Gość gość Napisano Styczeń 2, 2017 Mojej przyjaciółce wszystko sie udaje, bo wciąż tłumaczy się depresją i nerwicą, psychiatrą i sama śmieje sie z tego, ze jej wciąż się udaje. A ja ? Nie raz przechodziłam gorsze chwile niz ona. Tez mialam stwierdzoną depresję i nerwice i myślałam o najgorszym. Tylko, ze ja cierpię naprawdę i nie umiem o tym mówić ludziom. To nie żadna duma tylko wstyd, bo momentami czuje sie jak sierota, ktorej mozna jedynie wspolczuc. Na codzien ona roześmiana, w domu wysyła głupie zdjęcia, a ja tylko śpię i dalej myślę o najgorszym. Nie zawsze jest ze mna tak źle, ale nawet wtedy da sie cos zauważyć. Obie chodzimy do 3 liceum i obie zawalalysmy rok. Nie az tak, ale czasem nie mam siły wstać z łóżka. Mamy taką samą sytuację i mnie nauczyciele zlewaja, a ona tylko wspomni o tym, ze ostatnio ma dużo nauki i juz w porzadku i ma kolejne terminy. A mnie zaczynają pytać- a czemu? Po co? I 100000 pytań i nie pozwalają. Nawet dzis nauczyciel innej klasy powiedzial jej, ze ja zaniżam jej poziom ocen, a mimo podobnej sytuacji to ja uczę się lepiej. Czuję sie jak g****o, a ona jeszcze jak idiotka pyta- i co tam u Cb z ocenami? Chociaz wie, ze źle. I wieczny uśmiech. Tak sie chcę wyżalic bo mi smutno :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach