Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Studenckie życie dojrzałych ludzi

Polecane posty

Gość gość

Niedawno dowiedziałam się, że wiodę z narzeczonym bardzo studenckie życie. To znaczy wynajmujemy małe mieszkanie w ktorym panuje zorganizowany chaos i poza pracą (i moimi studiami) nie mamy właściwie żadnych obowiązków. Nie chodzimy na "bale sylwestrowe", nie ubieramy się jak poważni ludzie i w tej chwili moja druga połówka ogląda serial animowany na który ja jednym okiem zerkam. Planowanie wakacji to zadanie pytanie czy oboje będziemy mogli wziąć w te dni wolne. Moim zdaniem mamy naprawdę łatwe życie, ale słyszałam już, że kiedyś będzie trzeba dorosnąć. I w związku z tym mam pytanie - w jakim wieku następuje moment w którym ludzie dojrzewają i robią sobie niepotrzebne problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ojciec jest po 50 i też ogląda bajki człowiek sam sobie zazwyczaj robi problemy a to się dzieje ze zwyczajnej głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam takie wrażenie, czasem słucham kobiet w podobnym wieku to mojego i zastanawiam się czy one chciały takiego życia czy żyją tak bo muszą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
one tak żyją bo co ludzie powiedzą co proboszcz na to sąsiadka ją obgada :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie nie rozumiem dlaczego. Był tu temat o kurach domowych i kilka kobiet opowiadało o wielkiej wartości prasowania pościeli (akurat nie było to związane z ich życiem zawodowym lub jego brakiem). Im naprawdę się chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Studenci mimo z pozoru łatwego życia niektórych rzeczy w życiu nie doświadczają. Można zadać pytanie a czemu nie żyć jak alkoholicy. Oni wogole się nie przejmują niczym. Kolejny błąd to twierdzenie ze dorosłe życie musi być ciężkie. Wcale nie musi. A tego z balem to wogole nie rozumiem. To ze nie chodźcie to świadczy o tym że jesteście wlasnoe starzy. Genwralnie wydaje mi się ze ograniczają życie do minimum i ono rzeczywiacie jest bez problemowe ale inteligentny człowiek umie bezproblemowo radzić sobie z poważnymi rzeczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam takiego kolegę z pracy. Rzeczywiacie żyje beztrosko ale c****j z takim życiem. I jeszcze te głupie udowadniania ze wynajmowany pokój jest lepszy niż willa - bo mniej problemów, że wczasy na działce lepsze niż w egzotykach - bo mniej problemów i taniej, że tv a nie kino, że coś ugotuje a nie restauracja, ze maluch a nie Mercedes, że bez dzieci łatwiej niż z dziećmi itd itp. W zasadzie to najlepiej jak by umarł tuż po urodzeniu wtedy żadnych problemów by nie miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka - to nie było moje twierdzenie, ze żyjemy jak studenci, ale rozumiem o co mogło komuś chodzić. Tylko powiedz mi jakich to wspaniałych rzeczy nie doświadczę nie robiąc sobie problemów? Właśnie jednym z powodów dla którego podobno tak żyjemy jest to, że wydajemy "za dużo" kasy na przyjemności (a bale są dla ludzi z kijkiem w tyłku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to akurat nie jest studenckie, a po prostu biedne życie. Wiem, że czasem te dwie rzeczy idą w parze, ale bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście zdrowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To wytłumacz nam jak powinni się bawić dorośli ludzi, którzy np lubieja tańczyć, żeby nie mieć kijka w d***e. Byc moze wlasnie to jest jedna z rzeczy jaka w zyciu tracisz - to uczucie kiedy tanczysz z chłopakiem mężem na balu. Tylko bez tłumaczeń ze można tańczyć w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzę na koncerty i do klubów :) poważnie o tym nie pomyślałaś? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I nie napisałam że tracisz wspaniałe rzeczy, napisałam że nie doświadczasz różnych rzeczy (także tych nie wspaniałych). Dziwi mnie to bo prawie w każdym temacie piszecie jakie jesteście ambitne. Dla niektórych ambicją jest mieć własne mieszkanie, własny dom, czy być prezesem (a wiadomo że stróż ma łatwiejsze życie niż prezes)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomyślałam o tym, ja też chodzę do klubów i na koncerty co nie znaczy ze nie mogę chodzić na bale. Jakby nie było doświadczają jednej rzeczy mniej ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat planujemy zakup domu w bliskiej przyszłości, ale biorąc pod uwagę ile płacimy za wynajem to rata wyjdzie tyle samo - więc raczej wiele się nie zmieni jeżeli chodzi o tryb życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeden rzeczy na której mi nie zależy :) Pewnie sama mam doświadczenia których ty nie miałaś okazji/chęci zebrać. To nic nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czemu zamiast "jednej" wyszło mi "jeden"...hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może się nie zmienia ale będziesz miała jeden dorosły obowiązek na głowie. Ratę kredytu, remonty itp. Pisałam że "dorosłe" życie też można przeżyć bez problemow. To jak z tym balem, gdzie maja chodzic ci co lubieja tanczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę, że to całkiem oczywiste, że ja nie lubię tańczyć w tradycyjny sposób. Dlatego ty lubisz bale, a ja nie :) Dla mnie bale są nudne bo nie lubię klasycznego tańca i nie lubię zasad ubioru jakie mniej lub bardziej oficjalnie panują na takim imprezach. Nie ma na nich też muzyki którą lubię. Powiedz mi czy płacenie za wynajem nie jest "dorosłym obowiązkiem"? To, że coś jest obowiązkiem nie znaczy, że jest problemem. Praca to też obowiązek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to też obowiązek ale zawsze można zmienić na mniejsze czy zrezygnować i wrócić si rodziców. Z kredytem tak łatwo nie jest. Oczywiście możesz jakiś rzeczy nie lubić ale bardzo często nie lubienie czegoś to tylko wytłumaczenie. Skoro powiedział wam to ktoś bliski to może wie ze przyczyna jest inna. Na pewno spotkałas się z takim zjawiskiem ze biedni mówią ze pieniądze nie są ważne, ze nie będą tracić życia w pogoni za nimi i równie fizoloficzne tłumaczenia. A prawda jest taka ze poprostu są leniwi lub mniej inteligentni. I tak samo może być z życiem studenckim. Często to strach przed dorosloscia a tłumaczenie ze nie chce sobie stwarzać problemów. Napisałaś że nie lubisz tego i owego w balach. Być może to prawda ale z moich obserwacji wynika ze ludzie dojrzali nie chodzą na bale z powodu braku pieniędzy, z powodu braku wystarczajaco ladnej sukienki, brakiem umiejetnosci tanczenia czy braku umiejetnosci towarzyskich na zasadzie "z kim i o czym gadac". Czy z powodu braku odpowiedniego partnera cokolwiek by to znaczyło. Ale oficjalne tłumaczenie jest inne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już mówiłam, że nie chodzi o brak pieniędzy. Skoro na to naciszkasz to już ci powiem, że mamy więcej pieniędzy niż tego potrzebujmy. Dlatego wydajemy je lekką ręką. Pieniądze dają właśnie taką beztroskę. xxx Nie chcę też nikogo obrażać, ale takie bale organizowane przez hotele np. to imprezy dla ludzi którzy na co dzień nie mają pieniędzy i rozrywek więc raz na jakiś czas kupią sobie ładne ubranko i pojdą na bal żeby mieć smaczek luksusu. Aczkolwiek pewnie masz rację, że nie miałabym o czym na nich rozmawiać bo co mnie obchodzą czyjeś dzieci czy te wakacje na które zbierali dwa lata? Od inteligentnych rozmów mam znajomych, a salonowa gadka-szmatka mnie nudzi (tak, wiem, że teraz brzmię jak straszny snob). xxx Powiedział o tym mój tata, ale właśnie w pozytywnym dla mnie znaczeniu - komentował to przy okazji wizyty i bardzo mu się podobało to jak żyjemy. Zawsze chciał żeby jego dzieci zbierały dużo dobrych wspomnień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiesz jacy ludzie chodzą na takie bale, i skąd wiesz ile zbierają na wakacje. Gdybyś chociaż raz była to byś wiedziała ze jestes w błędzie albo nie wydawalbys takich jednoznacznych wyroków. Ja byłam na balu na prawie 1000 osób. I byli tam ludzie bardzo bogaci, sredniacy i 19-20 latkowie. Bardzo wielu moich znajomych z podstawówki, moja fryzjerka i prezydent miasta. Więc przekrój całego społeczeństwa. Dobrze wychowany człowiek i inteligentny, a za taką się chyba uwazasz, jest w stanie przeprowadzić rozmowę z każdym. Mnie nie męczy 5 minutowa rozmowa o "przysłowiowej d***e marynie". Ale tak rodzą się znajomości. I teraz rzecz ktora tez dosyc czesto widac u mlodych kobiet - naprawde rozmowy o dzieciach sa takie straszne, nie jesteś w stanie wydusic 2 zdań o dzieciach, czy moze ten temat drazni cie z innych powodow? I nie odpowiadaj bo ja za długo żyje, odpowiedź uczciwie sama przed sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
móc i chcieć to dwie różne sprawy - nie interesują mnie dzieci czyjeś fryzjerki. Jak moja znajoma opowiada o swoim dziecku to slucham bardzo chętnie - bo to moja znajoma, lubię ją, jej dziecko i mnie to w jakis sposób interesuje. Nie chodzi już o to o czym opowiadają tylko o to, że w ogóle to robią. Nie chcę poznawać całego przekroju społeczeństwa tylko ludzi z którzy mi odpowiadają. więc chodzę w miejsca gdzie mogę takich ludzi poznać :) Myślę, że z wiekiem zardzewiałaś i patrzysz nabrałaś bardzo ograniczonego światopoglądu, bez problemu dorabiasz sobie całą historię do moich wypowiedzi. Ciekawe co głupiego z tymi dziećmi wymyśliłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja konczylam studia w latach gdzie jednym z wyznacznikow dojrzałości była także umiejętność rozmawiania z różnymi ludźmi. Od każdego można dowiedzieć się czegoś o życiu, każdy jest na swój sposób interesujący. Ciekawi mnie też jak Ty poznajesz tych inteligentnych przyjaciol skoro nie chcesz/nie umiesz rozmawiac z obcymi. A co wymyśliłam na temat dziecka? Czytam kafeterie kilka lat i ciągle pojawiają się podobne zdania " co mnie obchodzi jej czy jego praca" " co mnie obchodzą jej dzieci" " co mnie obchodzi ich facet/slub/wesele". Na miliardy tematów jakie pojawiają się w rozmowach kafeterianki najbardziej denerwują te trzy, dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że nie chodzi o denerwowanie, a fakt, ze o tych trzech rzeczach ludzie najczęściej mówią jak kogoś nie znają, dlatego ludzie myśląc o nudnej rozmowie z obcą osobą wymieniają te trzy rzeczy. Umówmy się - większość ludzi nie jest dla siebie nawzajem interesująca. Gdyby mi ktoś z kim nie chce mi się rozmawiać zaczął opowiadać o swoim psie też nie chciałabym tego słuchać. xx Gdzie poznaję ludzi? Na studiach, na koncertach, na imprezach, w stoważyszeniach ludzi biegających z mieczamu, w pubach z konkretnym rodzajem muzyki, przez obecnych znajomych, nawet na ulicy. Oczywiście, nie każda znajomość się rozwinie, ale większa szansa, że spotkam kogoś z kim "zaskoczy" i będzie nam się świetnie rozmawiało niż jak pójdę na bal. Równie dobrze mogłabym iść do techno klubu - ludzi poznam, ale pewnie z nikim się nie zaprzyjaźnię. Sama chyba znajomych poznajesz też poza tymi balami, prawda? Oczywiście, miło jest czasem porozmawiać z obcą osobą, ale zawsze jest coś co prowadzi do tej rozmowy. Np. skomplementowałam kiedyś styl kobiety na którą wpadłam w sklepie (bardzo retro) i fajnie nam się rozmawiało przez pół godziny - ale był ten punkt zaczepienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sorry za błąd ort., "stowarzyszenie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba przez kogoś zazdrość przemawiała, bo jak to można mieć X-lat i nie osiwieć ze stresu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
częsci postów nie widać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×