tobie zależy. Jeśli miałby Cię gdzieś to nie interesowałby się gdzie jesteś, co i z kim robisz. Widocznie jesteś dla niego bardzo ważna. Porozmawiaj z nim. Może zapiszcie się na terapię małżeńską. Jak się kogoś kocha to stara się naprawić związek pomimo przeciwności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość9336
Mój mąż ma obecnie 30 lat. Nie to nie była zachcianka w bawienie się w dom. Czy pasujemy do siebie? Wcześniej uważałam ze tak i to bardzo teraz już sama nie wiem. On ma swoje zdania których nie da się zmienić co powie to uważa że tak jest. Służąca? Nie ja po prostu chciałam żeby czuł się dobrze wiedział że zależy mi ze dbam o niego tak jak powinno być w każdym związku, ale chciałam żeby i on od siebie dawał coś. I nie raz prosiłam mówiłam. Ale jak widać odbijalo się to jak groch o ścianę. Wiem że wina leży zawsze po obu stronach i nie ma ze jedną osobą jest winna. Próbowaliśmy rozmawiać mówiłam co mnie boli co bolało Ale on twierdzi ze nie rozumie wszystkiego i to wszystko nie jest tak. Na początku rozmowy były spokojne Ale z dnia na dzień zaczęły przeradzac się w klutnie. Jak się napil potrafił tylko mnie obwiniać o wszystko. Mówiłam mu zeby nie miaszal w to innych znajomych bo nikt nie wie jak było i jak jest. Ale on dalej szuka odpowiedzi u innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takijeden666
Czytając twój post najbardziej zabolało mnie "kłutnie" ja pierdziu... reszta to jakieś pierdoły.... potwierdza sie to co widzę... małżenstwa dzisiaj są slabe... rozwalaja się coraz częściej przez pierdoły.... Więcej nie piszę bo szkoda czasu na bzdury.... myślałem że coś poważniejszego.... do widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:06 In nie pisz głupot. Można dostać rozwód kościelny jeśli facet nie sprawdza się w roli męża. Każdy normalny ksiądz bitej/zdradzanej/olewanej żonie doradzi separację jako 1 krok. Żona nie jest popychadłem. Chrześcijaństwo to nie islam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kochasz go?jeśli tak to zaproponowalabym mu terapię małżeńska..jak się zgodzi to mu zależy jak nie to sorry i bye.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwod koscielny chyba tylko Watykan wydac zgode.jeden z warunkow to np. nieskonsumowane malzenstwo.wasze problemy nie spelniaja warunkow uniewaznienie malzenstwa koscielnego.masz byc z mezem na dobre i na zle poki was smierc nie rozlaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwód to droga przez mękę. Trzeba mieć poważne powody i nie myślcie że ksiądz da wam rozwód bo żona chce się bzykać raz w miesiącu a mąż codziennie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś prostsza niż budowa cepa, za słownik się złap, bo do małżeństwa nie dojrzałaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież autorka się was nie pyta, jak się ma rozwieść, nie umiecie czytać ze zrozumieniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak faktycznie popełniłam błąd językowy Ale to nie oznacza że możesz tak mówić o mnie. Dobrze że wy dorośliscie do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby mój mąż wracał po 22-ej do domu, to kopa dawno bym mu zasadziła. Dziwisz się, że się wkurza jak ty balangujesz a on siedzi w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie spokój ze ślubem kościelnym, płaci się adwokatowi kurii kilka tysiączków i dostaje się unieważnienie po roku, dwóch. Malzenstwo autorki jest bez sensu bo oni są niedobrani. Lepiej się teraz rozstać niż jak będzie dziecko. A mąż autorki ma zapędy na toksycznego- tak na marginesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle jesteś jakoś słabo wykształcona, "kłótnie, rodzicOM, a nie rodzica, inne błędy językowe.... Poza tym widac w tobie jakas zaciętość, faktycznie sie pewnie zmieniłaś. Nawet nie chcesz spróbować. Twoje rybki, twoje akwarium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś W ogóle jesteś jakoś słabo wykształcona" No fakt, bo na kafeterii sami intelektualiści :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby nie ma reguly,ale znam kilka osob, ktore zawarly malzenstwa bardzo wczesnie (mniej wiecej w tym wieku co Ty) i wszsytkie sa rozwiedzione...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co był Wam ten ślub? A nawet dwa! do wspólnego kredytu hipotecznego nie był potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A do bledow, to niestety,ale pisza tu czesto ludzie niby wyksztalceni, a byki takie,ze az oczy bola:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×