Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wchodzicie w związki dopiero jak się zakochacie czy już na etapie fascynacji?

Polecane posty

Gość gość

Dopiero jak czujecie, że jesteście zakochane czy też kochacie kogoś to decydujecie się na związek z nim czy wiążecie się już na etapie przyjaźni + fascynacji/zauroczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyjaźń buduje się równie długo jak miłość, a fascynacja = zauroczenie = zakochanie. A więc na etapie zauroczenia, czy tam zakochania - a potem rozwijam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W związek wchodzi się na etapie fascynacji po kilku randkach już. Pozniej się człowiek pozn*****ardziej i jeśli wyjdzie z tego zakochanie to są dalej razem a jesli nie to sie rozstaja. Nie licząc degeneratów XXI wieku którzy tworzą związek na etapie popędu seksualnego. Gdy ktoś ich podnieca i maja na niego ochote to wchodzą w związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fascynacja i juz związek? Kpina jakaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak niby autorko wchodzisz w ten związek? Pytasz faceta, albo on Ciebie "będziesz ze mną chodzić?" Przecież wejście w związek jest naturalne i samoczynne, poznajesz kogoś , spotykacie się i nagle się orientujecie że coraz wiecej czasu spędzacie razem, jestescie sobie coraz bliźsi. Czy to już związek czy jeszcze nie? Można być parą od pierwszego spotkania, a można się spotykać rok i nadal ze sobą nie być. To sprawa indywidualna i to się czuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. 18:55 Wpis z 18:49 nie był mój jak coś :) No właśnie ja miałam tylko jednego chłopaka i wiedziałam, że jesteśmy razem, bo najpierw zaczął mówić, że jestem jego i pytał się czy może tak mówić, a potem zaczął mnie przedstawiać wszystkim jako swoją dziewczynę. A teraz mam z pewnym chłopakiem dziwną sytuację, bo znamy się już blisko pół roku (to chyba długo,co nie?) i jesteśmy ze sobą stopniowo coraz bliżej, chociaż od początku iskrzyło i niby jesteśmy prawie jak para i ostatnio zaczął gadać, że jestem jego, ale też nie jest o mnie zazdrosny, a znajomym przedstawia mnie jako koleżankę. No i co mam o tym myśleć? Traktować go jak kogo? Ostatnio dowiedziałam się, że pisał prawie rok z taką dziewczyną i spotkał się z nią ostatnio pierwszy raz, byłam przy tym obecna, bo to była impreza, ale to mną był dużo bardziej zainteresowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A jak niby autorko wchodzisz w ten związek? Pytasz faceta, albo on Ciebie "będziesz ze mną chodzić?" " A co w tym złego? :) Mnie się facet spytał po 1,5 m-ca, czy chcę z nim być. Chyba lepiej tak, niż łajdaczyć się z facetem pół roku, ślinić się do niego, a on potem kopie w tyłek, bo przecież oficjalnie nie byliśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
00:49 No właśnie, przynajmniej jest jasność, przecież tu nawet nie chodzi o oficjalne pytanie "czy będziesz ze mną chodzić?" tylko o szczerą rozmowę jak to jest między nami, czy jesteśmy razem, czy zawsze będziemy tylko kolegą i koleżanką. Tylko to jest strasznie trudne, bo nie wiadomo jak ta druga osoba zareaguje, zwłaszcza, że jego na wyznawanie miłości zbiera po pijaku, a na trzeźwo nawet słowem się nie zająknie. I nie wiem czy on po pijaku mówi to co myśli na trzeźwo czy to tylko takie pieprzenie trzy po trzy po pijaku. Właśnie o to chodzi co mówisz, ty nie będziesz się z nikim umawiać przez pół roku czy rok, bo niby tak jakbyście byli razem,zakochasz się, a nagle się dowiesz,że on kogoś ma,bo dla niego przecież zawsze byłaś tylko koleżanką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×