Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Allesia71625

Idealny związek a niechęć posiadania dziecka

Polecane posty

Gość Allesia71625

Jestem z moim narzeczonym wiele lat, związek idealny, bez problemów, świetnie się dogadujemy. Od samego początku mówiliśmy że nie chcemy dzieci. Partner trochę ze względu na przykre dzieciństwo, ja z wielu powodów (nie chcę się tu szeroko rozpisywać, może w kolejnych postach). Niestety rok temu narzeczonemu wszystko się odmieniło - włączył mu się instynkt "tacierzyński", zaczął wspominać o dziecku, próbuje mnie zainteresować dziećmi znajomych. Na każde moje protesty że nie tak się umawialiśmy odpowiada "zobaczysz jeszcze ci się odmieni". Mamy po 32 lata. Nigdy nie miałam instynktu macierzyńskiego, nigdy nie lubiłam dzieci, nie potrafię sobie wyobrazić naszej przyszłości z dzieckiem, czuję że nie potrafiłabym takiego "wymuszonego" dziecka pokochać, nie chcę krzywdzić dziecka niekochającą matką, zepsutym przez tą sprawę małżeństwem rodziców itp. Nie wierzę że cokolwiek się w tej kwesti u mnie zmieni, a wręcz coraz bardziej się do tego zniechęcam, wręcz zaczynam nienawidzić to hipotetyczne dziecko. Nie mogę spać po nocach, ciągle płaczę, boję się że stracę mojego narzeczonego chociaż bardzo go kocham, ale czuję że nie jestem w stanie urodzić tego dziecka na siłę żeby go zatrzymać. Do tego dochodzi presja otoczenia, rodziny, dawniej wspierał mnie w tym narzeczony ale teraz zostałam sama z wieczną krytyką czemu jeszcze nie mamy dzieci. Doradźcie proszę co robić w tej sytuacji. Nie chcę go stracić, nie chcę stracić naszego wspólnego życia i tego co przez lata budowaliśmy, ale nie chcę też tego dziecka, nie chcę mu zniszczyć życia tym odrzuceniem przez matkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do niczego się nie zmuszaj, ale spróbuj poprzebywać trochę z dziećmi znajomych i może zmienić trochę nastawienie. Narzeczonemu tłumacz cierpliwie jak to z Twojej strony wygląda, szczerze powiedz jak to na Ciebie wpływa. Powiedz mu to samo co nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to związek idealny i naprawdę cię kocha, to cię nie zostawi. A instynktu nie da się wymusić, wiem, bo sama nie posiadam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastawienie nie zmieniło mi się od 20 lat - bo od tylu w moim otoczeniu ciągle przewijają się dzieci rodzeństwa, znajomych, po prostu tego nie czuję, od dziecka nie czułam i prawdopodobnie nigdy nie poczuję. Też się łudziłam że prawdziwa miłość zniesie wszystko - bo np. czasem dzieci nie mogą się pojawić bo któreś z małżonków jest chore, a nie zawsze takie małżeństwa się rozpadają. Ale jednak historie z otoczenia czy opinie w internecie coraz bardziej mnie przekonują że to nie ma szans, boję się że instynkt i jego frustracja z czasem wygrają z tym co nas łączy. Nie chcę być w tej sytuacji też egoistką i coś na nim wymuszać dlatego że ja tego kategorycznie nie chcę. Ale czy w tej sytuacji jest w ogóle jakaś szansa na kompromis, przecież nie ma opcji pomiędzy :( W ostateczności adopcja starszych dzieci za kilka lat, ale zdaję sobie sprawę że nie każdy mężczyzna jest w stanie temu podołać, nie każdy zaakceptuje nie swoje dzieci, nie zrealizuje przez to swojego instynktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tutaj nie ma drogi na skróty- trzeba poważnie porozmawiać czy Wasze priorytety i wizję się nie rozjechały. Jestem facetem i tez nie chciałem dzieci, zawsze to na początku mówiłem, tylko czasami miałem wrażenie, że kobiety w to do końca nie wierzyły i chyba miały nadzieję, że mnie urobią, niestety pomimo bardzo spełnionych niektórych relacji, ta kwestia stała się powodem rozstania - raz ona odeszła, innym razem ja spasowałem, bowiem ona niby "zrezygnowała" z posiadania dziecka i deklarowała, że woli być ze mną, ale widziałem, że jest przygnębiona i rozdrażniona, dlatego wiedziałem, że przyszłość tego związku oparta byłaby na poczuciu winy, niespełnienia. Ja po prostu nie lubię dzieci,drażnią mnie - chętnie się z nimi pobawię, bo mam 2 chrześniaczki i mnóstwo dzieci mojego kuzynostwa i podobno mam nawet podejście do dzieci, a one mnie lubią - ale to są epizody, które nawet lubię, ale na dłuższą metę jednak drażnią, wolę być incydentalnym wujkiem niż wiecznym ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się rozmawiać ale wiesz jak to jest utarte w naszym społeczeństwie - że każda kobieta tak naprawdę chce dzieci, że się przekonam jak urodzę itp. Chyba mam dokładnie taką samą sytuację jak ty i on czeka i próbuje mnie zmienić (nigdy tak nie robił w innych kwestiach), a to jego niespełnienie i moje obwinianie się za to i strach będą tylko rosnąć. Ale nie chcę go tracić, poza tą jedną kwestią jest moim ideałem, to taka idealna miłość od szkolnej ławki, tyle razem przeżyliśmy, nie chcę żeby to się rozpadło przez jego nagłą zmianę decyzji i to że nie mogę się zmienić. Mam nawet myśli samobójcze. Znałam takie niekochane dzieci, rodzone z gwałtu, w nieszczęśliwych małżeństwach "bo tak trzeba", które nigdy nie miały kochającego domu tylko zgorzkniałą matkę ze zmarnowanym życiem obwiniającą o to dzieci. Nie chcę na to nikogo skazywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego sytuacja jest dość nierozwiązywalna - nie ma wyjścia, które uszczęsliwiłoby wszystkich, któreś z Was będzie musiało się ugiąć ryzykując popsuciem związku. Wspólczuję Ci, bo jako facet też przeżywałem takie dylematy, a były one tym większe im bardziej zależało mi na kobiecie. Jest może szansa, że może jednak to dziecko, nie będzie taką tragedią jak tobie się wydaje, bowiem w porównaniu z innymi matkami widzisz wszystko w czarnych barwach, więc może bedziesz pozytywnie zaskoczona - to jedyna pociecha jaką mogę Tobie powiedzieć, choć sam jako zadeklarowany przeciwnik dziecka, nie wypadam pewnie wiarygodnie w takiej deklaracji. Choć przyznam, że czasami próbowałem sobie wyobrażać siebie w roli ojca i szukać pozytywów, ale jakoś opornie mi to szło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziecko to nie kaprys ani eksperyment...zmienia relację dwojga ludzi na zawsze i z partnerów,przyjaciół,kochanków stają się tez rodzicami,skupionymi nie na sobie a na potrzebach dziecka i jak brakuje pewności co do tego czy chce się tą rolę pełnić szybko pojawi się kryzys,wzajemne żale i pretensje. Kobieta mimo wsparcia partnera w wielu kwestiach,np stanu swojego zdrowia,samopoczucia w ciąży czuje się osamotniona,nierozumiana i nawet dla kobiety,która chce i czeka na dziecko z utęsknieniem jest to ogromna zmiana,może pojawić się strach a co dopiero dla kogoś takiego jak autorka. Wszelkie takie myśli ,negatywne odczucia odbiją się potem na stosunku do dziecka i relacji z jego ojcem.Kiedy jesteś w ciąży każdy się o ciebie troszczy,pyta jak się czujesz ale jak urodzisz to zobaczysz ,że Ze strony otoczenia pojawi się presja,że masz sobie radzić i schować wszystkie złości bo przecież jesteś matką i musisz się zająć dzieckiem. Także jego ojciec,początkowo wyrozumiały będzie miał ci w głębi ducha za złe,że nadal ''masz humory''. W szpitalu po porodzie personel też będzie oczekiwał twojego zaangażowania i współpracy. To nie zabawa i zgaduj zgadula czy po bolesnym porodzie u ciebie też pojawi się ta słynna fala miłości,która sprawia że zapominisz się o bólu . Karmienie,nieprzespane noce,dolegliwości połogowe,to wszystko spada na kobietę i żaden facet nie jest w stanie w tym wesprzeć ani zrozumieć co czuje kobieta. Nie straszę,tylko mówię jak jest. Uczucia sią dwojakie. Z jednej trony kocha się bezgranicznie swoje dziecko a z drugiej pojawia się smutek i strach. Kocham mojego synka,mąż był przy porodzie ale wiele razy byłam smutna,bałam się i czułam ze wszystkim sama. Czy było warto ...dla mnie tak ale ja zawsze chciałam być mamą i nie wyobrażam sobie zmuszać lub być zmuszaną do tego przez ukochaną osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak długie teksty mnie zniechęcają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On mimo tego, że Cię kocha może kiedyś spotkać kobietę, która będzie chciała mieć dzieci. Nie mowie że od razu wskoczą sobie do łóżka, może ją poznać wszędzie w pracy, u znajomych... Ciebie kocha, ale jeśli kiedyś jakaś inna go choć trochę zainteresuje, a do tego będzie chciała mieć dzieci, to go stracisz i nie będziesz mogła mieć mu za złe. Niestety, jeśli on chce mieć dzieci a Ty nie to nie wróże dobrze temu związkowi, to jest zbyt duża różnica wizji przyszłości, nadchodzi moment, kiedy każde z was zaczyna patrzeć w innym kierunku, wasze drogi się rozchodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
05:17 to jaki problem,nie czytaj ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle,ze nie ma tu dobrych rozwiazan.Skoro rozeszly Wam oczekiwania, co do posiadania dziecka wczesniej czy pozniej wasz zwiazek, o ile sie nie rozpadnie ,to bedzie pod pregierzem rozczarowania.On Toba,ze przy tobie jest pozbawiony radosci z posiadania potomka,ty ze zmienil piorytety. Mysle ,ze placz ktorym sie katujesz jest smieszny,zbyteczny i nikomu nie potrzebny. Potrzebna jest jasna ,konkretna i rzeczowa decyzja. Albo razem bez dziecka i calej tej otoczki " podchodow i unikow". Albo kazde idzie w swoja strone z powodu rozjechania wizji rodziny. Bez obarczania kogokolwiek o egoizm,zla wole ,czy zmiane stanowiska. Nie umiem CI poradzic co masz zrobic. Möge jedynie powiedziec,ze bylam przeciwniczka dziecka urodzonego przeze mnie. Maz absolutnie nie widzial sie w roli ojca.To ja zmienilam zdanie. Zdedydowalismy jednak wspolnie o dziecku. Man corke,juz nawet wnuczke i to byla najmadrzejsza,najcudowniejsza zmiana zdania u mnie. To ty musisz podjac decyzje i jej sie trzymac chyba. Pozdrawiam.Nie placz ,bo szkoda twojej energii na bezprodukcyjne miotanie sie. @E

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez dzieci można żyć jak dwoje ludzi kocha się bezgranicznie. Znam parę, która mimo tego, że bardzo by chciała dziecko, dziecka nie ma. O dziwo oboje zdrowi, przeciwwskazań medycznych nie ma ale dziecka też. Mogli by adoptować ale jednak wolą własne choć za pare lat naturalne zapłodnienie będzie trudne bo mają koło 40ki. Tu na forum ludzie przewidzieliby im rychły koniec związku a oni już koło 20 lat razem bo kochają się bardzo i jedno bez drugiego życia sobie nie wyobraża. Mężczyźni nie mają aż tak wielkiego instynktu taciezynskiego, bardziej są skłonni do życia bez potomstwa niż kobiety. Nie wymuszaj nic na mężu, porozmawiaj z nim tak jak z nami, daj mu wybór. Myślę, że nie odejdzie od Ciebie. Trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawie rozstałam się z narzeczonym przez to - mówiłam zawsze otwarcie, że nie chcę i nie będę mieć dzieci. On się najpierw zgadzał, a potem mu coś odbiło i nagle zaczął zwlekać ze ślubem bo on nie jest pewnien, bo ja dzieci nie chcę. Jak na normalną kobietę przystało machnęłam ręką, spakowałam manatki i pojechałam do rodziców :) Ewentualnie się pogodziliśmy (chociaż kwestia dzieci dalej wisiała w powietrzu jak smród gnijącego truchła). Problem rozwiązał się sam jak pojechał odwiedzić rodzinę i zobaczył z bliska jak to wspaniale mieć dzieci. Nikt mnie nigdy tak nie przepraszał jak on kiedy wrócił. Może Twój narzeczony też powinien taką terapię sobie zafundować? Zobaczyć jak to wygląda naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Ci poradzę inaczej. Głęboko wierze, ze spotyka nas dokładnie to czego potrzebujemy w naszym zyciu, w danym momencie. Przestańcie sie zabezpieczać i zdajcie sie na los. Masz jyz 32 lata, heski dziecko nie jest Ci pisane to sie nie pojawi. Mam koleżankę, która wpadła. Bardzo sie bała i do ostatniego miesiączka ciąży nie czuła instynktu. Wystarczyło, ze spojrzała na swoje dziecko i sie zakochała. Noc dziwnego ze obce dzieciaki drażnią, ale swoje to co innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jedna z najgłupszych rad jakie można komuś dać - jak ktoś nie chce dziecka to powinien się zabezpieczać! Aborcja to nie jest przyjemny zabieg :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie chciałam dziecka, on chciał. On ma 29 lat ja 28. I tak się stało, ze wpadliśmy, jestem w ciąży i jestem przerażona. Mąż się cieszy.Płaczę , boję się i żałuję starconej młodości. Modlę się, żebym pokochała to dziecko i mi się odmieniło po prodzie, bo będzie tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dawno nie czytałam głupszej porady. To tak jakby komuś radzić, żeby poszedł w nocy powłóczyć się po podejrzanej dzielnicy albo zagrał w rosyjską ruletkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On musiałby zostać z dzieckiem sam na sam. Zmienić pieluchę, wykąpać, latać na każde wołanie.. Zgódź się na opiekę nad dziećmi znajomych czy rodziny razem z nim, a potem bądź "bardzo chora" i niech ogarnia wszystko totalnie sam. Jeśli po tym mu się nie odmieni, poważnie się zastanów nad waszą przyszłością. Fajnie chcieć mieć dzieci, kiedy to baba urodzi, wychowa i się zajmie. A on sobie wyobraża, że z dziećmi na lody będzie chodził. Nie wiem, na ile ma realne wyobrażenie tacierzyństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak ja rozumiem Ciebie i Twoje rozterki. Ja mam 31 lat, nie mam i nie zamierzam mieć dzieci z tych samych pobudek co Ty - po prostu ja tego nie czuję. Otoczenie naciska, twierdzą tak jak u Ciebie, że ja to poczuję, że dziecko to największy skarb. Dziwią się bo przecież nie mamy przeciwwskazań do posiadania potomstwa. Ja czasem mówię, że mój mąż ma dwójkę (z pierwszego małżeństwa) i weekend z nimi czy wspólne wakacje zaspokajają moją ewentualną chęć na macierzyństwo w 100%, a oni znowu, że przecież kochamy się to powinniśmy mieć wspólne. Mój mąż ma do tego podejście neutralne, z jednej strony może by i chciał mieć ze mną dziecko, z drugiej mówi, że brak mu cierpliwości. Więc chociaż u nas sytuacja jest fajna bo stoimy po tej samej stronie, myślę że jak ja bym zmieniła zdanie i zapragnęła potomka to mąż by się zgodził. Nie zamierzam za to się zmuszać pod presją otoczenia i Ty też tego nie rób. Koleżanka dała się namówić, ma dwójkę dzieci, kocha je, ale... dalej nie czuje tej potrzeby. Wiadomo nie odda ich i nie zabije, jest dobrą matką, tylko wewnętrznie sama się męczy bo jest tą dobrą matką na siłę. Lubiła życie swoje bez dzieci, teraz ma tak jakby ją ktoś wpakował w jakąś rolę, która jej nie pasuje. Ciągle mi powtarza - jeśli tego nie czujesz nie daj się. Wiadomo co innego wpadka - wtedy trzeba kochać jak swoje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój narzeczony tak miał - myślał, że będzie się z dzieckiem bawił, "grał w piłkę" itd. Niecałe trzy dni z dziećmi krewnego i mu się odechciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
facetowi, który nie chce dziecka, a będzie je miał, jest dużo łatwiej. to nie on jest w ciąży, nie on rodzi, nie on karmi i - nie oszukujmy się - tylko część (zwykle nieduża) opieki spada na niego. w życiu bym się nie zgodziła na dziecko. mam 34 lata, moja siostra ma 5-letnie dziecko, a dla mnie mogłoby ono nie istnieć, tak jest mi obojętne, a wręcz uważam je za niepotrzebnie zajmujące zasoby. brrr... nie cierpię dzieci, wolałabym się rozejść, niż ustąpić w tej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam koleżankę, która nigdy nie chciała mieć dzieci i już od wczesnego liceum ciągle to powtarzała. Wpadła w wieku 28 lat. Nie usunęła, zajmuje się już 6 letnim synkiem, ale otwarcie mówi (tylko w gronie najbliższych przyjaciół), że jakby mogła cofnąć czas to zapobiegłaby tej wpadce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdybym jakimś cudem zaliczyła wpadkę to po prostu usunęlabym ciążę - nie bawię się w mądrości typu "trzeba pokochać". Nic nie trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My postanowiliśmy nie mieć dzieci i mój mąż zrobił wasektomię, więc nawet gdyby mu się odwidziało, to o dziecko będzie trudno :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
W nie kazdym zwiazku musza sie rodzic dzieci ale jesli jedno chce, a drugie nie, to jest problem i raczej nie do rozwiazania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Autorko masz juz 32 lata jesli nadal nie czujesz checi bycia matka to pewnie juz nie poczujesz. Mowi sie ze 35 lat to wtedy najpozniej kobiety chca miec dziecko bo zdaja sobie sprawe ze czas ucieka i to ostatnia szansa na zajscie w ciaze bez wiekszych problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Porozmawiaj szczerze z partnerem dajcie sobie te 3 lata na to by przemyslec kwestie dziecka moze ktores zmieni zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic na to nie poradzisz. Rozstaniecie się to się rozstaniecie. Jak facet będzie wolał inną dlatego, że chce rodzić to jego sprawa. Dziecko obciążyłoby w głownej mierze ciebie, więc nie daj się wciagnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej rodzinie był identyczny przypadek jak Twój. Tylko to jej obudził się instynkt po latach. No i był problem, rozwiedli się niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×