Mąż nie wpuścił księdza z kolędą!

Ale wtopa będzie! Ksiądz dzwonił domofonem, a mąż nawet nie odebrał, tylko z okna się spojrzał, zobaczył że ksiądz, to udawał że go w domu nie ma. Szkoda tylko, że nie pomyślał, że nie dość, że dym z komina się palił, to jeszcze nie mamy firan w oknie (remont), i pewnie go ksiundz z ulicy zobaczył! Ale wstyd :( To nasze pierwsze miesiące na wsi, wcześniej jak mieszkaliśmy w bloku, to nawet nie wiedzieliśmy, że jakaś kolęda chodzi, bo nie dość, że byliśmy w pracy, to jeszcze nie chodzimy do kościoła, do parafii się nie zapisywaliśmy i ogólnie niewierzący jesteśmy. Ale kurde wiadomo jak to na wsi, wszyscy wszystko wiedzą, zaraz będzie wrzało, jak się sąsiedzi dowiedzą, że księdza do domu nie wpuszczamy, jaszcze nas na innowierców czy kogoś tam wezmą! WSTYD! JAK TERAZ ŻYĆ?! A tak w ogóle, to Szczęśliwego Nowego Jorku! ;-)

Wyślij męża do sąsiadki i niech powie że jesteś chora i nie chciał żeby się ksiądz zaraził.

No wtopa. Mieszkałam na wsi, jestem wierzaca, i nie wpuścilam obrazu do mieszkania, bo nie znałam tych ludzi ze wsi. Mieszkałam tam dopiero parę tygodni. Zrobiono z nas...baptystów.

Takie rzeczy tylko w Polsce....

współczuje mężowi strasznie zacofana jesteś

a co cię obchodzi co ksiądz pomyśli? To twój dom i możesz wpuszczać lub nie kogo chcesz. Wszyscy się księdza boją, to potem mamy w kraju tak, jak mamy. Litości!